Na pewno w życiu waszych pupilków zaszło wiele śmiesznych zdarzeń, które były ich sprawką, albo pomyłką właścicieli. Moglibyśmy się w tym temacie nimi podzielić. Na razie nie przychodzą mi do głowy smieszności z życia Lary, ale jak sobie przypomnę to napisze.
Pewnego dnia pod wieczur sasiadka wyszla ze swoim pieskiem na spacer doczepila sie do niej mala suczka ktura caly czas za nia latala przyszla do domu za nia i tak sie stalo ze jakos piesek zasnal sie przy moich drzwiach w nocy slyszalem skomlenie wycie pieska wyszlem wziolem ja do domu zawinalem w kocyk miala obroze ale niestety niemiala na niej adresu zamieszkania, poprosilem rodzicow aby pozwolili mi zatrzymac pieska do czasu az znajdziemy wlascieciela, rodzice na poczatku niechciali sie zgodzic ale jak zobaczyli jak mi na tym zalezy zgodzili sie .
No wiec na poczatek napisalem kilka ogloszen ze zaginal piesek taki i taki itd. napisalem swuj numer telefonu . Brat nazwal ja "Sonia" mialem ja chyba z tydzien az nadeszedl ten przykry dla mnie dzien .
Wstalem rano postanowilem isc z Sonia na sapcer, wybralem sie na targ kiedy szlem jego wlasiciel podlecial popatrzyl na obroze zaczal wyzywac mnie od zlodzieji ze mu psa ukradlem itd.tlumaczylem temu faetowi ze pisalem ogloszenia ze zaopiekowalem sie tym pieskiem tymczasowo poniewaz by zdechl w innym wypadku no ale cuz facet mi niewiezyl szla za mna taka babcia ktura wszystkiemu sie przygladala od poczatku i sluchala jak mnie ten pan wyzywal i straszyl policja niestety mnie tez poniosly nerwy i zaczalem tego pana przeklinac plakalem jak 2 letnie dziecko poniewaz bardzo sie przywiazalem do tego pieska i wtedy szli moi rodzice na targ zobaczyli mnie jak placze starasza pani prosila rodzicow zeby zadzwonili na policje ale rodzice postanowili niedzwonic poniewaz ja zwyzywalem tego pana no i smutnie sie ta historia skonczyla do smiesznych nienalezala stracilem Sonie. Ostatnio tez przynioslem do domu pieska ale tego tylko nakarmilem dlaem sie napic i wypuscilem neichcialem miec takich klopotow jak z Sonią.
P.S : sorka ze tak dlugo ale krucej sie tego niedalo napisac
A ja też mam taką jedną wesołą sytuację z moim pupilkiem, może nie śmieszna ale ją często wspominam ...
Jak byłam młodsza, miałam wredy jakieś 5 lat, to chodziłam z moją suczką do parku na spacerki... Kiedyś zagadała do mnie pewna młoda dziewczyna i spytała się mnie "Jak wabi się piesek?". Ja wtedy jeszcze nie wiedziałam co to znaczy "wabi" i odpowiedziałam "Keri raczej się nie bawi... ona woli biegać!"
_________________ "Czekając na dzień w którym spełnią się marzenia, nie chcę być tym co nie ma nic do powiedzenia, czekając na dzień w którym wkład swój rozliczę, mówię o tym co widzę, nie unikam potyczek..."
GG: 4303445
Moja suczka Tora zawsze mnie dla zabawy gryzie czasem leciutko czasem troche mocniej.Kiedys ja cos robilam a Tora mnie zaczela gryzc.Zamachnelam sie na nia reką chcialam ja odepchnac i...uskoczyła.Uskoczyła i podniosla na mnie łape
_________________ I'm going nowhere...Could be, I'm already there?
Z moim psem to chyba co dwa dni są śmieszne sutuacje. Jakie?? Goni zawsze listonosza. Można z brchu zdechnąć. Mój pies go niegryzie tylko na niego szczeka. Chce go przeginić. najśmiszniejsza jest zawsze mina listonosza. A ostatnio zauważyłam, że każdy listonosz, który ma mi dać list, daje go i szybko ucieka. Niestety. Mój Baryś i tak go dogoni (czasem to specjalnie go puszcam żeby się pobrechać )
_________________ Niemów źle o nikim, ale mów wszystko co najlepsze o każdym Mój numer gg 3066241
No więc ja miałem jak narazie jedno śmieszne zdarzenie z moim Mutantem (chomik).
Kiedy na komuni mojej siostry przyszła rodzinka (a lubi ona zwierzątka) to zaczeli dręczyć mojego mutanta i był podawany z rąk do rąk.
I była tylko jedna osoba którego nie ugryzła
_________________ http://www.ppo.ow.glt.pl -ludziska wchodźcię i się rejestrujcie(super forum, ale mało użytkowników)
stotka -Usunięty- Gość
Wysłany: Pią 24 Wrz, 2004 17:29
Teodor... z każdym dniem robi co innego Ok. tygodnia temu przyszłam zmęczona ze szkoły, wchodzę i tu co ?? Całe jego jedzenie (drogie bo ma jakieś "inne") porozwalane po caaaaaaaaaaaaaaaaałym mieszkaniu (a mamy duże !!!!). No więc trzeba było posprzątać. Oczywiście on mnie bojowo gopingował zjadając połowę, gdyząc mnie po rękach etc.
Kilka dni później gazety. A 3 dni od zdarzenia z jedzeniem ofiarą padła moja książka od biologi... ale i tak go kocham !
Gość
Wysłany: Wto 05 Paź, 2004 21:30
ja moze nie mam niczego smiesznego za to jest dziwne zdarzenie u mojej cioci. Jej papuga falista ktora 5 lat uwazali za samca zniosla jajo.
kradziejka -Usunięty- Gość
Wysłany: Sob 04 Gru, 2004 20:01
moja papuga po 11 latach bycia samcem zniosła jaja...
a co do śmiesznych zdarzeń to kiedyś przez okno zobaczylam psa jak sie sam szwęda jakąs godzine to pomyślałam że dam mu jeść wzięłam troche kiełbasy poszłam a jak zaczęłam go karmić to właścicielka ze sklepu wyszła i sie na mnie wydarła że go chciałam otruć...
Tavion Gość
Wysłany: Nie 05 Gru, 2004 09:08
Dlaczego odnawiacie stary temat...?
Zamykam, chyba nikt się nie obrazi :]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach