Dzieci OnLine

Psychologia - Kościół...

Iśka - Sob 23 Paź, 2004 22:10
Temat postu: Kościół...
Umieściłam tą sondę tutaj - w trudnych pytaniach. Bo ostatnio dla mnie 2 najtrudniejsze pytania to "Po co żyć?" i "Czym jest wiara, a kim Bóg?". Przestałam się oszukiwać. Od pewnego czasu nie wierzę w istnienie Boga. Chciaż może w Boga wierzę... ale kościół, księża... to wszystko mnie poprostu śmieszy. W tym roku idę do bierzmowania ("czemu? bo potrzebny mi będzie ślub kościelny..."). I chciałabym odzyskać wiarę. Ale sama nie potrafię... Nie wiem czego oczekuję po umieszczeniu tego tematu... Może jakoś ktoś też kiedyś to przeżył i mi pomoże ?

P.S. Przepraszam za to, że tak jawie piszę o swoim braku wiary. Nie chciałam oczywiście kogoś zgorszyć, albo coś podobnego.
altruista - Nie 24 Paź, 2004 09:02
Temat postu:
Cytat:
Z własnej woli, wierzę w Boga i Kościół.


Cytat:
Przepraszam za to, że tak jawie piszę o swoim braku wiary. Nie chciałam oczywiście kogoś zgorszyć, albo coś podobnego.


zastanawialem sie co mnie bardziej smieszy, i chyba jednak drugi cytat. Bog jest sprzeczny z zasadami logiki, nigdy go nei widzialem czy tez nie czulem jego obecnosci, wiec go nie ma.
Ona89 - Nie 24 Paź, 2004 09:13
Temat postu:
Ja również idę w tym roku do bierzmowania. Czasami zadaję sobie pytanie czy Bóg naprawdę istnieje jednak mimo wszystko wirzę, że on istnieje. Moja koleżanka z klasy mówi, że to nie prawda, a tylko takie osoby jak ja myślą, że to co słuchamy na religii jest prawdą. Co do księży to oni niby są tacy wierzący, a jeden ksiądz, który prowadził religię u mojej siostry powiedział, że powinno się wyznawać jedynie religię katolicką, a przecież prawosławie i religie protestanckie to też chrześcijaństwo. To chyba przez księży ludzie coraz częściej przestają ufać Bogu. I jeszcze muszę zbierać podpisy że chodzę na mszę św. przez to wiele osób chodzi do kościoła z musu, a nie z chęci.
Tisiana - Nie 24 Paź, 2004 10:05
Temat postu:
No a u mnie to jest tak:
Zaznaczyłam trzy odpowiedzi...ale chciałabym sprostować...
ja chodzę do kościoła...ale nigdy nie wchodzę do środka..stoję przed z kolegami i koleżankami...i niestety ale kompletnie nie wiem o cyzm jest msza...bo gadamy itp.
Chodzę do kościoła bo jak nie pójde do czuje wine że wierzę w Boga ale w kościół nie...ja wierzę też w kościół...ale jak nie idę...no to jakaś tam wine w sobie czuje..ze mogłam ale nie poszłam bo mi się nie chciało...
No i chodzę bo trzeba..jestem chrzescijanką..katoliczką...no to chodzę do Kościoła...no bo tak w sumie wypada...ale też zastanawiam się...czemu ta wiara nie do konca mnie wypełnia...nie do końca wierzę w to wszystko...ja jestem dopiero na pierwszym roku nauk do bierzmowania...no to moze moja wiara przez to się pogłębi..
Iśka - Nie 24 Paź, 2004 12:18
Temat postu:
Altruista napisał/a:
zastanawialem sie co mnie bardziej smieszy

No i co ? Co Cię tak śmieszy to nie wiem... Neutral

Ona89 napisał/a:
I jeszcze muszę zbierać podpisy że chodzę na mszę św. przez to wiele osób chodzi do kościoła z musu, a nie z chęci.

No dokładnie... Ja też mam te podpisy... Przecież to totalny absurd ! Przecież chyba nie to jest w kwestii Kościoła, żeby młodzież przychodziła po podpisy. I tak połowa nie chodzi...

Tisiana napisał/a:
no to jakaś tam wine w sobie czuje..ze mogłam ale nie poszłam bo mi się nie chciało...

A ja chyba już w ogóle tej wiary nie mam Sad... Bo jak nie pójdę do kościoła to czuję jakąś taką ... wolność ? Nie wiem czy to dobre słowo. I jeszcze boję się czy rodzice mnie nie wyzwą (co raczej robią rzadko, bo oni raczej toż nie chodzę, ale chcą, żebym ja chodziła).

Przed chwilą wróciłam z mszy... starałam się całą swoją uwagę skupić na tym co mówi ksiądz. Ale nie dało się... poprostu się nudziłam.

Altruista napisał/a:
Bog jest sprzeczny z zasadami logiki, nigdy go nei widzialem czy tez nie czulem jego obecnosci, wiec go nie ma.

A ja właśnie wiem... albo czuję, że on jest. Ale nie wierzę w isnienie Jezusa, Marii. I w to, że chodząc do kościoła przybliżamy się do Boga.
Anonymous - Nie 24 Paź, 2004 12:32
Temat postu:
Zaznaczylam pierwsze, trzecie i czwarte. Moze niezbyt do siebie pasuja, ale tak wlasnie jest. Kaza mi rodzice, ale jak moge to sie od tego wymiguje. W kosciele jest po prostu, nie oszukujmy sie nudno. Wierze w Boga, ale mysle, ze porozmawiac z nim moge wszedzie i nie potrzebuje po to chodzic do kosciola.
Pulkownik Nikt - Nie 24 Paź, 2004 13:12
Temat postu:
W boga niewierze do kosciola nie chodze... No chyba ze raz na ruski rok gdy nie ma co robic to pojde sobie posluchac.
Ppark - Nie 24 Paź, 2004 13:23
Temat postu:
Nie chodzę, bo to strata czasu - jak będę chciał poznać treść Biblii, to ją sobie przeczytam w domu, a to co do niej KK dopisał mało mnie interesuje.
Czy wierzę? - Na to pytanie nie mam dobrej odpowiedzi, więc się wstrzymam.
Malvina - Nie 24 Paź, 2004 13:35
Temat postu:
Ja jestem ateistką więc nie chodzę.
Anonymous - Nie 24 Paź, 2004 14:40
Temat postu:
Mi dobrze jest w kościele.
Miło sobie tam posiedzieć
Naomi - Nie 24 Paź, 2004 18:40
Temat postu:
Ja chodzę do cerkwi ( to taki kościłół dla prawosławnych). W Boga wierzę i jeszcze się na nim nie zawiodłam.
panienka_wierzba - Nie 24 Paź, 2004 21:32
Temat postu:
ja zaznaczyłam pierwszej i trzecie. Nie, nie chodze do kościoła, tak nie wierze, jestem nie wierząca i co z tego? moja katechetka o tym wie, a raczej powinna, z moich wypowiedzi itp. Rodzice kazą mi chodzic do kościoła, jednak ja i tak do niego nie chodze, no zdarza sie raz na ruski czas 3 czy 4 razy do roku (z czego dwa z przymusu rodziców, na wsyzstkich siętych za babcie i dziadka, i w wakacje raz za babcie i dziadka na rocznice śmierci) i co w tym złego że nie wierzę? widze ze wiele osób tutaj również tego nie robi..
Anonymous - Pon 25 Paź, 2004 06:57
Temat postu:
Witam.
U mnie jest trochę inaczej. Wierzę i nie czuję przymusu rodziców. Tato nie chodzi do kościoła, nie bardzo wiem, czy wierzy...Nigdy go nie pytałem. Mama chodzi i wierzy, ale jeździ do innego, bo ja mam bierzmowanie w katedrze. Zamiast podpisów mam karteczki...Które rozdają ministranci w trakcie mszy, co tydzień w innej porze. I to tylko dla trzech pierwszych ławek, zarezerwowanych dla bierzmowanych. I z drugiej strony, dlaczego tak narzekacie na te podpisy? Skoro Chcecie być bierzmowani, a tym samym osiągnąć dorosłe życie katolika, to znaczy, że wierzycie. A jeśli chodzi o ślub kościelny...Jeśli nie wierzycie w kościół i nie chodzicie do niego, to po co wam taki ślub? Smile
Pozdrawiam Kwiat

Edycja: Poprawka: Ministrantów ---> Bierzmowanych
Ppark - Pon 25 Paź, 2004 18:10
Temat postu:
KoT napisał/a:
A jeśli chodzi o ślub kościelny...Jeśli nie wierzycie w kościół i nie chodzicie do niego, to po co wam taki ślub? Smile

Po nic, z konformizmu. Ja nie mam bierzmowania, było w 3 klasie gimnazjum sporo więcej ciekawych rzeczy do roboty niż bieganie po kościołach. Ślub kościelny do niczego mi nie potrzebny, jeżeli nie będę się mógł z moją "drugą połową" dogadać nawet co do tak banalnego drobiazgu, to pewnie i tak bym z nią nie wytrzymał potem.
Iśka - Pon 25 Paź, 2004 19:24
Temat postu:
Co do ślubu kościelnego, to w mojej rodzinie każde małżeństwo ma taki Wink No a poza tym to białą suknie, ładnie przystrojone ławki, dużo gości ... no i te inne rzeczy na pokaz Razz Coś co mam ochotę przeżyć. Smile
Mała - Pon 25 Paź, 2004 20:44
Temat postu:
wierze- tak mnie wychowali. ale wierze w boga, a nie kosciol, niewierze w ksiezy. nierozumiem kosciola. no..ale chodze:|
uwazam ze bog istnieje. mam na to swoje dowody. i swoje male stwierdzenia.
buli - Pon 15 Lis, 2004 16:57
Temat postu:
eh, nie ma takich pojec jak "Bog istnieje", "Boga nie ma". Kazdy ma w wyobrazni wyimaginowana konstrukcje wlasnej wiary, to czy wiezy w Boga, czy w dziadka mroza nie ma znaczenia, i nie znaczy to tyle ze ktos ma racje, i to w co on wierzy jest naprawde.
sami10 - Pon 15 Lis, 2004 17:38
Temat postu:
ja nie chodzę lecz chciałabym chodzić ale moi rodzice ... szkod słów Sad
DeadCorpses - Pon 15 Lis, 2004 17:57
Temat postu:
Cytat:
ja nie chodzę lecz chciałabym chodzić ale moi rodzice ... szkod słów


nic straconego, a napewno zyskanego..czas

Biblie mozna poczytac w domu poza tym, a wychowaja cie lepiej rodzice.
Anonymous - Pon 15 Lis, 2004 18:11
Temat postu:
Ooo... Niezły temat - wiara. Cóż, ja mam własne pojmowanie Boga. Bóg jest, wiem o tym, bo nie możemy być "znikąd" i coś musi się z nami dziać po śmierci (bo jaki byłby sens istnienia? Zakładania rodzin, wiązania się z kimś? Moim zdaniem spotkamy się gdzieś kiedyś wszyscy. Nie wiem czy w niebie. Gdzieś napewno. Wink) - więc wierzę. Co do kościoła - nie chodzę. Po prostu, nie czuję takiej potrzeby, moja rodzina nigdy nie była Bóg wie jakimi katolikami, nie uczono mnie od małego chrześcijańskich nawyków. Kościoła nie rozumiem w ogóle. Wierzą w jakieś zabobony, mają dziwne przekonania, a do tego próbują do nich nakłonić ludzi. Wiem, że jestem w tym momencie niepoprawna, ale co zrobię, że właśnie tak uważam? Bo powiedzcie - wierzycie w to, że jeśli człowiek zły (po prostu zły, pijący, jakiś złodziej, znęcający się nad swoją rodziną - taki przykład) będzie codziennie chodził do kościoła, modlił się, spowiadał, a potem będzie wracał do domu i robił to co wcześniej - jego grzechy zostaną mu odpuszczone? Bo najpierw nagrzeszył a potem się wyspowiadał i to już koniec? Dla mnie to jest bezsens. Sami powinniśmy mieć sumienie, a nie, że powiemy wszystko księdzu, on nas rozgrzeszy, da pokutę - i koniec. Co wtedy czuje taki katolik? Że jest całkowicie czysty? Dla mnie to nonsens. Odkupowanie grzechów? Nie wierzę. Tyle. A co do bierzmowania - też mam w tym roku, a nie chodzę na spotkania. Bierzmowanie mi nie jest potrzebne - nie wezmę ślubu. Przynajmniej tak myślę na dzień dzisiejszy, że ślub związkowi nie jest potrzebny. A jeżeli już będę chciała wyjść za mąż - zdobędę te bierzmowanie. A po ślubie spiszę intercyzę małżeńską. Razz (Tak, tak, przewrażliwiona jestem, ale mam swoje powody Wink). Aha! Najważniejsze - na religię chodzę. Wink Bo jest zabawnie. Razz Uff... Ojesoo... Ale długi post mi wyszedł. biggrin Pozdrawiam. Wink
Anonymous - Sro 17 Lis, 2004 07:00
Temat postu:
Witam.
Femme, znajomością spowiedzi się nie popisałaś. Wink Ale nie chodzisz, więc to nie ważne. Jest parę waunków, aby odbyta spowiedź była ważna. To tyle.
Pozdrawiam Kwiat
Anonymous - Czw 18 Lis, 2004 21:42
Temat postu:
Cytat:
Przestałam się oszukiwać. Od pewnego czasu nie wierzę w istnienie Boga. Chciaż może w Boga wierzę...

Niech żyje sprzeczność
Anonymous - Czw 18 Lis, 2004 21:58
Temat postu:
R2 napisał/a:
Cytat:
Przestałam się oszukiwać. Od pewnego czasu nie wierzę w istnienie Boga. Chciaż może w Boga wierzę...

Niech żyje sprzeczność


Taa, jej to wyszło idealnie Mr. Green
Ja do kościoła nie chodzę, w Boga nie wierzę. Może to dlatego, że nie umiem sobie tego wyobrazić. Było sobie nic. (a podobno Bóg był, jest i będzie) Nagle Bóg zrobił świat (jak pamiętam - tworzył przed 6 dni, 7-mego odpoczywał.)
Potem stworzył ludzi, itd. Była Ewa i Adam. Adam i Ewa mieli 2 synów. Więc jak gatunek ludzki mógł przetrwać? Czyżby Kain i Abel mieli nadnaturalne zdolności rozrodcze?

To jedna wielka bajka. Ludzie w bilbii od początku byli inteligentni, piękni - na wzór Boga.
A my, homo sapiens-sapiens dobrze wiemy, że istnieli austrolopiteki, neandertalczycy, itd. I ewoluowali, wzbogacali wiedzę i zmieniali tryby życia.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 06:03
Temat postu:
KoT napisał/a:
Femme, znajomością spowiedzi się nie popisałaś. Wink

To normalnie, że znajomością spowiedzi się nie popisałam, przecież nie spowiadałam się już od X czasu. Rolling Eyes
A co do Tavion - całkowicie się zgadzam. Skoro Adam i Ewa mieli dwóch synów - Kaina i Abla, Kain zabił swojego brata, został Abel. W piśmie świętym jest napisane, że Abel poślubił jakąś kobietę. A ona skąd się wzięła, skoro na ziemi została tylko trójka? A przecież syn z matką nie mogą mieć dzieci, bo to kazirodztwo. Tak samo, gdyby Ewa miała dziecko jeszcze raz z Adamem, to jest tak samo. Ta [powiedzmy] jej córka nie mogłaby być żoną Abla. Nonsens. W Biblii jest naprawdę wiele niedomówień. Albo ta przypowieść o Jonaszu. Że niby on trzy dni spędził w brzuchu wielkiej ryby. Jak to możliwe? A soki trawienne? W tamtych czasach trawienie odbywało się inaczej? A jeśli Bóg dokonał cudu, to dlaczego w naszych czasach nie robi niczego takiego? Nie ma żadnych proroków (chodzi mi o tych typowo religijnych). Czysty absurd, bzdura. Równie dobrze mogłabym czcić jakiegoś buddę. Bo jakie to właściwie ma znaczenie? Rolling Eyes Wiara jak każda inna, też nie mamy pewności istnienia tego buddy. Tss... Dla mnie to jest chore, naprawdę.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 07:55
Temat postu:
[quote="Femme Fatale"][quote="KoT"]Femme, znajomością spowiedzi się nie popisałaś. ;) [/quote]
To normalnie, że znajomością spowiedzi się nie popisałam, przecież nie spowiadałam się już od X czasu. :roll:
A co do Tavion - całkowicie się zgadzam. Skoro Adam i Ewa mieli dwóch synów - Kaina i Abla, Kain zabił swojego brata, został Abel. W piśmie świętym jest napisane, że Abel poślubił jakąś kobietę. A ona skąd się wzięła, skoro na ziemi została tylko trójka? A przecież syn z matką nie mogą mieć dzieci, bo to kazirodztwo. Tak samo, gdyby Ewa miała dziecko jeszcze raz z Adamem, to jest tak samo. Ta [powiedzmy] jej córka nie mogłaby być żoną Abla. Nonsens. W Biblii jest naprawdę wiele niedomówień. Albo ta przypowieść o Jonaszu. Że niby on trzy dni spędził w brzuchu wielkiej ryby. Jak to możliwe? A soki trawienne? W tamtych czasach trawienie odbywało się inaczej? A jeśli Bóg dokonał cudu, to dlaczego w naszych czasach nie robi niczego takiego? Nie ma żadnych proroków (chodzi mi o tych typowo religijnych). Czysty absurd, bzdura. Równie dobrze mogłabym czcić jakiegoś buddę. Bo jakie to właściwie ma znaczenie? :roll: Wiara jak każda inna, też nie mamy pewności istnienia tego buddy. Tss... Dla mnie to jest chore, naprawdę.[/quote]

Abel i Kain byli synami, a w tamtych czasach mowiono o synach a nie córkach. Po drugie gdybyś wykorzystala swoją umiejętność czytania ze zrozumieniem, to szybko byś odkrywła, że Biblia pokazuje, że Adam i Ewa mieli wiecej dzieci. Jeśli chodzi o Jonasza to wcale nie jest takie niemożliwe. Takie przypadki zdarzaly się i w późniejszych czasach i są opisane w książkach. Jeśli chodzi o cudy to dzieją się one do dzisiaj wśród wierzących ludzi a nie ateistow za jakiego się podajesz. Sam znam wiele świadectw i to wiarygodnych na ten temat. POwtarzasz jedynie modne hasła a nie swoije przekonania. POpatrz się, poszukaj, wstąp do innych kościołów a zobaczysz, że chrześcijaństwo jest wspaniale prawdziwe i daje wiele satysfakcji. Wcale nie musisz być katoliczką, mozesz poszukac innych wspólnot w ktorych funkcjonują inne zasady oparte w większym stopniu na Biblii niż w katolicyzmie.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 08:07
Temat postu:
Ja nie wiem co powiedzieć.

W teraźniejszym czasie nie chodzę - bo jestem chora.
Jako że jestem jeszcze mała - kilka spraw nie rozumiem.
Dla mnie kościół jest trochę zbędny - każdy z nas(oczywiście nie z tych którzy mają inną wiarę) powinien umieć modliwe już brzuszku.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 08:18
Temat postu:
Terska napisał/a:
Abel i Kain byli synami, a w tamtych czasach mowiono o synach a nie córkach. Po drugie gdybyś wykorzystala swoją umiejętność czytania ze zrozumieniem, to szybko byś odkrywła, że Biblia pokazuje, że Adam i Ewa mieli wiecej dzieci.

I co z tego? Bracia mieli dzieci z siostrami?

Terska napisał/a:
Jeśli chodzi o Jonasza to wcale nie jest takie niemożliwe. Takie przypadki zdarzaly się i w późniejszych czasach i są opisane w książkach. Jeśli chodzi o cudy to dzieją się one do dzisiaj wśród wierzących ludzi a nie ateistow za jakiego się podajesz.

Ja nie potrafię czytać ze zrozumieniem? Nie powiedziałabym, raczej Ty tego nie umiesz. Nie podawałam się za ateistkę. Nigdy. Mówiłam jedynie, że ja pojmuję Boga inaczej.
Terska napisał/a:
Sam znam wiele świadectw i to wiarygodnych na ten temat. POwtarzasz jedynie modne hasła a nie swoije przekonania. POpatrz się, poszukaj, wstąp do innych kościołów a zobaczysz, że chrześcijaństwo jest wspaniale prawdziwe i daje wiele satysfakcji. Wcale nie musisz być katoliczką, mozesz poszukac innych wspólnot w ktorych funkcjonują inne zasady oparte w większym stopniu na Biblii niż w katolicyzmie.


Nie powtarzam modnych haseł, bo ja nigdy się do nikogo nie dostosowuję. Nie znasz mnie, więc się nie wypowiadaj, co ja robię, a czego nie. Nie masz pojęcia o moich przyzwyczajeniach, ani o charakterze, więc się nie wypowiadaj. Mówię to, co myślę, po to jest to forum, a Ty nie zarzucaj mi, że kłamię. Co do wstąpiena do innych kościołów - nie czuję takiej potrzeby. Innych wspólnot też nie chcę. Wiedziałam, że moje zdanie może się spotkać z krytyką, ale proszę nie wsadzać mi do ust słów, których nie mówiłam. Ani mi niczego nie zarzucać.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 08:19
Temat postu:
No wiecie.. zobaczylam ze duzo osob nie chodzi tutaj do kosciola ale ja tam nie bede sie czepiala kazdy ma swoje przekonania.. ja akurat naleze do wierzacej rodziny. Rodzice karza mi chodzic do kosciola, ale chodze tez z własnej woli. Wierzę w boga chociaz pani od histori opowaidala nam o australopitkach itd.. a pierwsi ludzie na Ziemi byli juz rozwinieci. A Biblia jest zawsze u mnie na honorowym miejscu, szanuje wszystkie zwyczaje religijne itd. Smile no i tyle, a jestem katoliczka:)
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 08:24
Temat postu:
Agnieszka12 napisał/a:
No wiecie.. zobaczylam ze duzo osob nie chodzi tutaj do kosciola ale ja tam nie bede sie czepiala kazdy ma swoje przekonania.. ja akurat naleze do wierzacej rodziny. Rodzice karza mi chodzic do kosciola, ale chodze tez z własnej woli. Wierzę w boga chociaz pani od histori opowaidala nam o australopitkach itd.. a pierwsi ludzie na Ziemi byli juz rozwinieci. A Biblia jest zawsze u mnie na honorowym miejscu, szanuje wszystkie zwyczaje religijne itd. Smile no i tyle, a jestem katoliczka:)


Ja również wierzę - lecz jest tu taka mała górka do pokonania.
Wkońcu kiedyś też pomyślisz że Boga nie ma.

Moi rodzice nie chodzą ze mną do kościoła.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 08:31
Temat postu:
Wcale nie musi. Jeżeli ktoś wierzy, nie patrząc na istotne braki i szczegóły w religii chrześcijańskiej, to dobrze. Chyba dobrze. Każdy ma prawo do własnego zdania i przekonań, no przecież. Zazdroszcze Wam, że bezinteresownie wierzycie w Boga. Ja wierzę, że ktoś tam na górze nad nami czuwa, ale czy to Bóg? Nie wiem, może i tak. Nie potrzebuję za to Biblii, Pisma Świętego ani kościoła. Ja do tego podchodzę inaczej, po prostu.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 08:34
Temat postu:
AJ podchodze podobnie jak Femme Fatale
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 08:39
Temat postu:
Femme Fatale ja również rozwarzałam to, że moze nie ma boga nikt tego nie wie.. ale wierze, chociaz czasami mam watpliwosci.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 08:41
Temat postu:
Wierzmy, może po śmierci będzie lepiej. Wink Tyle że ja będę wierzyć i wyznawać po swojemu. Smile
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 14:12
Temat postu:
Femme: Biblia jest Pismem Świętym. Co do wytkniętych przez Ciebie hm...elementów: Ja na to odpowiedzieć nie potrafię, ale jestem tylko nastolatkiem...
DeadCorpses - Pią 19 Lis, 2004 14:16
Temat postu:
Szatanistka! :P

Tak swoją drogą to wiara jest dobra, przynajmniej na początku. Jak jest się młodszym to nalezy tłumaczyć niektóre sprawy dość prozaicznie, dlatego łatwo jest wytłumaczyć to kimś wielkim itp.
No i jeśli sie przyjżeć biblii to teś okaże się pomocna, ponieważ opisuje zachowania, sposoby rozwiazywania problemów, no i oczywiście zawiera treści o wierze. Niestety koscioł katolicki często nadinterpretował bądź zmieniał te treści, dlatego tyle niedomówień i sprzeczności
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 14:38
Temat postu:
DeadCorpses napisał/a:
Szatanistka! Razz

A kopnął Cię ktoś kiedyś z glana? >,<"

Oj mówcie co chcecie! Mojego toku myślenia nie zmienicie. Razz
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 17:31
Temat postu:
Femme ale kto Ci chce zmienic tok myslenia?
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 17:42
Temat postu:
Agniesiu, zastanów się. Może akurat coś wymóżdżysz... Cool
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 18:19
Temat postu:
DeadCorpses napisał/a:
Szatanistka! Razz


A mnie się wydawało, że satanistka. To jak w końcu? Razz
DeadCorpses - Pią 19 Lis, 2004 19:01
Temat postu:
Szatanistka! :P

[mam swoje glany, butelki i kamienie. Do tego szafe pancerną i kapsle.]

ha!

btw. >,<" <-- co to, kurde, znaczy, bo uznam, ze krzywdzisz moje uczucia religijne. :/
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 19:12
Temat postu:
Młahah! Twisted Evil Taak, jestem wysłanniczką diabła! W nocy to się lepiej pod łóżko chowaj, bo jak nie to Cię zaciukam! Razz A znaczek ">,<"" jest kolejnym, zgubnym znakiem szatana! Od dziś jesteś naznaczony! Razz
DeadCorpses - Pią 19 Lis, 2004 20:25
Temat postu:
Femme Fatale napisał/a:
Młahah! :twisted: Taak, jestem wysłanniczką diabła! W nocy to się lepiej pod łóżko chowaj, bo jak nie to Cię zaciukam! :P A znaczek ">,<"" jest kolejnym, zgubnym znakiem szatana! Od dziś jesteś naznaczony! :P


Nie! Ja jestem naznaczony od dawna, na nic Ci te twoje szmatańskie fetysze!

Khem, chcesz się zakraść do mojej sypialni w nocy? :P

Ach, i ogólnie uznawane szatańskie znaki wg koscioła, tak naprawde w ogóle nimi nie są
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 20:35
Temat postu:
DeadCorpses napisał/a:
Khem, chcesz się zakraść do mojej sypialni w nocy? Razz


Nie dodawaj sobie, mój drogi. Razz Ja Cię jedynie mogę ciuknąć, nie ciupnąć. Razz Eh, ten wiek dojrzewania... Razz Dobra, koniec, bo "troszkę" zeszliśmy z tematu.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 21:10
Temat postu:
Tavion zatrważająco niska jest twoja wiedza w tym temacie. Ja w boga nie wierze, nigdy tak na prawde nie wierzyłem a wiem dużo więcej niż ty, z czystej ciekwości.
Każdy wie o teorii Darwina, że człowiek ewoluował, moja droga ale jego pierwsza forma to homo erectus później ewoluował dalej i dalej i dalej (przykro mi nie pamiętam całego drzewka na pamięć). W biblii opis stworzenia człowieka jest tylko obrazowy, religia nie zaprzecza że człowiek powstał na drodze ewolucji, ale tą ewolucją pokierował bóg.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 21:16
Temat postu:
Czy ja mówiłam, że pierwszy był austrolopitek? Gdzie? Razz
Podałam 2 przykłady, w żadnej kolejności.
DeadCorpses - Pią 19 Lis, 2004 21:23
Temat postu:
http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?t=2182&postdays=0&postorder=asc&highlight=znaki&start=15

a i do tego możnaby jeszcze przytoczyć cytat (wpierw polecam przeczytac troche z tego topicu i dalej[jakąś 1/10 starczy]) :
"Aby uzyskać pewność, ogromna większość osób nie będących specjalistami w danej dziedzinie jest skłonna zaakceptować wyniki naukowe pochodzące tylko od autorytetów. Jednakże istnieje ważna różnica pomiędzy wybitnym naukowcem, który jest otwarty i zachęca każdego zainteresowanego do sprawdzania zastosowanych metod i sugerowanych poprawek, a autorytetem, który pytania o swoją wiarygodność przypisuje słabości ducha pytających, tak jak czyni to [kardynał] Newman wobec osób kwestionujących nieomylność Biblii... Racjonalna nauka uważa, że dowody jej wiarygodności mogą zawsze ulec zmianie, jeśli występuje taka konieczność, podczas gdy nieracjonalny autorytaryzm uważa wymóg zmiany poglądów za postępowanie wywołane brakiem lojalności i wiary."
Morris Cohen (filozof nauki), Rozum i przyroda
EU07 - Pią 19 Lis, 2004 21:35
Temat postu:
Zaznaczylem, że chodzę z wlasnej woli, bo wierzę w Boga. Nie rozumiem tylko pojęcia "wierzyć w Kościol". Może raczej "uznawać Kosciol"? Sprzeczne wydaje mi się rozumowanie co niektórych, którzy mówią, że w Boga wierzą, ale do Kościola nie chodzą (i go nie uznają). Przeca jeśli wierzy się w Boga, to wierzy się we wszystko co stworzyl i ustanowil, także Kościol.
DeadCorpses - Pią 19 Lis, 2004 21:48
Temat postu:
I dlatego to doprowadziło do nadużyć. Człowiek się pewniej czuje jak jest 'namiestnikiem boga na ziemii'. To wprowadziło natomiast wiare w Kościół i nadawane przez niego nowe wartości, które były sprzeczne niekiedy z zasadami krześcijaństwa.
EU07 - Pią 19 Lis, 2004 21:53
Temat postu:
(odpowiedz na te pytania, będziemy mogli dalej rozważać)
DeadCorpses napisał/a:
I dlatego to doprowadziło do nadużyć.

Jakich?
DeadCorpses napisał/a:
To wprowadziło natomiast wiare w Kościół...

Na czym ona miala by polegać?
DeadCorpses napisał/a:
...i nadawane przez niego nowe wartości, które były sprzeczne niekiedy z zasadami krześcijaństwa.

Jakie?
DeadCorpses - Pią 19 Lis, 2004 22:25
Temat postu:
Zdawało mi się to dość oczywiste. Naturalnie chodziło mi o wprowadzenie kultu świętych, celibat, czyścieć, czyli wprowadzenia 'ducha' materialnego do wiary. Wiara KK polega w części na biblii i w części na tradycjach, przekazaniach ustnych, które mogły ulec przekształceniom. Poza tym wiara formowała się przez wieki, a w dziejach nie zawsze 95% społeczeństwa potrafila czytać, pisać.

O niektórych przykładach można się nauczać chociażby z lekcji historii (inwestytura i symonia).
Wiara w kościół to jest wiara w to co powiedzą ci na ambonie, oraz w KKK.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 22:34
Temat postu:
Tavion codzi mi o wiare nie o pierwszą forma człowieka.
Inteligencja - Sob 20 Lis, 2004 02:48
Temat postu:
A ja nie wierzę w Boga...

Przyjęłem w miarę prosty rodzaj identyfikacji/poznawania świata - poprzez zmysły. Dotykam, widzę, szłyszę itd... A co z podniosłymi uczuciami? Cóż, w takowe nie wierzę Smile. Aczkolwiek nieco się różnimy... od reszty zwierząt.

Człowiek ma przyjaciół, bo jest egoistą. Człowiek jest altruistą, bo jest egoistą. Człowiek wierzy w Boga, bo jest egoistą.

Egoista to właściwie człowiek myślący Smile

Ma przyjaciół - ma rozrywkę. Oddaje kasę biednym - podnosi samoocenę. Wierzy w Boga - ma 'zapewniony bilet do nieba'.

Wiem, upraszczam i wszędzie doszukuję się egoizmu... A raczej odnajduję... Ale wracając do tematu...

Bóg nigdy mi się nie objawił i dlatego nie wierzę w jego istnienie. Proste i logiczne. Kiedyś, oczywiście, chodziłem do kościoła z woli rodziców. Choć ci sami do niego nie uczęszczali...
Anonymous - Sob 20 Lis, 2004 07:09
Temat postu:
Inteligencja napisał/a:
Przyjęłem w miarę prosty rodzaj identyfikacji/poznawania świata - poprzez zmysły

Przyjąłem. Wink Skojarzył mi się z Tobą Niewierny Tomasz, apostoł.
Pozdrawiam
Anonymous - Sob 20 Lis, 2004 12:19
Temat postu:
Skoro człowiek jest egoist, nie oddaje kasy biednym, ponieważ nie jest w stanie dostrzec ich potrzeb. To że ma przyjaciół nie zależy od niego.
Wierzysz w to co widziałeś, dotknąłeś czy wierzysz w miejsca w których nie byłeś? Dajmy przykład Australia, RPA nie jesteśw stanie stwierdzić że istnieją na prawdę? Równie dobrze może być to tylko bujda i świat wymyślony przez innych.
Cytat:
Bóg nigdy mi się nie objawił i dlatego nie wierzę w jego istnienie. Proste i logiczne.

A słyszałeś przyjacielu o czymś takim jak objawienie naturalne?
Grohówa - Sob 20 Lis, 2004 12:20
Temat postu:
Wierzę w Boga, nie wierzę we wspólnotę Kościoła.
Anonymous - Sob 20 Lis, 2004 14:33
Temat postu:
Do jakiej religii się zaliczasz?
kicp - Sob 20 Lis, 2004 14:47
Temat postu:
R2 napisał/a:
Do jakiej religii się zaliczasz?


Zalicza sie do wierzących we wszechmogącego, nie musi wyznawać żadnej religii, tym bardziej praktykować, aby wierzyć.
Grohówa - Sob 20 Lis, 2004 14:49
Temat postu:
Dokładnie Grochu.

Kwiat Kwiat Kwiat Kwiat
Inteligencja - Sob 20 Lis, 2004 18:17
Temat postu:
Kocie... Zapomniałeś się przywitać Smile. I kwiatka zabrakło Smile.

Ja nie wierzę w to, że istnieje Australia? Hm, a co mnie obchodzi, czy jest, czy nie Smile? Dopóki żyje mi się w miarę dobrze, nie obchodzi mnie istnienie Australi Smile. Nawet, jeśli Polska eksportuje banany (co jest bezsensowne Smile) do Australi i dzięki temu nasz handel, a zatem i kraj, się rozwija... Jeżeli kraj sie rozwija, to dobrze. Nie obchodzi mnie, dlaczego Smile.

Objawienie naturalne? Nie kojarzę Smile.

Czy Tomasz został kiedykolwiek nawrócony? Chyba tak, prawda? Cóż, ja tak czekam, aż mnie ktoś nawróci, ale nikomu się jeszcze nie udało... Smile

Egoistą jest bogacz, który nie dzieli się pieniędzmi z biednymi. Dlaczego? Hm, to każdy wie:)
Ale egoistą jest też bogacz, który dzieli się z biednymi, bo robi to po to, by podwyższyć o sobie mniemanie/wyrobić opinię.

Dla mnie właściwie nie istnieje coś takiego jak egoizm. A może źle pojmuję egoizm Smile?
Anonymous - Sob 20 Lis, 2004 20:33
Temat postu:
Witam.
A nie wziąłeś pod uwagę, żę ów bogacz dzieli się z innymi pieniędzmi i jest to spowodowane współczuciem wywołanym przez ich biedotę? Co do powitania: Tak, gdy piszę szybko, czasem zapominam. Co do kwiatka: Dostają je wybranki. ;>
Pozdrawiam
Inteligencja - Sob 20 Lis, 2004 20:41
Temat postu:
Ale mój nick jest w formie żeńskiej Razz.

Tak, ale trzeba rozważyć wszystkie możliwości...
Ppark - Sob 20 Lis, 2004 22:09
Temat postu:
KoT napisał/a:
Witam.
A nie wziąłeś pod uwagę, żę ów bogacz dzieli się z innymi pieniędzmi i jest to spowodowane współczuciem wywołanym przez ich biedotę? Co do powitania: Tak, gdy piszę szybko, czasem zapominam. Co do kwiatka: Dostają je wybranki. ;>
Pozdrawiam


"Współczucie jest jednym z najbardziej egoistycznych uczuć."
Friedrich Nietzsche

Co do kwiatków: Jesteś ohydnie wyrachowany Razz
Anonymous - Nie 21 Lis, 2004 07:15
Temat postu:
Witam.
Ppark napisał/a:
"Współczucie jest jednym z najbardziej egoistycznych uczuć."
Friedrich Nietzsche

Dlaczego?

Co do kwiatków - może. Wink
Pozdrawiam
Pan_Feanor - Pon 29 Lis, 2004 13:41
Temat postu:
Altruizm to najbardizej eogistyczne zachowanie Smile..
A to z prostej przyczyny, jesteśmy tak skoncentrowani na sobie że obligatoryjnie zakłądamy że jeśłi pomożemy innym możemy tego samego oczekiwać od nich w przyszłośći. Trzeba przyznać że jest to świetnie rozwinięte zachowanie stadne....
Ppark - Pon 29 Lis, 2004 17:05
Temat postu:
KoT napisał/a:
Witam.
Ppark napisał/a:
"Współczucie jest jednym z najbardziej egoistycznych uczuć."
Friedrich Nietzsche

Dlaczego?


Spytaj jaśnie Fryderyka. Ja ze swojej strony powiem że współczucie zaborczo działa na swój obiekt, milcząco zakładając że chce on i potrzebuje naszego współodczuwania i ewentualnej pomocy. Poza tym jest uczuciem ślepym, bo sytuacja człowieka któremu współczujemy może tylko nam jawić się jako godna współczucia, podczas gdy on jest z niej zupełnie zadowolony. Mechanizm wygląda tak:
1. Obserwujemy człowieka w określonej sytuacji.
2. Stawiamy się hipotetycznie w jego miejscu.
3. Widzimy, że jest to DLA NAS sytuacja wysoce nieprzyjemna i niepożądana.
4. Uruchamiamy współczucie, przenosząc własny strach(przed własnym wyobrażeniem) i ulgę(ze względu na to, że to jednak tylko wyobrażenie) na człowieka obserwowanego.

Jak widać, dla mnie to po prostu zakłamane gapienie się wewnątrz własnej głowy, obudowane pięknym ołtarzykiem etycznym.
Elly - Pon 29 Lis, 2004 18:04
Temat postu:
Ja nie chodze do kościoła no chyba że są jakieś ważniejsze święta i wypada iść .
Rodzice mnie do niczego nie zmuszają, moja mama nie chodzi do kościola ponieważ gdy
była mała to zmuszano ją by do niego chodził - moim zdaniem to bezsęsu zmuszac dziecko
by poszło do kościoła jeżeli nie chce , przecież oczywiste jet ze skoro nie chce to w
drodze do kościoła pójdzie np. do sklepu albo pójdzie na mszy i nie bedzie wogóle sluchac
księdza co jest kolejnym bezsęsem .

A co do wiary to wierze w Boga .
Anonymous - Pon 29 Lis, 2004 19:19
Temat postu:
Witam.
Podejście, powiedziałbym...Radykalne. Nie, mnie się to na pewno tak nie jawi, nie chcę przyjąć tego do wiadomości. Jednakże żadnych luk nie widzę, więc...
Pozdrawiam
Ppark - Pon 29 Lis, 2004 19:48
Temat postu:
KoT napisał/a:
Witam.
Podejście, powiedziałbym...Radykalne. Nie, mnie się to na pewno tak nie jawi, nie chcę przyjąć tego do wiadomości. Jednakże żadnych luk nie widzę, więc...
Pozdrawiam


To tylko interpretacja. I ciesz się, może przeciwny pogląd pomoże Ci skrystalizować twój własny. Monopol na prawdę i tak jest zarezerwowany dla Boga(Rozumu, Duszy, Nauki, czy jak kto go tam chce nazywać), więc nie ma sensu się przejmować pesymistycznym paplaniem takiego drania jak ja. Smile
Anonymous - Pon 29 Lis, 2004 20:35
Temat postu:
Pan_Feanor napisał/a:
Altruizm to najbardizej eogistyczne zachowanie Smile..
A to z prostej przyczyny, jesteśmy tak skoncentrowani na sobie że obligatoryjnie zakłądamy że jeśłi pomożemy innym możemy tego samego oczekiwać od nich w przyszłośći. Trzeba przyznać że jest to świetnie rozwinięte zachowanie stadne....


Altruizm to bezinteresowna pomoc, nie oczekujemy po niej nawet słowa dziękuję...


Doszedłem do wniosku, że to tak cholernie etyczne, że aż obrzydliwe.
altruizm sux, wole być wrednym skurwysynem
Ppark - Pon 29 Lis, 2004 20:43
Temat postu:
R2 napisał/a:

Altruizm to bezinteresowna pomoc, nie oczekujemy po niej nawet słowa dziękuję...

Doszedłem do wniosku, że to tak cholernie etyczne, że aż obrzydliwe.
altruizm sux, wole być wrednym skurwysynem


Zachowanie równie sensowne jak fanatyzm katolicki, a może jeszcze gorsze, bo oparte na negatywnym wartościowaniu.
Dodatkowo, znaczenie określenia "etyczne" zależy od tego, jaką etykę wybierzesz...
Anonymous - Pon 29 Lis, 2004 20:49
Temat postu:
Pojęcie etyki uznawaną przez ponad połowę ludzi (Katolicką?)
Ppark - Pon 29 Lis, 2004 20:57
Temat postu:
R2 napisał/a:
Pojęcie etyki uznawaną przez ponad połowę ludzi (Katolicką?)


Co wcale nie znaczy że jest ona jedyną możliwą.
Anonymous - Pon 29 Lis, 2004 21:02
Temat postu:
Nię wątpie, lecz ja taką etykę obrałem i choć ludziom nie pomagam (bo i po co). Mówią że są biedni i bezrobotni, ale DLACZEGO? w 90% przypadków z ich własnej winy. Niech teraz poniosą konsekwencję, naprawią błędy, a nie oczekują utrzymywania i pomocy od innych.
Dla pozostałych 10% zmiłowanie jest Wink
kicp - Pon 29 Lis, 2004 22:30
Temat postu:
hm, a ja lubie pomagac innym, choc prawda jest, ze zazwyczaj ludzie robia to dla siebie [prosty przyklad - pomoge temu, zeby dostac cos w zamian/polubil mnie/zebym byl fajny].
Tym, na ktorych mi naprawde zalezy, pomagam bezinteresownie
Pan_Feanor - Wto 30 Lis, 2004 17:15
Temat postu:
Pokaż mi altruisót a na palcach ręki można policzyć którzy nie u[patrócją w tym żadego celu. Ba nawet to że robiąć to nieoczekując nic w zamian robią po to aby sięgnąć po życie wieczne Smile Nic nie jest takie proste misiu
kicp - Wto 30 Lis, 2004 22:16
Temat postu:
Pan_Feanor napisał/a:
Pokaż mi altruisót a na palcach ręki można policzyć którzy nie u[patrócją w tym żadego celu. Ba nawet to że robiąć to nieoczekując nic w zamian robią po to aby sięgnąć po życie wieczne Smile Nic nie jest takie proste misiu


w sumie swieta racja, ale są przypadki ze ludzie robia cos dla kogos tylko po to, by sprawic mu przyjemnosc [choc to z drugiej strony takze idzie w strone egoizmu, bo przeciez my sami jestesmy szczesliwi sprawiajac komus ukochanemu szczescie Wink ] wszystko można tak nazwac, ale mimo to są przypadki gdy nie myslimy o sobie [albo przynajmniej nam sie tak wydaje biggrin] niemniej jednak, zgadzam sie z Toba w 99,84265%
Anonymous - Sro 01 Gru, 2004 13:50
Temat postu:
Pan_Feanor napisał/a:
Pokaż mi altruisót a na palcach ręki można policzyć którzy nie u[patrócją w tym żadego celu. Ba nawet to że robiąć to nieoczekując nic w zamian robią po to aby sięgnąć po życie wieczne Smile Nic nie jest takie proste misiu


Trzy razy musialem tego posta przeczytać żeby zrozumieć.
Swoją drogą to ja w tym nie widze sensu, chyba, że jest to osoba na której mi naprawde badzo zależy (as Kicp said), ale wtedy to już jest zwykle miłość/przyjaźń
panienka_wierzba - Sro 01 Gru, 2004 17:16
Temat postu:
Niemartw się starałem się pisać dość poprawnie. Czasem niekiedy wychodzi taki koszmar gramatyczny że musze poprawiać.....

Lol to ja Pan_Feanor zapomniałem się przelogować Smile a to ci ku... psikus :>
kicp - Sro 01 Gru, 2004 18:44
Temat postu:
R2 - racja, ja hmm dzialam bezinteresownie tylko wobec milosci i przyjaciol [rodziny i bliskich tez of course], no bo czego niby taki egoista może żądać w zamian?

lol, pan feanor to brat, przyjaciel, chlopak? A moze to Twoje drugie ja? Razz

btw - gratuluje podpisu, pidzama rządzi! bon ton na ostrzu noża też Smile
panienka_wierzba - Sro 01 Gru, 2004 22:15
Temat postu:
Pan_feanor to moj brat^^ dupek sie zapomina wylogowac Wink i sie czasme loguje za mnie Mr. Green
Inteligencja - Sro 01 Gru, 2004 22:30
Temat postu:
Czy ktoś widzi różnicę? Więc po co przepłacać :>.

'Egoizm' pozwala nam przeżyć... nie wiem, dlaczego ludzie postrzegają go jako coś złego. Przecież jest jedną z najpiękniejszych rzeczy, jaką Pan Bóg (nieistniejący) nam podarował Smile.
Ppark - Czw 02 Gru, 2004 10:36
Temat postu:
Egoizm jest podstawową cechą naszych osobowości. Z tego prostego powodu, że człowiek nie potrafi wyjść poza siebie i uciec od własnych ograniczeń.
roger-1989 - Czw 02 Gru, 2004 16:51
Temat postu:
ja nie lubie chodzic do kosciola ale czasami jest beka z ludzi
Pan_Feanor - Wto 07 Gru, 2004 18:09
Temat postu:
panienka_wierzba napisał/a:
Pan_feanor to moj brat^^ dupek sie zapomina wylogowac Wink i sie czasme loguje za mnie Mr. Green

Dupek tak :> A więc moderator obrażający użytkownika tak biggrin ? ok Już pisze skarge ^_^.....
LookAtYourSelf - Wto 07 Gru, 2004 19:01
Temat postu:
moim zdaniem taka forma wiary jak msza swieta to raczej przesada - po co tu ksiadz i inni ludzie? moze dla poczucia wspolnoty, ale najlepiej by bylo jakby kazdy zwracal sie do kogos w kogo wierzy sam i to bez zadnych regulek wykutach na pamiec, ktorych i tak nie rozumie tylko klepie bezmyslnie...
pozdrawiam
Anonymous - Sro 15 Gru, 2004 06:16
Temat postu:
Witam.
Najpierw definicja:
Z http://wiem.onet.pl :

Egoizm (z łacińskiego ego – ja), postawa życiowa polegająca na kierowaniu się w postępowaniu tylko własnym dobrem i interesem. W psychologii egoizm oznacza skłonność jednostki do przetrwania i obrony siebie. Przybiera ona postać anomalii, gdy człowiek przywiązuje nadmierną wagę do własnej osoby i realizuje swoje cele kosztem innych. Przeciwieństwem egozimu jest altruizm.

I właśnie tę anomalię uważam za coś, co w stu procentach nie pokrywa się z moim pojęciem Dobra.
Pozdrawiam
Pan_Feanor - Sro 15 Gru, 2004 09:04
Temat postu:
Może powiesz mi ze niejesteś Egoistą Smile.... Jeśłi tak tweirdzsz to jesteś Hipokrytą, Każdy człwiek dąży do tego aby SOBIE zapewnić wszystko co najlepsze.. i nierwstawiaj mi tu głodnych kawałków że jak kogoś kochasz to robisdz dlaniego wszystko.... robisz to aby tej osoby niestracić.....
Nacia - Wto 18 Sty, 2005 19:49
Temat postu:
Moim zdajiem kościuł to my chodzący do kościoła(budynku) a ksiąd to ofiara losu:).
Przecież co on tam robi tylko sobie odprawia mszę i za to płacą mua taki kowal ile on musi się nameczyć zeby dostać te pieniądze. Awogule to ze ksiądz nie ma zony , pastorowie są lepsi(moim zdaniem) bo moga miec rodziny , dzieci, żonę itp. taki człwiek (ksiądz) traci zycie:)
EU07 - Czw 20 Sty, 2005 14:55
Temat postu:
Nacia napisał/a:
Moim zdajiem kościuł to my chodzący do kościoła(budynku) a ksiąd to ofiara losu:).
Przecież co on tam robi tylko sobie odprawia mszę i za to płacą mua taki kowal ile on musi się nameczyć zeby dostać te pieniądze. Awogule to ze ksiądz nie ma zony , pastorowie są lepsi(moim zdaniem) bo moga miec rodziny , dzieci, żonę itp. taki człwiek (ksiądz) traci zycie:)

Nie mogę się zgodzić z Twoją wypowiedzią Smile A już na pewno nie ze stwierdzeniem, że księża to "ofiary losu". Mówisz, że ksiądz tylko odprawia mszę i za to mu płacą... Zgoda, ale przecież taki wybrał sobie zawód. Czy kowalowi ktoś mówił, że ma być kowalem? Sam sobie taki zawód wybrał. W ten sposób można powiedzieć o każdym zawodzie np. "taki nauczyciel, posiedzi kilka godzin w szkole i za to mu placą" albo "taki kierowca PKS, pojeździ sobie troche w dzien i za to mu placa". KSIADZ TO TAKI SAM ZAWOD JAK INNY! A to, że ksiądz nie ma rodziny, można też zaliczać do zalet Smile W ogóle ten zawód ma wiele dobrych stron: nie grozi mi bezrobocie, mam zapewnione miejsce do mieszkania, spania, jedzenie, nienajgorzej zarabiam, nie muszę wydawać pieniędzy na utrzymanie rodziny. Jak juz gdzies na tym forum pisalem, moim autorytetem jest dawny proboszcz mojej parafii: mial calkiem przytulne mieszkanie, dziennie odprawial tylko jedna msze, potem gdzies sobie jezdzil, mial dwa samochody (w tym jedna limuzyne Skode Superb i drugiego, ale ten drugi to tylko Golf IV). Poczatkowo go krytykowalem za poglady, ale teraz, kiedy juz odszedl, dopiero doceniam jak wspanialym byl czlowiekiem.
Devil - Wto 09 Sie, 2005 16:19
Temat postu:
Ja nie chodze poniewarz:
1Księża i Siostry to banda baranów.
2Wielka mowa kościoła o nawracaniu "pogan" to sratka szmatka poprostu jeden z naszych prastarych wodzów był zbyt uległy.
3Kościół mówi że "poganie" składali ofiary bogom a co robi obecny kościół podczas mszy? Robi to samo ale teraz to sie nazywa "dobra ofiara".

PS. Ja wierze w siebie i tylko w siebie no i troszeczke w Abbadona.(do żadnej sekty nie należe)

Pozdro MASTER DEVIL
opętana - Wto 09 Sie, 2005 16:45
Temat postu:
zaznaczyłam drugie.. ;]
raz na jakis czas zdarzy mi sie nie pojsc bo jak sie obudze to chce mi sie dalej spac wiec nie ide ;P
taa, a chodze na 10.30, niekiedy na 9.00
Devil - Wto 09 Sie, 2005 19:46
Temat postu:
A może byśmy zaczeli dyskusje na temat tego co kto sądzi o kościele i jego sługach itd.

Pozdro MASTER DEVIL
Anonymous - Sro 10 Sie, 2005 09:36
Temat postu:
Nie chodzę, rodzice przestali mnie nawet "zmuszać" (z resztą sami też nie chodzą, matka czasem).
kicp - Pią 12 Sie, 2005 16:48
Temat postu:
opętana napisał/a:
zaznaczyłam drugie.. ;]
raz na jakis czas zdarzy mi sie nie pojsc bo jak sie obudze to chce mi sie dalej spac wiec nie ide ;P
taa, a chodze na 10.30, niekiedy na 9.00


ciekawi mnie co to znaczy 'wierzyć w kościół'.
swoja droga, to tekst piosenki w Twoim podpisie i zespół Behemoth jest potępiany przez kościół! Natychmiast go stamtąd wymaż! Mr. Green
Anonymous - Pon 22 Sie, 2005 21:42
Temat postu:
ja od ponad poł roku nie chodze do kosciola poniewaz nie mam takiej potrzeby u mnie w domu jest tak ze jak ktos chce isc do kosciola to idzie jak nie to nie
moja mama chodzi a ja nie
bylam chrzeczona przyjelam komunie chodze na religie

a do kosciola nie pojde tka samo sie nie modle
Pan_Feanor - Wto 23 Sie, 2005 10:57
Temat postu:
Ja niechodze do koscioła od... 5-6 lat no bo po co ?
Wiara wiarą a religia religią, dla mnie te dwa pojęcia są całkowicie rozdzielne...
Anonymous - Wto 23 Sie, 2005 20:05
Temat postu:
Chodzę do kościoła (choć w trakcie tych wakacji trochę niedzieli opuściłam) i robię to z własnej, nieprzymuszonej woli Wink Nic nie mam do instytucji kościoła i nigdy nie rozumiałam, dlaczego ludzie czepiają się księży, którzy jeżdżą samochodami, itd., itp. Przecież nawet takiemu człowiekowi auto czasem się przydaje (mnie na piątkowych spotkaniach oazowych pewien kapłan odwodził do domu samochodem), a niedługo to takie będzie posiadał każdy obywatel Polski Wink Wiem, że księża powinni żyć w celibacie - ale jeśli takiemu kapłanowi zdobycze cywilizacji pomagają w służeniu ludziom lub wypełnianiu posługi duszparsterskiej, to dlaczego ludzie są temu aż tak przeciwni? Nigdy tego nie rozumiałam. Dlaczego pan Wiesław spod siódemki może jeździć samochodem, a ksiądz to już nie?

Ateiści - nie czepiajcie się mnie, nie chciałam wywołać tym postem kolejnej forumowej afery, a na wątek trafiłam przypadkowo Smile Peace! Smile
Anonymous - Wto 23 Sie, 2005 21:57
Temat postu:
Bo u nas ksiądz ma przynajmniej dwa i to dobre? Zmienia co chwile...
Po za tym celibat a samochw to dwa rózne pojecia chyba, ze ksiądz lubi pakować w rure wydechowa to juz sie łączą
Anonymous - Sro 24 Sie, 2005 11:18
Temat postu:
Ksiądz uczący w mojej szkole pracuje jeszcze na uniwerku i oprócz tego zarabia jako ksiądz, a ma tylko jeden samochód i w dodatku raczej przeciętny.

Pamiętajmy, że księża nie mają żon, dzieci itp. (przynajmniej większość nie ma), dzięki czemu z jednej strony mogą w większym stopniu poświęcić się pracy duszpasterskiej lub naukowej, a z drugiej- utrzymują zwykle tylko siebie (chyba, że np. wspierają finansowo rodzinę).
Poza tym niektórzy księża prowadzą działalność gospodarczą.
Pan_Feanor - Sro 24 Sie, 2005 11:55
Temat postu:
<sratatatatatatata> Ksieża to ludzie tacy jak ty i ja i zenek z pod budki piwem czy pedofilski dyrygent Poznańkich Słowików.... więc są zajedwabiści i są skurczysyny... a że kształcą i przebywają się w chorym środowisku... powoduje większą ilość "deviacji"
Anonymous - Sro 24 Sie, 2005 12:13
Temat postu:
Cytat:
to ludzie tacy jak ty i ja i zenek z pod budki piwem czy pedofilski dyrygent Poznańkich Słowików
nie chciałbym być ludzmi takimi jak "wy"
opętana - Czw 25 Sie, 2005 20:07
Temat postu:
taa, jak bede miec syna to go posle na ksiedza bo duzo zarabiają xDD Tzn. moze nie zarabiają, tylko mają duze pieniądze . 1500zł to tak srednio ;]
Anonymous - Pią 26 Sie, 2005 11:54
Temat postu:
hehe u mnie w szkole ksiadz sie chwalil swoimi zarobkami. Nie pamietam dokladnie, ale nie bylo to malo..
Anonymous - Sob 27 Sie, 2005 10:38
Temat postu:
Tsej napisał/a:
Cytat:
to ludzie tacy jak ty i ja i zenek z pod budki piwem czy pedofilski dyrygent Poznańkich Słowików
nie chciałbym być ludzmi takimi jak "wy"

Przykro mi , ale z jakim przestajesz takim sie stajesz Razz
Po za tym nie zapomnijmy, że na plebani też ma gotowane obiadki...
nasty_girl - Nie 28 Sie, 2005 13:05
Temat postu:
1500 to nie tak duzo.. ale biorac pod uwage ze ma gdzie mieszkac, co jesc, nie musi placic zadnych rachunkow to w tym wypadku rzeczywiscie sporo..
Pan_Feanor - Nie 28 Sie, 2005 13:27
Temat postu:
Ta a młody człowiek z akademikiem n autrzymaniu i z własną gąbą do wytżywienia, słowe biedny student za miech stażu dostaje 450zł....
Pulkownik Nikt - Nie 28 Sie, 2005 19:34
Temat postu:
Jak z was takie wesole antyklerykaly to pojdzie sobie na www.gazeta.pl tam forum i Spoleczenstwo. Heh nazwa bardzo nieadekswatna do tresci no ale nic. Tylko blagam jesli nie posiadacie odrobiny sceptycyzmu to nie wchodzcie bo zamiast mozgu pozostanie wam papka. ( to sie tycyz ludzi mlodszych niepewnych swoich pogladow oraz mlodych gniewnych )

Jak dla mnie jak i po jednej jak i po drugiej stronie barykady ( antyklerykalow oraz ksiezy ogarnietych swietym gniewem ) sa tylko durne i puste haselka nijak sie majace do praktyki i mowiace jedynie o skrajnych przypadkach.
Ja toleruje wszystkie grupy mniejszosci itp poki nie znajdzie sie wsrod nich ktos kto lamie prawo badz jej zasady - wtedy automatycznie go z niej wylaczam i kwalifikuje jako "kryminaliste" a o innych czlonkach grupy zdania nie zmieniam.
A ksiadz tez czlowiek i to zaznaczono wiele razy. Wiec samochody itp powinny znalesc jedynie usprawiedliwienie w tym argumencie. Zawsze moze zbladzic zawsze moze miec wlasne slabosci byle jedna z nich nie byla by slabosc do macania malych dziewczynek.
Ksiadz musi wiele podrozowac a to do swego przelozonego a to do jakichs zbladzonych owieczek i tak dalej i tak dalej a bez sampchodu tymbardziej dobrego ani rusz. A utrzymanie jednej osoby wcale nie jest takie duze. Napewno to nie ksieza zrobili dziure budzetowa ;p

Pozdrawiam wasz Kochany...
Plk. Nikt ;P
altruista - Nie 28 Sie, 2005 20:06
Temat postu:
Cytat:
Ksiadz musi wiele podrozowac a to do swego przelozonego a to do jakichs zbladzonych owieczek i tak dalej i tak dalej a bez sampchodu tymbardziej dobrego ani rusz.

czy do zblakanych owieczek musi jezdzic tym wybajerzonym audi a8 ze skorzana tapicerka?

Cytat:
A utrzymanie jednej osoby wcale nie jest takie duze. Napewno to nie ksieza zrobili dziure budzetowa ;p

ech... wiesz, moze pogadamy jak to zrozumeisz, co?

nasty - to jest 15 stow na co tam chcesz, wszystkie [cenzura] na jakie masz ochote. To jest cholernie duzo.
Pulkownik Nikt - Nie 28 Sie, 2005 20:18
Temat postu:
Jesli te kase zdobyl w legalny sposob to jak dla mnie moze do nich latac i jumbo-jetem.
Cytat:

ech... wiesz, moze pogadamy jak to zrozumeisz, co?


Nie wiem co mialbym rozumiec.
Avellach - Nie 28 Sie, 2005 21:46
Temat postu:
Pulkownik Nikt napisał/a:
Jesli te kase zdobyl w legalny sposob to jak dla mnie moze do nich latac i jumbo-jetem.
Cytat:

ech... wiesz, moze pogadamy jak to zrozumeisz, co?


Nie wiem co mialbym rozumiec.

come on, jesli jestes ksiedzem to nie po to zeby zarobic tylko z "powolania" teoretycznie.
Powollanie z kolei powinno Cie naklonic do podzielenia sie z biednymi.
PRzynajmniej ja tak to widze
Pulkownik Nikt - Nie 28 Sie, 2005 22:26
Temat postu:
Ale zrozumcie ze ksieza to tez ludzie i nie sa jakimis bozymi szalencami i tez maja chwile zwatpienia.
Powolanie otrzymuje rowniez chocby lekarz do pomocy innym. Ksiadz rowniez tyle ze do kaplanstwa. Postarajcie sie poznac to czego nie lubicie badz nie uznajecie a bedzie dobrze.
Zacznijmy od tego czym jest powolanie - nie jest to w wiekszosci jakis nagly szybki impuls badz glos mowiacy "blablabla" (choc tez moze nim byc ) ale zbieg okolicznosci jakis przypadek czy poprostu cale zycie ktore uklada sie tak a nie inaczej ze czlowiek zostaje ksiedzem.
Kolejna sprawa to to ze kazdy czlowiek jest "powolany" jakto ladnie okreslil Avellach ale do wiary i przestrzegania jej nakazow religijnych.
Nie podawajcie prosze zadnych przykladow maybachow ani innych wypasionow maszyn bo ja poprostu takowych nigdy na oczy nie widzialem a tymbardziej ksiedza za kierownica.
Eh ksiadz nie ma obowiazku oddawania kazdego grosza na glodujacych i bezdomnych moze to zrobic ale nie musi. Jak kazdy.
Bez pomocy parafian ksiadz niewiele by zdzaiala gdyby chcial pomoc biednym. A ci przewaznie sa gorszymi hipokrytami od samych ksiezy.
Avellach - Pon 29 Sie, 2005 12:00
Temat postu:
Pulkownik Nikt napisał/a:
Ale zrozumcie ze ksieza to tez ludzie i nie sa jakimis bozymi szalencami i tez maja chwile zwatpienia.
Powolanie otrzymuje rowniez chocby lekarz do pomocy innym. Ksiadz rowniez tyle ze do kaplanstwa. Postarajcie sie poznac to czego nie lubicie badz nie uznajecie a bedzie dobrze.
Zacznijmy od tego czym jest powolanie - nie jest to w wiekszosci jakis nagly szybki impuls badz glos mowiacy "blablabla" (choc tez moze nim byc ) ale zbieg okolicznosci jakis przypadek czy poprostu cale zycie ktore uklada sie tak a nie inaczej ze czlowiek zostaje ksiedzem.
Kolejna sprawa to to ze kazdy czlowiek jest "powolany" jakto ladnie okreslil Avellach ale do wiary i przestrzegania jej nakazow religijnych.
Nie podawajcie prosze zadnych przykladow maybachow ani innych wypasionow maszyn bo ja poprostu takowych nigdy na oczy nie widzialem a tymbardziej ksiedza za kierownica.
Eh ksiadz nie ma obowiazku oddawania kazdego grosza na glodujacych i bezdomnych moze to zrobic ale nie musi. Jak kazdy.
Bez pomocy parafian ksiadz niewiele by zdzaiala gdyby chcial pomoc biednym. A ci przewaznie sa gorszymi hipokrytami od samych ksiezy.

Chwile zwatpienia, moze. Ale nie jak Rydzyk. On zyje w zwatpieniu, zdaje sie.
Pulkownik Nikt - Pon 29 Sie, 2005 12:34
Temat postu:
Heh dla mnie rydzyk to zwykly debil. Ja caly czas mowie o normalnycyh ksiezach ktorzy tkwia w swojej parafi i pelnia swoj obowiazek. I chyba tyle mam do powiedzenia w tej kwesti.
Anonymous - Pon 29 Sie, 2005 20:35
Temat postu:
Tak jak myslalam..... polowa antychrystow. Nie no to przeciez jest cool Confused ]
zalmi was
Avellach - Pon 29 Sie, 2005 20:42
Temat postu:
Agnieszka napisał/a:
Tak jak myslalam..... polowa antychrystow. Nie no to przeciez jest cool Confused ]
zalmi was

antychrystow? wiesz wogole co to znaczy, dziecko?

antychryst m IV, DB. -a, Ms. ~yście, blm
rel. «według większości wierzeń chrześcijańskich: przeciwnik Chrystusa, który ma wystąpić przy końcu świata przeciw chrześcijaństwu i zostanie przez Chrystusa pokonany»

Radze najpierw zapoznac sie ze znaczeniem slowa ktorego sie uzywa. Osobiscie czuje sie urazony i uwazam ze wyzej wymieniony uzytkownik powinien zostac ukarany. Nie mam nic do postaci religijnej jaka byl Jezus, tylko zachowniu wiekszosci ksiezy.
Anonymous - Pon 29 Sie, 2005 22:03
Temat postu:
wiesz nie laze ze słownikiem w przeciwienstwie do cIebie. Mi chodzilo o osobe ktora nie wierzy w Boga przez co w Jezusa tez.
I to nie bylo skierowane do wszystkich. Masz klopoty ze zrozumieniem tresci?
Nie musisz mi kazdego slowa ktore napisze wyjasniac kopiujac z neta.
Avellach - Pon 29 Sie, 2005 22:07
Temat postu:
Agnieszka napisał/a:
wiesz nie laze ze słownikiem w przeciwienstwie do cIebie. Mi chodzilo o osobe ktora nie wierzy w Boga przez co w Jezusa tez.
I to nie bylo skierowane do wszystkich. Masz klopoty ze zrozumieniem tresci?
Nie musisz mi kazdego slowa ktore napisze wyjasniac kopiujac z neta.

wtf lol?! masz problemy z emocjami i slownictwem, z czyms jeszcze? ^^
Anonymous - Pon 29 Sie, 2005 23:00
Temat postu:
Antychryst=niewierzacy/niekatolik ? Myslalem ze to wielki przeciwnik Jezusa ktory ma mu uprzykrzyc zycie przy koncu swiata,a tu prosze,antychrystem jest bardzo szacunkowo co 3 czlowiek.Jezus ma przewalone Very Happy

Ciekawa teoria.
opętana - Pon 29 Sie, 2005 23:45
Temat postu:
kicp napisał/a:
opętana napisał/a:
zaznaczyłam drugie.. ;]
raz na jakis czas zdarzy mi sie nie pojsc bo jak sie obudze to chce mi sie dalej spac wiec nie ide ;P
taa, a chodze na 10.30, niekiedy na 9.00


ciekawi mnie co to znaczy 'wierzyć w kościół'.
swoja droga, to tekst piosenki w Twoim podpisie i zespół Behemoth jest potępiany przez kościół! Natychmiast go stamtąd wymaż! Mr. Green


hmmm no spox, lubie ten zespol czy jest potepiany czy tez nie...trudno sie mowi. Wszystkiego sie pogodzic nie da
Anonymous - Wto 30 Sie, 2005 10:48
Temat postu:
Agnieszka napisał/a:
Mi chodzilo o osobe ktora nie wierzy w Boga przez co w Jezusa tez.

To że ktoś nie wierzy w Boga, nie znaczy że w Jezusa też ma nie wierzyć.
Avellach - Wto 30 Sie, 2005 19:01
Temat postu:
Himitsu napisał/a:
Agnieszka napisał/a:
Mi chodzilo o osobe ktora nie wierzy w Boga przez co w Jezusa tez.

To że ktoś nie wierzy w Boga, nie znaczy że w Jezusa też ma nie wierzyć.

popieram. Poza tym co masz na mysli? Wiare w Jezusa jako syna Bożego czy tez wiare, że takowa postać istniala?
Anonymous - Wto 30 Sie, 2005 20:20
Temat postu:
Avellach słownictwo i emocje mam opanowane.


Przewaznie jest tak ze jesli nie wierzy sie w Boga to w Jezusa tez.
Avellach chodzi mi o istnienie Jezusa.
Avellach - Wto 30 Sie, 2005 20:23
Temat postu:
wiec sie mylisz. Jako ze bardzo wiele zrodel historycznych mowi, ze taka postac istniala.
Nie trzeba wierzyc natomiast, ze byla synem Bozym.
no ale czego ja od ciebie wymagam, buehehe ;d
altruista - Wto 30 Sie, 2005 22:15
Temat postu:
Agnieszka napisał/a:
wiesz nie laze ze słownikiem w przeciwienstwie do cIebie.

a szkoda, przydalo by ci sie.
Agnieszka napisał/a:
Mi chodzilo o osobe ktora nie wierzy w Boga przez co w Jezusa tez.

Mhm. Wlasciwym slowem bedzie w takim razie 'ateista'.
Agnieszka napisał/a:
Masz klopoty ze zrozumieniem tresci?

raczej nie, za to ty masz niewatpliwie problemy z jej przekazaniem
Agnieszka napisał/a:
Nie musisz mi kazdego slowa ktore napisze wyjasniac kopiujac z neta.

fakt, nie musi, ale jak dlugo nie bedziesz umiala sie wyslawiac - powinien, moze sie czegos nauczysz.
Agnieszka napisał/a:
Avellach słownictwo i emocje mam opanowane.

noooo, jezeli emocje masz tak samo opanowane jak slownictwo, to kupil bym an twoim miejscu prozac

to teraz do tresci wlasciwej:

Agnieszka napisał/a:
Tak jak myslalam..... polowa antychrystow. Nie no to przeciez jest cool ]
zalmi was

mhm. Czyli kazdy niewierzacy jest niewierzacy jedynie z powodu checi buntu i bycia modnym? Normalny, dojrzaly emocjonalnie czlowiek nie moze podjac tak obrazoburczego dla ciebie wyboru, i nie wierzyc w bajki, oraz nie nabijac kasy czarnym? I fakt, mi tez jest zal. Ludzi zaslepionych.
plejer - Wto 08 Lis, 2005 19:25
Temat postu:
antychryst to osoba występujaca przeciw chrystusowi, chcaca go zniszczyc, tak gwoli scislosci mimo ze dyskusje juz zakonczono ;P

a ja nie chodze, nie praktykuje, nikt mnie nie namawia, do bierzmowania nie poszedłem, szanuje ludzi wierzących ale nie szanuje zaslepionych fanatyków oraz duzej czesci kleru, czyt fanatykow wlasnie ;P

a wiare mam jaka mam, zupełnie inna Wink
Anonymous - Wto 08 Lis, 2005 19:33
Temat postu:
Póki nie wezmę ślubu, to raczej księżkom nie nabijam kasy, bo przecież nie płacę za msze; jedynie na tacę daję, a to nie idzie do ich kieszeni.
Pan_Feanor - Czw 10 Lis, 2005 16:42
Temat postu:
Podobno kościły ładnie płoną o tej porze roku...
plejer - Czw 10 Lis, 2005 19:01
Temat postu:
mhm, synagogi również ;P
Anonymous - Czw 10 Lis, 2005 19:33
Temat postu:
domy osób które nie potrafia uszanować bądz co bądz głupiej religii podobnie...w sumie to wszytsko nieźle płonie...szczególnie w zime
plejer - Czw 10 Lis, 2005 19:42
Temat postu:
czyżbyś nie wyczuł żartu? :< oh dear...

pozatym, pisałem na powaznie pare postow wczesniej Wink
Anonymous - Czw 10 Lis, 2005 22:58
Temat postu:
warto czasem też nauczyć sie czytać od końca...
plejer - Czw 10 Lis, 2005 23:03
Temat postu:
kończymy tego offa? ;]
kicp - Pią 11 Lis, 2005 13:44
Temat postu:
Oni ci powiedzą co dobre a co złe
Oni ci powiedzą kogo kochać kogo nie
Powiedzą w telewizji, napiszą w gazecie
A ty w to uwierzysz to wszystko jest dla ciebie
Bo dobrze jest wierzyć
A nie myśleć
Wierzysz że myślisz - robią to za ciebie
Wierzysz że myślisz - okłamujesz siebie
Uwierz bo wiara czynić może cuda
Uwierz nam mówią, na pewno ci się uda
Zamknij oczy słuchaj, powiedzą ci co trzeba
Zamknij oczy słuchaj, dostaniesz się do nieba
Uwierz że myślisz wystarczy tylko tyle
Myślenie niszczy wiarę, myślenie cię zabije
Bo dobrze jest wierzyć
A nie myśleć
Anonymous - Pią 11 Lis, 2005 13:49
Temat postu:
Od kiedy niby myślenie niszczy wiarę? Św. Augustyn i Św. Tomasz myśleli, a są przy tym świętymi!
altruista - Pią 11 Lis, 2005 15:31
Temat postu:
mowimy o facetach, ktorzy spisali dowody na istnienie boga. I to w stylu 'swiat istnieje, wiec musi istniec sila stworcza' [co jest skrajnie nielogiczne]. Pomijajac to ze sw tomasz chwalil asceze i ubostwo, a sam mial stol z wycietym polkolem, bo byl tak gruby ze przy normalnym nie mogl usiasc
kicp - Pią 11 Lis, 2005 16:19
Temat postu:
Ale podporządkowywali myslenie wierze, wiec caly system wartosci opierany byl na dogmatach koscielnych
Anonymous - Pią 11 Lis, 2005 17:01
Temat postu:
altruista napisał/a:
mowimy o facetach, ktorzy spisali dowody na istnienie boga. I to w stylu 'swiat istnieje, wiec musi istniec sila stworcza' [co jest skrajnie nielogiczne]. Pomijajac to ze sw tomasz chwalil asceze i ubostwo, a sam mial stol z wycietym polkolem, bo byl tak gruby ze przy normalnym nie mogl usiasc

Święty Tomasz miał problemy z przemianą materii. Uchodzą przy tym za filozofów wybitnych, prace ich przyczyniły się w sposób istotny do rozwinięcia filozofii.
Poza tym źle przytoczyłeś ten dowód- chodzi ci bowiem zdaje się o ten, że skoro wszystko ma swoją przyczynę, a ciągu przyczynowo-skutkowego nie da się prowadzić w nieskończoność, to musi istnieć pewna praprzyczyna.
Również męczennicy chrześcijańscy z terytorium imperium Sasanidów wykazywali się bystrością rozumu w dysputach teologicznych; jeśli znowu wypożyczę książkę Mary Boyce "Zaratusztrianie" będę mógł podać szczegóły.
altruista - Pią 11 Lis, 2005 18:10
Temat postu:
Ariamehr napisał/a:
Święty Tomasz miał problemy z przemianą materii.

ja tez mam, ale nie musza mi profilowac stolu zebym mogl sie do niego przysiasc.
Ariamehr napisał/a:
Uchodzą przy tym za filozofów wybitnych, prace ich przyczyniły się w sposób istotny do rozwinięcia filozofii.

?!?
...Dobra, spokojnie:
-kto, poza kosciolem, uwaza ich za wybitnych filozofow
-jak przyczynili sie do rozwoju filozofii
Ariamehr napisał/a:
Poza tym źle przytoczyłeś ten dowód- chodzi ci bowiem zdaje się o ten, że skoro wszystko ma swoją przyczynę, a ciągu przyczynowo-skutkowego nie da się prowadzić w nieskończoność, to musi istnieć pewna praprzyczyna.

wiesz jaki jest problem z tym dowodem? Sam sie obala. Skoro wszystko ma przyczyne, przyczyne ma tez bog. Jezeli bog nie musi miec przyczyny, wtedy tez caly wszechswiat nie musi miec.
Ariamehr napisał/a:
Również męczennicy chrześcijańscy z terytorium imperium Sasanidów wykazywali się bystrością rozumu w dysputach teologicznych; jeśli znowu wypożyczę książkę Mary Boyce "Zaratusztrianie" będę mógł podać szczegóły.

co do zaratusztran [zaratusztranistow?]:
Wikipedia napisał/a:
Zaratusztra - (wsp. pers. Zartosht / زرتشت ) twórca najstarszej na świecie religii monoteistycznej nazywanej od jego imienia zaratusztrianizmem, zoroastryzmem, lub zupełnie błędnie mazdaizmem.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaratusztra
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaratusztrianizm

no i z monoteizmem tam w sumei tez kiepsko, bo afair rownorzedny jest 'zly' i 'dobry' bog, ale z encyklopedia sie bic nie bede.
Anonymous - Pią 11 Lis, 2005 18:23
Temat postu:
wibitni może to oni nie byli ale cawni na tyle by przymycić filozofie Arystotelesa i Platona na chrześcijaństwo mimo iż źródła jak najbardziej pogańskie...niemniej jestem z poza kościoła
nie radze ci wyskakiwac z zaratusztranami...on to studiuje biggrin
Pan_Feanor - Sob 12 Lis, 2005 09:23
Temat postu:
Kolejne starcie Palladyn & obrońca prawdy Smile...

Mówi się że po starożytnych filozofach nikt niewymyślił nic nowego, a jedynie rozbudowuje się idee:).
Powiedzcie mi ilu filozofów nowożytności było głęboko wieżących ? Nietzche ? Bergson?
Umysł wolny niepotrzebuje odgórnej siły sterującej i wytłumacznie obiektywnego. do wszystkiego próbuje dosć sam, wykożystujac swój własny umysł..
Anonymous - Sob 12 Lis, 2005 12:15
Temat postu:
W zoroastryzmie Angra Mainju (Aryman) jest niby równy Ahura Mazdzie (zwanemu później Ohrmazdem), jednak czeka go ostatecznie klęska. Ciekawa jest w tej religii późniejsza "herezja" zurwanicka, uznająca Arymana i Ohrmazda za braci, synów Zurwana- Pana Czasu.
Właśnie zoroastryzm w tej postaci, którą określimy tu mianem zurwanizmu, był oficjalną religią imperium Sasanidów.
W momencie, gdy Rum (czyli Rzym) przyjął wiarę chrześcijańską, w państwie perskim nasiliły się prześladowania chrześcijan, jako wrogiej religii. Podejmowali oni często dyskusje z zaratusztrianami i często "zwyciężali" w nich (choć i tak ich zabijano wtedy), wskazywali bowiem, że:
-czciciele ognia powinni się liczyć z faktem, że ogień może zgasnąć, jakże więc ma być święty (teraz ciekawostka- podobno gdy urodził się Muhammad, to zgasł płomień w którejś z ważniejszych świątyń ognia)
-płonie nie tylko np. palenisko w świątyni ognia, ale kał, odpady itp. również
-kolejny argument odnosi się konkretnie do zurwanizmu- "My chrześcijanie, nie czcimy brata Szatana, a Ohrmazd jest wszak bratem Arymana"
Więcej ich argumentów nie polecam, jeszcze raz polecam wspomnianą przeze mnie wcześniej książkę.

Jak do rozwoju filozofii przyczynili się św. Augustyn i św. Tomasz- polecam stosowne rozdziały u Tatarkiewicza.
"Poza kościołem"- chodzi ci o Kościół w ogóle, czy o hierarchię kościelną?

Z ciekawych filozofów wieku XX wierzący (choć wiarą jego był islam) był Ali Szariati (choć był on głównie teologiem; od razu dodaję- jego poglądy mi nie odpowiadają, zbyt lewicowe);

Bardzo dobrym filozofem a zarazem człowiekiem wierzącym był Jan Paweł II, opinie takie wygłaszają nawet protestanci i ateiści, więc coś w tym jest.

Również Pascal był wybitnym myślicielem, a zarazem człowiekiem wierzącym.

P.S. Odmienia się "zaratusztrian" lub "wyznawców zoroastryzmu"; poza tym w tekście w encyklopedii jest kilka błędów:
1. Ikonoklazm cechował zaratusztrianizm w okresie imperium Sasanidów.
2. Parsami określa się tych zaratusztrian, którzy wywędrowali z Iranu do Indii.
3. Zaratusztrianizm był religią państwową również imperium Sasanidów, nie tylko Achemenidów i Arsacydów (tych Seleucydów nie byłbym taki pewien, czy byli Zaratusztrianami; śmiem w to mocno powątpiewać)
Następnym razem radzę powoływać się na lepsze źródła niż Wikipedia.
Anonymous - Sob 12 Lis, 2005 14:50
Temat postu:
Pan_Feanor napisał/a:
Kolejne starcie Palladyn & obrońca prawdy Smile...

Mówi się że po starożytnych filozofach nikt niewymyślił nic nowego, a jedynie rozbudowuje się idee:).
Powiedzcie mi ilu filozofów nowożytności było głęboko wieżących ? Nietzche ? Bergson?
Umysł wolny niepotrzebuje odgórnej siły sterującej i wytłumacznie obiektywnego. do wszystkiego próbuje dosć sam, wykożystujac swój własny umysł..

Emmanuel Kant... "das gestrimte Himmel uber mir das moralishe Rechts in mir"

Pascal nie wierzył szczerze ale dedukcyjnie
kicp - Sob 12 Lis, 2005 17:21
Temat postu:
Cytat:
Emmanuel Kant

Immanuel Kant. Emmanuel, to, co najwyzej Olisadebe
Anonymous - Sob 12 Lis, 2005 21:47
Temat postu:
haha
Anonymous - Sob 12 Lis, 2005 22:19
Temat postu:
to ciekawe bo immaunel będzie znaczyło "niezręczny", ale nie speram się bo prawda mój błąd
co nie zmienia faktu iż ów filozow nowozytny był jak najbardzije wierzący
kicp - Nie 13 Lis, 2005 00:03
Temat postu:
Kant był wierzący? Przytocz coś więcej, niż ten najsłynniejszy jego cytat, co przemawiałoby za tym stwierdzeniem, bo aż mnie to zaciekawiło, a przyznam, że nie wiem.
Pan_Feanor - Nie 13 Lis, 2005 10:32
Temat postu:
Ariamehr napisał/a:
W zoroastryzmie Angra Mainju (Aryman) jest niby równy Ahura Mazdzie (zwanemu później Ohrmazdem), jednak czeka go ostatecznie klęska. Ciekawa jest w
bla bla bla
państwową również imperium Sasanidów, nie tylko Achemenidów i Arsacydów (tych Seleucydów nie byłbym taki pewien, czy byli Zaratusztrianami; śmiem w to mocno powątpiewać)
Następnym razem radzę powoływać się na lepsze źródła niż Wikipedia.


I co z tego ?
Anonymous - Nie 13 Lis, 2005 12:45
Temat postu:
W celu wyjaśnienia pewnych kwestii musiałem sprostować błędy, jakie znalazły się w Wikipedii.
opętana - Nie 13 Lis, 2005 12:48
Temat postu:
ale jak to sie ma do innych wypowiedzi?
Anonymous - Nie 13 Lis, 2005 13:08
Temat postu:
Chodziło mi to, że bycie chrześcijaninem nie wyklucza myślenia- przykładem mogą tu być właśnie dyskusje między chrześcijanami i zaratusztrianami.
Pan_Feanor - Nie 13 Lis, 2005 13:09
Temat postu:
Lol ja też ci mogę udowadniać isnienie boga na podstawie Algebry Boolowskiej wspaniale działajacej dzięki tablicy Karnaugha i zastosowaniu bramek AND i NOR, wspaniałym enkoderom 48' i fukcjom rozmytej logiki... a czy to ma jakikolwiek sens ? niewydaje mi się...
Anonymous - Nie 13 Lis, 2005 13:25
Temat postu:
Poza tym poczułem się zobowiązany naprawić szkody, jakie mógł uczynić błędny artykuł zamieszczony w Wikipedii.
Nabuchodonozor - Sob 06 Maj, 2006 23:17
Temat postu:
"Wierzę, by lepiej rozumieć, rozumiem, by lepiej wierzyć" - św. Augustyn
Oczywiście, wpływ Akwinaty i Augustyna był spory, choćby z tego względu, że przedłużyli istnienie filozofii starożytnej i dostosowali ją do filozofii chrześcijańskiej.
Nie wiadomo czy Kant wierzył, czy nie, on uważał, że 'powinno' się wierzyć w Boga, gdyż umożliwiałoby to spełnienie idei sprawiedliwości ("Jeśli w świecie w którym człowiek nieuczciwy, nie żyjący według cnót ma się lepiej, niż ten wg. owych cnót żyjących, to gdzies musi istnieć świat, w którym byłby nagrodzony" - nb. odwołuje się on pośrednio przy tym do klasycznej definicji sprawiedliwości sformułowanej przez Arystotela, a ukutej w ramy prawne przez Ulpiana - "Iustitia est firma perpetua suum cuique tribuendi", czyli sprawiedliwość jest to stała i niezłomna wola oddawania każdemu to, co mu się należy - cnotliwym - nagroda, przestępcom - kara). Argumenty na rzecz istnienia Absolutu mówią, że 1) wiara a rozum nie muszą być kompletnie rozdzielne 2) wiara nie musi być kompletnie irracjonalna, istnieją takie rzeczy, których nie da się (ofc jak na tę chwilę) wyjaśnić naukowo, więc racjonalnym jest istnienie czegoś takiego jak Bóg. Idąc dalej - doktorzy kościoła opatrują Boga atrybutami, podobnie jak Arystoteles swojego Pierwszego Poruszyciela, takimi jak dobry, nieskończony itd. Po co? To już trochę inny temat - jest to pewna forma odgórnego ustanowienia i pojmowania świata. Bóg w teologii ma konstutuować świat, nadając swoje prawa odgórnie go ustanawia. Dlaczego odgórnie? Ano dlatego, żeby móc doń dążyć, aby każdy człowiek miał możliwość (wole - możność czynienia dobra w zgodzie z sumieniem) doskonalenia siebie, wspinając się powolii po szczebelkach - ostatecznie, by osiagnąć zbawienie. Czyni się ofc. poprzez zastosowywanie się do tych boskich prawd, przykazania, cnoty kardynalne (tam miłość, sprawiedliwość, mądrość etc. + reszta Dekalogu). Dalej idąc - człowiek rodzi się z tzw. grzechem pierworodnym, inaczej mówiąc w człowieku istniało i zawsze istnieć będzie "ciemna strona", czyli wszystkie jego negatywne cechy, jakie - takoż znaleźć je można w stosownych pismach. Główną wadą pozostaje zbytnia wiara w rozum człowieka, który oczywiście jest jak najbardziej godny pochwały, ale błądzi, bo może sądzić, że to człowiek jest gwarantem świata i "miarą wszechrzeczy", uznać może że cały świat, ze wszystkimi jego aspektami może ogarnąć prawa i wszystko co na tym świecie - a zaczęło się to od Reformacji (pozostajacym na początku buntem właściwie wyłącznie wobec sprzedaży odpustu, Luter szanował i kochał papieża bez zastrzeżeń), której późniejsze prądy odchodziły od cnoty fides, na rzecz własnego rozumowania i interpretacji Biblii (czyli, ze każdy wieśniak równorzędnie mógł ją zinterpretować z teologiem), poprzez atak na naukę Kościoła względem cywilizacji łacińskiej w dobie Oświecenia i Wielkiej Rewolucji Francuskiej, no i na końcu - komunizm, nazizm, demoliberalizm, libertynizm itd. - rzeczy nb, które doprowadziły do największego przelewu krwi w historii. I właśnie po to funkcjonuje istytucja Kościoła, jako depozytariusza Prawdy, który poprzez swoje nauczanie i kler, może pomagać ludziom w odnajdywaniu Drogi.
Takie ataki na kler, który sobie jeździ audiszczami są dosyć zabawne, w końcu po to jest Sąd Ostateczny, aby takich ludzi sprawiedliwie osądzić, ale jest to sprawa wyłącznie pomiędzy tą osobą, a Bogiem (oczywiście dopóki nie szkodzi innym, bo gdyby zaczął łamać prawa innych, to jak najbardziej jest to sprawa sądów ziemskich).
Tam ktoś poruszył wątek Nietzchego, autora tych słynnych słów - "Gott ist Tot" - Bóg umarł. Niecki miał na mysli to, że ludzie żyją w sposób Boga nie uwzględniając w swoich czynach, pzyrównywał to do czasów Medie Evus, w których czyn człowieka był brany w kategoriach osądu Boga, czyli był, w dużym uproszczeniu, moralny. Później to się popsuło, więc Fryderyk ogłosił swój pogląd i dał w swojej etyce nowy, czyli "wola ku mocy", uzasadniając czyn moralnym, że służy pomnażaniu własnych sił i witalności (znów w uproszczeniu), czego dalszą konsekwencją było "poza dobrem i złem", czyli nadczlowiek idący tą filozofią nie oceniałby, nie brałby pod uwagę czy, czyn byl dobry/zły, ważne, że mocny :P.

Cytat:
Immanuel Kant. Emmanuel, to, co najwyzej Olisadebe


A wiesz, że wolno spolszczyć imię?

Tam coś o Seleucydach - przypomnę, że to było państwo hellenistyczne, powstałe w wyniku rozpadu państwa Aleksandra W., ludność wiejska nie objęta wpływem greckim zapewne pozostała przy wierze przodków.
Jeszcze jedna ciekawostka - Prawosławie, przyjęło w pewien sposób formę zaratustrianizmu, otóż była to państwowa, scentralizowana relgiia, której głową był król perski. Pomagało to w sposób oczywisty w rządzeniu. Własnie to przejęło prawosławie - i cesarz bizantyjski i car byli głowami Cerkwi.
Shaunri - Nie 07 Maj, 2006 00:53
Temat postu:
Założyłeś nowe konto tylko po to żeby to powiedzieć? Taki wstyd na starym?
Nabuchodonozor - Nie 07 Maj, 2006 10:08
Temat postu:
Mniejsza z tym, nie chciało mi się z tamtym kontem wojować, tam jakieś hasła zmieniać, czy coś. Jeśli trzeba to zgłaszam samokrytykę. Już? Btw, to chyba jest jakiś głupi offtopic i do tego klasyczny sofizmat.
goeth - Czw 06 Lip, 2006 20:56
Temat postu:
Nie ma na świecie nic gorszego niż dziewczyna nawiedzona kościół i jej nawiedzona rodzinka !!!
Anonymous - Wto 08 Sie, 2006 14:05
Temat postu:
Ja chodze do kosciola co niedziele i zle bym sie czul jakbym nie szedl. Wiedzialbym, ze to grzech. Zawsze chodzę do komunii i spowiadam się co miesiąc. Nawet zastanawiałem się czy księdzem (wikarym) nie zostać, ale chyba wolę dziewxzyny.
Laki - Wto 08 Sie, 2006 16:12
Temat postu:
Ja tam nie chodze do kosciola od 6lat, nie modle sie od 6 i jakos nie jest zle, jest nawet lepej niz wtedy jak sie modlilem Razz Wierzcie w ten kosciol, to klamstwo od kilku tysiecy lat, ale nikogo nie bede probowal nawrocic i odsylam do ksiazki "KOD LEONARDA DA VINCI" Mr. Green

Poprawiłam błędy ortograficzne, ech - uwierz, ciężko się czyta takie posty.. - Nikita.
monia7711 - Wto 08 Sie, 2006 18:39
Temat postu:
Jeśli chodzi o kościół to w mojej rodzince jest tak. Jak mieszkałam w poprzedniej miejscowości to do kościola chodzilam co niedziele i we wszystkie świeta. Należałam również do scholi. Moja rodzinka rownież systematycznie uczęszczała. Teraz przeprowadziliśmy sie i do kościoła praktycznie nie chodzimy, ponieważ jest on oddalony od nas spory kawałek, jest mały i niezbyt przytulny. Organista wogole nie potrafi śpiewać, a ksiąc gada z opużnieniem. Msza zamiast trwać godzine trwa czasami 2 bo ksiąc tak wolno gada ;./
Dominique - Pon 18 Wrz, 2006 18:44
Temat postu:
Jestem więrzący (katolik) lecz nie uczęszczam do kościoła.
Słupek - Pon 18 Wrz, 2006 19:06
Temat postu:
To jesteś [cenzura], nie katolik. Jak już deklarujesz jakieś wyznanie, to przyjmujesz je w całości, a nie fragmenty, które ci pasują.
nasty_girl - Pon 18 Wrz, 2006 19:21
Temat postu:
no nie wiem, nie każdy kto wierzy w boga musi tolerować to co się dzieje w kościele, to jak się zachowują księża.. do kościoła chodzą np. ludzie którzy chcą żeby się pokazać.. jak mają stare babcie? albo we wsiach? bo ludzie będą gadać.. tylko, że bardzo często w takich przypadkach jest to tylko puste zachowanie, niepoparte wiarą itd, i powiedz mi, w czym lepszy jest taki katolik, od tego który wierzy, uznaje 10 przykazań, zachowuje się jak katolik, tylko robi co robi dla siebie, dla siebie się modli, itd.. bo jak dla mnie, już lepiej być tym drugim niż pierwszym. no chyba, że jego bycie katolikiem kończy się na tym, że miał chrzest, komunie, ewentualnie coś tam jescze..
Słupek - Pon 18 Wrz, 2006 20:27
Temat postu:
Ale on pisze, że jest katolikiem. Katolik z definicji uznaje zwierzchnictwo papieża i postępuje wg zasad przez tegoż ustalonych. A zasada jest taka, że jak nie idzie do kościoła w niedzielę, to jest to grzech. Jeśli nie stara się tego zmienić to wg wykładni katolickiej nie jest w stanie łaski uświęcającej i w razie co takie bajery jak niebo mu nie przysługują. W skrócie - chrześcijaninem może i jest, ale prawowiernym katolikiem w żadnym wypadku

Żeby rozwiać ewentualnie wątpliwości, jestem niewierzący, instytucję Kościoła mam tam, gdzie Słońce nie dochodzi, ale tacy pseudokatolicy wpieniają mnie bardziej od tych wszystkich dewotycznych moherów.
Nikita - Pią 22 Wrz, 2006 14:13
Temat postu:
Chciałabym poznać wasze argumenty przemawiające za tym, że Bóg istnieje, albo nie.
Bo widzę, że każdy pisze, że wierzy lub nie, ale nie pisze dlaczego...
nasty_girl - Pią 22 Wrz, 2006 15:44
Temat postu:
w tamtym temacie zdaje się pisałam.. nie wierze w rzadne moce nad przyrodzone, duchy, itd.. owszem, każdy powinien mieć jakieś swoje zasady, posługiwać się wg czegoś.. ale bóg jest tylko dla mnie wymysłem ludzi..
Słupek - Pią 22 Wrz, 2006 18:49
Temat postu:
Nikita napisał/a:
Bo widzę, że każdy pisze, że wierzy lub nie, ale nie pisze dlaczego...

Podstawowa zasada naukowców - nie mnożyć bytów ponad potrzebę. Jeśli można wytłumaczyć wszechświat bez powoływania się nad istoty nadprzyrodzone, to nie ma przeciwwskazań by odrzucić ich istnienie.

A sama wiara w religię katolicką to już całkiem inna bajka. Chyba tylko ktoś, kto pobieżnie zna historię i dogmaty Kościoła, może wierzyć w takie rzeczy.
ZgniłaDziewucha - Pon 04 Gru, 2006 22:23
Temat postu:
ja nierozumiem jednego i sądze że ten temat jest odpowiedni do napisania mojego pytania
otóż ja nie wierze w kościół ...w Boga wierze ale w kościół nie
wielu ludzi z grona moich znajomych tego nie rozumie i chce mnie "nawrócić"
jak im dać do zrozumienia że i tak nic nie wskurają i żeby sie odczepili ?
i właściwie po co oni to robią?
Słupek - Pon 04 Gru, 2006 22:28
Temat postu:
Przyzwyczaj się, wszędzie są tacy kaznodzieje-amatorzy.
ZgniłaDziewucha - Wto 05 Gru, 2006 08:47
Temat postu:
dzięki za rade ... nie da sie ich jakoś zbyć? Sad
rotorvator - Wto 05 Gru, 2006 15:37
Temat postu:
nie,
ignorancji nie da sie zbyc. niestety.


zastanawia mnie dlaczego temat o kosciele jest w aids/narkotyki SEKTY.
taka dygresja

Dzięki za uwagę. Temat już przenoszę ; ) - Nikita.
Słupek - Wto 05 Gru, 2006 17:04
Temat postu:
Przecież chrześcijaństwo to sekta, która wyodrębniła się z judaizmu. Nawet do definicji słownikowej pasuje.
rotorvator - Wto 05 Gru, 2006 18:06
Temat postu:
moze, ale dla ludzi hm... strikto wierzacych, PRZYNAJMNIEJ tak mnie w szkole uczono, sekty to te inne 'zle' odlamy Wink
Słupek - Wto 05 Gru, 2006 18:15
Temat postu:
Czyli po prostu konkurencja :p
ZgniłaDziewucha - Wto 05 Gru, 2006 20:21
Temat postu:
"złe" w wierzeniach chrześcijańskich...chrześcijaństwo jest sektą ale wierzy w nią tyle osób rze przeniosła sie na wyższy poziom i teraz chrześcijaństwo to RELIGIA a nie sekta
Sissa11 - Sro 06 Gru, 2006 13:23
Temat postu:
Mnie zmuszano i dlateo straciłam chęć...Sama nie wiem...Raczej wierzę.
Tremere - Sro 06 Gru, 2006 14:13
Temat postu:
sekta to niezarejestrowana religia, dooh.
jakakolwiek by nie byla, pałki ;p
Słupek - Sro 06 Gru, 2006 16:07
Temat postu:
Według takiej definicji ŚJ nie są sektą, a jednak stosują sekciarskie metody.

Poza tym, co powiesz na taką sytuację. Jakiś związek wyznaniowy jest zarejestrowany w Polsce, a we Francji jest nielegalny. Jest sektą czy nie? A może jak ten kot Schrödingera jednocześnie jest i nie jest?
Shaunri - Sro 06 Gru, 2006 18:46
Temat postu:
Słupek - A co kogo obchodzą twoje uznania co jest sektą, a co nie? Lista sekt tworzona jest z osobna w każdym państwie, tu jest sektą, tam nie jest, gdzie indziej może być. Nie ma czegoś takiego jak "jest sektą, BO STOSUJĄ SEKCIARSKIE METODY (O_o)".
Słupek - Sro 06 Gru, 2006 19:34
Temat postu:
Moje uznanie bardzo MNIE obchodzi i wystarczy. A co do państw, jeśli jedno ma takie prawo, a drugie inne, to znaczy, ze jedno z nich ma złe przepisy. Mam pytanie, jak odróżniasz sekty od nie-sekt, jeśli nie po ich metodach działania?
Shaunri - Sro 06 Gru, 2006 20:42
Temat postu:
Cytat:
Mam pytanie, jak odróżniasz sekty od nie-sekt, jeśli nie po ich metodach działania?


Kto powiedział że w ogóle odróżniam? A czy przypadkiem Kościół Chrześcijański tutaj u nas, w Polsce nie jest sektą? Ci to dopiero mają "sekciarskie metody" - Ani się obejrzy babuleńka, a pół renty znika w "kieszeni Kościoła" - I tutaj akurat nie żartuję.
TomcioMag - Sro 06 Gru, 2006 21:23
Temat postu:
nie chodzę do kościoła bo nie musze tam chodzić by sie pomodlić do Boga, moge równie dobrze pomodlić sie w domu
a nie chodze do kościoła dlatego że nie wierze w kościół...
rotorvator - Sro 06 Gru, 2006 21:30
Temat postu:
a ja nie chodze bo mi sie nie chce
i nie dorzucam do tego zadnej ideologii typu 'ah kocham boga, ale nie praktykuje' 'bog wyslucha mnie nawet w szkolnej ubikacji'
ot
Słupek - Sro 06 Gru, 2006 21:54
Temat postu:
Shaunri napisał/a:
Ani się obejrzy babuleńka, a pół renty znika w "kieszeni Kościoła" - I tutaj akurat nie żartuję.

Nie zapomnij o księdzu chodzącym po kolędzie i indoktrynacji na kazaniach :p Może lepiej się nie zagłębiajmy w temat, bo zaraz wyjdzie, żeśmy marksiści i leniniści.
Shaunri - Sro 06 Gru, 2006 22:13
Temat postu:
Oj, i co wtedy my biedni poczniemy : )?

Teraz to już bez koperty dla Księdza po kolędzie nie wypada - chociaż nikt nie wie właściwie dlaczego.
Słupek - Sro 06 Gru, 2006 22:55
Temat postu:
Bo jakbyś nie dał Księdzu, to mógłbyś wydać na Nie albo Fakty i Mity. Biorąc nadwyżkę, Ksiądz chroni Cię przed wiecznym potępieniem.
Shaunri - Czw 07 Gru, 2006 14:44
Temat postu:
I przed przejedzeniem chyba też : )
kasia0001 - Pią 08 Gru, 2006 19:58
Temat postu:
Chodzę do kosciola.. bo do bierzmowaniaa trzeba zbierac podpisy Wink o.O ..
a ostatnio poza tym ze jestem ok. 3-4 razy w tyg. w kosciele.. to byłam wczesniej w czerwcu.. a wczesniej to na pasterce Laughing
Słupek - Pią 08 Gru, 2006 20:09
Temat postu:
Po co do bierzmowania idziesz?
rotorvator - Pią 08 Gru, 2006 20:46
Temat postu:
bo sie boi oprzec rodzicom Wink
kasia0001 - Pią 08 Gru, 2006 22:22
Temat postu:
bo chcę miec drugie imię Laughing , aby później bezproblemowo wyjść za mąż Very Happy i w ogóle tak samo jak przyjełam chrzest to chcę przyjąć bierzmowanie Razz .. ale te chodzenie do kościoła 100 % ludzi zniechęca.. :/ mamy codziennie na roraty o 6 rano.. wiec musze wstac po 4 ;/ , co dwa tygodnie we wtorki trzeba chodzic na 16 , co 2 tyg. w czwartki na 16, co 2 tyg. w srody na 18, co 2 tyg. w poniedzialki po szkole, w pierwsze piątki miesiąca na 18, niedziela na 13.30 oraz drogi krzyżowe itp ;/
Shaunri - Pią 08 Gru, 2006 22:35
Temat postu:
To po co Ci ślub?
kasia0001 - Pią 08 Gru, 2006 22:38
Temat postu:
aby spełnić swoje marzenia biggrin w dalekiej przyszłości
rotorvator - Pią 08 Gru, 2006 22:46
Temat postu:
do urzedu stanu cywilnego tez mozesz isc w bialej sukni z trenem i u wyjscia tez moga cie obsypac ryzem
kasia0001 - Pią 08 Gru, 2006 23:08
Temat postu:
ale to już co innego Wink .. a w sukni tyle że saledynowej i z welonem to już byłam na weselu Wink .. bo go złapałam na oczepinach heh biggrin
rotorvator - Pią 08 Gru, 2006 23:11
Temat postu:
jezeli o mnie chodzi to to samo
kasia0001 - Pią 08 Gru, 2006 23:17
Temat postu:
heh to fajnie Wink .. nie każdy miał tą przyjemnosc co my Wink
Shaunri - Pią 08 Gru, 2006 23:44
Temat postu:
Ślub kościelny ma stworzyć więź między dwojgiem ludzi metafizycznie - na filarze wiary Chrześcijańskiej...

... ale dobra, mniejsza o to.
rotorvator - Sob 09 Gru, 2006 09:17
Temat postu:
ale Shaunri przyznaj, ze jezeli ktos chce miec bierzmowanie i ten slub koscielny tylko dlatego 'bo tak ladniej', to zakrawa to na dosc duza hipokryzje
ZgniłaDziewucha - Sob 09 Gru, 2006 10:24
Temat postu:
Shaunri napisał/a:
Ślub kościelny ma stworzyć więź między dwojgiem ludzi metafizycznie - na filarze wiary Chrześcijańskiej...

... ale dobra, mniejsza o to.

to oznaczałoby że tylko po ślubie kościelnym ludzie zaczynają sie kochać
więc wytłumacz mi czemu jest tak dużo rozwodów
większość po ślubie kościelnym
Shaunri - Sob 09 Gru, 2006 12:26
Temat postu:
Ślub kościelny jest jeden, jedyny - Jeśli ludzie wierzą w Boga, to ten ma im pomóc dokonać odpowiedniego wyboru, i tylko z tą osobą możemy wziąć ślub kościelny.

A to, że ludzie biorą Bierzmowanie i Ślub "bo tak wypada", to inna sprawa.
kasia0001 - Sob 09 Gru, 2006 13:07
Temat postu:
Shaunri napisał/a:
A to, że ludzie biorą Bierzmowanie i Ślub "bo tak wypada", to inna sprawa.


Ja chcę iśc do bierzmowania bo jestem osobą wierząca.. a co do tego, że rzadko chodzę do kościoła ( oprócz tego roku szkolnego ) ..to nie ma moim zdaniem nic wspólnego i ja liczę się z tym że : '' Bóg tak, kościół nie ''
rotorvator - Sob 09 Gru, 2006 13:20
Temat postu:
ale to kosciol udziela ci slubu
kasia0001 - Sob 09 Gru, 2006 13:34
Temat postu:
Tak, ale ja chodzę tylko do kościoła od święta ;] ..a ślub to też święto ;p no i czasami wpadne aby iść do spowiedzi chociaż moi niektórzy znajomi się nie spowiadają gzyż uważają, ze ksiądz nie jest żadną ważną osobą, aby mu mówić o grzechach i się spowiadają przed Bogiem ..
Słupek - Sob 09 Gru, 2006 14:26
Temat postu:
kasia0001 napisał/a:
'' Bóg tak, kościół nie ''

Bierzmowanie to wymysł jakiegoś Boga czy Kościoła?
kasia0001 - Sob 09 Gru, 2006 14:40
Temat postu:
Słupek napisał/a:
Bierzmowanie to wymysł jakiegoś Boga czy Kościoła?


Za trudnee mi pytania zadajesz Razz
no kościoła, ale opartej na wierze w Boga xD
Shaunri - Sob 09 Gru, 2006 14:48
Temat postu:
Znaczy nie jesteś Katoliczką - Ja wierzę w kartkę papieru, ale to nie znaczy ze muszę łazić do kościoła, bo akurat taka wiara przewodnia jest w Polsce.

Ależ wy macie mentalność O_o
Słupek - Sob 09 Gru, 2006 14:49
Temat postu:
Cały Kościół jest oparty na wierze w Boga, po co stosujesz się do jego wymagań wybiórczo? Albo się kieruj nauczaniem Kościoła albo go olej. Po co robić trochę tak, a trochę tak?
Sissa11 - Sob 09 Gru, 2006 17:52
Temat postu:
Słupek-bo raz się da a raz nie. Jakbyś musiał zyć według kościoła przypomnałbyś księdza.
Jakbyś żył nez cześci nauki kościoła nie wiadomo czy byłbyś dobry. Ja mieszam.
rotorvator - Sob 09 Gru, 2006 17:54
Temat postu:
osobiscie mialam kiedys kolezanke, ktora dala rade chodzic do szkoly, do kosciola 'tak jak trzeba', uczyla sie wysmienicie i miala duzo czasu dla siebie.
moze to jakis monster ?!

oh! what's that coming over the hell - is it a monster?!?!?!
Słupek - Sob 09 Gru, 2006 18:05
Temat postu:
Sissa11 napisał/a:
Jakbyś musiał zyć według kościoła przypomnałbyś księdza.

I miał od księdza gwarancję na życie wieczne i takie tam. Jak nie dopełniasz części tych wszystkich kościelnych wymogów, to według Kościoła grzeszysz. Jeśli grzeszysz to nie możesz pójść do Nieba (i spowiedź tu nic nie daje, jeśli nie postanowisz poprawy).

Tak to mniej-więcej według kościelnej nauki wygląda.
Shaunri - Nie 10 Gru, 2006 09:24
Temat postu:
Sissa11 - Skoro raz się nie da, a raz się da, to nie wiem czy wiesz, ale według wskazań Kościoła miejsca dla Ciebie w niebie nie będzie.

Ależ jak Ja to gdzieś usłyszałem "Bóg miłosierny, to wybaczy" : )
Słupek - Nie 10 Gru, 2006 12:43
Temat postu:
No żesz, tak sobie pomyślałem, że jak Sissa nie pójdzie do nieba, to ja będę na nią skazany przez całą wieczność. Całkiem zmyślne są te kary boskie.
Shaunri - Nie 10 Gru, 2006 14:37
Temat postu:
Patrz, a jak pójdzie to Ja będę... I tak źle, i tak niedobrze.
Słupek - Nie 10 Gru, 2006 16:08
Temat postu:
A co, jeśli się okaże, że ma demoniczną siostrę bliźniaczkę?
Tremere - Pon 11 Gru, 2006 14:36
Temat postu:
Słupek napisał/a:
Moje uznanie bardzo MNIE obchodzi i wystarczy. A co do państw, jeśli jedno ma takie prawo, a drugie inne, to znaczy, ze jedno z nich ma złe przepisy. Mam pytanie, jak odróżniasz sekty od nie-sekt, jeśli nie po ich metodach działania?

oh ale inni ludzie twoje uznanie mają w dupie Cool
Shaunri - Pon 11 Gru, 2006 17:34
Temat postu:
<robi piękne oczy> Proszę, nie kłóćcie się chociaż tu...
Słupek - Pon 11 Gru, 2006 17:37
Temat postu:
Dla Ciebie wszystko, kochanie.
Gościówa - Czw 21 Gru, 2006 12:59
Temat postu:
Ja na ogól nie chodzę..

w boga wierze ze istnieje ale uwazam ze rownie dobrze moge sie do niego modlic wszedze....bo on jest wszechoobecny...nie mieszka TYLKO w kosciele - jest wszedzie wokol nas i widzi co robimy..kiedy sie modle w domu, czy na spacerze on napewno tez to slyszy pozatym wtedy duzo łatwiej mi sie skupic i odczuc z nim tą więz a w kociele nie czuje sie zbyt dobrze, pozatym inni ludzie mnie rozpraszaja...
zreszta nie lubie regułek ktore w kosciele sie odmawia ja lubie sobie wyjsc do lasu i pomodlic sie glosno do boga o tym co czuje, mysle wlasnymi slowami...

myslcie o tym co chcecie, moze to glupie ale jak mamjakis problemi czuje ze musze sie komus wygadac to tak robie...i msle ze jest to duzo lepsze od pojsca do zwyklego kosciola bo tam to ja sie i tak tylko nudze i marzne...przez cala msze zwykle mysle tylko o tym co zjem jak wroce do domu albo kiedy wreszcie koniec...wiec jesli nie daje mi to radosci to po co mam sie zmuszac? rodzice tez mnie do tego nie zmuszaja bo sami nie chodza zbyt czesto

czasami sie przejde kiedy odczuje taka potrzebe ale zwykle jest to tylko na jakies 20-30 min, nawet nie na cala msze...albo pojde tylko na czesc w ktorej graja na gitarze zeby posluchac bo wychodzi im to naprawde slicznie..
czasami sie przejde tez do innych kosciolow chrzescijanskich bo nie tylko katolickie istnieja ale tez protestancje, babtystyczne - to są wszystko koscioly chrzescijanskie i wierza one praktycznie w to samo co my, jesli sa jakies roznice to niewielkie...w takich kosciolach jest duzo mniej osob i odczuwa sie wieksza wpsolnote i radosc bijąca od tych ludzi, chodze, poznaje, szukam...mysle ze to jest dobre;)
mała 13 - Pon 05 Lut, 2007 19:51
Temat postu:
Gościówa napisał/a:
myslcie o tym co chcecie, moze to glupie ale jak mamjakis problemi czuje ze musze sie komus wygadac to tak robie...i msle ze jest to duzo lepsze od pojsca do zwyklego kosciola bo tam to ja sie i tak tylko nudze i marzne...przez cala msze zwykle mysle tylko o tym co zjem jak wroce do domu albo kiedy wreszcie koniec...wiec jesli nie daje mi to radosci to po co mam sie zmuszac?


zgadzam sie. ja tez w kosciele to mysle w co sie ubiore, jakie rzeczy mi sie w sklepie podobaly, lub wymyslam opowiadanie na polski. wole w domu lub jak ide do szkoly pogadac z Bogiem, o swoich problemach, a nie klepac w kolko to samo na mszy w kosciele.

do tych wszystkich ksiezy zniechecil mnie ksiadz ktory uczy mnie religii. on na lekcji klnie w zywe oczy. wyrazy typu "k*rwa", "jeb*c", czy "pier*olic" sa na porzadku dziennym. opowiada kawaly typu : "dlaczego wlosy na pi*dzie sie kreca ? bo nie wytrzymuja w takim smrodzie!" i takie tam. jak zapytalismy go dlaczego tak klnie, przeciez jest ksiedzem to on na to "wy mozecie ta ja nie ?". jak bylam na mszy ktora on odprawial, ale kazanie glosil inny, to on se siedzial rozwalony jak w barze i gapil w sufit, ziewal i gadal z ministrantem. to chyba nienormalne zachowanie jak na ksiedza ?
Memi - Pon 05 Lut, 2007 20:22
Temat postu:
mała 13 napisał/a:
do tych wszystkich ksiezy zniechecil mnie ksiadz ktory uczy mnie religii. on na lekcji klnie w zywe oczy. wyrazy typu "k*rwa", "jeb*c", czy "pier*olic" sa na porzadku dziennym. opowiada kawaly typu : "dlaczego wlosy na pi*dzie sie kreca ? bo nie wytrzymuja w takim smrodzie!" i takie tam. jak zapytalismy go dlaczego tak klnie, przeciez jest ksiedzem to on na to "wy mozecie ta ja nie ?". jak bylam na mszy ktora on odprawial, ale kazanie glosil inny, to on se siedzial rozwalony jak w barze i gapil w sufit, ziewal i gadal z ministrantem. to chyba nienormalne zachowanie jak na ksiedza ?


No raczej nie.
I na pewno ksiądz bez powołania.
Szkoda gadać, aż wierzyć mi sie nie chce.
mała 13 - Wto 06 Lut, 2007 19:19
Temat postu:
Memi napisał/a:
aż wierzyć mi sie nie chce.


no to uwierz. tak bylo naprawde. nic nie zmyslam.
kinia_10 - Sro 07 Lut, 2007 21:10
Temat postu:
Ja chodzę, bo mam taką potrzebe, ale również jak się ulokuję w fajnym miejscu to mozna pogadac i ładni ministranci sa Wink
CHoCoLaTE - Sro 07 Lut, 2007 21:12
Temat postu:
kinia_10 napisał/a:
i ładni ministranci sa

Łeee tam... u nas brzydcy ;P
nasty_girl - Czw 08 Lut, 2007 06:36
Temat postu:
kinia_10 napisał/a:
Ja chodzę, bo mam taką potrzebe, ale również jak się ulokuję w fajnym miejscu to mozna pogadac i ładni ministranci sa Wink


sama sobie zaprzeczasz..
Memi - Czw 08 Lut, 2007 21:14
Temat postu:
Ja raczej za bardzo wierząca nie jestem. Chodzę żeby potem nie mieć nieprzyjemności.
Juchu:) - Czw 08 Lut, 2007 21:16
Temat postu:
Ja do kościoła chodze, już tak z przyzwyczajenia. Jakoś szczególnej potrzeby wiary nie mam. Ale kościół to dobre miejsce na przemyślenie różnych spraw Wink
Nikita - Pią 09 Lut, 2007 15:07
Temat postu:
Jestem wierząca, ale do kościoła nie chodzę.
Słupek - Pią 09 Lut, 2007 16:24
Temat postu:
W co jesteś wierząca?
Sissa11 - Pią 09 Lut, 2007 16:40
Temat postu:
JA tak sam jak Nikita... JA jestem wierząca w Boga, ale kościół mnie przymula troszke...Ale myślę że to się za niedługo zmieni....
Słupek - Pią 09 Lut, 2007 17:37
Temat postu:
W Boga katolickiego wierzycie czy jakiegoś innego? Charakterystykę proszę.
Shaunri - Pią 09 Lut, 2007 18:40
Temat postu:
Słuper moralizator włączył... Będzie na co patrzeć : )
Czarna - Sob 10 Lut, 2007 15:26
Temat postu:
Nie wierze, nie chodze.
ewamarchewa - Wto 20 Lut, 2007 19:48
Temat postu:
O jeju jak ja mam dobrze! Nasz ksiądz uważa, że te indeksy (wg niego indeksy są na studiach) to głupota i my nie mamy czegoś takiego! Ha Twisted Evil
Ninka - Sro 21 Lut, 2007 11:57
Temat postu:
Chodzę do kościoła. Z punktu widzenia rodziny jestem katoliczką, ale według mnie jestem Agnostyczką
Tremere - Sro 21 Lut, 2007 19:05
Temat postu:
ja w cuda z nie do wiary nie wierzę.
bóg to wymysl ;P
Ninka - Czw 22 Lut, 2007 15:33
Temat postu:
Czyj?? A Jezus?
Nikita - Czw 22 Lut, 2007 15:58
Temat postu:
Jezus to Bóg!
Słupek - Czw 22 Lut, 2007 17:07
Temat postu:
Jezus to Portorykańczyk jakiś chyba? Oni mają takie imiona.
Tremere - Czw 22 Lut, 2007 17:09
Temat postu:
bóg to wymysł biednych ludzi.
jeżeli nie w pieniadze, to w cos musza wierzyc. Razz
Nikita - Czw 22 Lut, 2007 19:32
Temat postu:
"bóg to wymysł biednych ludzi"

chyba to gdzieś zapiszę. Rolling Eyes
Tremere - Czw 22 Lut, 2007 19:33
Temat postu:
taka jest prawda.
Shaunri - Czw 22 Lut, 2007 20:30
Temat postu:
Nikita - Przeczytaj nieco dokładniej Biblię to załapiesz co Tremere miała na myśli.
Papierowa Tęcza - Pią 23 Lut, 2007 11:50
Temat postu:
Tremere napisał/a:
taka jest prawda.

prawda to wartość względna, ja się z Tobą nie zgodze.
Wierzyć w pieniądze? To jest dopiero idiotyzm.
Bóg to wymysł ludzi, którzy szukali czegoś więcej niż codzienność.
Ludzi, którzy szukali celu. Dlaczego ateiści dla mnie to płytcy ludzie?
Gdyż nie wybiegają poza rzeczywistość, materializm - są przyziemni.

Nikita napisał/a:
Jezus to Bóg!

Jesus was a black guy... XD

Szczerze powiedziawszy dla mnie każda religia głosząca dobro jest słuszna.


//cytat poprawiony - Nikita.
Słupek - Pią 23 Lut, 2007 12:00
Temat postu:
Cytat:
Szczerze powiedziawszy dla mnie każda religia głosząca dobro jest słuszna.

Mfm, dobro to wartość względna.
Czarna - Pią 23 Lut, 2007 22:01
Temat postu:
Czyli Twoim zdaniem ja jestem plytka bo nie wierze w boga?

Za to wierze, w wiele innych rzeczy i np. ludzi Smile
Tremere - Pią 23 Lut, 2007 22:07
Temat postu:
nie wierz w ludzi, ludzie szybko wykorzystają twoją wiarę. ;P
najlepiej wierzyć w siebie. o.
Czarna - Pią 23 Lut, 2007 22:11
Temat postu:
Heheh warto wierzyc w ludzi by dostac pieknego kopa i podniesc sie na nowo.

Gdy sie podnosi to wszystko zazwyczaj wydaje sie takie piekne i kolorowe Smile
Tremere - Pią 23 Lut, 2007 23:19
Temat postu:
jak juz raz upadniesz, bedziesz upadac ciagle.
Słupek - Sob 24 Lut, 2007 00:19
Temat postu:
Znawczyni kobiet upadłych się odezwała Smile Ewangelie mówią całkiem co innego i dlatego właśnie są sympatyczne.
Papierowa Tęcza - Sob 24 Lut, 2007 16:42
Temat postu:
Słupek napisał/a:
Mfm, dobro to wartość względna.

dobro jako wartość - jako idea - jest jedno, różne są natomiast drogi jego interpretacji.


Czarna napisał/a:
Czyli Twoim zdaniem ja jestem plytka bo nie wierze w boga?

Za to wierze, w wiele innych rzeczy i np. ludzi Smile

chociażby z szacunku dla innych mogłabyś pisać "Bóg". Bosh, to bez sensu, po co żyć skoro się nie wierzy w jakąś wyższą ideę. Właściwie co to dla Ciebie znaczy - wierzyć w ludzi?.. wyjaśnij
Akacja12 - Sob 24 Lut, 2007 17:23
Temat postu:
Nie porównujcie wiary w Boga, do wiary w ludzi. Bo to tylko słowo brzmi tak samo, ale ma niewiele wspólnego. Wierząc w Boga, mówimy głownie o tym czy istnieje czy nie. Zaś co do ludzie chyba nie ma wątpliwości czy istnieją - są jak najbardziej namacalni. Także nie rozumiem porównania.

Nie chodzę do kościoła i nie wierze.
Czarna - Sob 24 Lut, 2007 22:37
Temat postu:
Papierowa Tęcza napisał/a:
chociażby z szacunku dla innych mogłabyś pisać "Bóg". Bosh, to bez sensu, po co żyć skoro się nie wierzy w jakąś wyższą ideę. Właściwie co to dla Ciebie znaczy - wierzyć w ludzi?.. wyjaśnij



Buhaha, jedno z Twoich przekazan mowi abys nie wzywal imienia pana swego na daremne.. a z tego co mi wiadomo boshe = boze ;]

Po co Ci wiara skoro lamiesz przekazania ?

Nie opisze Ci wiary w ludzi, jest to ogolne powiedzenie na odczepnego. Chodzi bardziej o wiare w ich slowa, bo dokladnie nie mozna wierzyc w cos co mamy przed soba i mozemy dotknac ;]

Bog dla Ciebie jest wyzsza ideal? i co on robi dla Ciebie?

Ja nienawidze kosciola przez zachowanie klerykow.

Dziwne.. jak weszlam do kosciola w glanach, czarnych rybaczkach-bojowkach i czarnej bluzce to ksiadz mnie wywalil z kosciola bo jestem szatanistka ( jeszcze czarne wlosy i ciemny makijaz ;] ), ale jak juz przyszlam do kosciola w mundurze z czarna husta, beretem, glanami, pagonami itd itd to mnie nei wywalil tylko powiedzial, ze jestem grzeczna dziewczynka, taka slodka i urocza.
Jakis czas temu jak jeszcze udawalam, ze w cos tam wierze i chcialam miec bierzmowanie to trzech ksiezy sie bilo z ktorym mam rozmawiac " a bo Ty taka piekna", ciekawe czemu w czasie rozmowy z ksiedzem ktory uczy u mnie relili w szkole jego lapa wyladowala na moim udzie?

Jakos ni chu** nie chce mi sie wierzyc, ze ksiaza az tak zarabiscie wierza w kosciol, predzej sa z innych powodow a skoro Ty co nam maja przekazywac wiare nie wierza to jak my, prosci ludzie mamy wierzyc?
Shaunri - Nie 25 Lut, 2007 00:45
Temat postu:
Wszyscy księża to pedofile, dewianci, gwałciciele i mordercy...
Tremere - Nie 25 Lut, 2007 01:18
Temat postu:
wszyscy ksieza to geje ;P
a jak nie geje to wlasnie to co wymienil shaunri
Papierowa Tęcza - Nie 25 Lut, 2007 12:43
Temat postu:
Shaunri napisał/a:
Wszyscy księża to pedofile, dewianci, gwałciciele i mordercy...

i ZYDZI!


Cytat:
Po co Ci wiara skoro lamiesz przekazania ?

right, wiec lepiej je olać od kopa - tak wygodniej?


Czarna napisał/a:
i co on robi dla Ciebie?
a kto Ci obiecał, że coś będzie robić? Wiara dla korzyści? No, thx


Czarna napisał/a:
Dziwne.. jak weszlam do kosciola w glanach, czarnych rybaczkach-bojowkach i czarnej bluzce to ksiadz mnie wywalil z kosciola bo jestem szatanistka ( jeszcze czarne wlosy i ciemny makijaz ;] )

Z jednaj strony - right - to bywa wkurzające, ale z drugiej kosciół to nie pokaz mody. Nie ważne jakiej, jeżeli idziesz tak do tego budynku to co chcesz udowodnić, że smashujesz system? rofl...

Czarna napisał/a:
ciekawe czemu w czasie rozmowy z ksiedzem ktory uczy u mnie relili w szkole jego lapa wyladowala na moim udzie?

mhm, a potem przylecial Devil Jin i Songo....... szczerze? nie wierze, to już zbyt popularny scenariusz


Czarna napisał/a:
Jakis czas temu jak jeszcze udawalam, ze w cos tam wierze i chcialam miec bierzmowanie to trzech ksiezy sie bilo z ktorym mam rozmawiac

No i za te słowa należy Ci się potępienie. "Udawałam, że coś tam wierzę i chciałam mieć bierzmowanie" - skoro nie wierzysz to po co bierzmowanie? Do tego aktu jako tako powinien człowiek iść z jakąś świadomością, a nie żeby odbębnić. Ja nie poszedłem, bo nie czuję się gotowy, zresztą nie wiem czy kiedykolwiek pójdę - różnica interpretacji wiary.
opętana - Wto 06 Mar, 2007 20:01
Temat postu:
mhm, kiedys jak wchodziłam do jakiegoś koscioła to wisiała nawet tabliczka, ze należy przychodzić w odpowiednim ubraniu

wiec sie nie żal ze Cie wyrzucili z kościoła, jakbys ubrała sie stosownie to byłoby ok
próbujesz zrobic komus na złosc swoim ubiorem?
Czarna - Sro 07 Mar, 2007 01:21
Temat postu:
Śmieszni jestescie...

"Dziwne.. jak weszlam do kosciola w glanach, czarnych rybaczkach-bojowkach i czarnej bluzce to ksiadz mnie wywalil z kosciola bo jestem szatanistka ( jeszcze czarne wlosy i ciemny makijaz ;] )"

Glany to normalne buty... czarne rybaczki to normalne spodnie, czarna bluzka rowniez jest normalna... to, ze mam czarne wlosy to nie moja wina a maluje oczy a czarno bo tak mi najbardziej pasuje...

w szkole w zyciu zaden nauczyciel sie mnie nie przyczepil za taki styl, chociaz moje byle gimnazjum jest im. Jana Pawla II i jest prawie jak katolik... a mimo to ksiadz mial wąty, nazwal mnie szatanistka i wyrzucil... tak samo jak chlopaka mojej przyjaciolki...

to jest normalne?
Shaunri - Sro 07 Mar, 2007 06:56
Temat postu:
Nie, to nie jest normalne. Dogmaty kościoła wyraźnie mówią o przyjmowaniu "wszystkich owieczek", o "synu marnotrawnym" i wielu, wielu innych pierdołach, więc sam ksiądz zaprzeczył swoim dogmatom religijnym w tenże sposób...
andre - Pią 26 Sty, 2024 12:58
Temat postu:
Raczej nie ma reguły, ale u mnie w kościele panuje mega tolerancja. A u was?
Czy jesteście w jednej z tych parafii - parafie.org.pl/ ?
Chętnie poznam doświadczenia innych.

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group