no dobra. napisze to tu bo juz naprawde nie wiem, co robic. :/
juz od dluugiego czasu w ogole nie chcialam sie zwiazac z zadnym chlopakiem, gdyż na moim ostatnim bardzo sie zawiodlam i jakos tak boje sie komus zaufac. wszyscy chlopacy rezygnowali, kiedy im dawalam kosza. w lutym tego roku zaczelam gadac z pewnym kolega na gg. ot tak, gadalismy sobie nawet czesto, ale mimo ze byl z mojego miasta, to nie chcialam sie z nim spotkac i on nie mial czasu (studiuje w olsztynie i w hajnowce jest tylko 2-3 razy w miesiacu). jednak jakis miesiac temu wyszlo tak, ze sie spotkalismy. od razu spedzilismy ze soba 9 (!) godzin, na pierwszym spotkaniu. jednak ja go traktowalam jak przyjaciela, cudownie mi sie z nim rozmawia. nastepnego razu spotkalismy sie znowu i znowu, chyba na 5 spotkaniu bylismy u niego. siedzielismy sobie przy komputerze i nagle mi powiedzial "jestes taka sliczna" czy cos w tym stylu. bylo mi troche glupio, bo rpzeciez traktowalam go jak przyjaciela i w ogole. podziekowalam i zasmialam sie, a on wtedy zapytal czy moze mnie pocalowac. :/ spojrzalam na niego takimi oczami: O_O i powiedzialam, ze nie. zrobil sie smutny jakis i zpaytal czemu. no i zaczelismy gadac, powiedzialam, ze traktuje go jak przyjaciela i nic wiecje nie moze byc miedzy nami, bo przeciez to ansze chodzenie trwaloby do konca wakaci tylko a potem on by wyjechal. to on powiedzial, ze przyjezdzalby tu raz w tygodniu. no ale i tka sie nie zgodzilam na poclaunek ani na nic. spotykalismy sie dalej, zaprosil mnie na wesele (zdjecie z wesela mozecie podziwiac w temacie "nasze zdjecia" ) i on dalej nie rezygnuje. w ostatnia niedziele sie troche poklocilismy, nie odezywalismy sie do siebie do wczoraj. no i powiedzial ze chce sie ze mna spotkac dzisiaj. nie wiem co robic :/ kolega mi mowi, ze nie ma sensu zaczynac nic z 20-letnim studentem. powiedzcie, co ja mam zrobic?
_________________ bądź przy mnie blisko
bo tylko wtedy
nie jest mi zimno
H. Poświatowska
Pomogła: 45 razy Dołączyła: 19 Kwi 2004 Posty: 2212
Wysłany: Pią 28 Lip, 2006 12:27
Ooo to ten z wesela.
Widać, że mu na tobie zależy, ale nie wiadomo czy to prawdziwe uczucie, czy tylko wakacyjne zauroczenie... Musisz się zastanowić czy czujesz do niego coś więcej, czy tylko przyjaźń...Trudno mi cokolwiek poradzić '',''
Na zdjęciu naprawdę ślicznie razem wyszliście... Nikita ma w zupełności rację. Trudno tutaj cokolwiek poradzić. Serce musi zadecydować, czy coś czujesz czy nie
_________________ "Kochaj i szalej, nie pytaj co dalej, baw się i grzesz - miłością się ciesz ... "
heh, dzisiaj sie z nim spotkam o 18 o_0 dalej nie wiem co robic. nie wiem czy cos czuje do niego:/ to, ze bedzie studiowal tak daleko jakos tka nie daje mi spokoju i boje sie ze bede tlyko cierpiec:(
eh, co robic?
_________________ bądź przy mnie blisko
bo tylko wtedy
nie jest mi zimno
H. Poświatowska
jak się kogoś kocha, to się o tym wie.
a co do odległości - jak się ma dwadzieściakilka lat, to mało kto się tym przejmuje. takie związki przetrwają, jeśli się o nie dba.
więc idąc tym tokiem, jeśli się ma naście, to tak samo może to przetrwać.
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Wto 01 Sie, 2006 14:09
"a co do odległości - jak się ma dwadzieściakilka lat, to mało kto się tym przejmuje. takie związki przetrwają, jeśli się o nie dba.
więc idąc tym tokiem, jeśli się ma naście, to tak samo może to przetrwać."
Mylisz się i to ostro - Związki w młodości na odległość nie mają praktycznie żadnej szansy na przetrwanie, poza małymi wyjątkami.
Tak na marginesie to faceta nie rozumiem, ma 20 lat, a skacze do 16-tki O_o? Mocny gość, nie ma co, musicie mieć w cholerę tematów wspólnych - W końcu 16-latka to prawie jak studentka : D
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Wto 01 Sie, 2006 16:29
"z resztą 16 lat to już nie 14 i w tym wieku ludziom na sobie zależy." <spada z krzesła i kwiczy> No no no, niezły tekst, trza go obramować! Nie ma co, te dwa lata, to już oznacza że im na sobie zależy, jak cholera O_o
A co do wyjątku to kto wie, może będzie, ale czy warto robić sobie z tego powodu setki tysięcy problemów i tygodnie nieprzespanych nocy? Nie warto, kuniec.
"z resztą 16 lat to już nie 14 i w tym wieku ludziom na sobie zależy." <spada z krzesła i kwiczy> No no no, niezły tekst, trza go obramować! Nie ma co, te dwa lata, to już oznacza że im na sobie zależy, jak cholera O_o
a czy ja mówię, że jak cholera? mówię tylko, że bardziej niż 14.
czytanie ze zrozumieniem nie boli.
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 29 Sty 2005 Posty: 1787
Wysłany: Wto 01 Sie, 2006 21:42
Wiesz, ja bym sobie dała spokoj z takim ... 20-latkiem. Jak dla mnie to (nie iwem dlaczego) troche za duza roznica, ale nawet nie o to chodzi. Wiesz, ja bym nie chciala miec chlopaka ktory mieszka na drugim koncu polski i przyjezdza jakis raz czy dwa na miesiac. Ale wiesz, najlepiej "idz za glosem serca".
_________________ Nie szukaj nieszczęścia w świecie zapełnionym szczęściem... Zawsze jesteś tu mile widziany..
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 02 Kwi 2005 Posty: 1210
Wysłany: Wto 01 Sie, 2006 22:02
Spotykając sie z Nim kolejny raz, musisz zdawać sobie sprawe z tego, że On nie bedzie tego traktował jako czysto przyjacielskiego spotkania...Za każdym razem chce sie do Ciebie zbliżyć. I musisz być świadoma, że robisz mu nadzieje na to, że może jednak bedziecie razem.
Jeśli nic nie czujesz do Niego i nie ufasz Mu na tyle, żeby z Nim być to nie ma sensu ciągnać tego. Zranisz nie tylko siebie ale tym bardziej Go. Tzn. spotykać sie owszem mozecie...ale najlepiej gdyby to nie było kolejne 9 godzin sam na sam heheh...
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Wto 01 Sie, 2006 22:05
rotorvator - Cytuję co napisałaś
"z resztą 16 lat to już nie 14 i w tym wieku ludziom na sobie zależy"
Nie ma tam nic napisane o "trochę bardziej", czy "nieco bardziej", po prostu - w wieku 14 lat ludziom na sobie nie zależy, a w wieku 16 zależy, kuniec, mam rację, za owacje na stojąco szczerze dziękuję.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach