Pomogła: 39 razy Dołączyła: 25 Wrz 2003 Posty: 2010
Wysłany: Wto 09 Gru, 2003 18:07 Rozpacz po kotku
Jetsem wprost pogrązona w rozpaczy Dwa tygodnie temu, w sobote zdechł mój największy koci przyjaciel codziennieza nia płacze. Nazywała się Pumeczka. I teraz nie wiem co z soba zrobić. Gdy przychodzę do domu i nikt nie mialczy mi na powitanie. Niby nic...a jednak znaczy dla mnie tak wiele! Nie można tego opisac. Stanowi to dla mnie wielki problem. Ale taki nie do rozwiązania, ja po prtostu ją kochałam!!!
Bardzo Ci współczuję wiem co to znaczy gdy ukochane zwierzątko odejdzie wiem też że żadne inne zwierzątko nie zastąpi tego które umiera
Można jednak równie mocna kochać inne stworzonko po jakimś czasie przynosi to ulgę nie zapomnienie ale ulgę życzę tego też i Tobie
_________________
"Ut Salutas, Ita Salutaris"
To znaczy, jak pozdrawiasz tak będziesz pozdrawiana/ny
Bardzo ci współczuje ale czas leczy rany...myśle że najlepiej by było gdybyś sobie kupiła nowego kotka i to podobnego do tamtego poprzedniego...wiem że to nie zastąpi twojego starego kotka ale przynajmniej szybciej dojdziesz do siebie. Mi kiedyś zdechł mój ukochany piesek i zrobiłam własnie tak jka mówie i teraz nowego pieska kocham tak samo bardzo jak mojego poprzedniego..
_________________ "Dzisiaj rano obudziłam się z krzykiem - śniło mi się że żyję..."
Nie dawno przeżywałam to samo co Ty...mi zdech chomik którego bardzo kochałam...wiem jak się czujesz i Ci bardzo współczuje...ale ja kupiłam sobie nowego chomika i teraz musze się nim opiekować...tobie też bym tak radziła...nie będziesz mieć czasu i myśli aby myśleć o tamtym(chociasz czasami trzeba)ponieważ teraz temu musisz poswięcać sój czas...nie martw się...z upływem czasu Ci przejdzie...mi przeszło po dwóch tygodniach...ale po 10 dniach już nie płakałam....trzymaj się...i bądz dzielna
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 20 Wrz 2003 Posty: 2143
Wysłany: Sob 27 Gru, 2003 22:40
To normalne...
Słuchaj ja też bardzo kocham zwierzęta i mój kotek(do którego byłam mozno przywiązana (8 lat)) miał lada dzien odejść ale to jest jeszcze gorsze od Twojej sytuacji. Bo ja wiedziałam,że ona lada dzień odejdzie. I to długo. 2 tygodnie cierpiałam a każdy wiedziałam jaki jest dalszy scenariusz. Lecz pozostała jeszcze jedna rzecz- niezbędna. Nadzieja. I moja kotka żyje cały czas. Wyzdrowiała. Wróciła to poprzedniej formy- wżerania co popadnie. Ale pamiętaj. Twój kotek jest zawsze w Twoim sercu i ZAWSZE jest przy Tobie a łzy nic nie pomogą.
Serdecznie CI wspolczuje...
Ale pamietaj ze Twoja kotka zawsze pozostanie w Twoim sercu...
Jezeli tak nie mozesz wytrzymac pustki domu to przygarniesz nastepnego kotka?
WIem, ze rana po straci poprzedniego boli, ale zakup nowego pomoze zapomniec o bolu spowodowanym przez strate przyjaciela...
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Sty 2003 Posty: 632
Wysłany: Pon 12 Sty, 2004 18:03
wiem co to stracic przyaciela...jest to okropny bol,nieszczescie smutek i wszystko co mozna najgorszego przezywac.w tym czasie zadajesz sobie pytania czy dobrze sie nim opiekowalas, pielegnowalas. wydaje ci sie ze bylas zbyt surowa. Rozumiem twoja sytulacje i naprawde ci wspolczuje. wiem ze zeaden kot nie zastapi ci tamtego.jesli jednak chcesz mozesz pomuc innemu kotu i wziasc go np. ze schroniska- w ten sposob uratujesz zycie innego kociaka. tym czasem pomysl ze twoj kotek biega teraz po pieknej lace pelnej jego ulubionych zeczy. wyobrax sobie ze jest tam szczesliwy. Ten kot nieumarl! on zyje nadal w twoim sercu. bedzie tam szczesliwy do poki o nmim niue zapomnisz...
_________________ '...abyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń.'
Eh......moja koleżanka ma już .......e.........chyba czwartego,czy trzeciego chomika.....pamiętam,jak płakałam za pierwaszym....miała na imię Kulka i była biało-brązowa... Pamiętam,że zawsze miała wypchane do granic możliwości policzki,a gdy wóg wchodził na jej "poligon" (czyt.do klatki) od razu gryzła.Jak raz mnie ugryzła w kciuk ,to miałam takie dwie małe,śmieszne dziurki .Drugim chomikiem był Swiss.Strasznie go zarosło.Futerko miał czarne....pamiętam,że,gdy umierał,********powiesiała nad nim,na firance,kartkę z napisem-"Boże,spraw,żeby Swiss zył jak najdłużej".Teraz ********ma Dreptaczka(inaczej Miula).Jest słodki,a jak mnei dziś próbował ugryżć,to się ptrzewrócił na plecy (oczywiście obróciłam go )Ma 2 lata
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach