Wysłany: Nie 09 Mar, 2008 13:55 Moja głupia matka ...
Mam problem ...
Moja matka wiecznie jest o cos zazdrosna i ciagle mnie krytykuje.Zrobilam sobie żelowe paznokcie i juz nastawia ojca zeby kazal mi je sciac bo do szkoly nie i tylko dlatego ze ona w pracy tez ne moge takich miec. Cos zrobie zle to juz mi wypomina a jak ja jej cos powiem dostaje w pysk. ciagle mi dogaduje i lansuje sie moim kosztem.
Nie czuje ze jest moja matka ... Nigdy nie nie bylam ...
Problem jest we mnie czy w niej ... ??
I nie pytajcie czy ja kocham bo jej nie kocham wcale !!
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Nie 09 Mar, 2008 18:21
Eeee tam, mylicie się kochani : )
Sytuacja bardzo sztandarowej walki samic w stadzie ; ) A mniej biologicznie? Po prostu, kobity w domu się żrą. Znam to, znam to : )
Problem jest w was obu, obie winne, obie na ścięcie : ) Czy da się coś z tym zrobić? A to już sama sie musisz zastanowić, prostej regułki nie ma. Przestań użalać się nad sobą i pomyśl co prowokuje mamuśkę do takich zachowań. Nie chcesz wojny - przestań to robić. Proste jak drut, ewentualnie budowa cepa.
takm zgadzam się... lecz nie w tym przypadku.
objaw dojrzewania córki... . To się nazywa Bunt? Trudny okres w życiu? Sam se wybierz...
Tajemnicza -Usunięty- Gość
Wysłany: Nie 09 Mar, 2008 18:35
Eh Shanuri ja to juz przeszlam o wiele drastyczniej i nigdy nigdy nie mowilam ze nie kocham wcale swojej matki ... matke sie poporstu kocha bez wzgledu na wszystko
To ze kobiety sie kloca, kobiety w rodzinie to normalne ... czasami to tylko okres przejsciowy czasami nigdy nie mija. Wynika to nie tylko z tej walki samic i konkurencji w stadzie, ale rowniez z roznicy charakteru czy jakiegos zakorzenionego zalu ...
Ale to nie jest tak ze skoro sie klocimy to tak naprawde wcale sie nie kochamy
Walke samic w stadzie znam nie tylko ze swojego wlasnego przypadku, tak wiec z czystym sumieniem moge powiedziec ze to z nasza forumowiczka jest cos nie tak ...
Nie napisalabym tak gdyby jasno nie postawila pytania z ktora z nich jest cos nie tak
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Nie 09 Mar, 2008 20:30
Tajemnicza - Emocje, emocje, jeszcze raz emocje. Kocha, nie kocha, abstrakcyjne określenie równie abstrakcyjnego uczucia. Kochasz przyjaciela, mamę, tatę, brata i męża - paradoks. Stwierdziła że nie kocha - jej sprawa, najwyraźniej kłócą się nieco bardziej niż Ty, może ma inny charakter, może coś tam, może coś tam, niewiele mnie to obchodzi.
Znam przypadki w których taka domowa między-pokoleniowa wojna między matką i córką doprowadzała do naprawdę niemiłych rzeczy. Niby powodów żadnych nie było, ale po prostu matka czuła jakąś podświadomą antypatię do córki, a córka do matki - Tyle.
Nie oceniajcie koledzy i koleżanki tak szybko, bo "walnięta, szurnięta, psychiczna, głupia, kretyńska, debilna itp, itd" łatwo powiedzieć, szczególnie kiedy nie wie się o co tak naprawdę chodzi.
Wynika to nie tylko z tej walki samic i konkurencji w stadzie
Kolejny argument że człowiek to zwierze
A co do niej:
Kiniuchna napisał/a:
cos nie tak to jest chyba z toba ... pytalam o rade nie prosilam zeby kto kolwiek mowil mni ze mam cos nie tak ...
dzieki bardzo :/
Powiedzieliśmy że problem jest w tobie - bo jest. (Sh. ja do ciebie nic nie mam lecz) Myślę że decyzje o podaniu Sh. dodatku: pomógł zrobiłaś zbyt pochopnie. Dalczego?
Bo wybrałaś wersję która jest lepsza dla ciebie. Nie przyjmujesz innych wiadomości, wskazówek. A co ja zalecam? Zrozum matkę, chce jak najlepiej. Myślę że chodzi tutaj o twoje zachowania. Wpływ rówieśników. Normalka Dorośli nazywają to trudny wiek lub bunt.
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Nie 09 Mar, 2008 20:56
smoczek - Podany przez Kiniuchnę opis to po prostu sztandarowy przykład w/w przeze mnie wojny domowej. Błąd obu stron, z tym się żyje i żyć trzeba, aż się dziewucha nie wyprowadzi.
Powodem jest "ostry" charakter obu stron. Kiedy żadna nie chce się podporządkować drugiej. W rodzinie kobiety mają to do siebie że ta o silniejszym charakterze podporządkowuje sobie tą o słabszym - zazwyczaj tego nawet nie widać, bo po prostu córka słucha się matki. W nielicznych rodzinach, gdzie córka ma równie silny charakter jak matka zaczyna się taka oto wojna.
Jedyną radą jest podkulić pod siebie ogon, albo żyć tak dalej.
Tajemnicza -Usunięty- Gość
Wysłany: Nie 09 Mar, 2008 20:57
Kiniuchna napisał/a:
Problem jest we mnie czy w niej ... ??
Kiniuchna napisał/a:
cos nie tak to jest chyba z toba ... pytalam o rade nie prosilam zeby kto kolwiek mowil mni ze mam cos nie tak ...
dzieki bardzo :/
Nie prosilas ?
Widzisz ja krotko odpowiedzialam na Twoje pytanie
Zadalas je tak jak zadalas wiec nie dziw sie mojej odpowiedzi
Pozatym akurat nie masz prawa mowic ze ja mam problem bo niby z jakiego powodu ?
Ja o ocene nie prosilam
Prosze bardzo :>
A gdybys uwaznie przeczytala moj drugi (?) post wywnioskowalabys sama ze to normalne
A gdybys uwaznie przeczytala pierwszy i wyciagnela wnioski zauwazylabys ze moze warto najpierw w sobie cos zmienic
Moja droga ... akcja powoduje reakcje
Jesli bedziesz milsza dla mamy, bardziej otwarta to wtedy i ona bedzie starala sie lepiej zachowywac
Shanuri napisał/a:
Tajemnicza - Emocje, emocje, jeszcze raz emocje. Kocha, nie kocha, abstrakcyjne określenie
(...)
Stwierdziła że nie kocha - jej sprawa, najwyraźniej kłócą się nieco bardziej niż Ty
(...)
Znam przypadki w których taka domowa między-pokoleniowa wojna między matką i córką doprowadzała do naprawdę niemiłych rzeczy. Niby powodów żadnych nie było, ale po prostu matka czuła jakąś podświadomą antypatię do córki, a córka do matki - Tyle.
(...)
Nie oceniajcie koledzy i koleżanki tak szybko, bo "walnięta, szurnięta, psychiczna, głupia, kretyńska, debilna itp, itd" łatwo powiedzieć, szczególnie kiedy nie wie się o co tak naprawdę chodzi.
Emocje emocjami ... jesli tak mowi dla mnie jest niedojrzala i tyle. Bo matce nalezy sie milosc, a jesli nie to przynajmniej szacunek.
Watpie ze bohaterka tego tematu jest bita, glodzona i katowana psychicznie przez swoja matke
Jak dla mnie to wiek dojrzewania i nic wiecej, jej problem poporstu
Prosila o ocene wiec ja otrzymala ...
Domowe konflikty w SKRAJNYCH przypadkach doprowadzaja do tragedii ale czy my tutaj o takich wlasnie skrajnosciach mowimy ? Moze i tak ... ale wg mnie za malo danych zeby to stwierdzic ...
Haha Shanuri ale ja nie mowie ze glupia ze idiotka ... tylko odpowiedzialam na jej jasne pytanie nie obrazilam jej przeciez ... prosila o ocene i ja otrzymala
A co do oceny sytuacji
Nie wiem ile masz lat ... ale skoro chodzisz do szkoly a nie studiujesz to mniej niz 19
Sytuacja z tipsami: A moze bohaterka nie uzgodnila tego z mama, moze warto bylo ja poinformowac. Moze w gre wchodza pieniadze wydane na tipsy zelowe ktore mogly by zostac spozytkowane wg mamy w madrzejszy sposob ?
Tipsy do szkoly, jesli za dlugie to popieram protest mamy a wnioskuje ze za dlugie skoro chodzi o ich sciecie a nie zdjecie
Nie wiem co robisz zle i jaka wage maja te czyny ... moze sa to sprawy istotne i na tyle ciezkie i moze sie powtarzaja wiec nie dziw sie ze wypomina
Nie wiem jak odzywasz sie do swojej mamy ale podejrzewam ze negatywnie wiec nerwy moga jej puszczac, ale moze przesadzasz ? Moze raz Cie uderzyla a Ty teraz hiperbolizujesz cala sytuacje ... nie popieram bicia ale niestety zdarza sie i jesli tylko raz sie zdarzy to nie ma co robic z tego tragedii
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Nie 09 Mar, 2008 21:14
Tajemnicza - Nie wytłumaczę Ci. Po prostu znam takie przypadki i kojarzę jak ludzie je opisywali. A opisy te pasowały do tego tu. I tyle mogę na ten temat powiedzieć. Ten opis wydał mi się wiarygodny. Stwierdziłem że wina leży jak zwykle po obu stronach i że ma dwa wyjścia - podkulić ogon albo walczyć póki się nie wyprowadzi.
Tajemnicza -Usunięty- Gość
Wysłany: Nie 09 Mar, 2008 21:26
Dobrze Shanuri jestem w stanie zgodzic sie w jakims stopniu z Toba
Ale widzisz ja wiem z doswiadczenia ze czasami lepiej zaufac rodzicom a przedewszystkim zawsze to co robimy wraca do nas. Jesli ja otworze sie przed rodzicami, jesli powiem im o czyms dla mnie waznym, jesli poprosze o pomoc ... oni to docenia ... i zblizy nas to
A moj konflikt byl bardzo ostry i w wyjatkowo mlodym wieku musialam sie wyprowadzic ... tzn i ja chcialam i moja mama rowniez i radzilam sobie calkowicie sama, mieszkalam sama
I to nie bylo tak ze nagle nasze kontakty sie poprawily po roku czy dwoch ...
Dopiero moja zmiana nastawienia ... powoduje zmiany naszych stosunkow
Czasami trzeba zrozumiec roznice wieku, ze rodzice inaczej patrza na pewne sprawy, ze chca dobrze i dosyc czesto maja racje ... albo przynajmniej dosyc ciekawa wersje ;D
Czasami trzeba cos obrocic w zart, uciac ... olac
KleO -Usunięty- Gość
Wysłany: Nie 09 Mar, 2008 21:52
Tajemnicza napisał/a:
Wynika to nie tylko z tej walki samic i konkurencji w stadzie
Boże... jak to brzmi...
Tajemnicza -Usunięty- Gość
Wysłany: Nie 09 Mar, 2008 21:56
Wiem ze masakrycznie jak tak mowie mojej mamie tez sie oburza ;D
Ale taka prawda ... w podswiadomosci nam to siedzi moje drogie
Zreszta tym tez tlumaczyc nalezy fakt ze zazwyczaj kobiety spedzajace duzo czasu razem dostaja okresu w mniej wiecej tym samym czasie ... tez znam z doswiadczenia wiec potwierdzam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach