Hah, ja nigdy nie zapomnę pewnej sytuacji z pierwszej klasy gimnazjum.
Idę sobie po lekcjach z kolegą do bramy szkoły. Niedaleko bramy czekało już kilku starszych z markerami, wypatrując ofiar, no i myślimy z kolegą, co tu robić - uciekać, nie uciekać, dorwą nas, nie dorwą?? Przyspieszyliśmy kroku i wyszliśmy przez bramę, kiedy zniknęliśmy starszym z oczu, rzuciliśmy się biegiem, żeby uciec jak najdalej od szkoły . Zaś obok szkoły, dokładnie po sąsiedzku, stała tzw. hilwa - szkoła specjalna, do której chodzi największe chacharstwo z tej części miasta. No i tak się złożyło, że uciekamy z kolegą, uciekamy i dopiero po chwili kapnęliśmy się, że... biegniemy w stronę hilwy!!! Myślimy sobie - i co teraz?? Jak wrócimy, tamci mogą nas dorwać... ale nawet jeśli nas dorwą to będzie mały pikuś w porównaniu z tym, co mogliby nam zrobić ludzie z hilwy. Kolega mówi: Lecimy dalej, nikogo nie widać obok hilwy, może na nikogo nie trafimy. No i przyspieszyliśmy (chyba w życiu tak szybko nie biegałem ) i jakoś udało się dotrzeć na bezpieczną odległość od obu szkół .
Niby nic wielkiego, ale takiego skoku adrenaliny długo się nie zapomina .
stotka -Usunięty- Gość
Wysłany: Pią 18 Lut, 2005 21:36
Kocą, kocą. Ale podobnie jak Kinga - nie dałam się.
Kocą... no cóż, płukanki i w tym roku były... nie jedna, bo kilka. i co z tego, że Kaziu (dyrektor) powie na apelu, zeby nie kocić... koty już czują się bezpieczne a tutaj Sajanek wyskakuje, hah było kilka 'fajnych' akcji. nie tyle fajnych co poprostu mega-chamskich i współczuję tym kotom. w każdym razie ostatnio jak moja szkoła 'dotarła' do Losuxa, to wymyslili sobie kocenie jak tam, czyli. zmuszanie kotów do oglądania teledysków krawczyka. polew z tego niezły jest/był (nauczyciele z resztą też śmiechu nie kryją ).
ale jak tak sobie przypomne, to na tegoroczny bal kotów sie wpychaly 3 klasy (z reszta 2 tez :PPPP no w koncu ja bylam). no i jak wpadly to tym dzieciaczkom na bluzkach/koszulach markerami wzroki tudziez napisy KOT albo "skocony" pisali. :/ na szczęście ich zlapali, bo to juz szczyt wszystkiego.
w kazdym razie moj rocznik byl spoko, nie duzo osob skocili. teraz bylo gorzej.
w zeszłym roku jak bylem w 1 klasie to bylo tak, ze jesli sie ktos komus ze starszych poprostu nie spodobal to mial przejebane caly rok ;/ ... dreczyli go, bili itd...
Najwiecej dostawal taki jeden koles z klasy (teraz juz jestem w innej- przenioslem sie od tych downow) no wiec ten chlopak juz wczesniej 6 lat podst dostawal bo nikt go nie lubi.. na koniec podst, wszyscy chlopcy z jego klasy mu wjebali... a pozniej w gim. okazalo sie ze znowu chodzi z czesciach "kumpli".. no i tak dostawal przez nastepny rok dzien w dzien...
Raz tez bylem u pedzia (pana pedagoga) na przesluchaniu w jego sprawie. No ale oczywiscie wszsytkie fakty obrucilem tak aby sie mnie nie czepiano i se poszedlem ;p
Teraz jak juz wspominalem ja jestem w innej klasie a ten koles tez zmienil... tylko ze ja sie czuje fajnie bo jest o wiele wyzszy poziom, a tego chlopca nadal dręczą....
coz...
//sry ze pisze tak chaotycznie ;] //
Himitsu -Usunięty- Gość
Wysłany: Pią 18 Lut, 2005 22:06
Hah, teraz też mi się przypomniała pewna zabawna sytuacja z 1. liceum...
3. klasy zrobiły coś takiego jak Otrzęsiny - pierwszoklasiści uczestniczyli w różnych idiotycznych konkurencjach, np. zjedzenie jabłka wyciągniętego zębami z akwarium, i wygrana klasa miała być cały tydzień nie pytana przez nauczycieli :].
No i kiedy miało się to rozpoczynać (na sali gimnastycznej), wszyscy pierwszoklasiści mieli być pomalowani czerwonymi, strasznie "wodnistymi" szminkami - lało się to potem jak cholera. No i wszyscy wchodzą na tą salę i jeden po drugim - ZIUUUU!!! - czerwona krecha na twarzy. A jako że ja byłem w tym dniu nie w humorze (i w ogóle takich zabaw nie lubię) uparłem się - nie ma mowy o malowaniu mnie szminką. Kiedy doszła moja kolej do wejścia na salę (wchodziłem w ogóle jako ostatni, to i nikt nie miał okazji słyszeć moich narzekań ), zaczyna się taka mniej więcej wymiana zdań (J - ja, D - dwie dziewczyny malujące szminkami, N - nauczycielka):
J: A dałoby się przejść bez malowania??
D: Nie, każdy musi być pomalowany.
J: A może jednak??
D: Nie, jak wszyscy to wszyscy.
J: No nie zrobicie jednego wyjątku??
D: Nie. No co, boisz się szminki??
J: Tak... uraz z dzieciństwa...
[Tu wkracza nauczycielka]
N: Co tu się dzieje??
D: Abo on nie chce wejść bez pomalowania.
N: A dlaczego?? Przecież to nic strasznego.
J: Ale ja nie lubię się malować.
N: No ale zobacz, zostaniesz pomalowany przez dwie takie ładne dziewczyny.
J: [Choć było faktem, że dziewczyny rzeczywiście były niebrzydkie, powiedziałem z taką pogardą w głosie, która wyszła mi wprost idealnie ]: Widziałem ładniejsze.
[Żebyście widzieli miny tych dziewczyn... normalnie polewka ze śmiechu ]
[Tutaj następuje jeszcze jedna uwaga nauczycielki, która miała mnie przekonać, jednak przyznam się, że zapomniałem już co mówiła]
J: Jeśli mam być malowany, to nie wchodzę. <Odwracam się i zamierzam odejść>
N: Dobra dziewczyny, wpuśćcie go.
<Himi wchodzi na salę z uśmieszkiem na zwycięskiej twarzy - jedynej wtedy niepomalowanej twarzy pierwszoklasisty >
A jeśli już jesteśmy przy zabawnych sytuacjach rodem z klasy 1. liceum, to może zapodam jeszcze jedną story .
Było to w dniu, kiedy trzecie klasy urządzały Żakinadę. No więc idę sobie rano do szkoły zastanawiając się, co też tam oni wymyślili. Dochodzę już do szkoły, patrzę - przede mną wchodzi chłopak, a w sieni i przy samym wejściu (u mnie w szkole jest taka malutka sień przy wejściu) stoją trzecioklasiści. Zatrzymują chłopaka i mówią:
- Tańczysz, albo nie wejdziesz.
No to chłopak zblamowany troszku potańcował, potańcował i go wpuścili. Ja myślę: "Nosz cholera, i co teraz... tańczyć przecież nie będę coby z siebie durnia nie robić, a do szkoły jakoś trzeba wejść". I kiedy już miałem ruszać i przepychać się na siłę, obok mnie przechodziły dwie gimnazjalistki, które też już zmartwione, co to będzie z tym wejściem. Jedna z trzecioklasistek widząc nasze (moje i gimnazjalistek) strapienie, wyszła na zewnątrz i powiedziała:
- Gimnazjum wchodzi, liceum nie wchodzi!!!
Dwie dziewczyny obok mnie mówią uradowane:
- Fajnie, wchodzimy!!!
Ja się patrzę na dziewczyny, a tu nagle w mojej głowie pojawia się myśl, żeby powiedzieć:
- Fajnie, wchodzę!!!
I tak oto, podając się za gimnazjalistę, udało mi się przechytrzyć głupich trzecioklasistów . Jak się później okazało, nie byłem jedynym któremu się udało, ale na pewno pierwszym i jedynym w TAKIM stylu .
Ja w mojej szkole sie nikogo nie boję. Jest tam bardzo spokojnie. Jak juz sie ktos z kimś bije, to tylko poza szkołą. Pewnie dlatego jest spokojnie, bo mamy ochronę. Nigdy nie zdażaja sie sytuacje, w których możnaby sie bać kogoś. Dlatego w mojej szkole jest strasznie nudno
Pozdrawiam
_________________ zazulita
Agnieszka -Usunięty- Gość
Wysłany: Pią 18 Lut, 2005 23:55
Sorki ale nie wiem jak sie cytuje...
Himitsu napisałes ze dlaczego moge tak stwerzdic...ze szkola doktorej chodze tonajwieksze gim. w Polsce dlatego ze ta pisze w rankingu jakims tam i dyrek mowil..
No tak a co do tej dziewczyny ja sie tym nie chwale... to wstyd ze dalej sie tam uczy no ale tak to jest... nie zdala i siedzi ostatnio mielismy z jej klasa wf... o matko idiotka durna i jeszcze sie zwie tak jak ja... zaczela wrzeszczec na nas i sie popisywac... i jak gralismy w siatke powiedziala ze musi mnie pokonac bo jestemjej imienniczka... momentami naprawde sie jej boje.
Jakas przygoda... tylko 2 razy okocili ale jeden to zwiewalampo calej szkole bo to byli starsi chlopacy. Pamietam bylam w sztani patrze juz z markerami to ja chodu na goreoni biegna... nie wiedzialam gdzie sie schowac i akurat przebiegalam obok toalety.. juz byli tak blisko ze sie tam schowałam ... no to weszlam dalej patrze a tam dwoch gosci pali.....to ja do nich ...
- ee... czesc
- buhaha chyba pomylilas kible
- wtedy patrze tamci wchodza... no to klapa ale jakos siezlozylo ze jak wchodzili nie otoczyli mnie to przesliznelam sie przez drzwi ledwo... i dawaj szybko pod sale... juz dali sobie spokoj naszczescie hehe jak przyszlam na lekcje myslalam ze zemdleje rundka po szkole... e i jeszcze zwiedzenie pieknego meskiego kibelka. Zaduzo jak na 10 minut.
Niestety u mnie jak i chyba w innych szkołach jest takie "międzyklasowe stowarzyszenie debili". Ci to cały czas coś kombinują ale głównie po szkole. Zaczępiają czasem osoby spoza ich "środowiska". Kocenia z tego co wiem to nie było. A przynajmniej mnie się to nie tyczyło. po prostu mam farta . Praktycznie jak przyszłam do gim to nikt mnie nie znał. Do dziś jestem nieznanym szarym (ee. czarnym ) człowieczkiem. Nie mam żadnych znajomych w starszych klasach i wogule... Ale mam spokój he. Nie wiem co wpływa na te cioty ze sie akurat mnie nie czepiaja ale dobra... Ja tam się cieszę
Ja mam gimnazjum z podstawówką...też mam ochote żucić granatem w te wszystkie dzieci które biegają, wrzeszczą...straszne...U mnie to chyba nigdy nie było kocenia...może właśnie przez to że jest zespół szkół i jak się idzie do gimnazjum to nie jesteś nowy, większość ludzi zna cie z widzenia...w sumie to spoko. Ale jedna osoba jakiej się bałam to taki jeden z mojej klasy. Już na szczęście jest w Poznaniu. Ale nigdy nie byłam pewna co zrobi...
Himitsu fajne z tym malowaniem
Himitsu -Usunięty- Gość
Wysłany: Sob 19 Lut, 2005 10:25
Agnieszka12 napisał/a:
Himitsu napisałes ze dlaczego moge tak stwerzdic...ze szkola doktorej chodze tonajwieksze gim. w Polsce dlatego ze ta pisze w rankingu jakims tam i dyrek mowil..
E tam, takie rankingi to głupota. Mogą być bardzo błędne, o co wcale nietrudno.
Akacja12 napisał/a:
Himitsu fajne z tym malowaniem
Wiem .
A jaka szkoda, że wchodziłem jako ostatni. Gdyby stał za mną ktoś jeszcze to by większa polewka była .
Ja po pierwszej klasie gim sie przenioslem do lepszej klasy. Niestety byl (no nadal jest) taki chłopak -Kuba- co go tam karnie przeniesli bo sie czesto bil i na lekcjach burdel robil... jak jeszcze bylem w pierwszej to raz nawet sie do mnie czepial...
Pamietam, ze balem sie go jeszcze w wakacje (wiedzialem ze bede z nim chodzic do klasy)...
Pierwszy dzien to "trzymałem się" mojej kolezanki, ktora tam wszyscy lubia... ale juz na drugi dzien, na pierwszej lekcji (to byl polski) ku mojemu zdziwieniu Kuba sie mnie pyta czy moze ze mna siedziec... ja troche zdygany zgodzilem sie, myslac ze jesli sie z nim zkumpluje to bede ustawiony juz do konca w klasie i szkole...
No i tak tez sie stalo... ;] teraz ja pomagam Kubie w lekcjach, siedzimy razem etc... a jesli ktos czasem ma do mnie jakis problem to Kubuś robi za ochroniarza ;d ;d ;d
U mnie w klasie podstawówki też był taki jeden. Każdy robił se z niego jaja. Największe szkolne zgrywusy wiązały mu sznurówki od butów. Przyklejali mu kartki typu "Kopnij mnie w du... Z góry dziekuję", czy "Kick my ass". Wszystko było zaczepiane naklejkami z książki od anglika.
Jak tu czytam co sie dzieje i patrze na mentalnosc uczniow.. To normalnie brak mi slow.
Cytat:
a jak ide korytazem i widze pierwszoklasistow nizszych ode mnie o glowe (mam 182cm), ktorzy biegajam, szturchaja sie i bawia w niewiadomo co to mam ochcote podejsc i jeb**ć takiemu w twarz...
Pewnie zaraz napiszecie ze ah jaki to ja powazny jestem...
A ja sobie pomyslalem: Kolejny gnojek ktoremu sie wydaje ze jest lepszy od innych i wydaje mu sie ze moze brac sie zaa wychowanie swoich mlodszych kolegow mimo ze sam zachowuje sie jak najwiekszy prostak w miejscu publicznym takim jak szkola -.- zalosne.
Cytat:
Dlatego ja jak ide i jest zatloczone przez koty to zamiast grzecznie przeprosic i sie przecisnac robimy "wjazd" z kumplami i dostaja z barów^^ ;d a jak sie ktorys czepia to jeb go o sciane i siedzi juz cicho ;]
Niech sie naucza pożadku! ;p
Hahaha.. dostaja z barow.. Kon by sie usmial normalnie ubaw po pachy.. A pozniej pomysl sobie ze takie dzieci zamiast z przyjemnoscia chodzic do szkoly maja do niej wstret przez takich imbecyli i skrytych dresiarzy jak ty ktorym w dodatku sie wydaje ze maja jakie kolwiek prawo by uczyc mlodszych od siebie porzadku. Jakiego porzadku? Silniejszy moze wszystko? Wez sie chlopcze zastanow...
Ja przemocy nie uzywam i wole juz 100 razy powiedziec przepraszam uprzejmie do kazdego ucznia niz przepychac sie jak typowy imbecyl i dresiarz i powodowac do siebie i szkoly odraze wsrod uczniow.
Nie toleruje przemocy a tymbardziej niecierpie slabych ludzi ktorzy byli kiedys popychani a teraz lecza swoje kompleksy na slabszych badz chowaja sie za plecami starszych kolegow i gnebia mlodszych.. Zalosne...
A co pozniej? Na ulicy strzelic z bara jakas babcie? zabrac jakiemus lamusowi kurteczke? a jesli nie wy to koledzy ktorych tak "nauczacie" -.-. Znam efekty takich "nauczycieli" jak ty i wiele ich chodzi do mojej szkoly.
szkoda mi slow i przepraszam ze tak ostro pisalem ale szlag mnie bierze jak widze czysta glupote i takich prymitywow ktorzy czerpia radosc z popychania i gnebienia dzieci.
Cytat:
a w 3 sam moze kogos pozaczepiam.... ;d;d;d;d
I tego juz chyba komentowac nie trzeba...
cytatami akurat twoimi sie posluzylem bo zucily mi sie w oczy i nawoluje do innych aby zmadrzeli i przestali znecac sie nad swoimi kolegami bo naprawde nie ma sensu i nie stajecie sie przez to doroslejsi - napewno nie. Jedynie jestescie w oczach tych dzieci wielkimi idiotami ktorzy sa glupi jak buty i nie potrafia sami stworzyc wlasnego charakteru jedynie postepuja jak ich dawniejsi oprawcy. Poprostu jak woda ktora wlewa sie do naczynia ( tu szkoly ) i przyjmuje odpowiednia forme. Marnosc nad marnosciami. Jak dla mnie nieuzasadniona przemoc dla czystej zabawy wobec innych jest dla mnie jednym z najgorszych upodlen
No i pozdrawiam i zycze szybkiego przejzenia na oczy co by nie byc menda na jajach spoleczenstwa.
_________________ "Chlop co tabaki nie zazywa baba sie nazywa"
"Kto sie wczesnie z lozka zbiera ten wczesnie umiera" - Rincewind
U mnie w szkole nic takiego nie ma w koncu to podstawowka a pozatym ja sie nie mam cegi bac w koncu jestem w 6 klasie. W gimnajum podobno teraz znowu zaczynaja sie pobicia wiec niewiadomo jak to bedzie.
U mnie w szkole jest AŻ na to bezpieczeństwo Tzn. nie upilnują wszystkiego,ale mamy zamontowane kamery w budzie :/ i przed budynkiem szkolny :/
Zadarzają sięczęsto bójki w końcu do gimnazjum :]]]
PoZdrawiam...
scv -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 21 Lut, 2005 11:14
Miracle
Na temat szkoły to coś Ci już powiedziałem
Pułkowniku
Francesc0 trochę wyolbrzymił swoje stwierdzenia, po prostu u nas w szkole się idzie korytarzem, a nie czeka aż Cię raczą wpuścić, więc nie musisz się tak oburzać. I to na pewno nie wygląda jak jakieś uderzanie czy bicie tylko "ręczne sterowanie" ruchem.
Ostatnio zmieniony przez Dominiśka dnia Czw 31 Mar, 2005 13:18, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach