Rozdział pierwszy
Kasia spochmurniała, kiedy dowiedziała się, że jej klasa nie będzie miała tego dnia godziny wychowawczej. Miała na tą okazję przygotowany świetny referat o narkotykach. Pogodziła się jednak z tym faktem i powiedziała sobie, że skoro tak, nie pójdzie na kółko plastyczne. Równocześnie, nie chciało jej się wracać do domu, gdzie matka nawrzeszczała by na nią za to, że uciekła z lekcji. Udała się więc do nowej biblioteki szkolnej, gdzie kilkoro jej (jak przypuszczała) przyjaciół, pomagało bibliotekarce w porządkach. Postanowiła przyłączyć się do nich. Razem z Michałem, wysokim ciemnym blondynem, zajęła się wygrzebywaniem papierów z grzejników. Kasia robiła to pałką od żaluzji, Michał zaś, ciężkim metalowym drutem. I nagle, gdy dziewczyna spokojnie wyjmowała zza grzejnika opakowanie po "Alibi" , została mocno uderzona w plecy. Aż jęknęła z bólu, a jej oczy wypełniły się łzami. Odwróciła się w stronę uśmiechającego się triumfalnie Michała i wyszeptała cicho:
- To bolało.
- Miało boleć - zaśmiał się chłopak i uderzył Kasię ponownie.
Ponieważ dziewczyna nie lubiła kłótni i bójek, poszła pracować na innym kaloryferze. Michał także przeszedł na ten grzejnik, ponownie ją uderzając. Kasia nie reagowała, przechodziła na kolejne grzejniki, ku uciesze Michała, który bił ją metalowym drutem coraz mocniej. Nikt nie reagował, ani biblitekarka, ani koledzy. W końcu, Michałowi znudziło się to, i przestał bić Kasię, zostawiając ją skuloną z bólu pod ścianą. Ta, kiedy zorientowała się, że niebezpieczeństwo minęło, zaczęła pomagać przy noszeniu pudeł, książek i szafek. Kiedy Adam to zobaczył, krzyknął:
-Kaśka, do czyszczenia kaloryferów!!!
-Kto ja jestem, żeby czyścić kaloryfery? – zapytała spokojnie.
-Ty jesteś S Z M A T A – odpowiedział.
To zabolało. Jeszcze bardziej niż uderzenie ciężkim, metalowym drutem. Mimo, iż Kasia wiedziała, że Adam nie wie, kto to szmata.
-Czym jest, wobec ciebie szmata?– zapytała jak najspokojniej jak mogła.
Widziała wahanie na jego twarzy. Nie wiedział co odpowiedzieć, a nie mógł dać plamy przy wszystkich. Beata, Michał i Kuba przyglądali się całej scence w zaciekawieniu
-Szmata to ty – odpowiedział po chwili.
-To ja ci powiem, Adam, że szmata użyte w stosunku do kobiety oznacza prostytutkę – zaczęłam - a ja się nie puszczam za pieniądze. Pytam więc znowu – czy wiesz co to szmata?
-Szmata to ty.
Ej...czy to jest opowiadanie,gdzie użytkowinicy piszą dalszy ciąg,czy Ty piszesz dalej????Jeśli Ty,to napisz dalej,ale jednak trochę weselej,bo na prawdę prawie się poryczałam,jak czytałam ten kawalek.
to jest smutne ostatnio słowo "dziwka" czy "szmata" stało się poprostu popularne... nazywa się tak osoby, których sie poprostu nie lubi albo nam czymś podpadły... to jest poprostu przykre
_________________ "... Idąc ulicą zauważ biednego kamyka,
jesiennego liścia, zapracowaną mrówkę,
małego wróbelka, jedną chmurkę na niebie,
pierwszą kroplę deszczu na sobie
i uśmiechnij się do siebie
i bądź z siebie dumny,
że potrafisz to wszystko zauważyć..."
No..też to zauważylam....zresztą dzięki wielkie-mój kolega mówi ciągle,jak obok niego przechodzę-"Jesteś popie*******"-tylko dlatego,że się duzo śmieję....
na mnie też tak czasem mówią z tego samego powodu... to jest poprostu przykre!! Na szczęście obracam się przede wszystkim w toważystwie, gdzie uważają to za objaw tego, że jestem zwariowana i bezobciachowa (bo często jestem gotowa dla żartu zrobić reczy, które inni uważają za zbyt duży obciach. Oczywiście nie szkodząc przy tym nikomu innemu)
_________________ "... Idąc ulicą zauważ biednego kamyka,
jesiennego liścia, zapracowaną mrówkę,
małego wróbelka, jedną chmurkę na niebie,
pierwszą kroplę deszczu na sobie
i uśmiechnij się do siebie
i bądź z siebie dumny,
że potrafisz to wszystko zauważyć..."
Nena -Usunięty- Gość
Wysłany: Sro 03 Mar, 2004 14:14 Re: Sponiewierana
Idda napisał/a:
Ej...czy to jest opowiadanie,gdzie użytkowinicy piszą dalszy ciąg,czy Ty piszesz dalej????Jeśli Ty,to napisz dalej,ale jednak trochę weselej,bo na prawdę prawie się poryczałam,jak czytałam ten kawalek.
Jak chcecie, możecie pisać dalej, bo chwilowo nie mam weny. Wolałabym jednak, żeby książka była smutna. W każdym razie, jak ma się rozpogodzić to na końcu.
Nena -Usunięty- Gość
Wysłany: Sob 20 Mar, 2004 18:09
„Dni powoli mijają. A ze mną jest coraz gorzej. Nie mam już siły tak żyć.
Czy muszę? Muszę w ciągłym strachu? Cierpieniu?”
Kasia zamknęła i odłożyła na półkę żółty zeszyt. Spojrzała przez okno. Była zima. Ale brzydka zima. Zimny deszcz roztapiał resztki brudnego śniegu, poza tym wiało i wszędzie było mnóstwo brudnych kałuż. Kałuże... Kasia zamknęła oczy, a łzy zaczęły jej ściekać po policzkach. Wspomnienie... Wspomnienie w sepii... Mała dziewczynka w płaszczyku siedziała na krawężniku i patrzyła w kałużę. W kałuży odbijały się inne bawiące się dzieci. Ktoś podejdzie, zaprosi do zabawy? Nikt nie podchodził... Dziewczynka siedziała i czekała. Ktoś podszedł. Podszedł jakiś chłopiec. Uśmiechnął się i... z całej siły rzucił trzymany w ręce kamień w kałuże przed dziewczynką. Potem Kasia pamiętała tylko śmiechy, i wilgoć na twarzy. Nieprzyjemną wilgoć.
jejq... to naprawdę bardzo smutne opowiadanie... niestesty są tacy ludzie -odtrąceni, praktycznie bez powodu... teraz przydałby się jakiś książę z bajki, ale wtedy opowiadanie nie byłoby realistyczne... ja w tym widzę jeden morał: DOCENIAJMY TO CO MAMY... to bardzo dużo...
_________________ "... Idąc ulicą zauważ biednego kamyka,
jesiennego liścia, zapracowaną mrówkę,
małego wróbelka, jedną chmurkę na niebie,
pierwszą kroplę deszczu na sobie
i uśmiechnij się do siebie
i bądź z siebie dumny,
że potrafisz to wszystko zauważyć..."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach