Nie wiem czy słyszeliscie, ale w piątek był wypadek maturzystów, w którym zgineło wiele osób. Wilele z nich miało napewno plany na dalsze życie, niestety ich nie zrealizują.[*]
_________________ "Never let the fear of striking out keep from playing the game"
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 15 Lip 2004 Posty: 606
Wysłany: Pon 03 Paź, 2005 17:32
Mnie najbardziej przeraża inna rzecz. W piątek był wypadek tych maturzystów. W sobotę w mojej miejscowości para brałą ślub, ale świadkowie za miast kupić kwiaty tu to im zachciało się jechać po nie d Bielska Podlaskiego. W drodze powrotnej mieli wypadek, naszczęście przeżyli, ale mają ciężkie obrażenia ciała. Na ślubie świadkami zostali jacyś goście, którzy byli w kościele, ale co to za ślub, jak wszyscy płakali. Wszyscy też pewnie słyszeli o wypadku Otylii Jędrzejczak. A w niedzielę ok. dwudziestoletni chłopak (z mojego miasta) się powiesił. Codziennie jakieś nieszczęścia.
ta, slyszalem, pytanie brzmi: co z tego? Nie byli to moi krewni/znajomi, wiec kompletnie mnie to nie interesuje.
otoz to. Wypadek, jak kazdy inny, ktorych codziennie zdarza sie [zebym nie sklamal] kilkanascie. Mam plakac po kazdym dziecku z Hondurasu, starcem na Kaukazie, potraconym wielbłądzie przez samochod na poludnie od Kairu?
Ona89 napisał/a:
Codziennie jakieś nieszczęścia.
a jak ty sobie wyobrazalas zycie? Ze istnieje tylko szczescie, wszyscy sa niesmiertelni, rozwazni, blad nie istnieje i wszystko jest wieczne?
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 15 Lip 2004 Posty: 606
Wysłany: Pon 03 Paź, 2005 18:53
kicp napisał/a:
Ona89 napisał/a:
Codziennie jakieś nieszczęścia.
a jak ty sobie wyobrazalas zycie? Ze istnieje tylko szczescie, wszyscy sa niesmiertelni, rozwazni, blad nie istnieje i wszystko jest wieczne?
Nie, w ogóle sobie nie wyobrażałam życia, bo niby kiedy? Od razu je dostałam i już nie mogłam sobie go wyobrazić, bo byłam i nadal jestem jego częścią. Każdy dzień niesie z sobą coś nowego i mimo wszystko wolałabym, żeby było to coś dobrego.
No wiesz, jakiś odstęp, chociaż minimalny między zgonami by się przydał, zwłaszcza, że przyrost naturalny jest coraz niższy.
Stokrotka -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 03 Paź, 2005 19:03
Wczoraj byłam w Białym i przejeżdżałam koło 1 LO, było tam pełno świeczek.
A co do wypadku Otylii. Otylia przeżyła, nic jej nie będzie a wszyscy o niej mówią, jej brat zginął i jakoś nikt się tym nie przejął =/
kradziejka -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 03 Paź, 2005 19:23
Stokrotka napisał/a:
Wczoraj byłam w Białym i przejeżdżałam koło 1 LO, było tam pełno świeczek.
A co do wypadku Otylii. Otylia przeżyła, nic jej nie będzie a wszyscy o niej mówią, jej brat zginął i jakoś nikt się tym nie przejął =/
mówili, ale słyszałam ze to otylia spowodowała wypadek, niewiem co sie dokładnie stalo nienteresi mnie to ale jeśli to rzeczywiście jej wina, będzie ciekawie
u mnie niema jakoś wypadków, albo z drugiej strony mnie to nie obchodzi, gorzej jak sie coś stanie moim znajomym, chociaż o takich poważniejszych bym słyszała
ostatnio unikam telewizji wiec mozliwe ze coś było a niewiem kit z tym
to była wina otyli to już drugi wypade który spowodowała tylko, że pierwszy był nie groźny, dała autografy i było cicho teraz skutki jej szaleńczej jazdy są dużo gorsze
co do maturzystów to przykra sprawa akurat jak jechali do Częstochowy, ale tak to jest m.in. stan polskich autobusów.
_________________ I love my sweet heart
....zamknięty cały świat w króciutkim słowie "MY"
Każdy dzień niesie z sobą coś nowego i mimo wszystko wolałabym, żeby było to coś dobrego.
No wiesz, jakiś odstęp, chociaż minimalny między zgonami by się przydał, zwłaszcza, że przyrost naturalny jest coraz niższy.
a kto nie? Hm, wydaje mi sie ze dywagacje na temat spraw, na ktore nie mamy poki co wplywu, sa, eeee, bezproduktywne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach