Hey ! Mam problem... Moi starzy zabraniają spotykać się z moimi kumpelami. Mówią mi że to nie towatrzycho dla mnie... Dlaczego? Bo we wtorek poszłam z nimi do kościoła i 10 min przed mszą stałyśmy pod kościołem... I to im nie pasowało. A później w kościele usiadłyśmy do ławki i po kilku sekundach przesiadłyśmy się dalej. Wrrrrr... Jestem wkurzona.. Powiedzieli mi , że nie chcą mnie widzieć z nimi. Gadałam ze staruszkami ale oni nic. Powiedziałam im ,że mimo zakazu będę się z nimi spotykać. Ale myślę, że to jest nie fair.
Co byście zrobili na moim miejscu??
Trudno cos poradzic...Moze sproboj z nimi jszcze raz porozmawiac, albo podchodz do tego taktycznie tzn.powoli ich przekonuj do tego ale nie nachalnie ani za szybko.
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Sro 15 Gru, 2004 19:35
Eh ... Sama dobrze wiem że cos takiego jak takie odciąganie na siłe jest najgorszym sposobem jaki może być
Ale cóż rodzice gdy widzą że córunia zadaje się z Takim czy siakim typem który jest taki czy inny ... i anjzwyczajniej nie pasuje rodzicom mówią "Masz się z nim nie spotykać"
Czesto rozmowy nie skutkują ... a rodzice nie potarfią zrozumieć że tak "rozrywając" związek pogłębiają więź między dwojgiem młodych ludzi .. tak tak ... im rodzice bardziej starają sie rozdzielić tym para przyjaciół czy poprostu para ;> czuje sie bardziej związana, zżyta
I co zostaje nastolatce gdy rozmowy nie pomagają ?
Ucieczka ? - oj nie nie nie radzę w żadnym wypadku ! jeden z najgorszych błędów popełnianych przez młodych ludzi ... pozniej są jeszcze gordsze problemy
Nie spotykanie się ? - Najlepsze wyjście według rodziców, którzy nie staraja się lub nie potrafią zrozumieć że trudno jest ot tak zerwać znajomość
SPotykanie sie potajemne ? - Eh ... jeśli chcesz się z nim spotykać i nie mieć zbytnich problemów ... Jest to dosyć stresujące bo a to sąsiadka, a to facetka ze sklepu, a to nauczycielka ... ale da sie wytrzymać
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 20 Wrz 2003 Posty: 2143
Wysłany: Czw 16 Gru, 2004 11:45
Mi też rodzice nie pozwalali na coś takiego kiedyś...Teraz to już chodzę do kościoła sama,ze swoimi koleżankami. A nieraz kiedy są ze mną to i tak się już nie czepiają...Moim zdaniem powinnaś po prostu porozmawiać z nimi i chodzić do koscioła z koleżankami ale zachowywać się "grzecznie" Jak zauważą poprawę,to prawdopoidobnie zmienią swoje zdanie o tym
Mróweczka
no ja mysle ze twoi rodzice troszke przesadzaja:] ale to nie ja jestem od ich osadzania:]kazdy ma swoje metody wychowawcze itd... jesli naprawde lubisz te qmpele to oni i tak nie beda mieli wplywu na to czy bedziecie sie dalej 3mac:] bo nie mozna z dnia na dzien komus bez powodu powiedziec ze koniec naszej przyjazni:] przeciez na sile one ci nie kazaly sterczec przed tym kosciolem czy przemieszczac sie z lawki do lawki...chyba nie jestes na tyle beradna ze nie mozesz sie im sprzeciwic... rodzice moze i martwia sie o ciebie ale powiedz im ze to i tak nie ma sensu i ze twoje qmpelki naprawde sa bardzo mile grzeczne itd ze widocznie ich nie znaja dobrze i ze jak kca to mzoesz je zaprosic do domu zeby sami sie przekonali ze twoje towazystwo nie jest takie zle:)
_________________ [: Nie ma kobiet nie zrozumianych,
są tylko meżczyźni mało domyślni :]
przecież się możesz z nimi spotykać po szkole, w każdy inny czas... jejku to nie pproblem
_________________ "Niech w ogniu staną kaplic ściany, niech dym zdusi zakonnic krzyk"
Czyń ZŁO !!! BLACK METAL IST KRIEG !!!
Gabra -Usunięty- Gość
Wysłany: Sob 18 Gru, 2004 15:19
no własnie.
Powiedz im tez ze to nie fair bo masz prawo spotykac sie z przyjaciolmi chyba,ze rodzice obawiaja sie np z zaproponują ci np. fajki i tak reagują.Powiedz im tez o tym.
A może spróbujesz przedstawić swoje koleżanki rodzicom? Ja bym chyba przede wszystkim porozmawiała z rodzicami. Następnym krokiem byłoby przyprowadzenie koleżanek do domu. Z tego co piszesz nie wynika, by były jakoś specjalnie niewychowane itd. Jeśli się twoim rodzicom, nie spodobają -tródno, warto było spróbować. Jednak jeśli się im spodobają -będziesz mogła się z nimi spotykać
_________________ "... Idąc ulicą zauważ biednego kamyka,
jesiennego liścia, zapracowaną mrówkę,
małego wróbelka, jedną chmurkę na niebie,
pierwszą kroplę deszczu na sobie
i uśmiechnij się do siebie
i bądź z siebie dumny,
że potrafisz to wszystko zauważyć..."
Spróbuj jakos przekonac rodziców...
Porozmawiaj z nimi lub cos...
Albo spotykaj sie potajemnie...
Ja na twoim miejscu i tak bym sie spotykała z tymi znajomymi...
Ale chyba i tak bym spróbowała pogadac z rodzicami żebym sie nie musiała ukrywac...
_________________ ==> ...::: JeSt Mi SmUtNo JeSt Mi ŹlE Bo TaK BaRdZo KoChAm CiĘ :::... <==
inspektor_nr4 -Usunięty- Gość
Wysłany: Sro 26 Sty, 2005 21:17
to jeszcze zależy jacy to są znajomi. jeżeli są podobni do tych co stoją sobie pod kościołem w mojej dzielnicy, to się rodzicom nie dziwię.
Ja bym Ci radziła jakoś rodzicom pokazac że są w porzątku i miomo ich woli spotykać się z nimi !! Wieczorami opowiadaj jacy oni sa wspaniali że Ci pomgają w matmie itp. Ale oni muszą być NORMALNI bo jeśli to sa tacy którzy u Nas stoją to siem nie dziwe =) POZDRWIAM
_________________ Słowami nie określe tego co czuje,
i wciąż myśle że coś zepsuje.
Ze coś pujdzie nie tak,
i znów zostane sama jak wrak.
Chce byś wyszeptał słowa,
dzięki którem mój smutek się schowa.
Byś słał uśmiech swój,
I był cały mój!!
najlepszy sposób to przekonac ich do twojego towarzystwa... rozmawiaj z nimi przekonuj ich opowiadaj o nich dobre żeczy.. ale nie nachalnie nie że cały dzień mówisz o nich bo sie skapną o co chodzi..po trochu aż w końcu ich przekonasz.. zycze powodzenia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach