Czy zdażyło wam się tak, że pewnego dnia obudziliście sie i dotarła do was brutalna i nieodwracalna prawda? Prawda o tym, że coś utraciliście?
Jest u mnie w klasie pewien chłopak, któremu się jeszcze przed wakacjami podobałam. Pisaliśmy smsy, a na klasowych imprezach tańczyłam tylko z nim. Wiedziałam, że coś do mnie czuje i ja też coś do niego czułam. Zawsze gdy mnie dotknął przeszywał mnie dreszcz, a po naszym pierwszym tańcu jeszcze przez dwa dni jak go wspominałam robiło mi się gorąco. Ale bałam się. Bałam się, że do siebie nie pasujemy, słuchamy różnej muzyki w związku z czym nie mielibyśmy okazji do wspólnych imprez (po za klasowymi), jesteśmy z jednej klasy (a to bardzo nie dobrze) a przede wszystkim czekałam na Damiana o którym pisałam w innym poście. No i tak zleciał czas, aż do dzisiaj. Otórz Artur -bo tak się nazywa - zanalazł sobie dziewczynyę. Wiedziałam o tym od dawna ale kiedy dziś zobaczyłam ich razem na korytarzu coś we mnie uderzyło. Poczułam się jakby mi ktoś wylał kubeł zimnej wody na głowę. Doszło do mnie, że mogłam stracić szanse na miłość. Oboje coś do siebie czuliśmy (ja chyba nadal troszkę czuje, chyba, że to żal) , a Damiana nawet nie znam, więc czy warto na niego czekać skoro mogę przez to przegapić prawdziwą miłość? Teraz siedzę w pokoju i wciąrz mam przed oczami wyraz jego twarzy kiedy na nią patrzył...
Dziękuje wszystkim, którzy dotrwali do końca mojego wyznania :*
_________________ Niesie mnie pozytywna myśl, że nie jest źle...
No cóż...ja zazwyczaj żyję chwilą, więc bym chyba nie czekała na tego Damiana...tym bardziej, że go nie znasz...Chociaż zawsze można to wytłumaczyć "miłością od pierwszego wejrzenia".
Moja rada- zadaj sobie dwa pytania :
1. Kto jest dla ciebie ważniejszy?
2. (Jeżeli się nie zdecydujesz w pierwszym pytaniu)U kogo masz większe szanse?
P.S.A szczerze to wydaje mi się, że ten post jest bardziej żeby się wygadać (też często tak mam), bo i tak zrobisz swoje...
P.S.S. Może ktoś inny ci bardziej pomoże...bo mi to chyba za bardzo nie wyszło ...(zmęczenie robi swoje...).
[ Dodano: Wto 30 Paź, 2007 21:29 ]
I napisz co zdecydujesz robić
_________________ ...lecz nie wiedzą o tym, że najgorzej w życiu to samotnym być...
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Wto 30 Paź, 2007 21:47
Jako że zaraz dostaniesz tutaj stertę głupot mówiących o tym że jeśli go kochasz to staraj się o niego, a jeśli go nie kochasz o porzuć wszelkie nadzieje, to postaram się to uprzedzić i powiem tak:
W życiu - nie wiadomo dlaczego - są takie właśnie dziwne sytuacje, kiedy chcielibyśmy ciastko, ale ciastka dostać nie możemy. Ba, nawet nie zdajemy sobie sprawy, że gdybyśmy dostali ciastko to stracilibyśmy więcej niż zyskali - Zyskalibyśmy bowiem ciastko. Stracilibyśmy jednak pragnienie ciastka.
Przykład może paradoksalny, ale myślę że wiele osób - tutaj i nie tutaj - przechodziło przez takie jak twoja sytuacje. Część z nich ciągle to przechodzi i ciągle toczy swoistą wojnę o ciastko. Ciastko którego mieć nie może, nie dlatego że mu nie wolno - po prostu - To ciastko ma wzbudzać marzenia, takie jest jego zadanie.
Nie powiem Ci - daruj sobie.
Nie powiem Ci - zdobądź go.
Żadna rada tutaj nie będzie odpowiednia. Musisz to przecierpieć. Wiedz że cokolwiek, ktokolwiek Ci tutaj powie - i tak na jego widok, a tym bardziej widok jego dziewczyny krew żywiej będzie płynęła Ci w żyłach. Tak to już jest i nic się nie zmieni.
Co mogę powiedzieć? Zrozum że to marzenie - Owszem, przyjemne, radosne, pełne szczęścia - jednak marzenie. Lepiej żeby zostało marzeniem szczególnie iż po pewnym okresie takiego wzajemnego "podobania się sobie" tak bardzo idealizujemy drugą osobę że zderzenie z realiami związku brutalnie ściągnęłoby Cię na ziemię. Co oczywiście związek wyjątkowo szybko by zakończyło, dodatkowo ściągnęłoby na Ciebie masę nieszczęść i problemów. Nie, nie, nie, stanowczo marzenia są przyjemniejsze.
Mogę tutaj swobodnie pisać takie pierdoły - bo wiem że cokolwiek napiszę chłopak nie przestanie Ci się podobać i nie będzie końca waszym spojrzeniom czy skromnym zalotom. Wiem też - a raczej mam nadzieję - że nic z tego nie wyjdzie i wszystko będzie tak jak być powinno.
Jesteście w klasie - skończysz tą szkołę i w klasie nie będziecie. Nie będzie twoim mężem, ale na zawsze pozostanie jako twoje wspomnienie i marzenie "A może coś by mogło być...?" - I wierz mi, najlepiej jest żeby jako takie marzenie pozostał.
No, rozpisałem się, teraz możecie wrócić do paplania o wielkiej miłości : )
KasiaP - posta napisałam rzeczywiście, żeby się wygadać, ale żeby też poznać wasze zdanie.
W sumie to chyba nie mogę za dużo tu zrobić... On ma dziewczynę. Są chwile kiedy myśle, że to może i dobrze, bo to takjakby mój problem (czy powinnam dać szansę Arturowi) sam się rozwiązał. Nie wiem tylko dlaczego jestem taka rozczarowana, skoro podświadomie tego chyba chciałam...
_________________ Niesie mnie pozytywna myśl, że nie jest źle...
Holly... powiem Ci z mojego doświadczenia (które może nie jest tak duże... jak to forumowego wyjadacza Shaunri), że czego nie zrobisz... to i tak będziesz miała niedosyt i nigdy nie będziesz pewna, czy zrobiłaś dobrze, czy źle....
IMO istotną sprawą jest charakter tego chłopaka, bez tego jednoznacznie nie można określić co należy zrobić....
Shaunri, z całym szacunkiem do Ciebie... może dla niej naprawde istotne jest to ciasteczko? i może uda jej się kiedyś je zjeść ze smakiem... bo jak wiadomo dziewczyna może go zostawić... nie tak?
_________________ A ja chce zjeść ciasteczko, pragnąć go i móc jeść je wtedy kiedy tylko chce! ot co!
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Nie 04 Lis, 2007 12:52
Voltres - Ależ oczywiście - Ja jej nie bronię zabierać się za kogo chce. To kwestia zasad, a każdy ma swoje.
Wierz mi - nawet pomijając fakt że są razem w klasie, co już spisuje ten związek na straty - to po prostu czytając to co dziewczyna pisze można jako-tako ocenić sytuację i stwierdzam - podchody trwają zbyt długo żeby coś z tego było.
Jeśli podchody trwają zbyt długo - idealizacja drugiej osoby dociera do szczytu i nie ma się jasnego spojrzenia na sytuację, mogą być marzenia albo mocne zderzenie z twardą rzeczywistością : )
Podobnie sprawa ma się ze starym stwierdzeniem że "nie ma przyjaźni między kobietą a mężczyzną" - Jest, ale jest zarazem ciągłą walką z samym sobą, szczególnie jak dziewczyna jest ładna i pociągająca. Da się? Da się, jednak trzeba się potężnie hamować, po prostu.
Niech go sobie bierze - Ja tylko uprzedzam że straci więcej niż zyska. Straci pragnienie ciastka, z czasem straci ciastko, straci dobry klimat w klasie i trochę nerwów. Tak to już wygląda tak i w klasie, tak i w szkole, tak i w pracy, tak i dzisiaj, tak i jutro - Zawsze wyglądało, wygląda i będzie wyglądać tak samo. Dlatego czasami trzeba sobie postawić jasne zasady i się ich trzymać : )
PS: Czy Ja dojrzałem nutkę ironii w twoim poście : )?
no cóż... nie pozostaje mi uznać, że ,,wiesz lepiej"... widocznie masz większe doświadczenie i tyle (w tym temacie odnajduje też swoje problemy i widocznie przez to mam inny wzgląd na tą sprawę)
PS nie było to ironii
_________________ A ja chce zjeść ciasteczko, pragnąć go i móc jeść je wtedy kiedy tylko chce! ot co!
W tym co pisze Shaunri jest dużo racji... Nie mogę się zdecydować czego chce. Doszłam do wniosku, że chciałabym, żeby łączyło nas coś więcej niż zwykłe koleżeństwo, albo nawet żeby się do mnie zalecał, ale panicznie boje się związku z nim. Tego chyba bym już nie chciała... Poprostu lubie być blisko niego czasem na niego popatrzeć, pożartować... Natomiast Damian jest poprostu spełnieniem moich marzeń, jest ideałem faceta, chociaż gdybym go poznała mogłabym się rozczarować...
Zastanawiam się też jak on się z tym czuje. W środę byliśmy małą klasową grupką w barze. Zachowywał się jakby nie miał dziewczyny, a nawet jakby mu może trochę zależało... Zresztą często mam takie wrażenie np kiedy gadamy przez gg choć jednocześnie ma jakiś romantyczny opis dla swojej dziewczyny...
_________________ Niesie mnie pozytywna myśl, że nie jest źle...
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Nie 04 Lis, 2007 22:37
Voltres - Odnajdujesz tutaj swoje problemy bo każdy takie ma, naprawdę, to są całkiem zwyczajne problemy z którymi jakoś trzeba sobie radzić. Ja po prostu staram się pomóc, chociaż wiem że szansa iż dziewczyna zachowa się sensownie jest niewielka - Niestety najczęściej uczymy się na własnych błędach, nie słuchając tego co mówią inni - Fajne to? Nie wiem, nie mi oceniać : )
Holly - Nikt nie każe Ci zrywać tej znajomości. Widzisz, problem jest taki że całe piękno sytuacji to ta twoja walka wewnętrzna. Zarazem chcesz, nie chcesz, możesz i nie możesz - Wiem, wiem, dzisiaj wydaje Ci się to strasznie tragiczne, ale z czasem nabierze kolorów : )
Niestety dla Ciebie czas jest dzisiejszy i masz dzisiejsze problemy - Dlatego też jestem nieco przeciwny internetowi, psuje cały ten uroczy klimat na rzecz takich oto wątków na forum gdzie "niby można łatwo poznać złoty środek na wszystko" : )
Tak czy owak nie powiem "zapytaj sama siebie czego chcesz" bo wiem że pytać można tak codziennie przez długi, długi czas - ale najwyraźniej tak ma być i ten długi, długi czas potrzebny jest żeby pewne rzeczy zrozumieć : )
NIe uważam, żeby internet zepsuł klimat. NIe poznałam tu żednego złoteog środka ale poznałam wiele ciekawych opini i dostałam porady i odpowiedzi. Może nie pomaga to rozwiązać problemu ale zawsze lepiej pogadać z kimś, a w moim wypadku najlepiej robić to chyba na forum. Mogłabym o tym porozmawiać jeszcze tylko z jedną osobą ( z moja przyjaciółką) ale nie dałaby mi sensownej odpowiedzi. Sama w tym wszystkim się gubi, a w dodatku nie ma w takich sprawach doświadczenia. Z nią mogę rozmawiać (i robie to) ale nie uzyskam takich odpowiedzi jak tu. Od doświadczonych ludzi.
Mogę pytać tysiąc razy czego chcę ale i tak nie uzyskam odpowiedzi Zapewne poznam ją dopiero za jakiś czas kiedy sprawa sama się roziąże
_________________ Niesie mnie pozytywna myśl, że nie jest źle...
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Pon 05 Lis, 2007 06:13
Wiem że nie jest piękna, ale taki już jej urok : P
Wiesz - w twoich oczach otrzymujesz rady i porady, w moich oczach wygląda to nieco inaczej. Jeszcze ten wątek ujdzie - problem faktycznie nierozwiązywalny, jednak często powstają tu wątki o problemach błahych - i to nie błahych bo Ja tak mówię. Po prostu - ich rozwiązanie to odpowiedź na jedno banalne pytanie, którego Ci ludzie nie potrafią sobie zadać... Ludzie już przestali samodzielnie myśleć - o to mi chodzi : )
Moim zdaniem warto też pamiętać, że żyje się tylko raz... tak jak już napisałem:
Co zrobisz to i tak będziesz miała świadomość, że mogłaś postąpić lepiej.
Powiem Ci (i takie jest moje zdanie), że w takich sprawach lepiej jest żałować, bo zrobiło się zbyt dużo... niż potem załamywać się ze swojej bierności. Przyznam Ci się, że ja tak zrobiłem... żałuję tego po części, (koniec mażeń o ciasteczku) lecz pogadałem z Tą dziewczyną na tyle ,,delikatnie", że wszystko wyjaśniło się bez większych wyznań...
a zaraz pewnie znajde sobię większe ciasteczko... i będzie miało więcej kremu... i może nawet je zjem...
_________________ A ja chce zjeść ciasteczko, pragnąć go i móc jeść je wtedy kiedy tylko chce! ot co!
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Pon 05 Lis, 2007 18:24
Holly - Kiedyś ludzie radzili sobie bez zlotych środków na forum, bez sms'ów i innych tego typu pierdół i ciągle odnoszę wrażenie że kontakty międzyludzkie były wtedy znacznie zdrowsze.
Voltres - Kiedyś przestaniesz żałować, może do tego trzeba dojrzeć, może po prostu trzeba czasu, ale w końcu załapiesz tą prostą zasadę - Nieważne co mogłem zrobić, zrobiłem co zrobiłem i fakt, że dzisiaj jest tak miło jest w pewnej mierze zasługą tego co zrobiłem.
Wystarczy poszukać kiej dobrej strony sytuacji : )
Bagatela - Wyjaśnienie sytuacji z dziewczyną nie oznacza że przestanie Ci się nagle podobać i przestanie Ci do niej tikać serce : )
Holly - Kiedyś ludzie radzili sobie bez zlotych środków na forum, bez sms'ów i innych tego typu pierdół i ciągle odnoszę wrażenie że kontakty międzyludzkie były wtedy znacznie zdrowsze.
Może i tak... Ale wtedy w głowie nie mieściły im się takie rzeczy więc niewiedzieli że z tym może być im ''łatwiej'' Teraz w dobie komputerów, kiedy wszyscy wiedzą, że rzeby rozwiązać problem często wystarczy wejść w google nie możne wymagać, że nie będą z tego korzystać. Myślę, że te pogorszenie stosunków międzyludzkich jest naturalną konsekwencją cywilizacji i techniki. Wiadomo, że czasem lepiej jest coś komuś napisać niż powiedzieć w prost, tylko na dłuższą metę to chyba ni jest dobre...
Voltres- tak apropo tego co napisałeś... Wiesz jaka jest złota zasada Artura? ''Lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż żałować, że się ego nie zrobiło''
Oczywiście., że zawsze będę żałować, bo zawsze jest lepiej tam gdzie nas nie ma, to czego nie mamy, lub to czego niezrobiliśmy itp...
_________________ Niesie mnie pozytywna myśl, że nie jest źle...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach