Mam do was WIEELKĄ prośbę. Jak można pomóc osobie, która ćpa? I to juz na bardzo zaawansowanym poziomie... Takim, że wszyscy już stracili nadzieje... Ale ja nie chce dać za wygraną, nie chce żeby on w ten sposob zmarnowal cale swoje zycie (bo jego część juz jest zmarnowana)!! Proszę, jak mogę mu pomóc?? Co zrobić??
_________________ Szeptem na ucho powiem że
Że ja, ja się tego wyrzekam...
Wyrzekam bo...
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
Jak ty
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 604
Wysłany: Czw 20 Sty, 2005 09:29
z uzaleznieniem jest taki problem, ze dopuki osoba uzalezniona nie bedzie sama chciala sobie pomoc to w zasadzie nikt nie moze pomoc. mozesz probowac w jakis osrodkach, poradniach - pojsc pogadac, zglosic na terapie. no tyle, ze z wlasnego doswiadczenia wiem, ze jesli komus nie zalezy to i terapia mu nie pomoze.
jesli osoba wzglednie bliska - pogadac, zaproponowac leczenie, wyjasnic co i jak, mozesz zadzwonic do jakiejs poradni, osrodka (numery zapewne beda w ksiazce telefonizcnej) - powiedziec, ze Twoj znajomy ma taki a taki problem, co masz z tym zrobic, jezeli nie chce sie leczyc (spodziewam sie odpowiedzi, ale sprobowac zawsze warto).
po za tym jezeli to osoba niepelnoletnia - mozna na sile zapakowac do osrodka i na leczenie - ale tu juz kwestia pogadania z opiekunami prawnymi tej osoby, no tylko jak mowilam wyzej nawet zapakowanie do osrodka, bez checi wspolparcy ze strony uzaleznionego z duzym prawdopodobienstwem zakonczy sie fiaskiem.
ale probowac mozna, a moze i trzeba.
_________________ It`s not that gold
It`s not as golden as memory
Or the age of the same name
A moglabys troszke dokladniej powiedziec jakie narkotyki zazywa i jak czesto?
To co powiedziala przedmowczyni to po calosci prawda. Bez checi osoby uzaleznionej jest bardzo nikla szansa zeby jej pomoc. Sama musi zdecydowac ze nadszedl czas zeby skonczyc, inaczej sie poprostu nie da.
A rozmowe z jej rodzicami odradzam stanowczo. Znienawidzi ciebie i zapewne rodzicow za to ze chca ja zamknac w osrodku. Jesli ma powyzej 16 lat, zapewne nie skonczy leczenia w calosci, wyjdzie wczesniej. Do wiezienia jej nie zamkna, dostepu do narkotykow nie da sie ograniczyc prawie wcale.
A moze poprostu autor postu troszke przesadza? Moze osoba wcale nie jest bardzo uzalezniona, moze zazywa tylko "miekkie" narkotyki?
Łukasz ma 17 lat. Nie wiem dokladnei co zażywa, ale w żyły pakuje. Rodzicom na pewno nie powiem bo niedosc ze on mnie znienawidzi to jeszcze moi wszyscy znajomi.
Rozmawialam z nim troche na ten temat, ale powiedzial ze probowal przestac ale nie da rady.
Ja mieszkam w malym miescie i tu nie ma za bardzo zadnych tam osrodkow czy cos, przynajmniej z tego co wiem...
Mozecie podac jakies dokladniejszde numery telefonow miejsc gdzie moglabym sie dowiedziec w jaki sposob moge mu pomoc?
Pozdrawiam.
_________________ Szeptem na ucho powiem że
Że ja, ja się tego wyrzekam...
Wyrzekam bo...
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
Jak ty
dziekuje, na pewno zadzwonie... oby cos z tego wyszlo..
niedawno wrocilam z dworu i z nim gadalam... niestety nie byla to zbyt powazna rozmowa, byl naćpany..
za akzdym razem jak go widze to czuje sie coraz bardziej bezradna. nie wiem czy dam rade mu pomoc.
no, co ja tutaj pisze za smętny!! na pewno dam rade i sie nie poddam!
pozdrawiam.
_________________ Szeptem na ucho powiem że
Że ja, ja się tego wyrzekam...
Wyrzekam bo...
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
Jak ty
Moze to co powiem wyda sie dosc dziwne ale podobno dosc czesto skutkuje.
Zaproponuj mu zeby sprobowal zazywac mniej szkodliwe narkotyki. Jesli teraz podaje sobie dozylnie heroine (tak sie domyslam) niech sprobuje morfine domiesniowo. Pozniej niech zejdzie do lzejszych narkotykow.
Dosc odpowiednim narkotykiem byloby dla niego ecstasy, powodujace euforie (znaczaco inna niz heroina) do opiatow ale bez zamroczenia i "odpadniecia". Uzytkownicy heroiny gdzies wypowiadali sie ze ecstasy to dobra odskocznia na jakis czas.
Marihuana jest bardzo pomocna, niestety dosc droga i przez to na nasze realia malo efektywna.
To tylko propozycja, wcale nie naklaniam cie do czestowania do narkotykami, sprobuj mu to subtelnie zaproponuj.
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 604
Wysłany: Czw 20 Sty, 2005 21:00
heh wszytsko jest odksocznia na jakis zcas (standartowe pytanie pani w poradni : a czy teraznie ciagnie cie do czegos innego ?), po za tym extasy nei bardzo poradzi sobie z uzaleznieniem fizycznym - jak mniemam, a to jest najslabsza akcja przy heroinie.
po za tymprzeskakiwanie z jednego na drugi nie rozwiazuje problemu, a wrecz przeciwnie. w moemencie gdy masz rozwalona watrobe etc etc to sie jeszce bardziej rozpieprzasz i fizyznie i psychicznnie,
wiec ja bym raczej nie proponowala srodkow zastepczych (ta w osrodkach niby stosuja, albo sotsowali, ale zawsze jest to pod jakas tam kontorla, a nie samemu sie dawkuje etc).
wiec - konkluzja taka, zadzwonic pogadac z telefonem, pogadac z chlopakiem - w miare mozliwosci w stanie 'zwyklym', a najlepiej mu nei wierzyc w przypadku narkomani sie nei wierzy neistety.
i cos sprobowac z tym zrobic - tylko jak juz wyzej i kelas i ja mowilismy - on musi chcec.
_________________ It`s not that gold
It`s not as golden as memory
Or the age of the same name
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Pią 21 Sty, 2005 15:30
generalnie odskocznie w postaci ecstazy itp (tych nie podawnych dozylnie) stopsuje sie dla podleczenia zyl a nie dla oddrucia czy odzwyczajenia poza tym uzaleznienia od kilku substancji jest o wile trudniejsze do wyleczenia niz od jednego srodka.. wiec generlanie nie polecam i nikt z terapeutow tego nie poleci a ze narkomani sobie to polecja to chyab nie bardzo dobra rada skoro zwawo plyna dalej....
w poradniach i osrodkach leczyli metadonem (zy teraz to robia nie wiem) i bylo to leczenie pod kontrola lekarza ale c tego co wiem bylo duzo minusow ( przejscie z uzlaleznienia do uzaleznienia) ale chyba terapia w osrdku i detox napoczatku to chyab jedyne rozsadne wyjscie...
narkomani sobie to polecja to chyab nie bardzo dobra rada skoro zwawo plyna dalej....
Wypraszam sobie.
[quote]nikt z terapeutow tego nie poleci[quote]
Mylisz sie, takie metody byly stosowane. Chory przechodzil z uzaleznienia od twardych narkotykow na uzaleznienie od miekkich, z ktorego wyleczyc jest sie latwiej.
narkomani sobie to polecja to chyab nie bardzo dobra rada skoro zwawo plyna dalej....
Wypraszam sobie.
[quote]nikt z terapeutow tego nie poleci[quote]
Mylisz sie, takie metody byly stosowane. Chory przechodzil z uzaleznienia od twardych narkotykow na uzaleznienie od miekkich, z ktorego wyleczyc jest sie latwiej. Teraz stosuje sie metadon na ktory i tak juz nie ma pieniedzy.
Eh, no coz...
Jest coraz gorzej. Wczoraj w ogole nas (moja i [kiedys?] jego paczke) unikal, powiedzial kilka nieznaczacych nic slow i odszedl.
Wieczorem wyslalam mu smsa zeby przyszedl do sadku o 20:00.. Jakoś nie bylam przekonana ze sie zjawi, ale przyszedl punktualnie.
Usiedlismy na lawce i zapytalam go dlaczego nas unika. Widzialam, ze byl nacpany, z reszta jak zwykle...
Odpowiedzial, ze nie chce zebysmy sie zadawali z kims takim jak on.Naprawde nie wiedzialam co mam zrobic, ja zareagowac na to..
A potem zrobil cos co mnie zdziwilo bardzo... A mianowicie wzial mnie za reke i sie rozplakal. Nigdy nie widzialam jak jakis chlopak placze,a juz na pewno nie on...
Eh, potem tylko polozyl glowe na moje kolana i nie rozmawialismy wcale. Po jakiejs godzinie odprowadzil mnie do domu i tyle.
Ja go trace, czuje to. Jest z nim coraz gorzej, boże, co ja mam robic? Dzwonilam na jeden z numerow ktory mi podaliscie i uslyszalam tylko jakies glupoty.
Prosze was, podajcie mi jakies konkretne dzialanie!! Co Wy byscie zrobili na moim miejscu?
Pozdrawiam.
_________________ Szeptem na ucho powiem że
Że ja, ja się tego wyrzekam...
Wyrzekam bo...
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
Jak ty
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Nie 23 Sty, 2005 11:25
[quote="kelas"]
Cytat:
narkomani sobie to polecja to chyab nie bardzo dobra rada skoro zwawo plyna dalej....
Wypraszam sobie.
[quote]nikt z terapeutow tego nie poleci
Cytat:
Mylisz sie, takie metody byly stosowane. Chory przechodzil z uzaleznienia od twardych narkotykow na uzaleznienie od miekkich, z ktorego wyleczyc jest sie latwiej. Teraz stosuje sie metadon na ktory i tak juz nie ma pieniedzy.
wiesz mozesz sobie wypraszac ale tak to wlasnie wyglada (jak mozna polecac komus dragi na wyleczenie skoro samemu sie plynie?)...a ze takie metody byly polecane..wiesz wiele metod bylo kiedys tylko trzeba sie zastanowic czemu dzis nie sa....tak samo czemu w panstwowych odzidzialch poradniach dla alkocholikow nie stosuje sie tak popularnego kiedys esperalu...poprostu lata doswiadczen, prob i bledow pokazalo ze jest to metdoa nieskuteczna (w przypadku esperalu- leczania glowy przez dupe , w przypadku narkomanow i przechodzeania na lzejsze dragi- uzaleznien krzyzowych itp)
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 604
Wysłany: Nie 23 Sty, 2005 12:07
vellana i caly problem polega na "nie rozmawialismy wcale".... jak chcesz cos zrobic nie rozmawiajac ?
przy uzaleznieniach nie ma tak, ze ah oh ktos ci cos powie i zadziala..
czasami trzeba powziasc drastyczne srodki - typu inwigliacja etc etc, anrazajac sie na gniew ze strony tej osoby..
ale jak pisalam wyzej - co bys nie zrobila, a on nie wykaze chociaz odrobiny wlasnej inicjatywy - cale Twoje dzialanie i nasz gadanie za przeproszeniem bedzie sobie mozna w tylek wsadzic.
z tego co piszesz on nie ma zamiaru przestac.... to, ze gada to jedno ale zeby cos zrobil..
wiesz z anrkomania to jest tak, ze jak jestes nagrzany to mozesz i plakac i zarzekac sie ze ja przeciez chce przestac, tylko problem polega na tym, ze anrkomanom sie nie wierzy... wiec albo wyczaj moment kiedy nagrzany nie ebdzie..
_________________ It`s not that gold
It`s not as golden as memory
Or the age of the same name
dziekuje nidhogg za rady, chyba masz racje..
sama nie wiem czy uda mi sie mu pomoc.moze jutro przyjde do niego rano, kiedy ejszcze nacpany nie bedzie.i zapytam go wporst czy chce z tym skonczyc czy nie. i powiem, ze trzeba zaczac dzialac a nie tylko gadac.
zobaczymy o powie, bo jesli zacznie sie wykrecac to dam sobie spokoj.
pozdrawiam i dziekuje za wszystkie rady.
_________________ Szeptem na ucho powiem że
Że ja, ja się tego wyrzekam...
Wyrzekam bo...
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
Jak ty
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach