Argh... Normalnie scyzoryk sam się w kieszeni otwiera jak się czyta takie rzeczy... Czy Twoi rodzice są naprawde tak krótkowzroczni i zaślepieni czubkiem własnego nosa, że nie widzą do jakich konsekwencji w przyszłości może prowadzić takie działanie? Aż brak mi słów żeby ich opisać... Co musi się wydarzyć aby przejeli się choć trochę tą sprawą... ? (szczerze mówiąc to nie chciałbym znać odpowiedzi na to pytanie...)
Z tego co piszesz wynika, że Twoi rodzice są całkowicie niereformowalni, więc najlepszym wg. mnie sposobem na wyjście z zaistniałej sytuacji byłoby jak najszybsze wyniesienie się z domu i przejęcie kontroli nad własnym losem (ta, łatwo powiedzieć ;/)...
_________________ "You are not a beautiful and unique snowflake. You are the same decaying organic matter as everything else. We are all part of the same compost heap"
Pamiętaj, nie jesteś twoim postem na forum...
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Nie 08 Maj, 2005 18:33
W tym celu poszukuje jakiejs pracy = =
Musze zebrać kase na jakies mieszkanie or sth ... wynajecie w wawie ...
= = Od nich nawet na kieszonkowe nie ma co liczyc ...
Jesli znajde kase na mieszkanie ... to pwoiedzieli ze im to wisi czy sie wyporwadze ...
Nyuom ... chcialam dzis do szpitala jechac .... powiedzieli ze nie ...
Himitsu -Usunięty- Gość
Wysłany: Nie 08 Maj, 2005 18:52
Kinga napisał/a:
Jesli znajde kase na mieszkanie ... to pwoiedzieli ze im to wisi czy sie wyporwadze ...
Cóż... gdyby mnie tak ojciec powiedział, to najnormalniej w świecie strzeliłbym mu za to w twarz. I opluł.
Tylko co zrobić z późniejszymi konsekwencjami.....
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Nie 08 Maj, 2005 18:58
W sumie pwoiedzieli ze mi nawet te prace zalatwic moga = =
A zaraz pozniej stwierdzili zebym sie zajeła szkoła = =
Coz troche trudno jest sie uczyc slyszac obelgi i zwiajajac sie z bolu
Pomogła: 39 razy Dołączyła: 25 Wrz 2003 Posty: 2010
Wysłany: Nie 08 Maj, 2005 19:35
Oni nie widzą że niszczą Ci życie? Masz 16 lat i już będziesz musiała mieszkać sama, zarabiać na swoje utrzymanie i jeszcze się uczyć, żeby potem znaleść sobie jakąmś ambitniejszą prace.
Mam nadzieje że wszystko sie ułoży...musi się ułożyć!
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Nie 08 Maj, 2005 19:36
W sumie juz teraz czuje sie jakbym mieszkala sama
Tyle ze sprzatam za 3 osoby gotuje dla 2 bo sama nie jem ...
Kasy nie dostaje ... zreszta mi duzo nie potrzeba
Ah no i oczywiscie ciagle slysze te komentarze i takiue tam = =
to ja cie podziwiam, ze jeszcze sie z mostu nie rzucilas. serio.
ja tez mialam - nawet podobne - problemy z rodzicami, jakies dwa lata temu. tak wlasciwie to sytuacja do dzisiaj sie nie zmienila, tyle ze juz niedlugo [no, powiedzmy] osiemnastka i bede robic co chce.
wlasciwie to problemy zaczely sie juz w podstawowce. moi rodzice zawsze byli zapracowanymi ludzmi, i ja chyba tak na prawde bylam z nich dumna, ze sa wyksztalceni, wysoko postawieni i inteligentni. jednak jakos w wieku 10-12 lat dopiero dotarlo do mnie, ze tak malo czasu spedzamy ze soba. moje kolezanki z klasy spedzaly z rodzicami mnostwo czasu; to szly z nimi do kina, to do teatru, jezdzily gdzies na weekend, a ja nic. dolujacym faktem bylo tez to, ze jakos w tym czasie zmarla moja ukochana babcia, ktora opiekowala sie mna wlasciwie non stop, bo rodzicow calymi dniami nie bylo. no i wtedy zaczely sie schody. rodzice stwierdzili, ze jestem juz duza, wiec nie beda mnie wozic do jakichs nianiek. moze i niektorze dzieci w tym wieku potrafily sie zajac soba i wielkim, kurde, domem, ale ja niestety do takiego grona nie nalezalam. ojciec zaczal jezdzic po kraju, bo praca tego wymagala, moja matka pracowala tez dniami i nocami, czesto tez byla poza miastem. no niewazne. rade dawalam sobie calkiem dobrze, bo sprzatac nie musialam [przychodzila do nas taka babka, ktora mnie w tym wyreczala], co jesc tez mialam. generalnie to problemem bylo to, ze bez przerwy bylam sama. po jakims tam okresie poczulam rosnacy we mnie bunt - chcialam zwrocic na siebie uwage rodzicow, i to za wszelka cene. najpierw zaczelam przynosic ze szkoly same piatki i szostki, wygrywalam konkursy, dostawalam nagrody. to jednak nie dzialalo, wiec postanowilam przestac sie uczyc. i tak popadalam ze skrajnosci w skrajnosc, a to i tak nic nie dawalo. potem zaczelam szukac problemu w sobie. bez przerwy zastanawialam sie co robie zle i dlaczego ich nic nie rusza. wtedy doszlam do wniosku, ze dluzej tak nie wytrzymam. postanowilam dac sobie ze wszystkim spokoj i uciec z domu. no i ucieklam, na trzy dni, ale nikt nawet nie zauwazyl mojej nieobecnosci ==; niewazne, chce dojsc do sedna sprawy. jakis rok temu zaczelam zastanawiac sie wlasnie nad wyprowadzka, takze z miasta, ale na szczescie moja przyjaciolka mi to wyperswadowala. i wlasnie teraz slowa do Ciebie, Kinga. nawet jesli rodzice ci pozwola i sie przeprowadzisz do tej wawy, znajdziesz mieszkanie i prace, zastanow sie jak ci bedzie cholernie ciezko. bedziesz sama jak palec w dupie, w praktycznie obcym miescie, harowac to musialabys jak wol, a pamietaj tez o czynszu, oplatach, swietle, gazie, wodzie[...] a takze o tym, ze musisz jesc i sie ubierac. no i co ze szkola? nie dasz rady uczyc sie i pracowac. zreszta, jesli twoje ambicje ograniczaja sie do sprzedawania w sklepie spozywczym, to powodzenia. [dokladnie tak powiedziala mi moja przyjaciolka ;]]. no i postanowilam miec wszystko gleboko w nosie, wypiac sie na wszystkich i zyc tak, zeby mi bylo dobrze. teraz zakuwam, zeby osiagnac cos sama, a nie przez wtyki mojego ojca [chce zebym byla adwokatem, choc ja marze o studiach dziennikarskich ==;]. no i to sie sprawdza. i jeszcze jeden, wielki plus mieszkania z rodzicami - masz jedzenie pod nosem [ktorego zreszta nie tykasz, ale pominmy], dach nad glowa i, jakby nie patrzec, wszystkie dobrodziejstwa naszych czasow - chociazby komputer. ;)
a i jeszcze jedno - nie myslalas, zeby dolaczyc do jakiejs grupy wsparcia podobnej tobie? moze jakis telefon zaufania? tego jest pelno. albo wizyta u dobrego psychologa? pomysl o tym, bo to nie jest wstyd.
pamietaj, ze zycie jest brutalne, a co wazniejsze - TWOJE zycie zostanie doszczetnie spieprzone, ale tylko jesli na to pozwolisz.
ps. zeby nie bylo - ja nie pisalam tej swojej calej 'autobiografii' po to, zeby ktos mi wspolczul, zeby nie bylo ;p ja mam sie dobrze ;) chcialam jedynie, zeby Kinga mogla z tego wyciagnac jakies wnioski, jesli w ogole jakies sie da z tej mojej paplaniny ;)
_________________ feel the hell.
Ostatnio zmieniony przez Crimson Lady dnia Nie 08 Maj, 2005 20:04, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Nie 08 Maj, 2005 20:02
U mnie nie chodzi tylko o to ile czasu mi psoiwecaja ... jakie maja ogromniaste ambicje co do tego jaka pwoinnam byc ... etc etc ... ALe o te ciagle czepianie sie ... ciagle zakazy = = etc etc ... zreszta newermind = = przyzwyczai łam sie ... no gdyby tylko to nie jedzenie ...
no to faktycznie jestes w kropce. po prostu licz tylko na siebie i staraj sie nie zwracac na nich uwagi. i pomysl o tym telefonie zaufania, tam na prawde sa kompetentni ludzie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach