Do takich okazów należy ponad siedemset letni cis, rosnący na cmentarzu St. Brynach w walijskiej miejscowości Nevern, w pobliżu Newport w Pembrokeshire. Przez kilka dziesięcioleci czerwona, podobna do krwi ciecz sączyła się z naturalnej szczeliny w pniu na wysokości około dwóch metrów nad ziemią.
Słynny kwiawiący cis z Nevern, w zachodniej Walii
Według miejscowej legendy była to krew średniowiecznego mnicha, powieszonego na cmentarzu za niepopełnioną zbrodnię. Przedstawiciel świata nauki, Derek Patch z Komisji Leśnictwa, twierdzi tymczasem, że była to woda deszczowa gromadząca się w dziupli, nasączona barwnikiem gnijącego drzewa i spływająca w postaci czerwonej cieczy.
Drzewo eukaliptusowe ścięte 19 czerwca 1984 roku w pobliżu wioski Ambohibao na Madagaskarze zaskoczyło wszystkich, tryskając nieoczekiwanie przy pierwszym uderzeniu siekierą strugami czerwonego, podobnego do krwi płynu. Makabryczne wydarzenie skłoniło okoliczną ludność do oddania drzewu boskiej czci, zwłaszcza że rosło ono w miejscu świętym, zwanym "grobowcem czarowników". Kiedy próbki "krwi" drzewa poddano naukowej analizie, okazało się, że czerwony barwnik to najprawdopodobniej rozpuszczalny w wodzie związek flawonoidowy, znany pod nazwą antocjanu.
Ciekawe =D Szkoda ze w polsce nie ma takich drzew =p
Femme Fatale Gość
Wysłany: Pią 10 Wrz, 2004 17:38
Hm... Moim zdaniem to nie była krew, tylko właśnie jakaś zwykła ciecz wypływająca z drzewa :/ Krwawiące drzewo?! Bez żartów proszę ;]]]
elfkaNenar -Usunięty- Gość
Wysłany: Pią 10 Wrz, 2004 18:29
Może to była krew, ale nie człowieka, a drzewa. Wspaniały przypadek, na prawdę żałuje, ze w Polsce nie ma takich
Tavion Gość
Wysłany: Pią 10 Wrz, 2004 22:18
Ale to raczej niemożliwe. Drzewo nie może krwawić
Jakieś płyny ze środka
Femme Fatale Gość
Wysłany: Sob 11 Wrz, 2004 06:32
Ja też jestem prawie, że pewna, że to nie była krew. A prowadzono badania nad tą cieczą? Badano ją? Żeby wyjaśnić co to jest tak naprawdę...
KoT Gość
Wysłany: Sob 11 Wrz, 2004 07:09
"Kiedy próbki "krwi" drzewa poddano naukowej analizie, okazało się, że czerwony barwnik to najprawdopodobniej rozpuszczalny w wodzie związek flawonoidowy, znany pod nazwą antocjanu." - To nie była krew, bo krwią być nie mogła.
Femme Fatale Gość
Wysłany: Sob 11 Wrz, 2004 07:17
Ano właśnie :] Więc wyszło na mo... tzn. moje, KoTa i Tavion To po prostu niemożliwe ;]
KoT Gość
Wysłany: Sob 11 Wrz, 2004 07:31
Ano... Niestety albo i stety biologicznie nie było to możliwe, więc tego nie ma;) Rośliny nie potrzebują krwi
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 21 Kwi 2003 Posty: 1093
Wysłany: Pon 13 Wrz, 2004 17:12
Zgadzam się z Elfką... nie macie wyobraźni ?
Ja tak jak Elfka sądzę, że była to krew, nie ludzka, ale d r z e w a ...
Wg mnie to był jakiś cudowny zbiego okoliczności... a cudowny dlatego, że daje wiele do myślenia... Te drzewa mówią ile ludzie zrobili złego naturze...
KoT Gość
Wysłany: Pią 17 Wrz, 2004 09:00
Dzień dobry.
To był sok z głębi owego drzewa, tyle że z dodatkiem barwnika. I oczywiście można go postrzegać jako płacz, krew drzewa, które akurat w ten sposób ukazuje jak wiele zła ludzie wyrządzili jemu i jego kuzynom. Mamy wyobraźnię.
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach