Niestety, wymienione przez ciebie źródła są może i ciekawe, ale mało wiarygodne. Nie polegałbym na danych organizacji lewackich.
ja nie kwestionuję tego że tobie sie wydaje iż masz rację i tak musi być na 100%
może i w niektórych kwestiach masz a i owszem,
pozatym z kąd wiesz że te organizacja są lewacke? przypuszczam że z jakich kolwiek źródeł bym nie zaczerpnęła cytatów i tak byś powiedział że są mało wiarygodne, i nie wiem jak ty ale nie spodziewam sie tego żeby jakaś hodowla przyznawała się do tego że zwierzęta są trzymane w niehumanitarnych pomieszczeniach zamałych klatkach oraz że są torturowane i zabijane w makabryczny sposób, bo to nie jest mimo wszystko powód do dumy i takie rzeczy sie raczej ukrywa, niestety prawo bytu na rynku.
Tak wyśmiewane przez ciebie prawa rynku są jak dotąd gwarantem względnego dobrobytu i nic nie wskazuje, żeby w przyszłości miało być inaczej. Nie twierdzę, że zwierzętom jest dobrze; twierdzę jednak, że wyolbrzymiasz trochę ten problem; są inne, znacznie większe. Poza tym wypowiedzi większości tzw. ekologów sprawiają, że trudno tych ludzi traktować poważnie.
Skąd wiem?
Cytat:
Animal Liberation Front jest powstałym w 1976 roku ogólnoświatowym ruchem radykalnych obrońców zwierząt. Jego aktywiści prowadzą zakonspirowane akcje bezpośrednie na rzecz zwierząt. Akcje te mają na celu albo natychmiastowe uwolnienie zwierząt z miejsc, w których dzieje im się krzywda, albo radykalne działanie na szkodę instytucji powodującym to cierpienie. Stąd pochodzą akcje uwalniania zwierząt z ferm futrzarskich i hodowlanych (wg. ALF nie dochodzi tu do kradzieży ponieważ uważa zwierzęta za istoty wolne) oraz niszczenie mienia labolatorium wiwisekcyjnych, rzeźni itp. (pojmowanego przez ALF jako akcję uzasadnionej samoobrony współodczuwających). FWZ w początkowym okresie miał być polskim odpowiednikiem ALF - stąd wynika nazwa i stylizowane na ALF logo FWZ, jednak FWZ całkowicie odżegnuje się od stosowania przemocy i prowadzenia akcji bezpośrednich w rodzaju ALF. Aktywiści FWZ postawili na zaangażowanie bezpośrednie, ale w relacji człowiek-człowiek. FWZ wskazuje, że w radykalnej obronie praw zwierząt przykładanie nacisku na akcje jawne - protestacyjne i edukacyjne skierowane do ludzi, przynosi również bezpośrednio wymierne korzyści dla zwierząt i ich sprawy.
Ant0n -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 04 Lip, 2005 13:50
z ta welka skala to mialem na mysli niewielkie, barbazynskie hodowle przedstawione na filmie. Obdzieranie ze skory na zywca itp. Co do sposobow zabijania - brzmi makabrycznie - ale napewno nie jest to tak bolesna smierc jak nam sie wydaje.Poprostu by tego nie dopuszczono. No i pozostaje kwestia wiarygodnosci...
a czemu nie ufam takim "organizacjom"? To proste - sa one swietnym gwarantem popularnosci wytworcow zywnosci wegetarianskiej..
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 604
Wysłany: Wto 05 Lip, 2005 14:28
Jako, ze mialam wuielce ciekawey przedmiot 'choroby zwierzat futerkowych' jak i mialam watpliwa przyjemnosc byc na fermie takowych zwierzat postanowilam sie wypowiedziec.
Warunki sa faktycznie koszmarne, akurat tam gdzie ja bylam byly norki, lisy pospolite, lisy polarne i jenoty (btw z tego co widzialam na filmie to nie byly borsuki tylko wlasnie jenoty, ale glowy nie dam bo filmik mi sie zawieszal, wiec nie za bardzo sie przyjzalam). Norki faktycznie siedza w malych klatkach i falktyzcnie zachowuja sie jak nienormalne, lisy sraja pod siebie ze strachu jak ktokolwiek przechodzi obok klatki, przemilczajac fakt, ze pewnie im troche niewygodnie chodzic nogami po kratkowanej podlodze. Smierdzi przeokropnie.
Jesli idzie o zabijanie, z tego co mi wiadomo, w Polsce odbywa sie to przez zagazowanie tlenkiem wegla, czyli przez uduszenie, nigdy nie bylam otruta CO wiec nie jestem sie w stanie wypowiedziec, czy to smierc przyjemna czy nie.
Po smierci raczej juz jest im wszytsko jedno, w jaki sposob sa pozbawiane futra. Nie spotkalam sie z przypadkami ciagniecia na zywca etc.
Jesli idzie o stanowisko moje w tej sprawie- hodowac i zabijac tak, jezeli zapeni sie godziwe warunki. Na dzien dzisiejszy, widzac i wiedzac to co wiem brzydze sie noszeniem futra i brzydze sie ludzi w futrach.
_________________ It`s not that gold
It`s not as golden as memory
Or the age of the same name
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Wto 05 Lip, 2005 23:27
Otwieracz napisał/a:
Futrem chwalić się może, ale jedynie facet- tym, że się troszczy o swoją żonę.
w dupie mam taka troske....
a czy eskimosi to przypadkiem nie zjadali/a calego zwierzecia lacznie z flakami co by sie nic nie marnowalo (czeakj czy mi sie wydaje, ale czy eskimosc to polowali? bo chyab nie mieli hodowli)? bo jak u eskimosow rozumiem ze nosza futra (tak jak u mudzinow, ze nosza opaski z lisci i gole cycki), tak u polek, ktore mieszkaja w kraju gdzie ani lisow ani norek itp sie nie je, ani tym bardziej temperatura nie spada ponizej -50 uwazam noszenie futra za bezsensowny i dosc okrutny luksus...
Tsej -Usunięty- Gość
Wysłany: Wto 05 Lip, 2005 23:41
kiszke sie je, pokosztuj kuchni podlaskiej...coś przepysznego
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Wto 05 Lip, 2005 23:51
Tsej napisał/a:
kiszke sie je, pokosztuj kuchni podlaskiej...coś przepysznego
nie dziekuje, kiszek nie jadam, zreszta skoro kiszki je sie na podlasiu (a one to z futerkowych sa? nie z krow czy swin?) - to jest to przysmak regionalny co i tak nie jest adekwatne do przykladu otwieracza (wszyscy eskimosci jedza/li cale zwierzeta i nosza futa, nie wszyscy polacy(polki) jedza cala zwierzeta i ale te co niejedza nosza futa- ogolnie duzo)
Otwieracz -Usunięty- Gość
Wysłany: Sro 06 Lip, 2005 00:26
Popatrz tak- gdyby nie było hodowli, to już dawno niektórych gatunków zwierząt by nie było. Paradoksalnie hodowle chronią te gatunki przed wyginięciem.
W Polsce zimą akurat temperatura zawsze była taka, żeby nosić futra, więc ten argument jest troszeczkę chybiony.
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Sro 06 Lip, 2005 00:57
paradoksem jest to ze taka 'ochrona' jest dzieki czlowiekowi i jego zupelnie dla mnie niezrozumialego pojecia luksusu (1000 lat temu moze to byl luksus bo twoj chlop poszedl z kozikiem na niedzwiedza i przezyl), i ta ochrona to taka ochrona, ze pozyje ten zagrozony lisek rok, urodzi 3 mioty i pod noz...
i jak w polsce noszono futra (bo nic innego z cieplych okryc nie bylo) to hodowli tez nie bylo, a teraz mozna nosic cos innego, tez wygladac szykownie a zagrozonym gatunkom stworzyc inne warunki do rozwoju (odbidy zoo)
do mnie poprostu argumenty ciepla (sama nie nosze futra a te nasz zimne zimy przezywam calkiem dobrez), ochrony gatunku (ehem w klateczkach, w gownie itp taaa), szykownosci (jesli ktos uwaza ze kobieta bez futra nie moze byc szykowna ten nie szanuje kobiet i ich wizji tworczych i ma je za plytkie) nie przemawiaja....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach