Dzieci OnLine

DOM RODZINA - Dziecko czy terrorysta?

Fiona - Sro 14 Gru, 2005 15:09
Temat postu: Dziecko czy terrorysta?
Jestem rodzicem...... córka jest nastolatką ... ale zacznę od początku.

Do ukończenia 16 lat było normalnie, czyli radości i smutki, czasem nerwy, ale ogólnie nie było źle. Od roku jest istnie piekło... i stale sie pogarsza. Córka poznała chłopaka, od którego całkowicie sie uzależniła. Zmieniła całkowicie środowisko, odrzuciła znajomych, nawet przyjaciółkę, zainteresowania.. dosłownie wszystko. Był tylko ON. Jakiś czas temu zerwał z nią. Od poznania go córka grozi nam, bije nas, szantażuje, grozi samobojstwem i nie zapowiada się, że cokolwiek w jej zachowaniu ulegnie poprawie.
W domu mieszka, jada, czasami sypia. Nie pomaga w niczym. Sprzątanie, czy umycie naczyć nazywa wyzyskiem i wykorzystywaniem. Niewiem już jak do niej trafić, chciałabym choć raz z nią porozmawiać... tak spokojnie. Dotychczas rozmowy, a raczej audiencje ( córka musi mieć na to ochotę) kończą się słowem "dość", gdy poruszam niewygodny temat i trzaścięciem drzwiami.

Rozmawiałam już z psychologami, pedagogami, policjantami i wieeeloma specjalistami od młodzieży. I nic Crying or Very sad Bo co z tego, że ja z nimi rozmawiam?? Dosłownie nic. Z nią nikt nie porozmawia, bo trzaśnie drzwiami i tyle ją widzieli. A nawet jesli nie trzaśnie to zachowuje się arogancko i bezczelnie.

Wiele się pisze o przemocy w rodzinie, o prawach dziecka... a co z rodzicami?
Shaunri - Sro 14 Gru, 2005 16:42
Temat postu:
Przepraszam za pytanie, ale czy córka ma ojca? Bo jeśli tak, to moim zdaniem ojciec powinien się nią zająć - Przymusić do czegoś, skoro bierze się do bicia (Mowa o córce) swoich własnych rodziców. Ojciec powinien wywrzeć na nią taki wpływ, żeby zmiękła, żeby zrozumiała w czym tkwi problem, że problemem nie są rodzice, a ona sama.

Można też zastosować metody abstrakcyjne - To jest wyrzucić chwilowo córkę z domu. Powiedzieć jej, że skoro jest dla nas "taka" to my dla niej też, pa, i tyle. Oczywiście tego nei polecam, a skuteczne to może być tylko gdy córka nie ma gdzie iść (Nie ma np. chłopaka).

Poza tym nie rozumiem jednego... Jakżeście to zrobili że wasza córka może was uderzyć?! Widzę, że wpływu na córkę nie macie zbyt dużego...


Ja widzę ratunek w ojcu...
Anonymous - Sro 14 Gru, 2005 17:26
Temat postu:
A ja widzę jedynie ratunek w wizycie u psychiatry tudzież psychologa, nie jakiejś jednostronnej porady, tylko osobistym stawieniu się córki z panią u lekarza-specjalisty. Powinno to coś poradzić. A jeśli nie, szukać w przepisach prawa czegoś, co pozwalało by na przymuszenie ją do określonych czynów/zachowań. Jeśli dobrze kojarzę, to był gdzieś zapis, iż dopóki dziecko mieszka z rodzicami musi wykonywać jakieś tam ich polecenia[na pewno chodzi w tym o sprzątanie, zmywanie, prace w ogródku czy coś w tym stylu].
choredusze - Sro 14 Gru, 2005 17:31
Temat postu:
scv, ty i te twoje PRAWO!
czy znasz jakiegos rodzica ktore by wlasne dziecko podalo do sądu?! bo ja nie! za bardoz rodzice kochaja swoje dziecko i NIE POZWOLĄ by spotkalo je cos zlego, chocby nie wiem jak ich ranilo i jaki zadawalo ból.
moze to glupi pomysl, ale moze by tak porozmawiac z tym jej chlopakiem? moze on jakos do niej dotrze, namowi, wytlumaczy? tzn. jesli to jest jakis porzadny chlopak, w miare odpowiedzialny.
a jesli nie to psycholog..
Fiona - Sro 14 Gru, 2005 17:31
Temat postu:
Problem jest bardziej złożony niż mogłoby sie wydawać.
Wyrzucenie z domu odpada, bo dzieciątko nie ma ukończonych 18 lat i naszym prawnym obowiązkiem jest zapewnić jej utrzymanie. Poza tym, to właśnie głównie przeciwko ojcu kierowana jest agresja z jej strony. Mnie pobiła "tylko" 2 razy. Mąż jest ulubionym obiektem jej agresji zarówno fizycznej jak i psychicznej. Najtragiczniejsze jest to, że zanim poznała byłego chłopaka była wręcz zafascynowana tatusiem, a tatuś nie zaakceptował chłopaka. Każda osoba, która nie aceptowała wówczas chłopaka była przez niego uważana za wroga i w ten sposób rozumowała również córka. Psychologia określa taki stan "współuzależnieniem". Teraz grozi, oskarża o znęcanie, przemoc itp. Mimo, że z chłopakiem nie są razem, tamten nie pozwala o sobie zapomnieć, przysyła smsy typu: " jednej rzeczy nie moge zrobić, dać ci spokoju".

Shaunri napisał/a:
..."Poza tym nie rozumiem jednego... Jakżeście to zrobili że wasza córka może was uderzyć?! Widzę, że wpływu na córkę nie macie zbyt dużego... "...


A co mamy zrobić, gdy ciagle słyszymy, że pójdzie na Policję i oskarży nas o znęcanie? Chwilowo udało się ją umieścić w placówce szpitalnej. ale to na krótko i to nie jest wyjście z sytuacji.
Anonymous - Sro 14 Gru, 2005 17:50
Temat postu:
choredusze napisał/a:
scv, ty i te twoje PRAWO!
czy znasz jakiegos rodzica ktore by wlasne dziecko podalo do sądu?!

ja znam.
poza tym, odpowiedzialność
to nie jest "coś złego".
to poprostu odpowiedzialność, której
należy się w taki czy inny sposób
nauczyć.
Ombre w Pelerynie - Sro 14 Gru, 2005 19:05
Temat postu:
jeśli chodzi o pójście na policje, to możecie ją wyśmiać. Otóż znęcanie jest definiowane tylko w przypadku jednostronnej agresii w stosunku do bezbronnego podmiotu. W tutaj mamy przypadek obrony własnej. Polecam wyizolowanie. Tj. najpierw w domu (+odebranie komórki), jeśli to nie przemówi jej do rozsądku to zakład karno-opiekuńczy, ew. tak jak kolega scv powiedział wyżej tj. na leczenie psychiatryczne. Tak czy siak pointa jest jedna, ojciec i córka muszą od siebie czasowo odpocząć.
Fiona - Sro 14 Gru, 2005 19:55
Temat postu:
No właśnie odpoczywają. Crying or Very sad
Komórkę zabraliśmy... dlatego jest w szpitalu... pobiła męża Crying or Very sad

W polskim prawie jest tak, że w przypadku stwierdzenia jakichkolwiek zaburzeń psychicznych, a w takiej placówce przebywa obecnie córka, nie można już mówic o umieszczeniu w placówce szkolno - wychowawczej czy to rządowej, czy pozarządowej. Sprawdziłam Crying or Very sad
Chłopak... hmm.. on też posunął sie do gróźb karalnych pod naszym adresem, ale pzreciwko niemu miałam odwagę złożyć odpowiednie zeznania w organach ścigania. Pomijając już fakt, ze jestem niepełnosprawna to cała ta sytuacja mnie już dobija Sad
A prawo? Cóż..kodeks karny i rodzinny znam już prawie na pamięć... nic nie można zrobić..taka mała luka.
Shaunri - Sro 14 Gru, 2005 20:19
Temat postu:
Kur... Jak tu powiedzieć żeby nikogo nie urazić.

No... Postaram się delikatnie.

Nie wiem jaka tam u was sytuacja jest, ale jak to jest, że córka "pobiła" ojca? Toż on powinien (No i tu jest pytanie, czy tak jest, czy nie...) być od niej parokrotnie silniejszy.


A tak poza tym, to tak jak mówiłem, w ojcu siła, on powinien córką "ustawić do pionu", chociaż nadal nie rozumiem jak możnaby doprowadzić do czegoś takiego...

Poda was do sądu <spada z krzesła i płacze ze śmiechu> nie no... Za takie coś to przez pół roku by nie wyszła z domu, nie myślałaby nawet o komórce czy jakiś przyjemnościach, przepraszam, ale rodzicom w takim przypadku należy się jako-taki szcunek... Brak szacunku ze strony młodej, to z drugiej strony też brak szacunku.


Ludzie, jesteście rodzicami, wy MOŻECIE ją do wszystiego zmusić! Jesteście rodzicami, dziecko nie może wami rządzić!
Ma... - Sro 14 Gru, 2005 20:25
Temat postu:
Uważam że mimo tego cóka pod ŻADNYM pozorem nie powinna Państwa uderzyć....Taka sytuacja jest nie do przyjecia...Może trzeba było w tym momencie zareagować wcześniej niz ona....Opisana wyżej sytuacja jest dla mnie bardzo dziwna zarazem myślę że córce zalezy an tym chłopaku i robi to dla niego,sęk w tym ze tak byc nie moze.....Trzeba wbić to córce do głowy!!Pozdrawiam:)Smile
Fiona - Sro 14 Gru, 2005 21:19
Temat postu:
Ustawić do pionu... hmm.. Neutral zakazy, kary przerabialiśmy. Z synem nigdy nie mieliśmy żadnych problemów, a przeciez oboje byli zawsze traktowani jednakowo, nie wyróżnialiśmy żadnego z dzieci, nie faworyzowaliśmy, ani nie przeginaliśmy w drugą stronę. Pomiędzy nimi jest tylko rok różnicy. Byłam, jestem i chyba jednak pozostanę przeciwniczką kar cielesnych, choć muszę przyznać, ze momentami to aż ręka świerzbi... Confused Każdy człowiek posiada pewien próg wytrzymałości... mój jest tuż tuż
Anonymous - Sro 14 Gru, 2005 22:29
Temat postu:
w takich sytuacjach zazwyczaj pomagaja tylko 2 drogi

1 to uzycie "wladzy" jaka ma rodzic (no i kazdy obywatel) czy sady, poradnie, blabla. malo kto sie na to decyduje.

2 to eksperymentalne rozwiazania. zastanawiam sie, czy nie podzialalo by pojscie jej na reke. albo raczej pojscie jej na reke z nuta obojetnosci i twardej reki. mam na mysli zrezygnowanie z kar, krzykow, upomnien, czy tez wciskanie na sile obowiazkow (ktore oczywiscie powinna spelniac) przy jednoczesnej nucie obojetnosci (niech robi co chce, ale niech nie czuje, ze ma za to zachowanie nagrode) a twarda reka to poprostu obrona. nie wolno dac sie pobic, trzeba byc czujnym (wiem ze trudno moze byc traktowac dziecko jak wroga, ale...) byc moze opracowanie jakiejs obrony (zaczyna sie robic groznie - przypominamy kto tu rzadzi, i co grozi za takie zachowanie).

oczywiscie wszystko ma swoje dobre i zle strony, zagrozenia i drogi ku lepszemu, a ja nie jestem specjalista, tylko zwyklym nastolatkiem ;]
Anonymous - Czw 15 Gru, 2005 14:31
Temat postu:
Ojciec powinien dziecku soldinie wtłuc parę razy i byłby spokój.
Anonymous - Czw 15 Gru, 2005 16:49
Temat postu:
jestes uposledzony?
przeoczyles kilka lat edukacji?
nie wiem, czy wiesz, ale Twoja rada koliduje z prawem.
Anonymous - Czw 15 Gru, 2005 17:05
Temat postu:
Ant0n napisał/a:
jestes uposledzony?
przeoczyles kilka lat edukacji?
nie wiem, czy wiesz, ale Twoja rada koliduje z prawem.



Zauważ, że to by była obrona własna, a więc od kolizji z prawem to to jest blisko i daleko, jednakże w tej sytuacji, daleko.
Anonymous - Czw 15 Gru, 2005 18:16
Temat postu:
on nie pisal o obronie wlasnej tylko tluczeniu dziecka.
a z reszta obrona wlasna to chwycenie reki i przygwozdzenie do sciany.
Anonymous - Czw 15 Gru, 2005 18:27
Temat postu:
Ojciec powinien móc przyłożyć dziecku, zwłaszcza w takiej sytuacji jak wyżej opisana. Jakoś ledwo ludzie odeszli od bicia dzieci, te zaczęły być gorzej wychowane.
Anonymous - Czw 15 Gru, 2005 18:50
Temat postu:
ale to nie miejsce na takie gdybanie.
Anonymous - Czw 15 Gru, 2005 19:02
Temat postu:
Właśnie to jest na to miejsce.
Blanka - Czw 15 Gru, 2005 20:54
Temat postu:
Ja uwazam ze dziecko to na za wiele sobie pozwala, jakbym ja sprobowala uderzyc wlasną matkę lub ojca to :
a) zostalabym wywalona z domu, i gowno by ich obchodzilo co na to prawo
b) dostalabym w ryj tak ze bym musiala lezec w lozku przez jakis miesiąc
i nie wspomne juz nawet o komorce kompie czy tym podobnych...

Może powinnaś (powinna Pani, bo nie wiem jak sie w końcu mam zwracac) ... powiedzieć jej, że ją kochasz, że wiesz jak bardzo zależało jej na tym chłopaku, i, że dacie wspólnmie rade, bo ty jej nie opuścisz, i będziesz przy niej gdy będzie cię potrzebowała, ale ty też jej potrzebujesz.

A jeśli powie "dosc" znow to po prostu wyjdz z pokoju bez slowa i nie dzywaj sie do niej, moze to byc ciezkie, ale moze ona w koncu zrozumie jak bardzo Was potrzebuje?
choredusze - Czw 15 Gru, 2005 22:20
Temat postu:
walnac kablem od prodziża po pupie i tyle;p

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group