Cze,
W wielu szkołach lekcje we wrześniu i październiku prowadzą praktykanci.
Czy traktujecie ich jak swoich nauczycieli, czy może trochę inaczej?
Więcej wymagają czy są bardziej kumpelscy?
Czy u Was w szkole praktykanci mają prawo pytac i robić sprawdziany uczniom ?
Noid Gość
Wysłany: Pią 05 Lis, 2004 15:41
U mnie jest bardzo dużo praktykantów. Wiadomo, lekcję są o wiele luźniejsze, ale praktykanci gdy się zdenerwują to mogą kogoś odpytać przy tablicy
Praktykanci... Daj spokój. Mialem na początku roku jednego mlodego chlopaka uczacego angielskiego. Dla nas oznaczalo to po prostu 2 tygodnie kompletnie nic nie robienia! Poza tym niewiele mozna bylo go zrozumiec. Pan sie zestresowal i tyle W tamtym roku mialem tez praktykantke na angielskim i to samo. Tak wiec lubie ja sa praktykanci, bo wtedy sa kompletne luzy. Klasowek nam robic nie moga, pytac na ocene tez nie
_________________ Zapraszam na moje nowe Forum: kolej, podróżni, Mazowsze. (adres w przycisku www)
Jeśli są fajni to OK, ale czasami nie wytrzymują, teraz mam niemicki ze stazystka nawet dobra jest. Już raz nas zwolniła z lekcji chociaż powinnismy ja mieć
U mnie w szkole też są praktykanci...mnie uczą z 3 przedmiotów: Matmy,Polaka,Histy...ale są spoko...my mieliśmy klasówke( ale zapowiedzianą przez naszego normalnego nauczyciela ) praktykantka siedziała...a ja chodziłam po całej klasie i spisywałam od kujon odpowiedzi...i ona nic mi nie zrobiła...każdy miał książkę i zeszyt otwarty na ławce,,,gadaliśmy sobie jak na normalnej lekcji...heheh...szkoda że praktykanci nie zostają na zawsze( tamta parktykantka co była przy klasówce była z matmy ale praktykantki np. z historii i polaka były do pupy) I praktykanci mogą pytać...najwyżej mnie pytała...na szczęście dostałąm 4 ale chyba mogą jak spytała...
Mnie uczy praktykantka języka polskiego i jest naprawde straaaaszna!! Cały czas krzyczy nie wiadomo za co!!
_________________ zazulita
Nena -Usunięty- Gość
Wysłany: Nie 07 Lis, 2004 20:43
Mialam praktykantow od chemii. Byli spoko, mila babka, facio siedzial na koncu klasy i cos pisal. Mielismy kiedys na chemii (wszystkie klasy pierwsze mialy) jakis test z polskiego. Wszyscy sciagali, praktykantka mowi:
- Ej, ale nie sciagajcie, bo zaraz pani wejdzie i bedzie na nas...
- Ale prosze pani, musimy skonsultowac odpowiedzi z kolegami
KoT Gość
Wysłany: Pon 08 Lis, 2004 06:22
Witam.
Miałem praktykantkę na polskim. Była chora. Blada, szczupła, mała, dziwnie dłon trzymała i dziwnie chodziła. Mimo wszystko pracowało się z nią dość dobrze, chociaż nazwaliśmy ją DJ - od tej ręki. Interpetowaliśmy wiersz, to i ocenę się dostało...
Pozdrawiam
Ja miałam 2praktykantow...- w-f i matma. Z w-fu była do..niczego;p na każdym w-fie gralismy w 2 ognie a gdy się nagrałysmy szłysmy do szatni i było ok. 20 minut na przebranie sie..;//
A z matmy...facet spoko:D Taki z poczuciem humoruu ;]] mało zadawał, nie pytał
elfkaNenar -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 08 Lis, 2004 14:03
Miałam praktykanta na polskim, ja nie moge jaki z niego był przystjniak, najprzystojniejszy praktykant jakiego widziałamw naszej szkole. i miał taki głęboki męski glos. Poprostu ideał, ale niestety już go nie ma
Przypomniało mi się coś jak przeczytałam ten temat. We wrześniu miałam praktykantkę z matmy. Typowa blondyna, chodząca w różowych japonkach Nie wiem,czy ona miała sylikony czy się po porstu tak wypinała ale przez ten swój..."biust" chyba sobie widoczność zasłaniała. Chłopacy próbowali ją rozśmieszyć tekstami typu: "A umówi się pani ze mną?" a ona "Nie." po chwili: "Ma na imię ROBERT..."
Ja miałam kiedyś fajnego praktykanta od w-fu. Puszczał nas 10 minut przed dzwonkiem, żebyśmy mogły się spokojnie przebrać, powiedział, że dziewczynki potrzebują więcej czasu na przebranie się. Tak to nauczycielka puszcza nas dwie minuty przed dzwonkiem albo dopiero po nim.
_________________ ...
Jeszcze nie zapomniałam o forum
...
U nas była taka praktykantka od WF-u niedawno(dzieki bogu juz jej nie ma ) co nam kazalo odbijac pilke od siatki gdy mielismy cale boisko od kosza wolne!! i to w parach a nie gralismy zadnego meczu
_________________ i znów zadaje sobie pytanie...: czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach