do mnie poprostu argumenty ciepla (sama nie nosze futra a te nasz zimne zimy przezywam calkiem dobrez), ochrony gatunku (ehem w klateczkach, w gownie itp taaa), szykownosci (jesli ktos uwaza ze kobieta bez futra nie moze byc szykowna ten nie szanuje kobiet i ich wizji tworczych i ma je za plytkie) nie przemawiaja....
tego nikt nie powiedział...
co do kiszki to racja to ze świni a nie koguta czy tchórzofredki ale to nie zmienia faktu że to świetna potrawa, co do jedzenia całego zwierzęcia to za przeproszeniem ale trzewia to całkiem sporo żarcia - dlatego nie dziwie sie ze w kulturze Eskimosów przyjeło sie że jedzą takowe...a nie wyrzucają dla psa, pozatym co upieczone i z musztardą to sie wszytsko da zjesc
Otwieracz -Usunięty- Gość
Wysłany: Sro 06 Lip, 2005 12:32
Te gatunki mogą przetrwać dzięki hodowlom, bo nie zabija się tych żyjących dziko, o to mi chodziło.
Ludzie nosili, nosza i beda nosić futra. Są luksusem, i sa drogie, ale w duzej częsci jedno drugie napędza- sa luksusem bo sa drogie i są drogie bo luksusowe. Jakby samemu sobie wyhodować te zwierzeta i zrobić z nich futro byłoby taniej. Rodzice mojej znajomej mają farmę szynszyli. Zawsze mi się wydawało, że to od tak- zwierzaki w klatce- od czasu do czasu żarełko, sprzątanko i tyle. A to cały kłopot- klatki muszą być tak zbudowane, by przypadkiem sie zwierzak nie skaleczył jak skoczy i skóry nie uszkodził, jedzenie musi byc odpowiednie by sierśc pięknie rosła, trzeba sprzątać, bo każda choroba odbija się na jakości włosa (a jak jeden zachoruje to zaraz cała hodowla, a może się to skonczyć np trwałym obniżeniem jakości sierści), zwierzaki musza mieć odpowiednie warunki termiczne i wilgotnościowe by futerko pieknie rosło, dodatkowo trzeba z tym wszystkim trafić w sezon, gdy jest największy popyt a najmniejsza podaż skór ...cały cyrk z taką hodowlą i to własnie ten wysiłek i to ryzyko kosztuje. To, że nikt nie chce chodzić w wyleniałym futrze a pięknym, cieplutkim, puchowym cacuszku. Pewnie, że można nosić sztuczne, ale sztuczne jest mniej trwałe, bardziej zatruwa środowisko jak już się na nic nie przydaje, a i jego produkcja kosztuje (musi stanąc fabryka i pokopcić, zwykle powstaje z ropy więc dorzucić trzeba wydobycie i transport ropy, jej przetworzenie i odpady, energia do produkcji i jej źródła itd). Jedyne co można zrobić to znaleźć sposób humanitarnego zabijania zwierząt i ewentualnie- pokazać ludziom, że futra to nie taki luksus.
Z drugiej strony hodowla zwierząt to zakała ekologiczna- wiele gatunków sprowadzonych w celach hodowli (niekoniecznie na futra) wyrwało sie z klatek i wyparło rodzime gatunki zwierząt (patrzcie choćby na Australię- na psy które wyparły wilka workowatego albo na plagi królików czy myszy; w europie norka amerykanska łatwiejsza w hodowli wyparła norkę europejską którą spotyka się obecnie najbliżej gdzieś głęboko na terenach rosji w malutkich populacjach. Tyczy się to nawet małych zwierząt na które nie zwracamy uwagi- świerszcz środziemnomorski hodowany na karmę dla naszych kochanych pupili pajączków, modliszek czy ptaszków jest już częsciej spotykany w Polsce od rodzimego świerszcza polnego). Jak żadko zgadzam się z Otwieraczem- jeśli jest popyt będzie i podaż. Czym większe wprowadzi się ograniczenia tym bardziej futro będzie stawało się towarem luksusowym i tym okrutniej będa traktowane zwierzeta futerkowe.
A na pocieszenie niedawno wyszłą nowa ustawa o hodowli i badaniach nad zwierzetami. Dla wielbocieli zwierząt jest to kolejne zwycięstwo, dla hodowców i ludzi zajmujących się badaniami zwierząt następna kłoda pod nogi. JAk pomyśle, że w robocie bede musiał liczyc ile mi się gupików urodziło i każdemu zakładac teczkę z opisem życia i smierci, a potem trzymać to latami...szkoda ekosystemów, które zostaną wycięte dla tworzenia takich bibliotek.
Aaa- jeszcze. Mięso z tej farmy szynszyli zabierają za jakieś grosze rolnicy ze wsi w której się to wszystko znajduje. Karmią tym psy. Przynajmniej mają pewność, że mięso jest ze zdrowych zwierzaków a nie z puszki o dwuletnim terminie przydatności w 1/3 napełnionej popiołem i konserwantami.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 02 Kwi 2005 Posty: 1210
Wysłany: Pią 22 Lip, 2005 18:28
Dużo tego, niezbyt mi sie chce to czytać ale ...heh... ;]
Ta, ta... kupie sobie ze 100 szynszyli i bede je hodowac w domu, zeby zrobic sobie futro ta? ;/ nie wyobrazam sobie czegoś takiego... zresztą jestem przeciwko futrom wiec yh...
Prawdopodobnie nawet jakbyś lubiła to takie futro nie wyglądałoby najciekawiej. Poza tym szynszyle nie są takie malutkie, no chyba, że ty jesteś taka duża, bo z setki to można zrobić kilka futerek przeciętnej wielkości.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 02 Kwi 2005 Posty: 1210
Wysłany: Pią 22 Lip, 2005 20:44
do uszycia futra potrzeba 50 norek lub 100 wiewiórek. Jesli chodzi o szynszyle to rowniez potrzeba ich ponad 100.
"Na farmach norki trzymane w klatkach szerokich na 25,40 cm i długich na 60,96 cm są pozbawiane odpowiedniej przestrzeni. To ciagłe uwiezienie w klatce negatywnie wpływa na psychikę tych zwierzatek. Stają się neurotyczne, niektóre z nich potrafią godzinami chodzic tam i spowrotem w klatce."
Mogę powiedzieć tylko o farmie którą znam. Dowiem się kiedyś jakie tam są wymiary klatek ale na pewno większe (w każdej jest domek dla zwierzaka i mały balkonik by mogły choć troszkę się pogimnastykowac wchodząc na niego- tak ok pół metra na 75-85cm i 40cm wysokie) bo i szynszyle są bardziej "pękate" od norek, choć fakt, że zwierzęta trzymane są pojedynczo, by nawzajem nie robiły sobie krzywdy i nie obnizyły swojej ceny. NIestety klientki mają coraz większe wymagania...
Może faktycznie 100 szynszyli...W każdym razie szynszle są słodkie
PS- nie chce ktoś mieszkający w Toruniu lub okolicach za darmo królika z klatką? Znajomi mieli w ciągu pół roku dwa włamania i musieli sobie fundnąc psa, a pies z królem nie żyją w zgodzie. Ja wziąc nie moge bo moja kota do spóły z psem by go zaraz... W każdym razie jak ktoś jest chętny to niech się zgłosi. Król jest niewielki barwy kremowo-pomarańczowej.
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Sty 2003 Posty: 632
Wysłany: Nie 24 Lip, 2005 15:08
Powiem jedno. Tu chodzi o życia. Nie o jedno czy dwa, ale o wiele żyć. Czy jesteśmy w stanie powiedzieć ile warte jest życie? Rozumiem- człowieka pożywieniem jest również mięso. Zabijamy po to by jeść. Zabijamy wtedy bo nasz organizm tego potrzebuje i nie da się tego zastąppić niczym innym (no chyba ze są specjalne diety, tylko nigdy nie sprawimy tak,aby każdy zaczoł jeść kapuste i zrezygnował z mięsa). Co do futer. Mowię wprost. Jestem temu przeciwna. Dlaczego? Po pierwsze zwierzę bardzo cierpi zanim umrze. Po drugie, bardzo wiwle zwierząt przes to ginie. Po trzecie, futra nie są potrzebne nam ludziom do przetrwania w zimie. Mamy kurtki puchowe, płaszcze, czapki i szaliki, mamy swetry. To naprawdę wystarczy. Życie... powinniśmy doskonele wiedzieć, że jest bezcenne. Nawet drapieżniki je doeniają i nie polują od tak dla rozrywki. Tylko człowiek potrafi być na tyle okrutny. Wytłumaczcie mi tez po co te powywieszane w drewnianych domkach głowy jeleni, po co powypuchane ptaki. Tego również nie rozumiem. Jak już mówiłam drapieżniki mają częsciej więcej klasy przy odbieraniu życia, niż ludzie. Tygrys zabija ofiarę jednym ugryzieniem w kark... . Tylko my ludzie nie mamy szacunku do życia. Nie tłumaczmy też tego iż dzięki farmą przetrwały gatunki ziwerząt. Bo widzicie życie jest takie- ma do niego prawo ten kto zdoła przetrwać. Nie podtrzymujmy życie tylko po to żeby potem zrobic sobie z niego czapkę. A gdy już zabijamy zwierzę, rubmy to z szacunkiem dla jego życie i dla samego zwierzęcia.
_________________ '...abyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń.'
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Sty 2003 Posty: 632
Wysłany: Pon 25 Lip, 2005 10:17
Nie...ja po prostu wiem, że ludzie nie przestaną zabijać zwierząt dla futer,a inni ich (tych futer) kupować, mimo, że jestem temu przeciwna, jak wielu innych ludzi. Dlatego piszę, że jeśli już zabijamy zwierzęta róbmy to z szacunkiem dla nich.
_________________ '...abyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń.'
Otwieracz -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 25 Lip, 2005 10:55
Chodzi mi o to, że wpierw zabraniasz zabijania, a potem twierdzisz, że powinno obowiązywać "prawo silniejszego".
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Sty 2003 Posty: 632
Wysłany: Pon 25 Lip, 2005 19:54
Zabraniam zabijania, owszem. Ale uważam, że podtrzymywanie życia w sztucznych warunkach jest bezsensowne. W wypadku kiedy gatunek nie ma sił by przetrwać, musi zginąć. Mówiąc o prawie silnijszego nie mam na myśli człowieka który wykorzystuje nie tylko własną siłę ale równierz broń, noże, czy kable z prądem do zabijania w sposób bardzo bolesny zwierząt. Mówię tu natomiast o prawach natury.
_________________ '...abyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń.'
Otwieracz -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 25 Lip, 2005 23:33
Niektóre zwierzęta (np. szympansy) również korzystają z narzędzi.
Broń to nasze ludzkie kły i szpony.
Christine fan -Usunięty- Gość
Wysłany: Wto 26 Lip, 2005 01:46
Oraz noze,pistolety,karabiny,ktore jednak sa o wiele czesciej uzywane niz wspomniane przez Ciebie "kly" i "szpony",z ktorych uzytku nie potrafimy zrobic,chociazby ze wzgledu na to,ze sa marne.
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Sty 2003 Posty: 632
Wysłany: Wto 26 Lip, 2005 09:51
Kły i szpony? Nie...bo widzisz uciekając przed drapieżnikiem z kłami i szponami zwierzę ma większą szansę ocalenia. Chyba mi nie powiesz, że broń jaka dysponują ludzie można porównać z kłami...
_________________ '...abyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń.'
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach