Wysłany: Wto 13 Mar, 2007 20:47 Ja i On vs Rodzinka.. kto wygra?
W życiu nei spodziewałam się, że kiedyś jeszcze to przezyję. Myślałam, że należe do nielicznego grona osób wiecznie szczęśliwie zakochanych, których wyborów nie kwestionują rodzice. A jednak myliłam się
Przez 2 miesiące byłam z chłopakiem- Y, z którym byłam szalenie szczęśliwa i spełniona! FAKT, nie jest super przystojny, może nawet nie jakiś przeciętny...ale ma cudowny charakter! I wielkei serduszko... Tak wielkie, że zdołał w nim zmieścić zarówno mnie jak i swoja pierwszą miłość- X. Po tych naszych dwóch upojnych, pełnych szczęścia i euforii miesiącach, przyszedł do mnie i powiedział: "Emilciu, nie jestem pewien swoich uczuć, coś złego sie stało w moim sercu więc myślę, że lepiej bedzie jak sie rozstaniemy..." a guzik prawda! Uczuć nie był pewien?- owszem, ale tylko dlatego że panienka X śmiała sie do niego odezwać i narobic mu nierealnych nadziei!! Rozstaliśmy się. Płakałam i było mi przykro. Wszystkie moje łezki widziała mama i brat. Przezyłam to jakoś tak dogłębnie...
On przy niej szczęścia nie znalazł- to było do przewidzenia od samego początku. A mimo wszystko tak mu zapejtała w głowie, że zakończył nasz naprawdę udany związek.
W czym problem? No cóż... Mi nadal pika serduszko w jego kierunku. Jemu w moim również i szalenie żałuje, że postąpił tak impulsywnie- dał mi temu wyraz. Wierze, że naprawdę mu nadal na mnie zależy i, że z całego serca ma do siebei żal. I niby wszystko powinno być cacy- wracamy do siebie i zyjemy długo i szczęśliwie.
Niestety, mama i brat stawiają opór. Zabraniają mi się z nim spotykać po tym jak postąpił (zerwał ze mna dla niej). Mówia stanowcze NIE i zdania nei zmienią.
-Kwestia mamy: "Nigdy juz go nie zaakceptuje"
-Kwestia brata: "Tylko mu w m***e nakopać"
Moje naprawdę racjonalne argumenty do nich nie docierają. A my chcemy być ze sobą!!
Prosze pomóżcie mi wyjść z tej sytuacji. Mam dość ciągłych kłótni o niego, który "nie zasługuje na Ciebie, a w dodatku spójrz na niego: Ty taka ładna dziewczyna, a on co? Przestań!" Ok, zgodze się, że jakaś specjalnie brzydka nie jestem i powodzenie mam nie u takich jak mój Y.. Ale tylko Y daje mi szczęście
Czekam na odpowiedzi, bo tak dłuzej żyć juz nei potrafię.
Hm... myślę że to dobrze że dałas mu drugą szansę, ale nie powinnaś sie dziwić że mama i brat są teraz temu przeciwni - oni chcą dla Ciebie szczęscia i nic innego, jak mogą teraz pozwolić abys wróciła do kogos kto Cię zranił?
Jedynym sposobem jest po prostu czas - w końcu zapomną i nie będą chowac urazy a jeśli wasza miłość jest naprawde zabójcza to musi przetrwać ten okres. A Twojej mamie z czasem na pewno przejdzie - szczególnie jak zobaczy że jestes z nim szczęśliwa.
Jak po kolejnych 2 miesiącach znajdzie sobie jeszcze inną to się nie dziw głupio
_________________ “Smart people believe weird things because they are skilled at defending beliefs they arrived at for non-smart reasons.”
—Michael Shermer
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Wto 13 Mar, 2007 21:11
O, to będzie ciekawy wątek, zaraz zlecą się forumowi doradcy i twoje życie odmieni się nie do poznania, naprawdę : )
Nie wiem czego oczekujesz, daj mi adres, to przejdę się, dam po gębie twojemu bratu to się odczepi. Coś jeszcze? Mamę siekierą potraktować? A może chłopaka z okna wywalić?
Słupek, jak piszesz tylko po to żeby sobie licznik postów nabić to lepiej nie pisz.
Shaunri napisał/a:
Źle z Tobą jak szukasz rad na forum.
Skoro tak mówisz to po co siedzisz na tym forum? W końcu wiele tematów jest opartych na "problemach życiowych". Idź na forum dyskusyjne to się wypowiesz co sądzisz na ten temat.
Słupek, jak piszesz tylko po to żeby sobie licznik postów nabić to lepiej nie pisz.
Nie mam nic przeciwko usunięciu licznika, zaraz wrzucę propozycję do tematu technicznego.
[ Dodano: Wto 13 Mar, 2007 22:26 ]
Shaunri napisał/a:
A może chłopaka z okna wywalić?
Bo zrobił jej masaż stóp?
_________________ “Smart people believe weird things because they are skilled at defending beliefs they arrived at for non-smart reasons.”
—Michael Shermer
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Sro 14 Mar, 2007 17:25
Cytat:
Shaunri napisał/a:
Źle z Tobą jak szukasz rad na forum.
Skoro tak mówisz to po co siedzisz na tym forum? W końcu wiele tematów jest opartych na "problemach życiowych". Idź na forum dyskusyjne to się wypowiesz co sądzisz na ten temat.
Tak, Shaunri, masz rację, nie znajdę porady na tym forum zwłaszcza jesli przebywają na nim tacy chamscy, nie miejący nic do powiedzenia ludzie jak Ty.
Dzięki piękne..
Zaciśnij paluchy i sie wstrzymaj jesli masz pisać coś kompletnie bezwartościowego! Nikt nie prosił byś wchodził na TE forum i w TEN temat! Skoro Cię w ogóle nie interesują sprawy "rodzinno/koligacyjno/związkowe" to nei rozumiem po co się wypowiadasz?
[i nawet nie próbuj mi odpowiedzieć, to pytanie czysto retoryczne]
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Sro 14 Mar, 2007 21:18
Nie "te forum", tylko "To forum" : )
A mimo że to pytanie retoryczne to z chęcią Ci odpowiem. Mój post nie był odpowiedzią, ale pytaniem, jest bardzo wyraźne. "Czego od nas oczekujesz?" bo, nie bardzo wiem co mamy powiedzieć. Zakładając wątek dobrze zdajesz sobie sprawę że dzieciaki lat xx przyznają Ci rację że miłość wasza jak z kosmosu przetrwa wszystko, więc po co w ogóle go zakładałaś?
Chcesz się dowartościować? Jeśli tak, to smutne że musisz robić to na forum. Naprawdę, nie widzę żadnego powodu (Sensownego), dla którego ten wątek ma w ogóle istnieć. Nie dostaniesz tu żadnej konstruktywnej rady, bo ani nie znamy twojej rodziny, ani Ciebie, ani Twojego chłopaka, więc co my możemy Ci poradzić? Jedynie powiedzieć, że cokolwiek zrobisz, będzie w pewnym sensie słuszne - To jest chyba jedyna dobra rada.
Czasami opłaca się wystąpić przeciwko rodzicom, czasami nie. Czasami to tylko twój wymyślony kaprys, który z czasem przeradza się w coś a'la "Tak naprawdę to nie lubię tego chłopaka, ale zrobię rodzicom na złość", a czasami to uczucie które zwiąże was na kolejnych 30 lat, ale to nie jest NASZE życie, a TWOJE, więc to od CIEBIE zależy co się w nim stanie i to TY musisz podjąć tę - jakże dla Ciebie ważną - decyzję.
Ze swoimi problemami musisz nauczyć się radzić sobie sama, a nie uciekać na byle-jakie-bezwartościowe forum, na którym ludzie jedynie mogą Cię zrugać za zakładanie takiego wątku.
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Sty 2003 Posty: 632
Wysłany: Czw 15 Mar, 2007 22:47
Z jednej strony Shaunri masz racje. Z drugiej- być może znajdzie się na forum ktoś kto był w podobnej sytuacji i wie w jaki sposób z tego wybrnać. Niby małe prawdopodobieństwo, a jednak wiele jest osób na forum i może akurat się uda, kto wie?
Nastka- nie wiem co Ci powiedzieć. Powodzenia życzę i szczęścia...
_________________ '...abyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń.'
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach