Wysłany: Pon 20 Gru, 2004 13:09 ruchy ciała i odruchy
Porozmawiajmy tu o ruchach ciała i odruchach.
Każdy na pewno to zauważył że jak ktoś, Cię atakuje, to najczęściej robisz 2 odruchy
1. obrona, atak.
2. zasłania głowe lub się schyla. (tak najczęściej reaguje człowiek))
Co byś zrobiłą gdybyś stała na środku jezdni , a wprost na ciebie jechał wielki samochód lub tir?
1. Większość by uciekło.
2.Inni by znieruchomieli.
Ja osobiśćie bym uciekł
Jak się bawię z kolegami to też zakrywam głowę i brzuch.No i jeszcze tę część , którą mają kobietki
_________________ Czasami życie daje porządnego kopa w dupe.
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Pon 20 Gru, 2004 18:52
pulkowniku poprostu tak dziala nasz mozg...i jak napisala czarna z tym tirem..jeden zaczal ucika a kogos tak sparazlizuje strach, ze stanie jak wryty,tak samo jak podczas ataku, ktos sie bedzie bronil, inny atakowal, ktos ucieknie a jescze ktos bedzie zupelnie bierny...odsylam do nid bo ten parazli ze starchu jest spowodowany przez hormony (ja mniemam przez adreniali i noradrenaline)
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 604
Wysłany: Pon 20 Gru, 2004 21:47
tak generalnie to temat dosyc zawily jest i nie chce mi sie tu wszytskeigo przytaczaco co chodzi w calym mechanizmie obronnym.
generalnei jest zalozenie takie, ze w momencie ataku albo uciekasz albo walczysz (zespol 'flight or fight' opracowany przez Kanona). w takim momencie caly organizm zostaje zmobilizowany do zwiekszonego wysilku, ktorym bedzie badz ucieczka (gdzie liczy sie szybkopsc) badz walka (gdzie liczy sie sila i brak odczuwania bolu).
to wszytsko dzieje sie w pierwszej fazie 'alarmowej', zostaje wtedy aktywowany uklad adrenergiczny - czyli nastepuje wyrzut adrenaliny z zakonczen nerwowych oraz rdzenia nadnerczy. Pod wplywem adrenaliny zmienia sie napiecie miesni szkieletowych - dotyczy to miesni antagonistycznych czyli i zginaczy i prostownikow. jezeli miesnie te jednoczescnie zwieksza swoj tonus (napiecie) - moze dochodzic do sztywnosci.
no i oczywicie to wszytsko dzieje sie poza nasza swiadomoscia - wpiec nie mamy wplywu, na to co sie dzieje.
po przygotowaniu organizmu (oczywiscie sztywnosc miesni nie jest jedynym przystosowaniem, ale jakbym miala opisac wsyztsko zajeloby to od cholery miejsca i czasu) - nastepuje podjecie decyzji - wlaczyc lub uciekac.
_________________ It`s not that gold
It`s not as golden as memory
Or the age of the same name
It`s not that gold
elfkaNenar -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 20 Gru, 2004 21:54
J osobiście raz o malo co bym nie weszła pod aubobus, zamyśliłąm się iw eszłam na jezdnię, ale na szczęście nie patrząc na to co robie zaczęłam zwiewać (pod kola samochodu, ale temu się lepiej wywinęłam). Sama się śpieszyłam na własny autobus. A więc sama wiem, ze mam odruch ucieczki tam samo jak jestem zła na kogoś, albo na coś to zaczynam biec po skończonej konfrontacji.
Ja....to zależy do sytuacji...chyba raczej nie próbowałabym zatrzymać pędzącego pociągu ...Ale mam koleżankę,która zdecydowanie ma odruch ucieczki...jak się z nią bić próbuję i do niej podbiegam,to ona zaczyna uciekać : P
PS Ale przez jezdnię przechodzę bez pośpiechu,nawet,jeśli samochód jest jakieś...10 metrów ode mnie i jedzie szybko...po prostu jakoś tak..mam poczucie bezpieczeństwa na naszych Gdyńskich drogach
_________________ Wakaaacje!Znów będą wakaaacje! xD
Agnieszka -Usunięty- Gość
Wysłany: Nie 26 Gru, 2004 18:46
No tak ... napewno obrona.. ja bym tez krzyczała. Oglądałam na tvn styl ostatnio, że dobrym sposobem na obrone jest krzyk.. napastnik czuje się wtedy zagrozony.. poniewaz ktos mogl to uslyszec. Jest nawet szkoła.. tylkoz e dla kobiet i dziewczynek .. uczy ona obrony. NAwet takie małe dziewczynki 7 lat mogą do niej chodzić i chodzą
No ja mailem kiedys okropna sytuacja. jestem u dziadka. Niedaleko jest rafineria. Jechalem tam gdzies do sklepu po jakies jajka. Wracam ze sklepu. To byla droga pozamiejska. piasek ja szybko jade pozlizg wywalilem sie. wsatelm patrze do tylu- jakies 100 metrow odemnie 2 tiry obok siebie -pobocza nie ma ja na drodze. przerwa tir-trawa- 10 cm. oslupialem. patrze na te tiry. Jeden zaczął trąbić. tak jakby obudzilem sie i hop na trawe (rower naszczescie na nioej lezal juz nie bylo zagrozenia tir+ rower=jakis poslizg. I co? Jakby nie zatrabił nie pisałbym tego posta. (pewnie niektorzy by sie z tego cieszyli). I TO JEST PRAWDA! SERIO! Po powrociwe do wawy juz nie przechodzilem na czerwonym swietle ;p
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach