Dzieci OnLine

DOM RODZINA - mama i rower

Anonymous - Czw 24 Cze, 2004 10:33
Temat postu: mama i rower
Moja matka jest nienormalna , ponieważ nie pozwala mi jeździć na rowerze.Uważa że zrobie sobie krzywdę.Pozwala mi jedynie jeździć po mojej wąskiej i krótkiej uliczce.Co mam zrobić żeby móc jeździć gdze chcę? :x
codi - Czw 24 Cze, 2004 11:02
Temat postu:
Słuchaj zależy ile masz lat.
Jeżli mało to mama ma racje pozwalając jeździć ci tylko po uliczce.
Zależy tez w jakim mieście mieszkacie jezeli w duzym ruchliwym jak np.Warszawa czy Wrocław, mama moze się bać puścić ciebie samego.
Jeżeli jestes juz starszy sprubuj wytłumaczyc mamie że nie jestes juz małym dzickiem i nie musi się o ciebie bać.

I twoja matka nie jest nie nienormalna po prostu się o ciebie martwi.
Anonymous - Czw 24 Cze, 2004 11:15
Temat postu:
codi mam 12lat i mieszkam w małej miejscowości.
codi - Czw 24 Cze, 2004 11:29
Temat postu:
ja napisał/a:
codi mam 12lat i mieszkam w małej miejscowości.


To mogłeś mówić

Ja kiedy miałem 11-lat jeździłem po całym mieście, oczywiście matka nie wiedziala o tym Very Happy .

A mogłes napisać w jakiej miejscowosci.
Bo np. na wsi jest niebezpiecznie ciągle samochody jeżdżą.

Może pujć z tym do ojca poproś go zeby wytłumaczył matce że mozesz juz sam jeździc po mieście.
ełe piotr - Czw 24 Cze, 2004 16:44
Temat postu:
no tak, stały problem z nadopiekunczosciom rodziców, jeszcze sam pamietam jak miałem ze 10 lat i pojechałem na reksiu zbyt dlaeko, później była niezła kara. ale rozmowa z rodzicami powinna pomóc.
deg - Sob 26 Cze, 2004 23:46
Temat postu:
Może spróbuj powiedzieć mamie, że będziesz w kasku jeździł (jeśli boi się, że się przewrócisz itp). Nie masz kasku? Niech Ci kupi Wink

A jeśli boi się, że nie poradzisz sobie na drodze, weź ze sobą kogoś starszego (ojca, wujka itp) - niech jeździ z Tobą i opowie mamie, że potrafisz jeździć.
sami10 - Pon 28 Cze, 2004 11:17
Temat postu: pedofile
może Twoja mama boi się żeby mieć Cię pod okiem może boi się żeby nie dopadł Cię jakiś pedofil uwierz mi możesz zdać również na kartę rowerową
ełe piotr - Pon 28 Cze, 2004 12:37
Temat postu:
ale karta rowerowa to zaden argument dla matki. co z tego ze umiesz to czy tamto skoro jak juz wspomniałaś moze ja dopasc pedofil. i wetdy co? obroni sie kartą rowerowa?
maniek_k_m - Sro 30 Cze, 2004 11:18
Temat postu:
albo może jest to spowodowane tym że masz nowy albo drogi rower w takim przypadku polecam sobie kupić jakiś gaz czy coś (żeby mamcia się nie martwiła że jesteś bezronny)

PS: W żadny przypadku nie kupuj noża !!!
MEFIU - Czw 01 Lip, 2004 20:39
Temat postu:
Codi napiszał:
To mogłeś mówić

Ja kiedy miałem 11-lat jeździłem po całym mieście, oczywiście matka nie wiedziala o tym .

A mogłes napisać w jakiej miejscowosci.
Bo np. na wsi jest niebezpiecznie ciągle samochody jeżdżą.
Może pujć z tym do ojca poproś go zeby wytłumaczył matce że mozesz juz sam jeździc po mieście.
Ja z tym tekstem się niezgadzam ja mam rower u dziadka w nawsi jedyne zagroze nie to są krzykopy koło ulicy ciągle jeżdzą samochody może się z stym zgodze jeśli 1 smaochudz na 15min to duzo Wink , a może chciałeś napisać tak:
Bo np.lw mieście jest niebezpiecznie ciągle samochody jeżdżą. Confused
aska - Sob 03 Lip, 2004 14:01
Temat postu:
to zależy ile masz lat . Ale porozmawiaj z mamą ... i powiedz jej co o tym sądzisz
deg - Nie 04 Lip, 2004 00:55
Temat postu:
Nie rozumiem.
Pedofile napadają wyłącznie rowerzystów? A pieszych nie?
angel of berlin - Wto 06 Lip, 2004 17:04
Temat postu: Re: mama i rower
ja napisał/a:
Moja matka jest nienormalna , ponieważ nie pozwala mi jeździć na rowerze.Uważa że zrobie sobie krzywdę.Pozwala mi jedynie jeździć po mojej wąskiej i krótkiej uliczce.Co mam zrobić żeby móc jeździć gdze chcę? Mad


moze jestes za młoda? wiedz ze rodzicom zalezy na twoim bezpieczenstwu, nie ma co sie dziwic ze czasem wariują na tym punkcie. spróbuj pogadać z nimi. ( o ekspresach do kawy za 2tys dolarów )
Anonymous - Pią 16 Lip, 2004 19:05
Temat postu:
porostu wez rower i jedz sobie.
nie podam. - Sob 17 Lip, 2004 12:51
Temat postu:
A umiesz wogóle dobrze jeździć na rowerze.
Luna - Wto 20 Lip, 2004 20:54
Temat postu:
Oj pedofile działają delikatniej (chyba) przecież by się rzucali w oczy. A co do twojego problemu to musisz jakoś z mamą porozmawiać.
Gościówa - Wto 20 Lip, 2004 21:07
Temat postu:
Coś wiem o tym Wink Nie tylko ty masz przewrażliwioną mamę! Porozmawiaj z nią i powiem ze jestes juz na tyle odpowiedzialny ze potrafisz sobie dac rade i ze dobrze jezdzisz i napewno ci sie nic nie stanie a jesli sie tak boi to niech ci kupi kask.Jesli mieszkasz w malym miescie powinna sie tym bardziej zgodzivc ale jesli w jakims ruchliwym np. łódz czy warszawato w sumie jej sie nie dziwie...no ale powiedz ze bedziesz jezdzil po tych malo ruchliwych ulicach.
_grzeszczulka_ - Wto 20 Lip, 2004 21:13
Temat postu:
Oo:D a może załozyć :Club przewrażliwionych"?? Very Happy moja mama tez do niedawna mnie nie chciała nigdzie puścić.. pamietam jak mogłam jeździć tylko po mojej ulicy Evil or Very Mad a jak sasiedzi sie lookali na mnie Confused ale to z czasem (chyba) mama cie w końcu puści... a może coś przeskrobałeś? może sprawiłeś że mama już nie am do ciebie zaufania? no to wtedy sie nie dziewie Very Happy
Nadia25 - Pon 09 Sie, 2004 21:25
Temat postu:
Może Twoja mama sama nie umie jeździć , a tobie zazdrości.
Coober - Wto 10 Sie, 2004 15:58
Temat postu:
W małych miejscowościach (szczególnie we wsiach) osoby kierujące samochodami mogą się nie spodziewać że za chwilę na drogę wybiegnie dziecko.W małych miejscowościach jest bardzo mało sygnalizacji świetlnych a we wsiach to już prawie wogóle nie ma.Gdy pewnego dnia jechałem z tatą przez wieś to dziecko wyjechało rowerem na droge a moj tata prawie nie zdążył by zachamować.

Uważam że twoja mama nie jest nienormalna tylko chce żebyś była zdrowa.
d098 - Wto 10 Sie, 2004 21:32
Temat postu:
Ludzie!!!
spokój !!!
szukacie dziury w całym jak stare babcie
Moge zgodzić się z :
tym że jego (jej) mama jest nadopiekuńcza
tym że potrzebna jest GRUNTOWNA rozmowa z obojgiem rodziców

Do DEGA (od razu sory jak obraziłem):
uważam że kupienie kasku itp itd jak tam napisałeś jest lekko mówiąc głupie a także obciachowe dla 12-latka. To jest mała miejscowość i w akich miejscach nie jeżdzi się z kaskiem...
Do Samiego10 Ełe Piotra i Luny (od razu sory jak obraziłem):
czy ty aby nie przesadzasz Laughing ? Gdyby się trzymać twojej opini to nawet bym w swoim mieście za próg domu nie wyszedł!!!
Do kici (od razu sory jak obraziłem):
?????????????????????????????????????????.................. Confused Laughing Laughing
Do mańka (od razu sory jak obraziłem):
że cooo...??? gaz??? do dopiero jest przeczulenie!!! może jeszcze kałasznikowa hmm....??? Laughing
klacz - Pią 27 Sie, 2004 01:05
Temat postu:
A teraz nie brać ze mnie przykładu!!!- pojechałam raz na rowerze do koleżanki, ale zaczęłam błądzić strasznie ale dojechałam do tej koleżanki i pojeździłyśmy troche, ciągle się jej trzymałam bo miałam słabą orientację w terenie, ale ona przejechała przez ulice, a ja zaczekałam bo samochody jechały a jak już przejechały...jej nie było Embarassed no to jadę przed siebie, i nareszcie ją znalazłam:D a potem mało pod Tira nie wpadłam Neutral (zatrzymałam się zaraz przy krawężniku, ale równolegle do niego, a ponieważ rower był ciut za duży, noga podparła się zamiast na chodniku, to na ulicy... ale zkończyło się tylko na trąbnięciu;) ) Ale jak do domu wróciłam to.... nikt nic nie wiedziałRazz i dobrze...ale od tamtego czasu nie wybieram się 'dalej' na rowerze... zresztą teraz i tak nie mam jak, bo rower jest na rancho(w stajni) i zrobił się flak:P trza napompować....

Ja moją mamę prosiłam o wyjechanie rowerem poza 'okolice' domu rok, dwa...i nadal nie mogę...wyjątek to było na karte rowerową w szkole... ale i tak konno lepiej niż rowerem...no nie?Razz
mroweczka - Pią 27 Sie, 2004 15:55
Temat postu:
Klacz, zdecydowanie konno lepiej niż rowerem Wink Tylko to samo jest przed ulicą: zawsze musimy się zatrzymac i czekać aż wszystkie samochody przejadą Rolling Eyes . A uczucie jechania na rowerze po lesie jest nieporównywalne do uczucia galopowania po lesie Mr. Green Tymbardziej na takiej "beczce" na którą ja ostatnio trafiłam Wink
klacz - Wto 31 Sie, 2004 01:36
Temat postu:
Ehh...są wady i zalety jazdy konnej wierzchem, jak i rowerem:P. Np. Rowery się nie płoszą, a konno przyjemnie się jeździe nawet pod górkęWink i jeśli jakiś [cenzura] Cię w lesie czy gdzieś goni, to koniem łatwiej ucieć, i/lub wystraszyć[próbując przejechać?Smile) ) A tak swoją drogą- mama Cię nie puszcza samemu na rower. Wiesz ile oporu było, żebym sama w teren pojechała?(nie dało się z kimś, bo wszystkie 4 araby były w Bojszowie, a Inka wtedy jeszcze w Czechowicach:( ). Z tym, że konno jest trudniej, bo jeżeli koniowi się coś poważniejszego stanie, albo Tobie(spadniesz z konia, albo w jakieś bagna się wpakujesz...albo koń się spłoczy i niewiadomo gdzie Cię wywiezie...) to już kanał. Ehh... ostatnio oglądałam taki program, i tam było że facio wpadł z koniem do rowu, i kilka godzin przygnieciony przez konia tak leżał Rolling Eyes
pozdrawiam
Nadia25 - Wto 31 Sie, 2004 08:13
Temat postu:
Kwiat do dO98 (fajnie jak obraże) jedny słowem patrz na siebie Mad Kwiat
mroweczka - Czw 02 Wrz, 2004 15:44
Temat postu:
Taaa...KOniem pod górkę zdecydowanie lepiej Wink Ale słyszałam kiedyś o takiej dziewczynie co była na obozie konnym,jechali pod górkę i dziewczyna się wywróciła razem z koniem Sad Koń padł na miejscu,dziewczynka zmarła w szpitalu.
Klacz-jednak koniem a rowerem to zupełnie co innego! Masz rację, rower się nie spłoszy, a więcej jest wypadków śmiertelnych u osób,które spaly z konia niż z roweru.
Słyszałam też o takim przypadku,że jechali w teren i dziewczyna jedała bez toczka(bardzo mądre, nie ma co... Rolling Eyes ). Koń się przestraszył wiewiórki, a ona mu przez szyję i w drzewo... Crying or Very sad No niestety, ale sama sobie zgotowała taki los, nie biorąc toczka...A Ty chciałaś Klacz jechać z toczkiem czy bez?
klacz - Czw 02 Wrz, 2004 22:59
Temat postu:
Ehm...sory ale....ja od ponad 2 lat nie miałam na głowie czegoś takiego jak toczek Very Happy Ale nakrycie głowy musi być- mam filcowy kapelusz w którym jeżdżę. Niedawno uratował mi skórę na łbie:P Spadłam twarzą na beton. Efekt toczka- Mogła bym złamać sobie nos, albo toczek poważnie by mi się wbił w głowę. Efekt kasku- nie mam pojęcia:D ale bezpieczniejszy od toczka. Efekt kapelusza- zsunął mi się na oczy, w czego wyniku moja twarz była całabiggrin.

pozdrawiam
mroweczka - Sob 04 Wrz, 2004 20:54
Temat postu:
No tak ale pomyśl gdyby kapelusz zleciał w ogóle...Słuchaj to naprawde jest niebezpieczne no chyba że jeździsz galopem cały czas po betonie to rozumiem ja bym na cos takiego brała kask... Rolling Eyes Ale nie ważne czy jeździsz 10 lat czy 15 ja na miejscu Twojej mamy nie puszczała bym Cię samej w teren. Tu już nie chodzi o to,zeby Cię pilnowac,żebyś za daleko nie pojechała ale jak już mówiłam jakbyś spadła.... i np. straciła przytomność to kto Ci pomoże? miałabyś szczęście gdyby przechodził ktoś akurat ale jakbys takie szcześcia nie miała? Naprawdę przeróżne rzeczy się dzieją w terenie i są to osoby bbardziej zaawansowane i mniej...Dzisija np. byłam u koni i taka dziewczyna(na oko 20 letnia) jechałą w teren na najwyższym koniu w stajni...Bała się. Ja do niej jeszcze "spokojnie, wszystko będzie OK, zobaczysz!" i co się stało?dobra pojechali. Wracają...Patrze...Nie ma jeźdzca na Karlecie i na Bohunie! Ja się pytam,co się stało. Okazało się,że oni jechali galopem a ta dziewczyna na Bohunie była ostatnia i troche odłączyła się od grupy. Wyskoczył nagle jakiś wielki pies i zaczał szczekać na Bohuna, on się wystraszył i poleciał szybkim galopem(bądź cwałem) do grupy. Ona przeleciała mu przez szyję...A oni skapnęli się po jakiś 200 metrach,że nie ma jeźdzca na Bohunie! Wracają...Ona cała zakrwawiona twarz,krew leciała jej silnym strumieniem z nosa...Wezwali pogotowie, a ta dziewczyna na Karlecie została z nia bo to była jej przyjaciółka...

Straszne,nie? A jej jeszcze mówiłam,że wszystko bedzie dobrze... Sad
Anonymous - Sob 04 Wrz, 2004 21:12
Temat postu:
Ale masz problem... Nie chcę być niemiła, ale są gorsze problemy od Twojego, naprawdę. A poza tym to chyba dobrze, że mama się o Ciebie martwi.
klacz - Wto 07 Wrz, 2004 08:46
Temat postu:
mroweczka napisał/a:
No tak ale pomyśl gdyby kapelusz zleciał w ogóle...Słuchaj to naprawde jest niebezpieczne no chyba że jeździsz galopem cały czas po betonie to rozumiem ja bym na cos takiego brała kask... Rolling Eyes


A kto tu mówi o galopie po betonie?!biggrin ja wogóle ostrożna jestem heh:P Ale nie lubię jeźdźców z serii oznaczonych etykietką...że tylko galopy, cwały na oślep, nie ważne jakie podłoże itd:[ :<

Cytat:
Ale nie ważne czy jeździsz 10 lat czy 15 ja na miejscu Twojej mamy nie puszczała bym Cię samej w teren. Tu już nie chodzi o to,zeby Cię pilnowac,żebyś za daleko nie pojechała ale jak już mówiłam jakbyś spadła.... i np. straciła przytomność to kto Ci pomoże? miałabyś szczęście gdyby przechodził ktoś akurat ale jakbys takie szcześcia nie miała? Naprawdę przeróżne rzeczy się dzieją w terenie i są to osoby bbardziej zaawansowane i mniej...


Cóż, wątpie żebym spadła, ale wszystko jest możliwe. tzn. bo ja już doświadczyłam brykających(a zwłasza płoszących) się koni...Przypomniała mi się jazda, jak mnie, moją siostrę i mamę, gonił traktór, bo jechałyśmy po nieużytkach:| Na szczęście, gdy moja Inka tam była(bo już jest na rancho z innymi:D) jeździłam tylko po polach(tzn. ścieżkach między polami) koło których jest dom(że mogłby ktoś mnie zobaczyć), a pilnujący stajni też wiedział, więc gdybym długo nie wracała....poszli by to sprawdzić heh:)


Cytat:

Dzisija np. byłam u koni i taka dziewczyna(na oko 20 letnia) jechałą w teren na najwyższym koniu w stajni...Bała się. Ja do niej jeszcze "spokojnie, wszystko będzie OK, zobaczysz!" i co się stało?dobra pojechali. Wracają...Patrze...Nie ma jeźdzca na Karlecie i na Bohunie! Ja się pytam,co się stało. Okazało się,że oni jechali galopem a ta dziewczyna na Bohunie była ostatnia i troche odłączyła się od grupy. Wyskoczył nagle jakiś wielki pies i zaczał szczekać na Bohuna, on się wystraszył i poleciał szybkim galopem(bądź cwałem) do grupy. Ona przeleciała mu przez szyję...A oni skapnęli się po jakiś 200 metrach,że nie ma jeźdzca na Bohunie! Wracają...Ona cała zakrwawiona twarz,krew leciała jej silnym strumieniem z nosa...Wezwali pogotowie, a ta dziewczyna na Karlecie została z nia bo to była jej przyjaciółka...

Straszne,nie? A jej jeszcze mówiłam,że wszystko bedzie dobrze... Sad


Cóż...ja ostatnio słyszałam, że w Czechowicach(tam gdzie trzymałam konie) jakaś dziewczynka z instruktorką itd. pojechały w teren. Ta, nie wzięła toczka, ani nic na głowę. No ale ok. Jechała na Ince, i wogóle nie uważała na jeździe...interesowało ją wszystko, tylko nie zastęp. Dodam jeszczę, że dziewczyna jeździła w niemczech. Nie umiała nawet osiodłać konia(!!)...ale nie dziwić się, bo w niemczech jest przeważnie tak, że czyszczą, siodłają konia, a pannica tylko wsiada i jedzie... No ale dobra->Jadą kłusem w lesie, oczywiście dziecko zapatrzyło się na kwiatki i..powiesiło na gałęzi Rolling Eyes No to wzywają pogotowie. Z początku przypuszczenia, że złamany kręgusłup. Potem, że coś z obojczykiem... Ale lekarze następnego dnia zdiagnozowali, że to lekki wstrząs mózgu Rolling Eyes Rolling Eyes Ale i tak lepiej niż kręgosłup... Confused [/quote]
mroweczka - Sro 08 Wrz, 2004 14:32
Temat postu:
Słuchaj ja Ci wierzę, ale Tobie Ci się tylko tak wydaje,że opanowałabyś każdą sytuację...Nie ważne czy jeździsz 2 czy 5 lat ZAWSZE moze się coś zdarzyć i już nie chodzi o sam upadek tylko o to,że nikt nie zawiadomi pogotowia...Poza tym to jak ty spadłaś na beton? W kłusie? No to moim zdaniem raczej jednak jest ryzyko i to duże,że spadniesz.
klacz - Czw 09 Wrz, 2004 01:16
Temat postu:
mroweczka napisał/a:
Słuchaj ja Ci wierzę, ale Tobie Ci się tylko tak wydaje,że opanowałabyś każdą sytuację...Nie ważne czy jeździsz 2 czy 5 lat ZAWSZE moze się coś zdarzyć i już nie chodzi o sam upadek tylko o to,że nikt nie zawiadomi pogotowia...Poza tym to jak ty spadłaś na beton? W kłusie? No to moim zdaniem raczej jednak jest ryzyko i to duże,że spadniesz.

Ale ja nie mówiłam, że na 100% opanuję każdą sytuacjię Smile
I nie spadłam w kłusie, tylko taka banalna rzecz- Jechałam stępem(przez ulicę zawsze jeżdżę stępa), a z naprzeciwka jechał motor(Inka boi się tego typu rzeczy). No to lekko napręzyłam wodze, i przygotowałam się do ewentualnego skrętu głowy konia do kolana. Motor przejechał, ja popuściłam wodze, a ta mi coś w rodzaju barana strzeliła Neutral I byłam nieprzygotowana na to, rozejrzałam się za motorem, i bęcbiggrin Miałam wtedy na jazdę próbną troche zaduże ostrogi(które nie wiem po co kupiłam Rolling Eyes ) i jedna mi spadła. O mało co, a traktor by przejechał Very Happy ale została mi oddana:) (A Inka i tak się wystraszyła-traktora;) )

pozdrawiam

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group