Dzieci OnLine

DOM RODZINA - CZY TO JEST NORMALNE???

Anonymous - Pią 27 Cze, 2003 00:43
Temat postu: CZY TO JEST NORMALNE???
witam... (glupio mi o tym pisac) moji rodzice sa w sumie wporzo... kupuja mi firmowe ciuchy itp. ale czesto dochodzi miedzy nami do sprzeczek czasem nie tylko sprzeczek... Sad jednak ostatnio 2 razy mi przywalil;( nie wiem co to bylo ze go tak rozwscieczylo ale moje hasla do niego bo ja nie potrafie sie opanowac... zeby mu czegos nie odpowiedziec... wlasnie wtedy tak sie wqrzyl ze poszedl po pasek i mi przywalil a drugim razem z plaskacza w twarz... wtedy chcialam uciec z domu... moja mama powiedziala ze on mnie wiecej nie uderzy mowila"wybacz tacie on mial trudne dziecinstwo itp i dlatego go latwo wytracic z rownowagi" i teraz stwierdzilam ze jesli sie to jeszcze raz powtorzy to uciekne z domu tzn. wyjdde i nie wroce... niech sie troszke pomartwi ale nie wiem gdzie pojde spac... bo moje miasto jest dosc male... i ktos znajomy moglby mnie zauwazyc!!! i co ja zrobie sama w srodku nocy a jak mnie policja zgarnie... to bardzo szybko sie rozejdzie ze corka p. XXX ucieka z domu albo wluczy sie po nocach...
Ulka - Pią 27 Cze, 2003 09:40
Temat postu:
Ja myśle żebyś poczekała. Możliwe ze to się więcej niepowtórzy. A i ty staraj się czasem opanować. Powinnaś mieć więcej szacunku i cierpliwości do rodziców tak jak i oni mają do ciebie. Chyba niemyślisz, ze dla twojego taty przyjemnie jak się kłócicie. Ja myśle ze jest mu tak samo głupio jak tobie. I to jest starszy człowiek. Pamiętaj. A możliwe że i miał trudne dzieciństwo. Mój tata też mi niedawno z pasa przywalił...i bolało, ale sądze że zasłużyłam sobie na to. Niestety.

Pozdrowionka!!!
Pamiętaj co napisałam!!!
Wink
deg - Pią 27 Cze, 2003 23:26
Temat postu:
Popieram oczywiście wypowiedź Ulki.

Matylda: Czy Ty naprawdę uważasz, że rodzice są OK dlatego, że kupują Ci firmowe ciuchy? To dla Ciebie jest najważniejsze? Napisz, czy naprawdę tak myślisz, bo trochę się przestraszyłem, gdy przeczytałem Twój post.
Axe - Sob 28 Cze, 2003 15:43
Temat postu:
To rzeczywiście dziwne. A co twojego ojca. Wydaje mi się, że powinniście więcej ze sobą rozmawiać. Wychowywanie nastolatka, w którym hormony aż się gotują, napewno łatwe nie jest. Jak sama będziesz miała rodzine, pewnie nie raz zachowasz się podobnie.

Spróbuj go z rozumieć. Jak się pokłucicie do dajcie sobie wzajemnie chwilkę na przemyślenia.

ps. Ja nigdy nie uderzyłbym własnego dziecka bezwzględu na winę, ale z doświadczenia wiem że dzieciaki potrafią wyprowadzić każdego z równowagi.
Anonymous - Sob 28 Cze, 2003 16:18
Temat postu:
tzn. moze mnie troszke zle zrozumieliscie! ale ja lubie miec fajne ciuchy... i tak tylko to napisalam po prostu rodzice czasem daja mi duzo... ale nie potrafie sie z nimi dogadac nie mysle wcale ze oni staraja mi sie zastapic rozmowe kupnem czegos nowego bo tak nie jest, ale oni poprostu moze i sie o mnie martwia ale swoja troske dosc dziwnie okazuja... mozana powidziec ze sie "popisuja" jak ja to nazywam przed mojimi znajomymi nie pozwalaja prawie na nic... najl;epiej by bylo wg nich jak bym sie zamknela w domu obladowana ksiazkami, ale ja nie jestem stworzona do siedzneia w dou i to im sie nei podoba...
Axe - Nie 29 Cze, 2003 10:06
Temat postu:
Eee, nie jesteś jedyną nastolatką, którą rodzice chcieliby trzymać pod kluczem. Niestety więkrzość z nich myśli, że dzięki takiemu postępowaniu ochroni swoje pociechy od codziennych niebezpieczeństw. Więcej z tego może być problemów (choćby w życiu dorosłym) niż plusów.

Powtarzam. Szczera rozmowa. I napewno za pierwszym razem nie wyjdzie. Ale nie można się poddawać. A jeżeli chciałabyś, by swoje uczucia wględem Ciebie okazywali trochę bardziej, to daj im to, do z rozumienia.
deg - Pon 30 Cze, 2003 16:31
Temat postu:
Czy wiecie, że dzieci i młodzież na siłę izolowani, otoczeni ścisłą opieką rodziców, żyjący w świecie zakazów i nakazów sprawiają o wiele więcej problemów wychowawczych niż dzieci wychowywane w poczuciu partnerstwa i możliwości decydowania o swoim losie?

Nie oznacza to oczywiście, że najlepsze dzieci (młodzież) to takie, które w swoim życiu nie mają zakazów i nakazów nakładanych przez rodziców.
sir Momo - Pon 30 Cze, 2003 19:14
Temat postu:
Ja byłem wychowywany, że tak powiem "średnio twardą ręką" Smile Nie mogłem chodzić do kolegów, nie mogłem ich zapraszać do domu. Ale to było dawno. Teraz już mogę wszystko, i nikt mi nic nie zabroni. Ale nadal tego nie robię (przeważnie Wink ). I jestem wdzięczny mojej mamie (bo tata mi umarł, jak miałem 12 lat, i to mama mnie wychowywała) za te zakazy. Bo co wyrosło z moich dawnych "kolegów"? Znakomita większość teraz jest na poziomie "półinteligentów". Palą, piją, i przeklinają na potęgę. A ja, przez to, że nie miałem z nimi styczności - nie robię tego. Ale oczywiście nie zawsze byłem takim aniołkiem. Miałem i ja swój okres buntu (mniej więcej dwa lata temu). Zaczęłem pić, palic, przeklinać i chodzić na imprezy. I mocne lanie wyleczyło mnie z tego. Jaki ja wtedy byłem zły za to lanie... Ale teraz absolutnie nie żałuję. Myślę, że wyszło mi to na dobre. Rodzice naprawdę bardzo rzadko biją swoje dzieci bez przyczyny. Piszesz, że nie wiesz, co twojego tatę rozwścieczyło, a zaraz potem sama sobie odpowiadasz. Rodzicom (i innym osobom starszym też, ale rodzicom szczególnie) należy się szacunek. I rodzice tego szacunku wymagają. A jeśli nie okazujesz im go - to nie dziw się, że puszczają im nerwy. I jestem prawie pewien, że tata nie bił cię tylko dla samego bicia. To miało Cię czegoś nauczyć. Dlatego - wyciągnij wnioski i nie myśl o ucieczce. Myślę, że sama się orientujesz, że bez rodziców masz marne szanse na porządne życie.

Pozdrawiam
Axe - Pon 30 Cze, 2003 23:52
Temat postu:
Ja jednak myślę, że "danie klapsa" to nienajleprzy sposób na wychowanie. Przez jakieś 16 lat dostałem od mamy max 2 razy. Reszta incydentów kończyła się rozmową. I jakoś nie wyrosłem na degenerata, a owszem, mam różnych znajomych: parę razy omal niezostałem spisany (miałem niezłego kopa). Ale cóż. Może ja i sir Momo to wyjątki w swoich "kategoriach"

Szacunek - 100% racji.
Szalona - Wto 01 Lip, 2003 11:25
Temat postu:
Ja szczerze mówiąc nie pamietam kiedy dostałam klapsa, może jak byłam mała. Confused
sir Momo - Wto 01 Lip, 2003 12:58
Temat postu:
Cóż, to "danie klapsa" jest sposobem na wychowanie. Tyle, że raczej ostatecznym. Z tego co pamiętam,to lanie, o którym napisałem było jedynym. Ale ja mam sklerozę, więc nie będę się upierał. Ale jestem pewny, ze gdybym wtedy tego lania nie dostał, tylko miałbym jakieś kazanie, to nic by ono nie dało.
deg - Wto 01 Lip, 2003 13:30
Temat postu:
sir Momo - tym razem się z Tobą nie zgodzę.
Sam byłem wychowany raczej pokojowo i klapsy stanowiły ostateczność. I powiem Ci szczerze, że znacznie bardziej na mnie oddziaływała ciężka, choć spokojna rozmowa niż klaps.

Myślę, że jest to sprawa "dogadania" się między dzieckiem a rodzicami. Jeśli mają dobry kontakt, to ich dziecko bez przemocy zrozumie, że postąpiło źle. Wszystko można wytłumaczyć. Bicie dziecka to typowa metoda siłowa, gdzie rodzic nie przekazuje treści "postąpiłeś źle", tylko "uważaj - to ja jestem silniejszy". A to naprawdę nie o to w życiu chodzi. Dziecko musi zrozumieć, że źle postąpiło, MUSI WIEDZIEĆ JAK POSTĘPOWAĆ POPRAWNIE (wielu rodziców zapomina o tym - opiernicza tylko dzieci i na tym koniec) i musi chcieć poprawić swoje postępowanie (czytaj: musi widzieć sens poprawy postępowania - siłowo tego nie dokonasz).
malutka-13 - Czw 03 Lip, 2003 22:17
Temat postu: Bicie nie jest najlepsze
Jak narazie jestem jeszcze dzieckiem. I wiem, ze przysparzam wiele problemów, trosk i często przykrości moim rodzicom. Ale nigdy mnie nie zbili. A to tylko dlatego, ze oni nie byli bici przez swoch rodziców. Tzn może nie tylko dlatego, ale również dlatego ze wiedzą, ze kazanie, krzyk, lub po prstu rozmowa da mi wiecej. Lecz gdy np zobacze, ze przez moje zachowanie płaczą lub są smutni to od razu ich przepraszam i robie cos co by ich pocieszyło. MOi rodzice mnie nie biją, a ja nie bede biła swoich dzieci. PAmietajcie przemoc budzi przemoc
Lilly - Pią 04 Lip, 2003 17:45
Temat postu:
Moi rodzice mnie biją tylko wtedy, gdy naprawdę im zalezę za skórę.
I krzyczą też-to częściej.
I chociaż wiem, że źle robię: jestem nieposłuszna, to i tak jestem przez to zła na rodziców, poprostu jest we mnie trochę lenia i pomóc rodzicom mi się nie chce.
Ale nigdy mnie nikt pasem nie zbił! Tylko czasem tata mnie pasem postraszy, bym się go przesraszyła i przyznała mu rację, chociaż nie zawsze ją mają.

Ale ostatnio miałam o wiele lepsze stosunki z mamą, niż z babcią (choć noralnie to jest na odwrót w wielkiej różnicy). I mnie to cieszy, ponieważ myślę, że z mamą trzeba być przyjaciółkami.
I choć czasem mama się drze na mnie bez przyczyny (albo nawet małej) to jestem na nią zła, i zapominam o najważniejszej rzeczy: Moja mama ma tarczycę, przez co jest bardziej nerwowa. (tylko nie myślcie sobie, że moja mama jest chora psychicznie, czy w ogóle jakoś chora nienormalnie. Jest normalna tylko troche nerwowsza.

Nooo, i co ja tu robię?!!! Piszę nie na temat, tylko robie wypracowanie na temat moich rodziców, trudno...przynajmniej wiecie, jacy są moi rodzice.

Aaa, bym zapomniała, deg:
Ja się raczej z tobą nie zgadzam (chociaż tez uważam, że bicie dzieci do niczego nie prowadzi), ale czasem to skutkuje, czyli czegoś nauczy. Może to i jest metoda: Ja jestem tutaj silniejszy, ale ona zmusza do przyznania się do błędów, do których się przyznać nie chce (i o tym najlepiej wiedzą jedynaki, czyli np.: ja.).
deg - Pon 07 Lip, 2003 21:11
Temat postu:
Lilly: Nie wiem, czy mnie dobrze zrozumiałaś.
Nie jestem zwolennikiem modnego ostatnio bezstresowego wychowywania dzieci, tzn. odizolowanie dziecka od wszelkich stresów, jeśli coś zbroi, to rodzice tłumaczą to SOBIE, że to przecież dziecko i jeszcze nie wszystko rozumie. Ta metoda jest idiotycznie głupia, ponieważ wychowuje dziecko w przekonaniu, że wszystko mu wolno, świat jest cudownie do niego nastawiony, a on nie musi nic robić, aby było dobrze. Takie dziecko nie poradzi sobie w dorosłym życiu - zalane przez problemy i stresy dnia codziennego.

Moim zdaniem duża część rodziców źle postępuje ograniczając wychowanie dziecka wyłącznie metodami siłowymi - czytaj: biciem i krzykiem. To tylko demonstracja siły i próba wymuszenia autorytetu. Tacy rodzice zwykle nie wskazują dziecku drogi prawidłowego rozwiązywania problemów. Ta metoda w życiu też się nie sprawdza. Przecież to dziecko w dorosłym życiu jeśli np. nie będzie potrafiło znaleźć sobie pracy, to krzyk na przyszłego pracodawcy (metoda siłowa) da efekt odwrotny.

Uważam, że od najmłodszych lat powinno się dzieci uczyć normalnie i pokojowo rozwiązywać problemy i konflikty. Rodzice powinni dzieciom tłumaczyć nie tylko, że źle postąpili (na taką łatwiznę idzie większość rodziców), ale też DLACZEGO uważają takie postępowanie za złe i w jaki sposób dziecko powinno poprawić swoje postępowanie, aby nie popełniać błędów w przyszłości. A takie tłumaczenie wymaga czasu i cierpliwości. Jeśli dziecko zrozumie, że swoim postępowaniem sprawia przykrość rodzicom lub komuś bliskiemu - zmieni swoje postępowanie. Oczywiście - każdy ma prawo mieć gorszy dzień w którym ma ochotę pozabijać wszystkich ludzi na ziemii.

W moim dorosłym życiu zauważyłem, że wszelkie "metody siłowe" budzą automatyczny opór (przykład - gdy sprzedawca na siłę usiłuje Wam coś sprzedać, to automatycznie uciekacie z tego sklepu (pozdrowienia dla upierdliwych sprzedawców z niektórych stacji benzynowych PKN Orlen, którzy swoją natarczywością spowodowali, że więcej na Orlenie tankował nie będę)). Wy też się wielokrotnie spotkaliście z podobnymi sytuacjami. Poobserwujcie nauczycieli w szkole. Znacznie przyjemniej chodzi się na lekcje, na których nauczyciel jest dla Was miły (choć wymagający) - lepiej się z nim rozmawia. Jeśli nauczyciel stosuje "metody siłowe" - krzyczy na Was, wyzywa Was nieprzyjemnie itp. to z pewnością nie macie o nim dobrego zdania, a tego przedmiotu uczycie się "bo trzeba" i gwarantuję, że po roku już nic nie pamiętacie, a przecież nie o to chodzi w szkole.
Pamiętam - kiedyś na jęz. polskim w wypracowaniu napisałem "żadko". Nauczycielka strasznie na mnie krzyczała i kazała kilkaset razy napisać wyraz "rzadko". Efekt? Całkowita blokada psychiczna - do dzisiaj nie wiem jak się pisze prawidłowo i właśnie korzystam ze słownika ort. Obecnie zamiast "rzadko" piszę "sporadycznie" Smile. Gdyby wówczas nauczycielka spokojnie wytłumaczyła mi jak prawidłowo napisać i dlaczego, to na 100% teraz bym wiedział. Pomyślcie przez chwilkę sami, czy przypadkiem nie znacie podobnych przypadków. Jestem pewien, że znacie.
Anonymous - Sro 27 Sie, 2003 23:32
Temat postu:
Sama najczęściej zostane okrzyczana jak coś zrobie.

a chciałam napisać w sprawie bezstresowego wychowywania dzieci. Znam trójke takcih dzieciaków. Dwóch jeszcze małych, a trzecie w wiku 10 lat (chyba). No cóż. Oni są nieznośni! Najstarszy z rodzeństwa przez 7 lat był okropnie rozpieszczany, itp., itd., a także wyhcowywany bez stresów, karmiony jakimiś papkami do samego początku ... w rezultacie coś tam ma takiego że dziwnie mówi .. tak bełkocze. dopiero po tym jak w szkole go troche przypiłowali umiał usiedzieć na miejscu nie wrzeszcząc. ani nei oglądając bajek non - stop, bo właśnie ogladanie ich miało mu zastapić rodziców. No i nie tak dawno baciszka mu rodzice sprezentowali ... a te 10cio latek automatycznie na wsyztsko ma zakaz, cała wina za dzieciaka małego spadła na niego, itp. a potem jeszcze siostre małą ... skończyło sie tak że ten chlopak mały nie mówi choć ma 3 lata, a wrzeszczy pluje sie itp. wymusza wszystko krzykiem, a dziewczynka mała też wzeszczy, maltretuje zwierzątka małe, no i wymusza.

Hmmm, dlatego jestem do bezstresowego wychowywania zrażona i to porządnie.
deg - Czw 28 Sie, 2003 19:28
Temat postu:
Różnie ludzie (tzn. rodzice) rozumieją metody bezstresowe. Rodzice wychowujące dziecko pod kloszem, rozpieszczając go, czynią mu straszliwą szkodę.

Z drugiej strony, znam dwójkę dzieci w Waszym wieku, wychowanych bez bicia i zbędnego krzyku i są naprawdę wspaniali. Wszystko zależy od rodziców.
Anonymous - Pią 29 Sie, 2003 21:30
Temat postu:
ale od dziecka tez wiele zalezy ...
Xesquio - Pią 29 Sie, 2003 23:01
Temat postu: Re: CZY TO JEST NORMALNE???
MATYLDA_14 napisał/a:
wtedy chcialam uciec z domu... ...

Czy ty jesteś zdrowy na umyśle Evil or Very Mad . Uciekać z domu za bicie. Być może twój Tato miał jakieś problemy w pracy i niemiał jak tego odreagować. Wiele dzieci dało by sie zakatować żeby mieć normalny dom a ty za takie coś chcesz z domu uciekać. Zastanów sie. Gdybym ja miał uciekać z domu za takie coś to już bym uciekł około 30 razy Wink.
magda_ns - Sob 30 Sie, 2003 14:11
Temat postu:
Mój tata kiedys tez mnie uderzył. Dlatego zawsze jak sie teraz klucimy i jak chce powiedzieć coś głupiego zawsze gryze sie w język. Czasem nawet mnie jezyk bardzo boli bo chce mu nawtykac tone nie miłych słów Wink
Gościówa - Sob 30 Sie, 2003 17:00
Temat postu: dom
Ugryś się w język za każdym razem gdy chcez powiedzieć coś głupiego lub wyzywać rodziców. Zastanów się: Twój tata nie zdenertował by się gdyby nie miał do tego powodów!! JA jestem przeciw wychowywaniu dzieci przemocą, ale niestety dużo rodziców(w tym moi) tak robi...i to często skutkuje. JA kilka razy dostałam ręka w twarz...lub gdy byłam mała paskiem...ale to mnie coś nauczyło. mój ojciec tez kiedyś bił paskiem mojego brata ale zobaczył ze w ten sposób nic nie wskórał i teraz tylko krzyczy lub tłumaczy...gorzej z mamą...mama bije czasem ale nie paskiem!! Porozmawiaj ze swoimi rodziacmi...Rozmowa...taka ciepła i szczera najlepiej rozwiązuje problemy. Pozdrawiam!
magda_ns - Sob 30 Sie, 2003 18:57
Temat postu: Re: dom
Gościówa napisał/a:
Ugryś się w język za każdym razem gdy chcez powiedzieć coś głupiego lub wyzywać rodziców. Zastanów się: Twój tata nie zdenertował by się gdyby nie miał do tego powodów!! JA jestem przeciw wychowywaniu dzieci przemocą, ale niestety dużo rodziców(w tym moi) tak robi...i to często skutkuje. JA kilka razy dostałam ręka w twarz...lub gdy byłam mała paskiem...ale to mnie coś nauczyło. mój ojciec tez kiedyś bił paskiem mojego brata ale zobaczył ze w ten sposób nic nie wskórał i teraz tylko krzyczy lub tłumaczy...gorzej z mamą...mama bije czasem ale nie paskiem!! Porozmawiaj ze swoimi rodziacmi...Rozmowa...taka ciepła i szczera najlepiej rozwiązuje problemy. Pozdrawiam!


Wiesz to samo powiedzialam
cornelia - Sob 30 Sie, 2003 20:45
Temat postu:
Nie powinnas uciekac z domu rodzice by sie zamartwili na smierc!!! Crying or Very sad a poza tym Ty też możesz być grzeczniejsza,panowac nad soba i nie mowic w ten sposob do rodzicow.
girl_in_black - Wto 09 Wrz, 2003 22:09
Temat postu:
Matylda w żadnym wypadku nie mozesz uciec z domu! Za co będziesz sie ubierała, zywiła itd. I własnie! GDZIE PÓJDZIESZ MIESZKAĆ?[b]a sprzeczki występuja w każdym małżeństwie...ja też myślałam o ucieczce z domq ale jak to bardziej przemyślałam to wywnioskowałam że to jest bez sensu!
deg - Nie 14 Wrz, 2003 01:25
Temat postu:
Anya napisał/a:
ale od dziecka tez wiele zalezy ...

Dziecko rodząc się jest "tabula rasa" - czystą, niezapisaną kartą. To rodzice kształtują jego świadomość, jego przyszłe zachowanie. To, czy dziecko jest nadpobudliwe, czy spokojnym aniołem, czy sprawa "kłopoty wychowawcze" jest sprawą rodziców. Rodzice są często winni zachowaniu swoich dzieci. Wychowanie to trudna sztuka - łatwo jest z miłości skrzywdzić (psychicznie) dziecko.
deg - Nie 14 Wrz, 2003 01:31
Temat postu: Re: CZY TO JEST NORMALNE???
Xesquio napisał/a:
MATYLDA_14 napisał/a:
wtedy chcialam uciec z domu... ...

Czy ty jesteś zdrowy na umyśle Evil or Very Mad . Uciekać z domu za bicie. Być może twój Tato miał jakieś problemy w pracy i niemiał jak tego odreagować. Wiele dzieci dało by sie zakatować żeby mieć normalny dom a ty za takie coś chcesz z domu uciekać. Zastanów sie. Gdybym ja miał uciekać z domu za takie coś to już bym uciekł około 30 razy Wink.


Bicie dzieci jest przejawem słabości.
To dowód, że rodzic nie ma żadnych innych skutecznych metod wychowawczych. Bicie dzieci to porażka wychowawcza rodziców.

To, że tata ma problemy w pracy nie oznacza, że ma "odreagowywać" bijąc własne dzieci. Owszem - z pewnością trzeba wybaczyć mu, że jest bardziej nerwowy, ale to nie powód, aby bić.

A ucieczka z domu gdzieśtam tkwi w głowie każdego z nas. To normalna reakcja. Jednak na całe szczęście mało kto ją realizuje. Mimo całej Waszej dorosłości, w realnym życiu macie niewielkie szanse na całkowicie samodzielne życie.
Bike_chan - Pon 15 Wrz, 2003 18:38
Temat postu: Re: CZY TO JEST NORMALNE???
MATYLDA_14 napisał/a:
witam... (glupio mi o tym pisac) moji rodzice sa w sumie wporzo... kupuja mi firmowe ciuchy itp. ale czesto dochodzi miedzy nami do sprzeczek czasem nie tylko sprzeczek... Sad jednak ostatnio 2 razy mi przywalil;( nie wiem co to bylo ze go tak rozwscieczylo ale moje hasla do niego bo ja nie potrafie sie opanowac... zeby mu czegos nie odpowiedziec... wlasnie wtedy tak sie wqrzyl ze poszedl po pasek i mi przywalil a drugim razem z plaskacza w twarz... wtedy chcialam uciec z domu... moja mama powiedziala ze on mnie wiecej nie uderzy mowila"wybacz tacie on mial trudne dziecinstwo itp i dlatego go latwo wytracic z rownowagi" i teraz stwierdzilam ze jesli sie to jeszcze raz powtorzy to uciekne z domu tzn. wyjdde i nie wroce... niech sie troszke pomartwi ale nie wiem gdzie pojde spac... bo moje miasto jest dosc male... i ktos znajomy moglby mnie zauwazyc!!! i co ja zrobie sama w srodku nocy a jak mnie policja zgarnie... to bardzo szybko sie rozejdzie ze corka p. XXX ucieka z domu albo wluczy sie po nocach...

zawsze byłam dziwna, więc się nie wściekaj tym, co teraz powiem. W sumie, to, ze 2 razy coś było nie tak, to nie jest jeszcze powód, zeby uciekac z domu. A dla ciebie to radze na rodziców ne wrzeszczes, bo fat, ze bić cię nie maja prawa, ale może być im naprawdę przykro, bo jacy sa tacy sa, ale napewno cie kochaja i nie chcieliby, żebyś tak o nich myślała... Smile
Anonymous - Nie 21 Wrz, 2003 14:52
Temat postu:
Jestem matka...
Jako dziecko zdarzalo mi sie dostawac klapsy od rodzicow, jak zalozylam wlasna rodzine obiecalam sobie, ze ja dzieci bic nie bede ( i nie chodzi tu o bezstresowe wychowanie), ze bede z nimi rozmawiac, tlumaczyc...

I z zalem musze przyznac, ze moje dzieciaczki tez ( tak jak i ja) dostaja klapsy...
Nie jestem z tego dumna, ale czasem juz nie mam cierpliwosci zeby tlumaczyc, czasu i sily, zeby rozmawiac...

Postarajcie sie tez zrozumiec rodzicow...
My naprawde chcemy dla Was jak najlepiej i przez te zakazy (ktore teraz wydaja sie dla Was glupie) chcemy Was uchronic przed zlem tego swiata ( zdaje sobie sprawe, ze jest to nierealne), ale nie wincie nas o to, ze probujemy....

Pozdrawiam wszyskkich Smile

Ala
deg - Nie 21 Wrz, 2003 23:36
Temat postu:
Ostatnio kupiłem sobie książkę "dobra miłość" (http://www.merlin.com.pl/sklep/sklep/strona.towar?oferta=235277). To książka, która potwierdziła moje metody wychowawcze i zgodna jest z metodami działania rodziców dwójki dzieci, o których pisałem w tym wątku.

Szczerze polecam wszystkim rodzicom. Zarówno tym całkiem świeżym jak i rodzicom nastolatków.
Kalahari - Pon 22 Wrz, 2003 18:41
Temat postu:
Ouuuuu duzo tego było do przeczytania, ale to ość ważny temat, coraz częsciej poruszamy niestety w momentach niezbyt optymistycznych.
Napisze Wam jakie jest moje zdanie. Duzo osób mówi mi że jedynym wyjściem jest rozmowa...według mnie nie do końca jest to prawdą..wiem bo we własnym domu miałam taki przypadek.
Rodzice często mi przykładali jak byłam mała i czasami nawet z totalnie błahych powodów...ale dorośli tak mają...Gdy byłam mała mój brat zakręcił się w okół mało ciekawego towarzystwa, przez które mało brakowało a może i popadł by w "młodociany narkomanizm". Szczerze mówiąc po (częsci dzięki mnie i mojemu nawekowi tzw."kablowania" który jak widać nie zawsze jest zly;))..mój brat dostał porządnie pare razy pasem po tyłku...i o dziwo poskutkowało...mój brat nigdy już nie chcwycił się za nic co ma związek z "klejem" "rozpuszczalnikiem" itp używkami. Mój brat miał wtedy chyba z 14 lat...ale zapamiętał ta lekcje do końca życia(miejmy nadzieje).

A i osobiście wole żeby rodzice znęcali się nademną fizycznie niz żeby zawalili mi psychike...znam wiele osób w miom wieku ktorym rodzice grali na psychice i teraz oni sa bardziej zbuntowani niż Ci którzy dostali w dupsko pare razy...

Matyldo powiem tak...nie popoeram twego taty ale zrozum ich czasami, może twój ojciec ma cięzki charakter i pewnien "uraz" na psychice po swoim dzieciństwie. Trzymam kciuki i mam nadzieje że wszystko sie ułoży.
Anonymous - Wto 03 Lut, 2004 20:31
Temat postu:
Mnie rodzice biją... pasem... nie raz, nie dawa razy...
Wyzywają, mówią że jestem nikim i że mnie nie kochają. Powiedziałam sobie "nie będę taka dla innych, nigdy", ale kilka tygodni temu zauważyłam, że jestem okropna! Krzyczę na innych jeśli coś nie idzie po mojej myśli itd. Kiedy się spostrzegłam- rozpłakałam się i przeprosiłam wszystkich których uraziłam... Nie wiem co się ze mną dzieje... do tego prawie codziennie przeżywam rodzinne kłutnie i "zapasy". Chcę iść do psychologa, ale nie mam nawet z kim, a wstyd mi to zrobić w szkole...
panienka_wierzba - Sro 04 Lut, 2004 08:54
Temat postu:
chętnie z toba porozmawiam, choc pewnie nie jest to to czego byś oczekiwala, na pewo spróbuje znaleźc dla ciebie nuemr telefonu zaufania i adres psychologa w mieście w którym mieszkasz, tylko powiedz mi czy tego chcesz....
deg - Pią 06 Lut, 2004 00:36
Temat postu:
Cykoria: Bardzo nam przykro z powodu Twojej sytuacji w domu.
Czas teraz na bardzo ważne postanowienie.
Zastanów się, jak bardzo zachowanie Twoich rodziców wpływa na Twoje zachowanie. I postanów sobie, że swojego dziecka tak traktowała nie będziesz. Powtarzaj sobie często to postanowienie, bo w życiu łatwo o nim zapomnieć.

Jeśli chcesz, możesz śmiało tutaj pisać o swoich problemach - wysłuchamy Cię cierpliwie - możesz liczyć na nasze ciepłe słowa.
Jeśli chcesz pomocy fachowego psychologa - napisz do mnie - moja znajoma, bardzo miła Ania - jest psychologiem. Zdradzę Ci jej e-mail Wink.
Patałaszka - Czw 25 Mar, 2004 15:50
Temat postu:
Szalona napisał/a:
Ja szczerze mówiąc nie pamietam kiedy dostałam klapsa, może jak byłam mała. Confused

Ja dostałam trochę dużego klapsa jak miałam 2 lata
teraz mam 11 i tata ciągle mnie przeprasza:-)
dla Cykorii:
Moja droga to nie jest powód do wstydu!
każdy może iść do psychologa kiedy tylko zechce!
Ja np. mam zajęcia z psychologiem Exclamation
ja też jestem trochę nerwowa....

Patałaszka
_szyszka - Sob 10 Kwi, 2004 12:03
Temat postu:
Ja dostałam 1 klapsa chyba od mamy kiedy byłam malutka,i wtedy tak płakałam że więcej mi nie dała Very Happy
Wiesz jeśli chodzi o Ciebie to musisz więcej przebywać z rodzicami ,szanować ich, i wogóle.
Wiem że może Ci być trudno żeby zachować spokój, wobec rodziców.
Ale musisz z nimi porozmawiać i użyć innego stylu rozmowy z nimi.
Wiele dzieci są bite ale chyba za to najczściej że są niegrzeczne no i trochę dlatego że :sprawy prywatne.
Trochę Ci współczuję , ale dodam że musisz walczyć ale nie tak żeby pokazać kto tu rządzi tylko kto kogo kocha.
Myślę że ucieczka to trochę za duże ryzyko, nic Ci z tego nie wyjdzie ale na pewno twoi rodzice by się martwili, no jeśli nie masz wogóle gdzie nocowac to tym bardziej.
Użyj jakiegoś innego sposobu , Laughing bo ten jest trochę niebezpieczny i wogóle.
Rodzice muszą uzyskać Twoje zaufanie i miłośc <chyba że ich nie kochasz Mad >
Myślę że musisz więcej czasu im poświęcać i ...
marog6 - Wto 20 Kwi, 2004 11:25
Temat postu:
Mnie rodzice chyba ani razu nie uderzyli i ja wiem co jest dobre a co złe, u mnie w szkole jest jeden chłopak które rodzice biją za to że słabe oceny dostaje, i on sie coraz gorszy staje w nauce i wogule. Niedawno prawie siezałam ze dostał kolejna jedynke z matematyki, i coraz czściej spóxnia sie na pierwszą lekcje

Ja wiem że w swoim wieku (13 l.), że nie bede palił gdyż to może mnie zabic (choruje na serce) i nigdy nie skusze sie na "jednego" (już wiele razy mnie namawiali)
Anonymous - Wto 22 Cze, 2004 19:55
Temat postu: szczęściara
zazdroszczę Ci bo ja musze sobie sama wszystko kupować z wyjątkiem chleba ciągle tylko słyszę "uzbieraj sobie"
Lavile - Sro 23 Cze, 2004 11:34
Temat postu:
Takie zachowanie rodzicow nie jest ani troche normalne. Ojciec mowil ciagle mojemu bratu, ze glupi sie urodzil i glupi zdechnie, ze nie jest nic warty. I teraz sie za takiego uwaza, za debila i skonczonego idiote nie potrafiacego nic zrobic dorze, strasznie sie wscieka i wogole. Ale juz widac, ze tak samo bedzie sie zachowywal wobec swoich dzieci i zony. Jesli bedzie je mial, bedzie je bil i wrzeszczal. Ale na szczescie w nieszczesciu on to widzi i powiedzial, ze nie bedzie mial zony, bo bedzie ja bil. Powinnas moim zdaniem jak najszybciej to mozliwe isc do psychologa, on nie gryzie a pomoc moze duzo. Im szybciej to zrobisz tym na lepsze ci to wyjdzie Smile
ti_mo_n - Sob 26 Cze, 2004 04:44
Temat postu:
...
karolina_heyah - Pon 19 Lip, 2004 12:35
Temat postu:
Z jednej strony twój tata miał ciężkie dzieciństwo i teraz ty masz za to cierpieć, a z drugiej strony zamiast z nim pogadać wysłuchać go na spokojnie ty wolisz uciec od problemu. Chcesz uciec z domu tylko, żeby poczuć troskę rodziców??? Nie rób nic co mogłabyś później żałować.
Akacja12 - Pią 13 Sie, 2004 19:39
Temat postu:
deg masz zupełną racje jesli chodzi o metodę siłową. Jesli chodzi o mnie to gram na wiolonczeli a tata często krzyczy na mnie że nie gram a wczoraj też krzyczał i kazał mi grać a to coraz bardziej mnie blokowało i po prostu nie mogłam wczoraj sie zabrać za ćwiczenie bo ja już tak mam że jesli ktos mi coś kaze zrobić i krzyczy na mnie ja tego nie zrobie przez tyle czasu ile nie wytrzymam presji. Gdyby tata mój powiedział spokojnie. Pograsz troche? lub coś takiego napewno chętnie zabrałabym sie do grania bo czazsami po prostu zaapominam o tym. Jeśli chodzi o mojego brata to on kiedyś grał na skrzypcach ale tata też go zmuszał żeby ćwiczył i też krzyczał i co sie stało? mój brat nie gra juz na skrzypcach. Teraz za to gra na klarnecie a że jest już dorosły (20 latek) to tata nie krzyczy na niego i nic nie mówi, więc moj brat sam gra nawet 3 godziny dziennie (co jest dosć męczące dla nas domowników) i gra chętnie. A ja przez tate czasem mam taką załamkę ze zaastanawiam sie czy aby nie zrezygnowac z gry. Chciałabym troche bardziej sama decydować o swoim życiu. A całkiem niedawno, zrozumiałam że ucze sie dla siebie a nie dla szkoły, ocen czy rodzicow.

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group