Wysłany: Sob 02 Paź, 2004 17:43 Kropla lasu (nie wiem jak to nazwać -_-)
Tego wieczoru w zagajniku było spokojnie, mały drewniany domek wśród drzew nie odznaczał się niczym szczególnym spośród innych małych domków stojących gdzieniegdzie w całym Reathforest. Wszędzie leżało złoto i brąz, oraz wszelkiego rodzaju czerwienie i brązy pod postacią liści. Płaszcz nocy powoli nasuwał się na ciepłe pomarańczowe niebo, i mimo że dzień chylił się ku końcowi było jeszcze ciepło. Między drzewami przechadzał się mężczyzna, widocznie druid, w długim zielonym płaszczu odznaczającym sie na tle zmierzchu. W niewielkiej odległości wydać było grubą drewnianą palisadę zrobioną z bali różnorakiej grubości i wielkości, mężczyzna przechadzał się w tę i tamtą stronę kreśląc dziwne znaki na drzewach. Co poniektóre rozlśniewały niebieskim, zielonym światłem, co niektóre świeciły na czarno po czym pojawiały się na nich niewielkie czarne okręgi, przy takowych wyciągał z kieszeni mały woreczek i posypywał drzewo szczyptą mieszanki ze środka. Gdy noc już na dobre zawitala nad zagajnikiem Reejan pomaszerował do chaty.
Drzwi zaskrzypaiły mocno i po głębszych oględzinach jak się okazało, elf Reejan wszedł do środka. Było to małe pomieszczenie, które składało się z wielkiego pieca na środku największej ze ścian, trzech posłań dla krępych osób, stołu z sześcioma stabilnymi krzesłami ociosanymi z grubego, twardego drewna, oraz szafek różnorakiej wielkości i zastosowań.
Na jednym z łóżek siedziała dwójka młodych elfów grających w karty, obydwoje mieli czarne, długie, upięte w grube kuce włosy oraz byli ubrani w suknie. Ich czarne oczy na tle śnieżnobiałych twarzy przeraziły już niejednoego zwyczajnego chłopka błądzącego i bez celu szukającego gościńca w samym środku jak mogło się wydawać, ciemnego lasu.
Między stołem a piecem krzątała się elfka o dziwnym bladoniebieskim kolorze włosów, oraz równie dziwnych jednak jakże pięknych oczach. Przygotowywała ona posiłek o przepięknym, zachęcającym głodne żołądki do burczenia zapachu (ehehehe =)). Jej biały, skurzany napierśnik ściskał wyjątkowo kształtne ciało okryte pod spodem błyszczącą, iście królewską suknią, a przynajmniej tak mogło sie wydawać. Po wejściu do chaty Reejan nie zdziwił się widząc taki obraz. Podczas gdy jego prawie, że białe jednak lekko zielone oczy pozostały w bezruchu patrząc na piękność przemykającą przez pokój niczym wiatr jedna z śnieżnobiałych brwi podniosła się nieznacznie przy wtórze jednego z kącików ust, widocznie ten widok nie pozostał zupełnie mu obojętny (=>). Odwrócił wzrok i bladą dłonią przeczesał równie białe jak brwi włosy zaplecione w warkoczyki na skroniach, które opadały na płaszcz okrywający, co było widać dopiero z bliska, czarną skórzaną zbroję.
-Elenreo, zdradź prosze jak uciszyłaś dwójke tych zniewieszczałych młodzianów? -spytał zadziornie podchodząc do ściany i ściągając wiszący na niej mistrzowsko wykonany łuk z wyrytym lekko jarzącym się napisem znaczącym tyle co "niewidzący nie musi być ślepy" po czym założył cięciwe i zasiadł na jednym z posłań. Wspomniani młodzianie puszczali słowa kuzyna koło uszu póki nie usłyszeli uszczypliwej uwagi co do ich wieku wtem naburmuszyli sie mocno i wyalienowali się w jeszcze ciemniejszy kąt chatki.
-Aż toś ich zaltretował, dać im coś do zabawy i zapewnic o strawie na wieczerze to wszystkiego czego potrzebują
-Gdzież ta zabawka powiedz mi, coś dawno się takowym czymś nie bawił -żwawo odpowiedział Reejan na co w odpowiedzi usłyszał serdeczny śmiech dziewczyny, jej śmiech niczym niebiańska muzyka wypełnij pomieszczenie i do samej nocy pozostał wszystim w uszach.
-Powinniście się hartować! -rzekł obojętnie po wieczerzy do Sdena i Endela -zanim spadnie pierwszy śnieg, co stanie się już niedługo, powinniście chociaż spróbować trochę popracować. Bracia nie oddzywali się, wiedząc, że ich wuj ma w gruncie rzeczy serce wyjątkowo czułee, ale nawet nie przyszło im na myśl co tym razem mogło czuć się za jego spokojem.
-Nie możecie tego w nieskończonośc odkładać, cos złego dzieje sie z drzewami -na twarzy mężczyzny można dostrzec było strapienie, jednak tylko doświadczona osoba mogła odczytać to z jej wyrazu.
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
Ostatnio zmieniony przez panienka_wierzba dnia Pon 21 Lut, 2005 20:13, w całości zmieniany 1 raz
No i co dalej, dziewczyno?? Aż się prosi, aby na to spokojne obozowisko elfów napadli ludzie! A "Kropla lasu" to dobry tytuł, ale dla książki! To powinna być książka, powieść fantasy. A tytułową Kroplą Lasu możesz nazwać jakiegoś niebywałego stwora, który będzie zamieszkiwać ów las i wybawi elfów. Będzie to np. ktoś niepozorny, malutka dziewczynka o króliczych uszach lub lwim ogonie, nie wiem! Wymyśl coś sama!
_________________ Emancipate yourselves from mental slavery
None but ourselves can free our minds.
Noc mijała spokojnie, bracia położyli się pierwsi, niedługo po nich zasnęła Enthena, ostatni położył się Reejan gdy tylko skończył strzelać przez okno do drzew. Tej nocy Ethena nie powróciła do Zagajnika, było zbyt późno na samotne spacerowanie po lesie gdy zorientowała się, że czas wracać.
Było już grubo po północy gdy Sden wstał omijając śpiącego na tym samym posłaniu brata obudzony przez śpiew ptaków. Niezbyt zdziwiony żywą reakcją zwierząt wyszedł na zewnątrz. W tym miejscu nad ziemią unosiła się gęsta mgła, w powietrzu czuło się już nadchodzącą zimę. Lada dzień spodziewano się opadów śniegu, jednak nawet głęboką nocą zapach palonych liści i pól, znak zakończonych plonów i ofiara na dobrobyt przyszłego roku, docierał ostrym aromatem do nozdrzy.
Ptaki żwawo śpiewały przekrzykując się jedno przez drugie jakby świeżego wiosennego poranka budząc wszystko do życia. Było to conajmniej dziwne chłodną jesienną nocą kiedy wszystko powinno spać, a przynajmniej zasypiać.
Sden przeszedł się kawałek podążając w tylko sobie znanym kierunku. W oddali za nim poczynały powoli niknąć w ciemności znajome kontury, palisada, małe świetliki oświetlające drogę ku głównej bramie Zagajnika, w końcu chatka zniknęła pomiędzy drzewami. A Sden pospiesznym, jednak spokojnym i pewnym krokiem maszerował w coraz gęstszą ciemność.
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
Alienne pośpiesznym ruchem wciągnęła na siebie jedną z codziennych sukien. Z mocno bijącym sercem zaściełała posłanie, nikt zaglądający przez okno czy wchodzący przez wielkie drewniane drzwi nie mógł dostrzec, że nie leżała i nie śniła swych pięknych niewieścich snów.
Wiedziała, ze figura ułożona z poduch pełnych pierza długo nie wytrzyma pod naporem ciężkiej pierzyny. A co będzie jeśli zechcą zbudzić ją nim powróci? Nie, już nie mogła sobie nawet wyobrazić co będzie później a co dopiero przewidzieć.
Pośpiesznie wzięła przygotowaną jakiś czas temu lampę z małą osłonką, pelerynę i nie zważając na rumor powstały poprzez przeskakiwanie przez ledwo uchylone okno na świeżo przywieziony wóz z sianem.
Przemykała między zabudowaniami jak cień, gdy tylko zniknęła w ciemnościach lasu po przejściu jednego z mniej strzeżonych wyjść, w lesie zapłonęło małe, ledwo co dostrzegalne światełko i pogrążało się coraz głębiej, w końcu zniknęło całkowicie.
___________________________
Tafla jeziora szkliła się, jego brzegi wyglądały jak małe zwierzątka przeskakujące jedno przez drugie aby w końcu rozpłynąć się w kamieniach bądź roztrzaskać o wysokie skały. Nów księżyca odbijał się w zwierciadle i tworzył małe kręgi krążące po tafli odbijając się od siebie. Zabawy wokół jeziora nie miały końca, każdy uważny obserwator mógł to zauważyć, i tak było ze Sdenem.
Od dłuższej chwili stał przy brzegu na zmianę patrząc w odmęty jeziora i na księżyc. Noc była piękna, niebo bezchmurne, tylko miliony gwiazd połyskiwały tajemniczym światłem, jakby chciały abyś wierzył że jak tylko wespniesz się na palcach to możesz je dosięgnąć. Sden wiedział, że i tak nigdy nie posiądzie gwiazdy więc nawet nie próbował. Gdy był mały chłopcem wszyscy ciągle powtarzali mu, że gdy tylko dorośnie będzie na tyle duży aby dosięgnąć gwiazd, nigdy jednak w to nie wierzył, tak jak wielu młodych mężczyzn, „to niewieście” mawiał, jednak skrycie pragnął posiąść coś tak pięknego.
Wchodząc do wody wzdrygnął się, jednak zdziwił gdy poczuł że jest ona dużo cieplejsza niż otoczenie. Pozostawił odzienie na brzechu, sam natomiast zajął się pływaniem. Jezioro było bardzo długie, ale jakże piękne. Z każdego brzegu dostrzec można było schylające się do jeziora Wierzby (=D), krzewy różane usiane mnóstwem malutkich kolorowych, pięknie pachnących główek, różnego rodzaju drzewami, krzewami pełnymi owoców, różnobarwna gra liści jeszcze nie opadła z drzew, w tym miejscu wszystko trwało długo, czas zatrzymał się dla tego miejsca otoczonego zewsząd wzgórzami.
Dziwnie porażony blaskiem księżyca zanurzył się pod wodą. Zauważył coś przepływające obok niego, gdy odwrócił się jednak nie zobaczył nic prócz ogromnego drzewa w oddali, widocznie zatopionego lata temu.
Próbując wypłynąć na powierzchnię, Sden poczuł dziwny przeszywający ból w boku, począł opadać na dno. Zaparłszy się ze wszystkich sił, jak szaleniec zaczął wymachiwać kończynami w ostatnim odruchu zdrowego rozsądku, aby móc wydostać się na powierzchnię i zaczerpnąć tchu, jednak bezskutecznie. Wiedząc, że są to ostatnie chwile jego życia wypuścił z ust resztki powietrza i począł bezwładnie opadać na dno próbując przypomnieć sobie piękniejsze chwile z życia. Po chwili uderzył plecami o kamienie, zaczął się dusić.
________________________________________
Dziewczyna wkroczyła do doliny pośpiesznym krokiem. Podeszła do brzegu po czym szepnęła:
-Czyżbyś już poszedł? Sądziłam, że moje spóźnienie nie było aż tak znaczne –dokończyła smutno po czym usiadła na kamieniu i zaszlochała cicho. Jej długie jasne włosy przysłoniły jej twarz opadając na kolana, po chwili ukryła głowę w dłoniach. Siedząc tak przez dłuższą chwilę szlochała. Próbując wstać zachwiała się na nogach i upadła, owy upadek był tym bardziej fortunny, że natrafiła na odzienie pozostawione wcześniej przez Sdena. Chwilę nie potrafiła skojarzyć faktów po czym pełna zdziwienia otarła rękawem twarz i wyjęła ze swego boku mały biały tobołek. Rozkładając płótno na ziemi wyjęła zeń kilka malutkich lnianych zawiniątek oraz skórzany bukłak po czym ukryła go w warstwie piasku.
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
Tavion Gość
Wysłany: Pon 11 Paź, 2004 20:57
Fierzbo, to by było fajne w RPG-Fantasy ^^
Ale opowiadanie, super.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach