Pomogła: 7 razy Dołączyła: 21 Kwi 2003 Posty: 1093
Wysłany: Czw 24 Lip, 2003 18:52
Weroniko, rodzice kłócą się często i w różnych sprawach . To tzw. kłótnie małżeńskie... rodzice kłócą się o np. pieniądze, za długi pobyt w pracy itp. itd . Może to niezbyt pocieszające, ale myślę, że nawet najidealniejsza para musi się czasem kłócić .
Ale naprawdę nie mam pomysłu co masz zrobić . Ty chyba nie możesz zaprzestać rodzinnych kłótni . A rodzice sami skończą się kłócić... przejdzie im to .
Nena -Usunięty- Gość
Wysłany: Czw 24 Lip, 2003 19:31
Moi rodzice kilka kłótni zakończyli decyzją o rozwodzie, ale nigdy jej nie spełnili, bo się pogodzili
Porozmawiaj z rodzicami i powiedz im że przykro Ci jest jak widzisz że się tak kłócą... Może wtedy przestaną się kłócić, a na pewno nie będę kłócić się przy Tobie... Każde małżeństwo przeżywa czasem kryzys a takie kłótnie najczęściej kończą się zgodą i tylko umacniają związek... Moi rodzice też się kłócą, zazwyczaj sprzeczają się o takie bzdety, ale szybko im przechodzi... Tak to już jest...
_________________ "Czekając na dzień w którym spełnią się marzenia, nie chcę być tym co nie ma nic do powiedzenia, czekając na dzień w którym wkład swój rozliczę, mówię o tym co widzę, nie unikam potyczek..."
GG: 4303445
Anka1 Gość
Wysłany: Pon 18 Sie, 2003 19:48
Iśka napisał/a:
Weroniko, rodzice kłócą się często i w różnych sprawach . To tzw. kłótnie małżeńskie... rodzice kłócą się o np. pieniądze, za długi pobyt w pracy itp. itd . Może to niezbyt pocieszające, ale myślę, że nawet najidealniejsza para musi się czasem kłócić .
Ale naprawdę nie mam pomysłu co masz zrobić . Ty chyba nie możesz zaprzestać rodzinnych kłótni . A rodzice sami skończą się kłócić... przejdzie im to .
A Ty coś taka wesolutka w tym temacie? Zamiast poradzić dziewczynie coś konkretnego, np. rozmowę z zaufanym krewnym, psychologiem, przyjacółką, to rechoczesz jak głupia. Ileż to wiosenek sobie liczysz infantylna moderatorko?
Ech, Anka1.
Iśka ZDECYDOWANIE więcej pomogła, niż Ty.
Kłótnie w rodzinie to rzecz normalna - każdy ma sporo zmartwień na głowie, często dochodzi do nieporozumień i kłótni. Do tego trzeba się przyzwyczaić - nie ma "idealnych" rodziców, którzy by się nie kłócili. Musimy wszyscy nauczyć się rozwiązywać problemy i szybko kończyć kłótnię i przywracać spokój. A groźby typu "rozwód" też zdarzają się w niemal każdym domu.
BTW: znałem kiedyś małżeństwo, które nigdy się nie kłóciło i nigdy sobie niczego nie bronili. Wiecie jak się to skończyło? Żona trafiła do szpitala psychiatrycznego, mąż zmarł na zawał. Diagnoza była prosta - nigdy nie wyładowywali nagromadzonych emocji, co doprowadziło ich do tragedii.
Moi rodzice sie kłucili codziennie przez około 2 lat, potem się rozwiedli, moja mama miała innego męza z którym było jeszcze gorzej: wyzywał ją, mówił, że woli, zeby umarła... potem zachorowała na raka, a on sie wyprowadził ...
_________________ ... to wszystko zależy od ciebie, do kogo będziesz strzelał
to wszystko zależy od ciebie, za co i kogo bedziesz umierał ...
Weroniko, rodzice kłócą się często i w różnych sprawach . To tzw. kłótnie małżeńskie... rodzice kłócą się o np. pieniądze, za długi pobyt w pracy itp. itd . Może to niezbyt pocieszające, ale myślę, że nawet najidealniejsza para musi się czasem kłócić .
Ale naprawdę nie mam pomysłu co masz zrobić . Ty chyba nie możesz zaprzestać rodzinnych kłótni . A rodzice sami skończą się kłócić... przejdzie im to .
To prawda Iśka
_________________ I'm going nowhere...Could be, I'm already there?
Ech, Anka1.
Iśka ZDECYDOWANIE więcej pomogła, niż Ty.
Kłótnie w rodzinie to rzecz normalna - każdy ma sporo zmartwień na głowie, często dochodzi do nieporozumień i kłótni. Do tego trzeba się przyzwyczaić - nie ma "idealnych" rodziców, którzy by się nie kłócili. Musimy wszyscy nauczyć się rozwiązywać problemy i szybko kończyć kłótnię i przywracać spokój. A groźby typu "rozwód" też zdarzają się w niemal każdym domu.
BTW: znałem kiedyś małżeństwo, które nigdy się nie kłóciło i nigdy sobie niczego nie bronili. Wiecie jak się to skończyło? Żona trafiła do szpitala psychiatrycznego, mąż zmarł na zawał. Diagnoza była prosta - nigdy nie wyładowywali nagromadzonych emocji, co doprowadziło ich do tragedii.
Masz racje deg
_________________ I'm going nowhere...Could be, I'm already there?
W kazdej rodzinie tak jest. Kłocą sie...kłócą a za chwile godza ijeste w porządku. Kłotnie małżeńskie porównać można troszkę np z kłotnia Twoją i kolegi/kloeżanki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach