Przy kołysce stoję,
Patrzę się na dziecko,
Które swe małe ślepka zamyka powoli.
nie myślę o moim życiu
o rodzinie.
Tylko właśnie o Tobie.
We śnie bym przyszła do Ciebie
W sukni białej
I możę nawet w welonie.
Kochałam Cię przecież nad życie
I miałam już serce twe zdobyte
Lecz jednak skonczył się piękny sen
I dziecko
obudziło rykiem mnie
i tak też skończył się ten piękny sen.
czesc to znowu ja upirdliwy kolega z forum...
mam nadzieje ze nie bedziesz sie gniewala...
mnie jak ludzie poprawiaja to sie ciesze... bo
wiem ze nauczylem sie czegos nowego... a wiec;
"rykiem" troche to nie pasuje...
moim zdaniem zbyt duzy kontrast... na
poczatku dosc delikatnie zaczelas... a ten ryk...
kojarzy mi sie ze zwierzeciem... nie pasuje do dziecka...
Pozwol niech zgadne... postaram sie zinterpretowac twoj wiersz
w krotki sposob;
czy chodzi o jakiegos chlopaka... z ktorym bylas...
a pozniej rozstaliscie sie?... czy to raczej marzenia...
o powiedzm przyszlym chlopaku?
Wysłany: Wto 06 Kwi, 2004 14:19 6 kwietnia moje urodziny<tak>
A więc nie piszę to z rzadnego powodu
Poprostu jeśli piszę jakiś <baznadziejny wiersz>
To nie mam powodu i tematu z życia wziętego
PIszę takie wiersze bo takie przychodzą mi do głowy
czesc... wcale nie piszesz beznadziejnie... nie badz taka samokrytyczna... pamietaj... trening czyni mistrza... wiecej wiary...
a bedzie lepiej z kazdym dniem... czytaj duzo ksiazek...
to bardzo wzbogaca slownictwo... wierz mi... pozdrawiam....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach