Ja miałam psa.
Nie pamiętam jak się nim opiekowałam.
Ale troche swieższe przykłady - zwierzęta nie moje, ale zawsze to było coś.
Opieka na obozie nad koniem - przydzielili mi Desę. Nie opiekowałam się nią cały czas, ale w duzej mierze.
Przed jazdą brałam wraz z innymi kantar i uwiąz i szłam po nią na pastwisko. Czyściłam ja przed jazdą, czasami uczestniczyłam w ogólnym karmieniu wszystkichh koni irozdawałam owsa. Po jeździ jej sprzęt odnosiłam do siodlarni, zakładałam kantar, przyczepiałam uwiąz i szlam na plac opłukać ją wodą. Potem zaprowazałam na pastwisko.
Nie jest to bardzo duzo, ale przynosi radość i dośiwdczenie w opiece nad koniem. Szkoda, że nie posiadam własnego.
Ale teraz Niki:
Pies:
U babci: opiekowałam się nim całe dwa tygodnie. Brakuje mi go. Kroiłam mu psia kiełbasę, karmiłam go, wyprowadzałam na spacery itp.itd.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach