| Dzieci OnLine | Suwałki | Gry online | Maluch |

Dzieci OnLine  Strona Główna Dzieci OnLine
Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego, o czym milczy.

RegulaminRegulamin   FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat :: Następny temat
Przeczytaj kto na Ciebie czeka...
Autor Wiadomość
_szyszka Płeć:Kobieta
Dociekliwy
Dociekliwy


Dołączyła: 02 Kwi 2004
Posty: 243
PostWysłany: Pią 09 Kwi, 2004 17:16   Przeczytaj kto na Ciebie czeka... Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

Wiem, że powinnam umieścić mój post w innym temacie ale posłuchajcie:
Schronisko jest ubogie. Przez baraku deski
Wieje wiatr i rozrzuca na posłaniach słomę.
W boksach siedzą samotne,osowiałe pieski.
Tęsknią za nieraz nigdy niewidzialnym domem.

Marzenia
Tak jak kości-
Pies w kątku zagrzebie...
I tylko słychać skowyt poprzez nocną ciszę:
-Kto z tej psiej przechowalni weźmie mnie do siebie?

Pomyśl:
Jakiś pies czeka,
Byś po niego przyszedł.
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
jagusia


Dołączył: 29 Kwi 2004
Posty: 4
PostWysłany: Pon 03 Maj, 2004 11:43   Zgadzam się z tobą!!!! Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

masz rację te psy nigdy nie zaznały prawdziwej miłości ja mam psa z hodowli ale wraz z moimi rodzicami myśleliśmy o psie ze schroniska już mieliśmy go zabrać ale okazało się że kogoś pogryzł no i co z tego i tak chciałam go wziąść przez całą drogę powrotną płakałam! Kiedy będę dorosła przygarne nawet 10 takich psów i przekarze pieniądze na schronisko!!! Tak sobie przyrzekłam i tak zrobie!!!!!!!!

_________________
Nie ubiur zdobi człowieka a charakter!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
=>Angelika<=


Dołączył: 17 Kwi 2004
Posty: 13
PostWysłany: Pon 03 Maj, 2004 11:51    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

Nie lubie takiego czegoś smutnego czytać, bo jestem bardzo wrażliwa i teraz się jak zwykle popłakałam.... Crying or Very sad

_________________
Uczennica
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
ToJa Płeć:Kobieta
Aktywista
Jest mnie coraz mniej...
Aktywista


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Lip 2002
Posty: 607
PostWysłany: Pon 03 Maj, 2004 18:12    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

A ja niedawno przeglądałam strony ze schroniskami. Nie podobało mi się, że trzeba być z okolic (np. Warszawy jeśli tam jest schronisko) żeby adoptować psa. Owszem kasę można dawać na adopcję na odległość, ale psa wziąć to nie. Niech się ugryzą w nos skoro mają takie dziwaczne pomysły. Mam rodzinę w Wawie. Mogliby wziąć psa natychmiast a ja po niego bym przyjechała. Też im nie pasi coś takiego. Nie można brać psa dla kogoś. Rozumiem, że chcą pogadać, poznać człowieka, któremu oddadzą psa, ale bez przesady... Schroniska są przepełnione a oni robią jakieś schody. Kicham na takie układy. Wolę kupić psa na bazarze, wziąć z ulicy czy nawet kupić rasowca skoro w schroniskach stwarzają takie problemy. Widziałam w jedym schronisku szczeniaka. Jeśli można pokochać psa widząc go na zdjęciu w necie to tak było ze mną. Nawet rodzicom psiak się spodobał. I co? Kicha... Czytam takie durne bzdety i idę w kąt sobie popłakać. Nie to nie... U nas też jest schronisko a warunki tak podłe, że głowa mała. Nie chcę jednak brać psa na siłę. Uważam, że jeśli człowiek spojrzy na psa i poczuje, że to właśnie ten, że tylko psiaka jest w stanie pokochać to można psa wziąć. Ja chodziłam i oglądałam wszystkie. Było mi żal wszystkich, ale żadnego nie wzięłam. Na pewno miałby lepiej niż w schronisku, ale to nie to. Nie chcę brać psa z litości. Chcę kochać swojego psa a nie tylko lubić.

_________________
Pijemy za lepszy czas
za każdy dzień, który w życiu trwa
za każde wspomnienie, co żyje w nas
niech żyje jeszcze przez chwilę
---
http://www.dziecionline.pl/pomoc
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
245765
Mona
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 01 Sty 2004
Posty: 30
PostWysłany: Pon 10 Maj, 2004 22:23    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

Ci ludzie robią takie "schody" po to, żeby dany pies znowu nie trafił do schroniska. A co, jeśli sprzedadzą psa komuś, kto będzie się nad nimi znęcał albo wyrzuci psa jak mu się znudzi??
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
ToJa Płeć:Kobieta
Aktywista
Jest mnie coraz mniej...
Aktywista


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Lip 2002
Posty: 607
PostWysłany: Pon 10 Maj, 2004 23:42    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

Nie bądź śmieszna... Jeśli odbiorę psa osobiście to znaczy, że nie mogę go oddać? Nikt mnie nie zmusi jeśli zechcę zrobić takie świństwo. Równie dobrze mogę go wywieźć do lasu, zostawić i "rozpaczać", że piesek zdechł. Myślę, że niewielu ludzi biorąc psa ze schroniska oddaje go. W schroniskach często niestety zatajają prawdę o wieku psa, o jego nawykach, charakterze. W domu okazuje się, że nie lubi dzieci i co tacy ludzie mają zrobić? Odprowadzają psa, albo oddają komuś, kto nie ma dzieci. Piszesz o sprzedaży? Zastanów się przez chwilę... Kto zapłaci za kundelka? Na ulicy biegają ich całe stada.
Te utrudnienia to żadna gwarancja, że pies zostanie u tego kto go wziął - to jest pozbawianie się możliwości znalezienia domu dla wielu psiaków. Właśnie taką możliwość stracili. To może niewiele - jeden pies - i całkiem możliwe, że weźmie go ktoś inny, ale ja zwyczajnie kupię sobie rasowca i nie będę się wkurzać ich "zabezpieczaniem się"

_________________
Pijemy za lepszy czas
za każdy dzień, który w życiu trwa
za każde wspomnienie, co żyje w nas
niech żyje jeszcze przez chwilę
---
http://www.dziecionline.pl/pomoc
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
245765
korbka
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Sro 12 Maj, 2004 11:26   

Nie mogę się zgodzić z ToJa... Dużo ludzi oddaje psy które wzięło ze schroniska... A jeżeli masz schronisko z bezdomnymi psami koło nosa to czemu uparłaś się tak na tą Warszawę?? Mówisz że trzeba psa pokochać żeby go wziąć, ale powiedz jak się da kogoś (lub coś jak komuś nie pasuje;/) pokochac widząc go raz czy dwa?? Z psem jest tak samo jak z cz łowiekiem, trzeba go poznać żeby go pokochać, Sama mam psa ze schroniska i wiem co to znaczy. Na początku ta suczka mi się spodobała, było mi jej ża. Była w okropnym, stanie, śmierdziała itp, ale jednak ją wzięłam, bo nie mogłam patrzec jak te psy w schroniskach cierpią... Mówisz że wolisz kupić rasowca, czy też z giełdy. Moim zdaniem psy ze schorniska są bardziej wdzięczne , że się je przgarnęło,bo pamiętają krzywdę jaką wcześniej poznały...
Powrót do góry
ToJa Płeć:Kobieta
Aktywista
Jest mnie coraz mniej...
Aktywista


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Lip 2002
Posty: 607
PostWysłany: Sro 12 Maj, 2004 13:03    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

Było Ci jej żal, bo śmierdziała itp? No to tylko pogratulować schroniskom opieki. Rozumiem, że brakuje miejsc w schroniskach, jedzenia i wielu innych rzeczy, ale żeby zwirzęta były śmierdzące i brudne?
Dlaczego nie wezmę z naszego schroniska? Już napisałam... Nie chcę brać psa z litości. Ja chcę go kochać a nie się nad nim litować. Dla mnie litość to najpodlejsze uczucie. To tak jak patrzysz na ulicy na chore dziecko (np. na wózku inwalidzkim) i mówisz jakie ono biedne i nieszczęśliwe. Spytaj go czy chce litości czy raczej tego żebyś je traktowała jak każde inne dziecko. Zakład, że woli Twoją przyjaźń od litości?
Tak, psy ze schronisk są wiernymi przyjaciółmi i są wdzięczne. U nas też jest ich wiele. Mieszkają w podłych warunkach, często głodne, brudne, chore i zbyt wiele jest ich usypianych. Suki się tam szczenią a inne psy zagryzają szczenięta. U nas nie dowiesz się ile lat ma pies, jaki ma charakter i czy jest zdrowy. Wybacz, ale pomimo, że kocham psy moja mała siostrzyczka jest dla mnie dużo ważniejsza. Nie mam już tak pstro w głowie, żeby ściągać do domu psa z takiego schroniska jak nasze.

_________________
Pijemy za lepszy czas
za każdy dzień, który w życiu trwa
za każde wspomnienie, co żyje w nas
niech żyje jeszcze przez chwilę
---
http://www.dziecionline.pl/pomoc
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
245765
korbka
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Sro 12 Maj, 2004 13:32   

Nie wzięłąm jej z litości. Po prostu postanowiłam dac jej szansę na lepsze życie. Powtarzam jeszcze raz, że psa nie można pokochac od razu. Uczucie miłości i przywiązania do kogoś rodzi się po jakimś czasie a nie od razu. A jak schroniska są już tak biedne że nawet nie potrafią zapewnić odpowiedznije opieki psu to chyba powinno to jeszcze bardziej mobilizować nas do przygarnięcia jakiegoś pieksa do siebie. Mówisz że boisz się o Twoją młodszą siostrzyczkę a przecież biorąc szczeniaka możesz go wsyzstkiego nauczyć. Chyba że chcesz wziąć dorosłego psa.... to co innego bo ma już on swoje nawyki itp. ale dorosłe psy także można jeszcze wielu rzeczy nauczyć. A charakter psa można opznać patrząć mus ię w oczy. Jak będzie zły to to zobaczysz w jego oczach a jak będzie dobry i będzie chciął byś go przygarnęła to to także zobaczysz w jego ślepkach. Piszesz także że nie weźmiesz psa z Twoejgo schroniska bo coś tam coś tam. Zrozum że schroniska są tak biedne że nie mogą zapewnić odpowiedniej opieki i wychowania psa. Mówiąc że nie weźmiesz stamtąd psa nie pomagasz im, a pomyśl jeżeli jest więcej ludzi z takimi myślami jak Ty. Psy z tego schroniska nie mają szans na znalezienie domu. A dlazcego?? Bo trafiły do złego schroniska?? Tylko dlatego?? Moim zdaniem jeżeli naprawdę chciałabyś pomóc psom to wziełabyś psa nawet ze złego schroniska, bo co to da jeżeli weźmiesz skądś gdzie jest dużo forsy jak te najbiedniejsze nie uzyskają Twojej pomocy?? Zastanów się nad tym. Pamiętaj że wzięcie psa do domu może go zmienić nie do poznania. Zmienić na lepsze...
Powrót do góry
ToJa Płeć:Kobieta
Aktywista
Jest mnie coraz mniej...
Aktywista


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Lip 2002
Posty: 607
PostWysłany: Sro 12 Maj, 2004 15:22    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

Korbka moja ciocia miała psa ze schroniska i rodowodowego dobermana. Oba były tak samo wierne i kochane.
Zastanów się, co mówisz... Dać szansę dla "biednego" psa ze schroniska... To piękny i szcztytny cel, ale mimo wszystko dziecko jest najważniejsze. Jak można narażać 2-letnie dziecko biorąc chorego psa?! Ja być może bym i zaryzykowała pod wpływem emocji, ale spytaj Swoich rodziców czy coś takiego by zrobili. Moi na pewno nie. I co? Mam wziąć psa, gonić do weta żeby go zbadał, dać psu nadzieję i po usłyszeniu, że jest chory oddać go z powrotem?
Jeśli pies nie lubi dzieci to i nie polubi. Tym bardziej pies ze schroniska. Prędzej będzie zazdrosny o miłość i czułość jaką okazuje się małemu dziecku.
Wziąć szczeniaka? Przecież napisałam Ci, co u nas dzieje się ze szczeniakami jeśli suka oszczeni się w schronisku. U nas schronisko trzeba raczej nazwać poczekalnią na śmierć. Psy tu czekają na uśpienie. Są brudne, chore i głodne. One nie czekają na dom, ale walczą o byt, o to żeby mogły przetrwać kolejny dzień. Zapraszam Cię po pieska do nas. Zobaczysz jakie piękne mają zęby.
Gdyby więcej ludzi myślało jak ja, to schroniska nie byłyby potrzebne. Pies to nie zabawka. Ludzie biorą szczeniaka dla dzieci i wyrzucają gdy się znudzi. Suki są niewysterylizowane więc szczeniaki lądują na ulicy. Robienie niechcianych prezentów ze zwierząt. I w końcu branie psa ze schroniska w ciemno, bez zastanowienia się, tylko dlatego żeby pomóc. Fajnie, tylko takie branie w ciemno kończy się tym, że pies ląduje na ulicy (wielu ludziom nie chce się go odprowadzić do schroniska), bo coś jest nie tak (pies jest chory, gryzie, itp).
Dla mnie wzięcie do domu zwierzaka to odpowiedzianość za jego dalszy los, więc nie wezmę psa pod wpływem emocji, tylko dlatego, że jest mi go żal.
I żeby było jasne... Za każdym razem widząc psy w naszym "schronisku" - beczę i wszystkie bym wzięła do domu. Podrzucamy tam w miarę możliwości chrupki, itp.
Ale jak pisałam... Zapraszam po pieska. Jeśli nie ma dla Ciebie znaczenia, że pies wygląda jakby za chwilę miał Ci rozszarpać gardło, to napewno wrócisz do domu z przyjacielem.

_________________
Pijemy za lepszy czas
za każdy dzień, który w życiu trwa
za każde wspomnienie, co żyje w nas
niech żyje jeszcze przez chwilę
---
http://www.dziecionline.pl/pomoc
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
245765
korbka
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Sro 12 Maj, 2004 16:31   

Ja nie twierdzę że psy z rodowodem są mnije kochane. Tylko mówię że pies ze schroniska będzie bardziej wdzięczny że go wzięłaś niż taki z rodowodem. I nie brałam psa pod wpływem emocji tylko chciałam dać mu szansę na lepsze życie. No i Kaja wykorzystała tę szansę jest z nami krótko bo krótko (troszkę ponad rok) ale już się przyzwyczaiła i opkochała nas wszystkich. Dzieci także. Włąśnie takimi małymi dziećmi najbardziej się interesuje, chce się z nimi bawić... Nie wiemm czemu ale tak jest... Piszesz że w tamtym schronisku jest tak, że wszystkie szczeniaki są rozszarpywane przez inne psy. Nie wiem może i tak jest. Nie widziałam, więc nie będę zaprzeczać. Chociaż nie wiem czy prowadzenie w takim razie takiego schroniska ma jakikolwiek sens... Uważam jednak że i tak znalazł by się piesek, kóry na pewno pokochałby z całego swojego serduszka Twoją siostrzyczkę. Wcale nie jest powiedziane że pies z giełdy czy rasowiec nie będzie agresywny w stosunku do siostrzyczki. Zawsze jest jakiś procent ryzyka, który trzeba podjąć biorąc pieska do domu.
A teraz dam propozycję: przestańmy się kłócić o to która z nas ma rację, bo ma ją w pewnym sensie każda tylko porozmawiajmy normalnie o Tobie i wzięciu pieska przez Ciebie do domu. Bo z tego co napisałaś wywnioskowałam, że masz taki zamiar.
Powrót do góry
ToJa Płeć:Kobieta
Aktywista
Jest mnie coraz mniej...
Aktywista


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Lip 2002
Posty: 607
PostWysłany: Sro 12 Maj, 2004 17:41    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

To nie tak, że wszystkie psy nie lubią małych dzieci. Zazwyczaj jest na odwrót. A już na pewno rzadko się zdarza, że szczeniak, który wychowuje się razem z dzieckiem nie lubi go. Ale biorąc psa ze schroniska nie wiesz co to za pies, czy dzieci go nie krzywdziły... Jeśli to pies, który był wcześniej na ulicy to na pewno nie jedno dziecko rzuciło w niego kamieniem, kopnęło czy uderzyło kijem. U nas w schronisku nikt nie powie czy pies jest zdrowy, jaki ma charakter, itp. W wielu schroniskach mówią takie rzeczy. Możesz dowiedzieć się, że pies lubi dzieci, ale nie toleruje innych psów, mówią czy pies jest zaszczepiony i jakie to były szczepienia, że umie lub nie chodzić na smyczy. Wiele psów panicznie boi się smyczy. Jeśli masz swój dom to nie problem, ale co zrobisz mieszkając w bloku? Będziesz płacić kary za wyprowadzanie psa bez smyczy? Oddasz go? Będziesz na siłę go ciągać na smyczy? Są psy, które zostały skrzywdzone zbyt ciężko (może przywiązane w lesie?) żeby dały założyć sobie obrożę. Pewnie, że to się rzadko zdarza, ale zdarza się.
A co do sensu prowadzenia schroniska? To było kiedyś nawet zgłaszane do prokuratury. Tego nie można nazwać schroniskiem. Straż miejska, czy rakarze wyłapują psy, prowadzą tam i po jakimś czasie psy zostają usypiane. A uspianie wyglądało tak: Wet pakował psom zastrzyki, ale dawki były za małe. Psy niejednokrotnie zaczynały biec przed siebie aż rozbijały łeb o mur czy drzewo. Skąd wiem? Cioci koleżanka pracowała obok i widziała jak to wyglądało. Kasa, kasa, kasa... Nie ważne, że pies cierpiał przed śmiercią. Miał nie żyć i nie żył, a ktoś na tym zarobił, bo zaoszczędził dając mniejsze dawki. No i oczywiście przez weekend psy były głodne, bo nie było nikogo, kto by je karmił. Nic dziwnego, że jeśli suka się tam oszczeniła to szczenięta były traktowane przez psy jak pokarm. Jasne, że taka uśmiercalnia czy pseudo-schronisko nie ma sensu. Ale na prawdziwe schronisko potrzebne są pieniądze i ludzie, którzy zechcą to zorganizować.
Nasze tereny to przewaga rolnictwa i wielu ludzi traktuje psa jako zwierzę użytkowe. Pies ma siedzieć przy budzie i pilnować domu. Jeśli jest chory i stary to kołem w łeb i sprawa załatwiona. Szczeniaki do jeziora i też po sprawie... Często bierze się ze sobą dzieci, albo wysyła same żeby topiły szczenięta. Zanim ludzie nie zmienią nastawinia do psów to nawet prawdziwe schronisko niewiele zmieni. Zbyt wiele psów cierpi i będzie cierpieć mając dom i właściciela. U nas nie schronisko jest potrzebne a ludzie, którzy potrafią zmienić nastawienie do zwierząt.
I to nie była przecież kłótnia. Zgadzam się, że pies ze schroniska jest wdzięczny i umie to okazać, że biorąc takiego psa dajesz mu dom, miłość i być może ratujesz życie. Ale wiele utrudnień w schroniskach nie ma sensu, bo niejeden człowiek zrezygnuje z wzięcia od nich psa, a one i tak niewiele dają. Pisałaś, że masz psa ze schroniska. Czy nie możesz go oddać w "prezencie", wyrzucić na ulicę czy wywieźć do lasu i zostawić?
Odebraliście go ze schroniska na swoim terenie, osobiście i co to zmienia, jeśli zechcesz psa skrzywdzić?
A co do wzięcia psa... Ja niestety sama nie decyduję o tym. Rodzice bardzo skutecznie zostali zniechęceni. Dlatego jestem taka wściekła na schroniska. Może im przejdzie zanim kupią psa. Prędzej pewnie ciocia weźmie niż my. Tydzień przed Wielkanocą musiała uśpić swoją sunię i od tej pory nie można się z nią wcale dogadać. Zawsze miała w domu jakieś zwierzaki a psy to już były obowiązkowo.

_________________
Pijemy za lepszy czas
za każdy dzień, który w życiu trwa
za każde wspomnienie, co żyje w nas
niech żyje jeszcze przez chwilę
---
http://www.dziecionline.pl/pomoc
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
245765
korbka
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Sro 12 Maj, 2004 18:38   

Rzeczywiście sytuacja w schronisku nie przedstawia się ciekawie... Możesz być wściekła na schroniska, sama bym była widząc i słysząc coś tak okropnego. Nie mieszkam w domku ale w bloku i nie płacę kar za wyprowadzania psa bez smyczy, a często to robię.
Powrót do góry
ToJa Płeć:Kobieta
Aktywista
Jest mnie coraz mniej...
Aktywista


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Lip 2002
Posty: 607
PostWysłany: Sro 12 Maj, 2004 19:51    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

To masz fajnych sąsiadów i słabą Straż miejską. U nas sąsiedzi biegają z torebkami do zbierania kupek a psy są na smyczach i w kagańcach. Oczywiście nie wszystkie. Biegają i bez smyczy, ale była nagonka, kilka niezłych kar wlepili i padł na wszystkich blady strach. Pewnie to chwilowe, ale kilka takich akcji i psy zawsze będą wyprowadzane na smyczach Razz
Mieszkam w wieżowcu, ale z okna mam widok na pole, las i kilka małych gospodarstw. Widok piękny, ale na osiedlu biegają hordy bezpańskich psów. Kocham psy, ale to mi się wcale niepodoba. Czasami ciężko przejść. Psy gryzą się między sobą i ma się niezłego stracha. To nie 2-3 pieski co machają ogonkami na widok człowieka, ale czasami po 10 dużych psów, które patrzą nizbyt przyjaźnie. Sporo psów jest właśnie z tych domów pod lasem a część ma włąścicieli i są puszczane żeby się wybiegały. Jak zbiorą się razem to są niezbyt sympatyczne Sad
A co do puszczania bez smyczy... Nie rób tego. Nasi znajomi kilka dni temu stracili psa właśnie dlatego, że był bez smyczy. Piesek był bardzo przyjacielski i w stosunku do ludzi i do innych psów. Przed większymi psami kładł się na plecach. To wyraz uległości. Pies pokazuje, że nie ma złych zamiarów i odsłania wszystkie najdelikatniejsze miejsca. I tym razem tak było. Podbiegł do niego duży pies. Miał właściciela, ale był bez smyczy. Zanim Pan Jacek zdążył cokolwiek zrobić Dżeki miał rozerwaną wątrobę, płuca i ledwie żył. Wet go "połatał", ale gdy dowiedział się, że Dżeki ma padaczkę to poradził żeby go uśpić. Przy ataku nie wytrzymałby i prawdopodobnie i tak by zdechł. Nie chcieli skazywać go na niepotrzebne cierpienia i uśpili. Gdyby Dżeki był na smyczy tak by się nie stało.
Nie wiem jaki jest Twój pies. Może by się obronił, ale zawsze może trafić się silniejszy pies (albo kilka). No i Twój też może jakiemuś mniejszemu dołożyć i nieprzyjemności gotowe. Jeśli jeszcze biega bez kagańca to licz się z tym, że jakiś maluch może mu wsadzić palec w oko i piesek może go potraktować ząbkami.
To może nie jest śmieszne, ale ja ubawiłam się nieźle. Córka sąsiadki głaskała pieska. Piesek był spokojny, lubił dzieci. W końcu bardzo ją zainteresowała dziurka pod ogonem. Chciała sprawdzić, co to takiego i wepchała palucha psiakowi pod ogon. Tego nie zniesie chyba żaden pies. Odwrócił się i chap a rączkę. Nie mocno. Chciał odgonić Kasię. Ale znaki po zębach zostały. Rodzice polecieli do weta, zgłosili na policji i kłopoty gotowe. Pies był szczepiony więc obyło się bez zastrzyków, ale zapłacili karę, że pies był bez smyczy i kagańca.

_________________
Pijemy za lepszy czas
za każdy dzień, który w życiu trwa
za każde wspomnienie, co żyje w nas
niech żyje jeszcze przez chwilę
---
http://www.dziecionline.pl/pomoc
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
245765
korbka
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Czw 13 Maj, 2004 17:33   

Kurde straszne to z tym Dżekim. Kaja też kiedyś spotkała się z takim psem. To jest taki duży wilczur chodzący z panem w kagańcu ale jest spuszczany bo duże psy potrzebują dużo ruchu. Chociaż ten pies ma kaganiec to i tak jest strasznie niebezpieczny. Moja psinka jak była mała była strasznie ufna /chociaż nadal jest tylko troszeczkę mniej/ i podbiegła do nie go się "przywitać" On rzucił się na nią i przygniótł ja kagańcem do ziemi.... Ledwo umiała oddychać, uratowąło ją jedynie to, żę chciał ją chyba zabić i machnął pyskiem z kagańcem w nią od boku tak że poleciała pare dobrych metrów... Znalazła się koło auta i zdążyła się wczołgać pod nie zanim ten wilczur podbiegł... Od tamtej pory bałam się ją spuszczać, ale i tak ją spuszczam. Jak ją nie spuszczę tylko wezmę na smycz to mogą mnie pogryść a jednak rzadko się zdarza żeby suczkę pogryzły psy, prędzej suki, ale u mnie na osiedlu jest ich mało,a nawet jak są to są to przeważnie przyjazne pieski, które lubią się pobawić z Kają.
A co do tych dzieci, to moja jest przyzwyczajona, bo mam siostrę która wykończyłaby chyba najbardziej wytrzymałego psa... Wkłada jej palce do nosa, uszu, oczu... mopja psinka jednak wytrzymuje... Nie wiem jak zareagowałaby przy innych dzieciach...
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku
Oznacz temat jako nieczytany

Skocz do:  

Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group

| Dzieci OnLine | Suwałki | Gry online | Maluch |