przede wszystkim pokaz ze stać cie na to aby dobrze sie uczyć (eche i kto to mówi kompletny nieuk )
ja w twojej sytuacji na pewno bym zwariowala........ to smutne że rodzice chca żebyśmy ich szanowali a tymczasem oni.... pamiętaj jednak o tym żeby patrzyc na to z dystansem
i jeszcze jedno : jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Wto 19 Paź, 2004 15:32
Ale czy ja się nie uczę ? wygrywam od lat wszystkie konkursy olipiady ... mam średnią najzesciej (pomijając ostatni rok) ponad 4,8 ... :/ czego oni jeszcze chcą ...
Hah wiecie ... mój ojciec chyba chciałby zebym mu sprzatała ... gotowała i wogóle
Wiecie spoko uczyś się trzeba ... a zresztą chcę sie uczyć dla siebie samej ... czasami moge sposprzątać łazienke ... swoj pokój ... ... Ale nie bede maszyną która będzie się uczyć ... sprzątać gotowac i obić to czego oni sobie zażycza ...
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Wto 19 Paź, 2004 16:09
Cze
Oczywiscie ze tak ... ja nie mam nc przeciwko sprzataniu czy coś ... ale ... muszą chyba wiedzieć że ja musze mieć czas na naukę ... tak jak np wczoraj ... uczyłam się do sprawdzianu z geografi ... aoni mieli pretensje ze powinnam sprzatać ...
Oczywiscie że powinnam im pomagać ...ale nie moge robić wszystkiego jeszcze w tak duzym domu ...
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 06 Cze 2003 Posty: 2867
Wysłany: Wto 19 Paź, 2004 16:17
Kinga napisał/a:
Hah wiecie ... mój ojciec chyba chciałby zebym mu sprzatała ... gotowała i wogóle
Ale nie bede maszyną która będzie się uczyć ... sprzątać gotowac i obić to czego oni sobie zażycza ...
Wg. moich rodzicow msuze byc wlasnie taka maszyna, jezeli jednak robie to wszystko nie pmam prawie na nic czasu (no moze oprocz tych 2 godizn na komputerze) msuze sprzatac, myc, gotowac prasowac itp.. i nic nie mam sily wiecej zrobic.. nawet posprzatac wlasnego pokoju, a oni jeszcze maja do mnei waty... ale to nie temat o mnie
Kingo moze warto podzielic sie z kims zaufanym (jesli kogos takiego posiadasz prócz D.) swoimi problemami, a przynajmniej pewna czescia, moze chciaz odrobine zrobiloby Ci sie lepiej.. wiem brzmi to glupio ale moze byc to pomocne..
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
Sytuacja wygląda nieciekawie. I na odległość ciężko jest (moim zdaniem) cokolwiek zdziałać. Gdybym znał Ciebie, gdybym znał D., może było by łatwiej. Ale z tego co przeczytałem, to wydaje mi się, że jeżeli chłopak się naprawdę zmienił i Ty go kochasz to nie rozstawaj się z nim... Jeśli się zmienił, to ludzie kiedyś to na pewno zauważą. Co do wyprowadzenia się... Nie spiesz się. To naprawdę nie jest takie łatwe jak się wydaje. Gdzie będziesz mieszkała? Przeca mieszkanie trzeba opłacić, itp. Odczekaj. Na koniec dwa cytaty:
1. Prawdziwa miłość nigdy nie ustaje.
2. Wielcy ludzie zawsze byli niedoceniani.
Trzymaj się.
_________________ Zapraszam na moje nowe Forum: kolej, podróżni, Mazowsze. (adres w przycisku www)
Pomogła: 45 razy Dołączyła: 19 Kwi 2004 Posty: 2212
Wysłany: Wto 26 Paź, 2004 13:37
1. Może spróbuj porozmawiać o tym z mamą , no bo z twoim tatą to chyba sie o niczym nie da spokojnie pogadac wytłumacz jej jakoś , że D. się zmeinił , a ty go kochasz. I masz prawo w tym wieku miec chlopaka. I powiedz , że niepozwalając spotykać się z Nim , bardzo Cię tym krzywdzą.
2. Może być też tak , że ty się w nim zakochałaś i jestes w nim tak zauroczona , że nie widzisz tego jaki dla innych jest zły , a Twoi rodzice chcą Cię przednim ostrzec - choć ta sytuacja jest bardzo , bardzo mało prawdopodobna.
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Wto 26 Paź, 2004 14:08
Cze
Oni tego nie zrozumieją
Zaraz wam napisze ciekawą sytuację która sie przed chwilą zdarzyła
No więc jestem chora więc siedze w domku mój tata pacuje od rana do 21 brat z bratową i bratanicą na wyjeździe wracają ok 20 (oni mieszkąja obok mnie więc mają wszytsko na oku) a mama ... heh mamusia miała wrócić o 18 lecz wróciła ... o 13:45 ...
A ja sobie siedziałam z D. :/
Wyobraźcie sobie co było gdy zabrzmiał dzwonek a ja zobaczyłam moją matkę ... biieeegi
D. skitrałam za fotelem w moim pokoju zaniosłąm mu buty kurtkę i plecak jego ... i z radosna miną ( udawaną) pobegłam otworzyć drzwi
- Hej mamuś ... co tak szybko
- Ah ... mam pare spraw do załatwienia zaraz jedę
Słowa "zaraz jadę" napawały mnie maga ... radoscią i tak rwała szopka " żeby tylkonie weszla do pokoju " ręce mi się trzęsły ... aż wreszcie poechała ... D. poszedł ... uf ... a teraz siedze przed kompem i się uspokajam ....
napisałam to wtym temacie bo to trochi związane jest co o tym sądzicie ?? :/ miełabym niezłą awanturę
Przypomina mi to amerykańską scene =P
Miałas szczęscie..gdyby mama nie wyszła...i by zobaczyła D. oj.. źle by było
Wracaj do zdrowia )
P.s Czemu D. nie był w szkole ? Jak moge oczywiscie wiedzieć
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Wto 26 Paź, 2004 14:18
Cze
Czemu nie był ... bo przyszedł do mnie
To było cos strasznego ... jaa ... teraz to prawie mis ie chce z tego śmiać ...
ale jeszcze pare minut temu ... Ojojoj
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach