Nudzi mi się i zaczynam pisać coś co w ogóle nie będzie przypominać opowieści o pijakach
itd.
Okruchy rzyci
wstęp
Problem leżał w tym, że to że piszę to opowiadanie to coś dziwnego. Dawno opowiadań nie pisałem , a moje życie zmieniło się diametralnie. I pozytywnie, i negatywnie. Jestem niewyobrażalnie inteligentnym draniem, który przypomina dr.House’a. Ale skąd wiecie że ja przypadkiem nie kłamię?
Problemem jest też fakt, że już nie jestem uważany za komputerowego geeka. Więc nie mam się niestety z czego wyżalić, niestety moje życie jest zbyt szczęśliwe by pisać fajne opowiadanie. Nie zraża mnie to. Przypomnę wam coś z życia wziętego:
-Kaśka, umaluj się bo radośnie wyglądasz
Czy wam się wydaje, że z rok temu wiedziałem że mam w sobie niewyobrażalny talent muzyczny? Że mam doskonałą pamięć, a mój seksapil przykrywa wszystkich na całym świecie?
Nie ?
To jesteście zbyt mądrzy, by czytać dalej. A może zbyt głupi? Co kto woli – jak tego nie przeczytacie to jesteście grube krowy.
Cz.1
Ziomowi puściły przerzutki w swoim leciwym rowerze, a jako że nie miał większych zdolności mechanicznych musiał iść na piechotę. Po drodze pośliznął się na zamarzniętej kałuży i skręcił sobie kostkę. Wrócił do domu, zadzwonił do rodziców że z losowego powodu nie znajdzie się w progach szkoły. Założył na nogę bandaż (po cholerę mu to) i zaczął komponować. I pisać opis do utworu.
„ Dzisiaj jest 05.01.10, mój piękny dzień. Pewna Alicja chce ze mną chodzić i wszystko wskazuje , że się zgodzę. Nie wiem czemu ….
-Kurde, ktoś dzwoni. Pitrasia, walić ją.
… wszyscy nagle się mną interesują i nie uważają mnie za geeka. W utworze wykorzystałem…
-Jezu! Teraz ze swoimi przygłupawkami. Wyłączam to zasrane skype
…sample od...
-AAA!! DZWONI DO MNIE!! Pierdzielę ten opis, idę się zdrzemnąć.
Śni mu się duch, kroczy powoli w jego stronę. Aż nagle BUC!
„Ale urwał!”
„źle stanął, to go teraz obijają”
Ziewając Ziom wstał i zobaczył przez okno, jak samochody przejeżdżają koło jego domu i wpierdzielają w srebrne taxi pod akompaniamentem szczerych komentarzy. Z taką zimą to nic dziwnego.
Jedzie jakiś samochód, strasznie szybko, coś niebezpiecznie. Oho , stracił panowanie, skręca na inny samochód….. BUM! Ale urrrwał! Znowu!
- Póki tutaj mieszkam, zawsze będą kraksy
Ziom od niechcenia włącza komputer – co mu przecież zostało , a jest 9 rano.
Wczoraj był na pewnej osiemnastce. Niestety, nie była zbyt udana. Ale na pewno niezapomniana.
Włożył kasetę do magnetofonu i zaczął słuchać CC.Cath. Po minucie znudziło mu się to i postanowił skoczyć po pizzę.
Wrócił bez pizzy, ale za to z drugą skręconą kostką.
- Synek, nie ma takiego skręcania– powiedział jego tata, który czekał na niego w domu.
-Bo jak ja ci skręcę, to cie krew zaleję. Co ty sobie robisz, co?
-No ale pizza… - zaczął Ziom
-Co kurde pizza? Koniec jedzenia! Dziękuję, do widzenia, marsz do łózka.
Zdemotywowany poszedł spać.
Śnił mu się wielki, odważny człowiek, wspinający się po piorunochronie…
Ta historia jest z życia wzięta, serio! .
Cz.2 napewno napiszę....
[ Dodano: Pon 15 Lut, 2010 19:17 ]
cz.2
Pierdyknął go prąd, Internet się rozsypał i nie żyje koleś.
Siedzi Ziom przy komputerze, jest 1 po południu. Mocno się wyspał się.
Pisze posta na pewnym forum:
„od 4 miesięcy nikt mnie nie zna jako osobę która pierwsza zrobiła polski serwer prywatny do Sretina3. Jakie to demotywujące, nie pamiętają teraz dzieci kim był ten …
ZNOWU DZWONI, tym razem na komórkowy. Dobra, ciekawe co ma do mnie.
-Słuchaj wejdziesz na skype? - prosi
-A po co – pyta Ziom znudzonym głosem
-A po jajco – ripostuje Pitrasia i słychać po niej tylko przerywany dźwięk w słuchawce.
..Chippy.. gdyby nie ja to ciągle byście się męczyli z jakimiś Chinolami.”
Z triumfalną twarzą wciska enter. Niestety nagły skurcz spowodował paradoksalne wciśnięcie CTRL + A i BackSpace, co bardzo zdenerwowało Zioma. Jednak ten ambitny człowiek ponownie napisał to, co miał w głowie i już trafił (myszką) na przycisk „Post”.
Wieczorem odebrał telefon, był to głos Ali. Bez namysłu powiedział „TAK!” upajając się swoją decyzją. Za długo czekał na takie coś by teraz odmówić. Zdecydowanie za długo…
Na jutrzejszy dzień postanowił sobie, że przesiedzi od południa do samego wieczoru dzień u Ali. W domu nie miałby co robić, ten złom zwany komputerem 486 nie nadaje się już do komponowania a krzyki i wrzaski są nie do zniesienia. Dlaczego nikogo nie obchodzi to że on serio potrzebuje środowiska do komponowania?
Chcę przekształcić smutek swego życia na nieopanowaną satyrę :].
Ja przepraszam, ale czemu jestem złym charakterem? Przecież ja ci nic wtedy nie zrobiłam! (Bynajmniej sobie nie przypominam.) Mam się obrazić? Czy to znak, że mnie nie lubisz?
_________________ ------------
I Believe I Can Fly!
Chippy -Usunięty- Gość
Wysłany: Wto 16 Lut, 2010 15:15
To znak że wtedy byłem zbyt zajęty, by odbierać ciągłe rozmowy o pupie maryni i zbyt głupi by wiedzieć do czego to doprowadzi.
Eh. Proszę nie przesadzać. Przypominam, że gadaliśmy zazwyczaj z Madi lub z moją Koleżanką. Rozmowa polegała zazwyczaj u ciebie na słuchaniu jak gadamy, albo my słuchałyśmy jak komponujesz. A do czego to doprowadziło, bo ja nie pamiętam
_________________ ------------
I Believe I Can Fly!
Chippy -Usunięty- Gość
Wysłany: Wto 16 Lut, 2010 15:24
Słuchanie jak gram ograniczało się tylko do krzyków bym przestał rzępolić a ciągle zmuszaliście mnie do gadania. A doprowadziło do tego co mi w walentynki zrobiłaś.
Ludzie tam na górze, spokojnie! : ) Pitrasia, chyba za bardzo przeżywasz. To jest opowiadanie o życiu Chippy'ego, ubarwione delikatnym sarkazmem i humorem, więc wszystko, co powie dana postać, nie musi być w deska w deskę cytatem : ) Relax...
Chippy, hackerze osobisty, moje zdanie już znasz : ) Das ist tres genial, mieszając 2 języki ze sobą.
Co więcej powiedzieć? Sarkazm delikatny da się wyczuć, takie jakieś...Coś pogardzające światem, życiem, a la pani Szymborska...
Baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo mi się podoba twój sposób pisania, geniuszem jesteś wprost! : P
Chippy -Usunięty- Gość
Wysłany: Nie 21 Lut, 2010 11:31
Ekhem... dziękuję . Jutro albo nawet dziś będzie nowa część.
[ Dodano: Nie 21 Lut, 2010 10:41 ]
Szczęśliwie doszedł do szkoły. Tam czekała na niego grupa osób które miały nieopanowaną chęć rzucenia w niego śnieżką, mimo tego, że poprzednie rzuty często kończyły się połamanymi nosami (rzucających). Reakcja nie zmienił się w stosunku do poprzednich rzutów. Pierwsza, druga, trzecia, czwarta, piąta, szósta lekcja – i do domu.
Widział Alę, ale Ala go unikała. Chociaż ostatnio wszyscy zbliżyli się dość do niego – ale nie tak bardzo by go lubić.
Nie było sensu tworzyć muzyki – teraz Ziom skupiał się wyłącznie na jak najlepszym stosunku innych do niego. Za tydzień ma być dyskoteka – koniecznie musi pójść z Alą, jak inaczej!
Cz.3
7 Lutego Ziom czuł się spełniony. Ma koncept na album, cały dzień siedział u Ali (grali w chińczyka) i ogólnie to czuł się zajefajnie. Tak samo dzień później, nawet tydzień później …. Aż do poniedziałku, 12 lutego.
W szkole usłyszał pewne plotki, jakoby Ala nie chciała go znać. Mimo że się wystraszył, uznał to po prostu za bujdy i zapytał się o to obiekt główny czyli ją samą. Niestety, potwierdziła te plotki.
Wrócił do domu z obstawą wszystkich kolegów jakich znał, nie wyobrażał sobie że w takiej chwili znajdzie się ktoś, kto go pocieszy – a jednak. Żal go ogarniał coraz bardziej, tym bardziej że jutro dyskoteka. Z drugiej strony skompletował wszystkie utwory do albumu – i postanowił go wysłać do Internetu.
Na dyskotekę poszedł z kolegą, jednak bawił się dość dobrze – tańczył z wyrwanymi przez niego dziewczynami, których było dość dużo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach