nie wiem co mam zrobic... od jakiegos czasu moja mama caly czasz na mnie krzyczy i karze mi jeźdxić do taty ( moj tata mieszka w domu zmarlej babacvi i dziadka... ale rodziece nie sa rozwiedzeni) sa ostatnie tygodniewakacji a ona mowi ze mam tam jechac... kiedy ja mowie ze nie chce ... ze chce troche spedzic czasu z kolezankami na osiedlu to oczywiscie drze siem i mowie ze pojade za zachowanie... kiedy ja naprawde nie wiem co robie zlego... teraz mam tam jechac zaraz i najprawdopodobniej zostane do konca wakacji... i tak cale wakacje tam jezdilam do 2 dni... zreszta i tak od jakiegos czasu mama caly czas na mnie krzyczy nawet o byle co... nie pamietam kiedynormalnie rozmawialysmy... codzien placze... bo chyba tylko to moge... wczoraj powiedziala ze nie moge wychodzic na pole.. nie dostane od niej zadnych pieniedzy.. i teraz jechcze musze jechac... co ja mam zrobic?? czy robic to co kaze mama?? prosze oszybka dpowiedz
_________________ ==> ...::: JeSt Mi SmUtNo JeSt Mi ŹlE Bo TaK BaRdZo KoChAm CiĘ :::... <==
Kosta -Usunięty- Gość
Wysłany: Czw 18 Sie, 2005 13:09
Mama jest rozdrażniona. Może stało się w jej życiu coś przykrego. Wyładowuje swoje emocje na Tobie. Krzyk, to najgorsza metoda rozwiązania problemu. Więc porozmawiaj z mamą i wytłumacz jej, dlaczego nie chcesz jechać do taty, a pry okazji zapytaj dlaczego ostatnio tak krzyczy. Mama powinna zrozumieć
Dasz sobie radę!
Pozdrawiam
Christine fan -Usunięty- Gość
Wysłany: Czw 18 Sie, 2005 13:17
Wyladowywanie emocji na rodzonym dziecku to najgorsze co w przypadku zdenerwowania moze byc,swiadczy to tez o tym,ze ktos nie nadaje sie na rodzica.
Kosta tylko ja nie wiem czy porafie z nia porozmawiac... z kazdym innym bym potrafiła... tylko chyba nie z nia ... jesli juz jej cos powiem to po rpostu lzy mi ciekna z ozu i nie mam oczoty na dalsza rozmowe.. ale mimo to moze sprobuje tylko nie wiem kiedy bo teraz mam jechac do niej do pracy a potem do taty wiec chyba w pracy z nia nie porozmawiam... zreszta powiedzila ze jak nie przyjade to gotowa jest po mnie przyjechac
_________________ ==> ...::: JeSt Mi SmUtNo JeSt Mi ŹlE Bo TaK BaRdZo KoChAm CiĘ :::... <==
Kosta -Usunięty- Gość
Wysłany: Czw 18 Sie, 2005 13:19
CF, masz rację. Trzeba uczyć się opanowywać swoje emocje. Jeśli nic między Wami się nie zmieni, to powinniście pójść całą rodziną do poradni psychologicznej (i tutaj mówię całkiem poważnie, bo psycholog pomoże Wam rozwiązać problem kłótni itp.)
Pozdrawiam
Wyladowywanie emocji na rodzonym dziecku to najgorsze co w przypadku zdenerwowania moze byc,swiadczy to tez o tym,ze ktos nie nadaje sie na rodzica.
masz racje, ale to nie rozwiazuje jej problemu. ==;
kosta poniekad ma racje, jednak nie wiadomo, czy taka rozmowa zadziala. postaraj sie porozmawiac z kims bliskim, ale nie rodzicem - ciocia, wujkiem [najlepiej, by taka osoba byla w dobrych stosunkach z twoja mama], bo sama nie powinnas dzwigac ciezaru problemow doroslych osob, sama przeciez juz i tak jestes roztrzesiona i ci ciezko. z drugiej strony mozesz porozmawiac z ojcem - skoro twoi rodzice nie sa rozwiedzeni i sa we wzglednie dobrych stosunkach, warto gdyby pogadali.
pamietaj, ze problemy doroslych nie dotycza ciebie i ze to dorosli powinni je rozwiazywac.
Własnie jade do taty.. Musze jechac bo co mam innego zrobic... Nie wiem czy porozmawiam z kims.. napewno nie z tata bo on chyba nie zrozumie tego ze nie chce do niego jechac... moze porozmawiam z babcia... zreszta ona chyba od jakiegos czasu jest mi blizsza niz mama... jak juz przyjader a nie wiem kiedy to bedzie to napisze jak sie sprawa dalej potoczyla ... i dzieki za wszystkie odpowiedzi :*:*:*
_________________ ==> ...::: JeSt Mi SmUtNo JeSt Mi ŹlE Bo TaK BaRdZo KoChAm CiĘ :::... <==
Kosta -Usunięty- Gość
Wysłany: Czw 18 Sie, 2005 14:12
Nie ma za co i trzymaj się. Porozmawiaj z babcią, myślę, że ona pomoże!
Wyladowywanie emocji na rodzonym dziecku to najgorsze co w przypadku zdenerwowania moze byc,swiadczy to tez o tym,ze ktos nie nadaje sie na rodzica.
Ciekawa jestem, czy jak Ty bedziesz ojcem tez uda Ci sie za kazdym razem opanowac, pochamowac emocje ;/ Jestem pewna ze juz dzis zdaza Ci sie wybuchac i na pewno bedzie Ci sie to zdazac jak bedziesz dorosly a juz na pewno w tak scislym gronie jakim jest rodzina. I najwazniejsze nie jest to, zeby tego nie robic- czasem emocje wyrywaja sie spoza jakiejkolwiek kontroli- najwazniejsze jest wiedziec, ze nie mozna tak robic i umiec sie do tego przyznac i przeposic... Jesli stosuje sie do tej zasady, swiadczy to, ze ktos IDEALNIE nadaje sie na rodzica, bo pokazuje sie dziecku prawdziwe strony zycia i przygotowuje sie je do trudnych sytuacji wymagajacych poswiecen itp.
To,ze czasem kazdemu zdarza sie krzyknac na dzieciaka,jest oczywiste,ale nie popadajmy w skrajnosci,nie mozna bez przerwy drzec sie na dziecko "za zywota",nieprawdaz?
Pomogła: 55 razy Dołączyła: 18 Mar 2005 Posty: 5646
Wysłany: Czw 18 Sie, 2005 21:02
moze ma okres? albo ktos ja zdenerwowal.. spoboj ja zrozumiec, a jak krzyczy to po prostu olej to (wiem ze nie latwo, no ale jak tak bardzo ci to przeszkadza.. )
hejka.. pojechalam do taty i pogadalismy tylko raczej on pierwszy zaczol rozmowe ... dokladnie raczej chodzilo o to ze siem kloce z siora i takie tam... tylko ze ja mam koszmarna siore ktora jest okropnym leniuchem i wogole dlugo by gadac no ale sprawa siem wyjasnila i jakos bylo juz siem mam nie drze ale komorki mi dalej nie oddala zreszta to nie byla chyga calkiem jej wina bo podobno mila jakies problemy w pracy... ale teraz jest o.k. ale boje siem ze jak ona bedzie chciala zebym znowu jechLA DO TATY A JA NIE BEDE CHCIALA TO ZNOWU BEDZUE KRZYCZEC I POWIE ZE SIEM JEJ NIE SLUCHAM... ALE TERAZ ZYJMY CHWILA.. (sorki za caps lock nie chce mi siem zmieniac juz tego teraz) niom zostaje teraz tylko problem przyjaciolki... bo przrz te wakacje troszke ja zaniedbalam no i ostatnie tygodnie wakacji milysmy wlasnie cos szalec ale na razie lipka... niom ale dzieki za pomoc w sprawie mamy choc sprawa juz siem wyjasnila
[ Dodano: 21-08-2005, 23:47 ]
pisze jeszcze raz... bo wcale nie jest tak jak napisałam... niestety... mama znowu zaczyna swoje... znowu przrz nia placze... znowu twierdzi ze mam humorki i powiedzila ze jak bedzie tak dalej to mnie przeniesie do innejh szkoly... ale za co?? ona chyba nie potrafi mnie choc troche zrozumiec... ona naprawde siem zmienila kiedys potrafila byc matka... a teraz chyba juz nie... nie wiem co ja mam robic... ja juz mam dosc...
_________________ ==> ...::: JeSt Mi SmUtNo JeSt Mi ŹlE Bo TaK BaRdZo KoChAm CiĘ :::... <==
Kosta -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 22 Sie, 2005 08:41
Poproś o pomoc kogoś Ci bardzo bliskiego z rodziny.
Jak już pisałam, wybierz się z mamą i tatą do psychologa. On powinien poznać przyczynę tych kłótni. Namów rodziców na taką wizytę, wytłumacz, że może to coś zmieni. Mama powinna zrozumieć. A jeśli ona zaczyna znowu kłótnię, to nie kłóć się z nią, tylko pójdź i zajmij się czymś innym.
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach