Dzieci OnLine

DOM RODZINA - Hm ...

Kinga - Nie 17 Paź, 2004 12:13
Temat postu: Hm ...
Cze
Cóż ... pisze tu po raz kolejny o swoich problemach
Ostatnio stwierdziłam że przydałby sie restar życia ... poprostu pepełniłam zbyt dużo błędów

Aktualnie chodzę z D. niestety ma on kuratora. I wogóle nienajlepsze opinnie o nim krążą.
Jestem z nim juz ok 8 -9 miesiecy. Było wiele kryzysów. Nauczyciele dwonili do moich starszych. mówili im ze sie znim psotykam i wogóle. Starsi robili awantury. Musiałam sie ukrywać.
Teraz też sie ukrywam, zatajam prawde przed moimi rodzicami. Nie rozmawiam prawie z nimi. Zresztą jak tu rozmawiać gdy kiedyś próbowałam to moja mama miała jakiś program typu "Rozmowy w toku" do obbejrzenia albo "997" czasami myslałam że ogląda ludzkie tragedie a nie zauważa tego co dzieje sie w naszym domu.
Nauczyciele nadal mają wąty dotyczące mojego zwiazku z D. Nadal nie pasuje im to ... nadal ...
D. bardzo sie zmienił od czasu gdy sie poznalismy ...naprawde bradzo

Moi rodzice nie chca zebym sie z kimkolwiek zadawała tzn z chłopaków :/

Pozaym moi starzy znajomi którzy nie lubią D. maja do mnie pretensje międzyinnymi moj ex z którym miałam zaj*isty kontakt i wogóle.

Czy wrocic dos tarej paczki czy zostać z D.

i co tu zrobić ?

Pozatym moi rodzice wciąż starają mi sie udowodnic że nie pójdę do dobrej szkoły jestem juz w 3 klasie gimnazjum
że jestem śmieciem i nic nie wartym człowiekiem

Jestem bardzo zestresowana
W tamtym roku szkolnym miałam objawy zapalenia wyrostka ... okazało sie ze to poprostu stres ... codzienne wizyty u lekarza to był poprostu stres ... musze jednak przyznać zę ból brzucha i codzienne wymioty nie są najprzyjemniejsza rzeczą

Chciałabym chodzić do szkoły do warszawy ok 40 km od moejj miejscowości ... jednak chciałaby tam zamieszkać ... wątpie jednak ze rodzice sie zgodza mówią że tak ... ale ...
zresztą nie wierzą że bedę w dobrej szkole

Dlaczego
zawsze miałam czerwony pasek .. poza poprzednikm rokiem ... co ja mam zrobić ?
Anonymous - Nie 17 Paź, 2004 15:29
Temat postu:
Jeśli go kochasz to powinnaś przy nim zostać. Co cię obchodzą wszyscy, to twoje życie. Oczywiście musisz się słuchać rodziców do wyprowadzki - lecz oni nie będą ci wyrzucać z twojego życia uczucia. Jeśli chodzi o rodziców - nie pomogę. Nie umiem.
BamBI - Nie 17 Paź, 2004 15:50
Temat postu:
myśle że on nie powinien mieć takiego wpływu na twoje życie . przez niego możesz nie zdać do dobrej klasy, opuścić sie w nauce. Zastanów sie czy tego chcesz, czy możesz sie tak poświęcić tej miłości.........ale zrob jak ci serce każe trzymaj się Very Happy
Kinga - Nie 17 Paź, 2004 15:55
Temat postu:
Cze
bamBi juz predzej moge sie opuscic przez

nauczycieli ktorzy na kazdym kroku wesza intrygi
psycholog szkolną ktora mowi mi "to wszystko twoja wina Kinga ... teraz juz nic nie zmienisz ... to twoja wina ani ja ani ty ani nikt inny nic w tym momencie nie zrobic ... wszystko co dzieje sie w twoim zyciu jest twoja wina"
i rodziców dla których jestem częścto "śmieciem" i to JA ich zawodze ... ciekwe heh

A D. heh ... on stara sie mnie wspierac rozumie mnie ... czesto dostaje od niego burę że sie nie nauczyłam ... ale ta bura jest taka ... taka inna ... taka wyrozumiała ... heh
Kinga - Nie 17 Paź, 2004 18:28
Temat postu:
Cze
Moja mama byla u D. Sad nie wiem co bedzie ...
Ludzie mieszkajacy w mojej miescowosci powiedzieli jej że ... zamknęłam się z D. w lazience ... co nie jest prawdą ... że z nim się ucze chodze do sklepu zostaje po lekcjach
... tracę siłę
MeGi111 - Nie 17 Paź, 2004 19:07
Temat postu:
jeśli chodzi o to czy wybrać znajomych czy D. nikt Ci tego nie powie... Musisz posłuchać głosu serducha... Żebyś później nie żałoweała swojej decyzji...

Z rodzicami spróbuj porozmawiać... Przynajmniej na temat tego, że "nic nie osiągniesz". Zapytaj ich czemu tak sądzą... A ja w tym momencie zmobilizowałabym się i pokazała całemu światu na co mnie stać!! Nikt w Ciebie nie wierzy?? Udowodnij im, że nie mają racji... Poza tym wyjaśnij im, że nie zamykasz się z D. w łazience ani nic... Spróbuj podreperować wasze kontakty... Chociaż troszkę.

Co do bólów brzucha, to mjoże kup sobie jakiś środek na stres... Np. jakiś plussz, albo coś... W aptekach jest pełno takich specyfików... Tylko nie kupuj za mocnych bo sobie wątrobę zniszczysz!!
Kinga - Nie 17 Paź, 2004 19:08
Temat postu:
Cze

Z moimi rodzicami nei da sie rozmawiac probowalam juz wiele razy i nic
Juwenta - Nie 17 Paź, 2004 19:30
Temat postu:
Najlepsza radą (choć na pewno bardzo trudną) jest przytakiwanie rodzicom a robienie swojego...to co Ci mowią to wypuść drugim uchem a zrób to co Ty uwarzasz za najlepsze. Wiem ze to nie proste ale jak D. bedzie Cie wspierał to bedzie Wam obojgu duzo łatwiej.
Ja mam podobną sytuacje, choć mniej skompikowaną, ale nie widze na to innej rady Sad a Twoi rodzice i tak to po jakims czasie zaakceptują, pogodzą sie z tym i bedzie inaczej. Trzeba byc silnym i nie poddawać sie bo gadac ludzie potrafią ale zrobic cos sensownego nikt nie potrafi. Musisz docenić to ze masz osobę która jest przy Tobie i Cie Kocha i chce byc z Toba, zyj i rob wszystko tlyko dla niej a nie dla ludzi którzy Cie krzywdzą, wyśmiewają, obgadują....
Fajermonka - Nie 17 Paź, 2004 20:10
Temat postu:
Musisz uzbroić się w cierpliwość. Rodzice po pewnym czasie zaakceptują twój związek z D. Fakt faktem że trafiłaś na fatalnych nauczycieli... Zawsze możesz poczekać do 18 i wtedy wyprowadzić się z domu...Powodzenia
MeGi111 - Nie 17 Paź, 2004 21:44
Temat postu:
Zaciśnij zęby i pokaż im wszystkim co potrafisz!!! Nejlepsze szkoły czekają...

Jesteśmy z Tobą i wierzymy, że Ci się uda...
d098 - Nie 17 Paź, 2004 23:41
Temat postu:
Oj fajermnko fajermonko... Myślisz że to tak hop siup i wyprowadzam się z domu.... Oj jeszcze wiele musisz sie nauczyć i wiele poznać
w twoim wieku to tak można powiedzię ale zaufaj mi to zupełnie inaczej - jes się w tym wieku jeszcze strasznie uzależnionym od rodziców..

A co do tematu to uważam że nie powinnas zrywać z chłopakiem puty póki nie da ci konkretnego powodu do tego czynu lecz jednocześnie powinnaś starać się patrzec dość obiektywnie na wasz związek.
Nie pozwól takze by zapowiedzi innych co do złej szkoły ziściły się weź sie tego do pracy a pokażesz sobie i innym co potrafisz i że się grubo mylili

Wierzę że ci sie uda trzymam mocno kciuki Smile
Anonymous - Pon 18 Paź, 2004 06:51
Temat postu:
Witam.
Ty sama podejmiesz decyzję. Jeśli go kochasz, zostaniesz. Razem, będąc przez niego wspierana, masz szansę dostać się do dobrej szkoły, masz szansę zmienić stosunek rodziców do Ciebie, masz szansę im pokazać, jak źle Cię oceniali. Wszystko w Twoich rękach. Wspierana przez D. MOŻESZ to osiągnąć. Trzymam kciuki. Poza tym, zastanów się, w jaki sposób możesz pokazać innym, że D. naprawdę się zmienił?...Może przychodzić z nim gdzieś, gdzie się spotykacie?
Pozdrawiam Kwiat
altruista - Pon 18 Paź, 2004 10:12
Temat postu:
Cytat:
psycholog szkolną ktora mowi mi "to wszystko twoja wina Kinga ... teraz juz nic nie zmienisz ... to twoja wina ani ja ani ty ani nikt inny nic w tym momencie nie zrobic ... wszystko co dzieje sie w twoim zyciu jest twoja wina"

swoim zwyczajem - zaofftopicuje. Albo przesadzasz, albo psycholog nie nadaje sie kompletnie do tej roboty. ZADEN psycholog nie moze swojego pacjenta obwiniac o zla sytuacje zyciowa, szczegolnie kiedy pacjent jest w ciaglych stanach stresowych. Tym bardziej ze chodzi o osobe mloda, z nieuksztaltowana psychika. Mam szczere watpliwosci co do tej pseudopsycholog, wypadalo by zeby ktos rzucil okiem czy nie przyuczala sie do zawodu w wyzszej szkole rolniczej...
panienka_wierzba - Pon 18 Paź, 2004 19:00
Temat postu:
z tego co wiem, jest to autentyczny cytat (a przynajmniej jego podobienstwo) do tego co powiedziala Kindzie psycholog..

Wiesz dobrze co o tej sprawie mysle, albo chociaz czesc z tego co probowalam Ci w jakis sposob Ci przkazac poprzez moj prawie nie dzialajacy wczoraj internet. Jak Ci juz napisalam, co do sytuacji z Twoimi znajomymi w kosciele (nie przytoczonej tutaj) chcac spowrotem do nich wrócic pokarzesz jaka to ejstes slaba, i jaki to oni maja na Ciebie wplyw, nawet po tym co o Tobie mówili (wiedzac czy nei wiedzac ze to slyszalas).
Jesli wciaz go kochasz (w jakikolwiek sposob) poczekaj z rozstaniem sie z nim, jak napisalo tu wiele osob,musisz przecierpiec rodzicow tak jak ja swoich.. wczoraj uslyszalam mile slowa od swego kochanego ojca jaka jestem "szmata" np. przepraszam wiecej cytatów mojego ojca nie bede przytaczac, po prostu mi wstyd.. i zal.. próbuje robic wszystko zeby byc z nimi choc w minimalnej zgodzie jednak udaje mi sie to mzoe raz na miesiac..
Z tego co mi mówilas wiem jako tako jaka masz sytuacje, sadze ze ejst ona duzo gorsza (w domu) niz u mnie, jednak co mozna poradzic, taki jest nasz przepiekny super swiat... i Ci super zyczliwi, znajomi/sasiedzi..
Pokaz wszystkim, ze ejstes wyjatkowa i ze potrafisz zrobic wszhstko (albo przynajmniej tyle na ile jest Cie stac i na ile Ci ejszcze starcza sil...)_
Kinga - Pon 18 Paź, 2004 19:02
Temat postu:
Cze
Moj ojciec jakiś czas temu zapytał "Bzykałaś się juz z tym śmieciem?"
Miłe prawda ?
Malvina - Pon 18 Paź, 2004 19:25
Temat postu:
Kinga napisał/a:
Cze
Moj ojciec jakiś czas temu zapytał "Bzykałaś się juz z tym śmieciem?"
Miłe prawda ?


Boshe..:// Nie będę tego komentowac... bo bym musiała uzyć brzydkich słow...
Napiszę Ci jak inni ... Musisz to wytrzymac.. serdecznie współczuję Ci i panience takich rodziców. Moi w porównaniu do waszych... to drobnostka...
Anonymous - Pon 18 Paź, 2004 19:28
Temat postu:
Boshe, to jest chore! Nie mogę ci pomóc - nie jestem w stanie wyobrazić sobie siebie w takiej sytuacji. Rozmawiałaś z rodzicami? Jak reagowali? I opisz dokładnie dlaczego tak bardzo nie lubią tego chłopaka.
Kinga - Pon 18 Paź, 2004 19:41
Temat postu:
Cze
Za jego przeszłość i opinnie o nim chyba napisałam w pierwszym poscie dlaczego tak jest

Zresztą oni nie chcą abym miała kogokolwiek ... niegdy nie dostałam od nich wsytarczajaco duzo miłości nigdy nie czułam sie naprawde kochana ... stad chyba moje zamiłowanie do facetów przy których czuję się bezpuecznie i wogóle ... zreszta chyba kazdy potrzebuje miłości

Wiesz mój ojciec dosyć czesto mówi że jestem "śmieciem" że niczego nie osiągnę
a moja matka ... heh że zadaję się z "facetem ze smietnika" fajnie ...

To wsyztsko straszie boli ... kiedyś psycholog u której pare razy byłam ... dosłownie dziwiła się ... ze jeszcze ... że jeszcze jestem ... że nie zrobiłam niczego głupiego... tzn wiecie chyba o co mi chodzi ....
Anonymous - Pon 18 Paź, 2004 19:50
Temat postu:
Eh... mogę ci tylko współczuć. Pale
Ale za kilka lat, kilkanaście lat, gdy będziesz mogła zupełnie sama podejmować decyzje, wszystko się zmieni.
Kinga - Pon 18 Paź, 2004 19:53
Temat postu:
Cze
Ale ile to jeszcze czasu ...
Czasami zastanawiam się ... jak ludzie na heh no niby Ich poziomie
rany ... jak oni moga tak robić
Ojciec studiuje pedagogike społeczną i wogóle oboje maja takie zawody ... heh ...
panienka_wierzba - Pon 18 Paź, 2004 20:01
Temat postu:
nie wyksztalcenie swiadczy o czlowieku ale jego stosunek do innych ludzi
widocznie przepraszam ze to powiem, wiem nie znam Twoich rodziców, ale widocznie Twój ojciec (prawdopodobnie matka tez) sa na tyle glupi, zaslepieni i "zajeci" swoimi sprawami ze nie zauwazaja swoich wlasnych a co dopiero Twoich i tego co sami Ci robia, wiem to na wlasnym przykladzie, ale tego juz nie zmienie.
Wiem ze wiele osób ma bardoz zle, ale nie wszyscy maja tak wytrzymala psychike zeby wszystko przetrwac a potem jeszcze zyc wlasnym zyciem, wiem ze i mi i Tobie gleboko wyryje sie z swiadomosci fakt o tym co robili ( ic zego nie robili) nasi rodzice (oraz wielu wielu innych nastolatków) moze kiedys wreszcie zrozumieja jaki blad popelnili, albo zrozumieja to sami, albo zauwaza to dopiero jak stanie sie cos zlego, cos glupiego co nie musialo sie stac...
Anonymous - Pon 18 Paź, 2004 20:04
Temat postu:
Witam.
Nie mogę Ci pomóc. Mam wątpliwości (To jeden z niewielu momentów, w których naprawdę chciałbym się mylić) czy ktokolwiek tu może. Trzymam kciuki. Jesteś silna i bądź taka nadal, wierzę, że wytrwasz...Dobrze, że pamiętasz jakim głupstem jest samobójstwo. Bardzo dobrze.
Pozdrawiam Kwiat
Kinga - Pon 18 Paź, 2004 20:06
Temat postu:
Cze
Wiele osob mówiło im że to co na górze jest złączone oni nie rozłączą
Mówili to ich znajomi ... i pewna kobieta która sama straciła w ten sposób syna wyjechał ze swoj,a dziewczyną która była dla starych be bo była w domu dziecka ... no więc wyjechał do stanów ...
Anonymous - Pon 18 Paź, 2004 20:09
Temat postu:
Samobójstwo to chyba najgorsza czyn jaki może popełnić człowiek. Wiesz, mój ojciec nie przejmuje się mną wcale - powiem takim slangiem 'wiszę mu'. Wg. niego liczą się tylko dobra materialne, nic poza tym. Myślę sobie czasami, że jak już rozpocznę własnę życie, wykrzyczę mu w twarz co o nim sądzę.
Kinga - Pon 18 Paź, 2004 20:13
Temat postu:
Cze
Wiecie ... w moim środowisku znaczy moim znajomym ... nie przyjaciołom
nigdy nie mówie że jestmi źle ... nie chce by ... by widzieli moje łzy ... mój smutek
Wszystkim wiec wydaje sie że jestem silna i wogóle ... nikt nie wie że płaczę pisząc to ... zasypiając ... i zawsze gdy jestem sama ...
Anonymous - Pon 18 Paź, 2004 20:19
Temat postu:
Kinga, czy twoi wszyscy znajomi nie cierpią D.?
Przeczytałam posty i nadal nie rozumiem dlaczego twoi rodzice, nauczyciele nie akceptują D.
Kinga - Pon 18 Paź, 2004 20:21
Temat postu:
Cze
Miał kuratora za pobicie ... wyjechał do łodzi na 3 lata ... heh ... to za to
szkoda ze nikt nie widzi ze sie zmienił
Anonymous - Pon 18 Paź, 2004 20:33
Temat postu:
Eh, ludzie się zmieniają. Szkoda, że mało kto tych zmian dostrzega.
Ludzie wolą widzieć krzywdy innych. Jednak na to co dzieje się wokół nich nie reagują.
Kinga, to zabrzmi trochę głupio - spróbuj zadzwonić do Młodzieżowego Telefonu Zaufania: 988. Tam pracują specjaliści. Może znajdą wyjście z tej sytuacji.
Kinga - Pon 18 Paź, 2004 20:38
Temat postu:
Cze
A tak wogóle to jaki jest koszt polączenia ?
Anonymous - Pon 18 Paź, 2004 20:45
Temat postu:
Płacisz za jeden impuls. Ale to są naprawdę, nic nie znaczące ceny - jeśli dzwonisz ze stacjonarnego, numer nie pojawia się na blillingu.
Anonymous - Pon 18 Paź, 2004 21:20
Temat postu:
Kinga szczerze Ci gratuluję ... Ja bym nie wytrzymała psychicznie.. trzmaj się ..;)
Malvina - Pon 18 Paź, 2004 21:24
Temat postu:
Jak to sie stało ?!Neutral Wylogowało mnie... ja wogule nie naciskalam zeby mnie wylogowywalo ... dobra trudno :> To na górze to byłam ja ;]
Nikita - Wto 19 Paź, 2004 09:45
Temat postu:
Kinga napisał/a:
Cze
Moj ojciec jakiś czas temu zapytał "Bzykałaś się juz z tym śmieciem?"
Miłe prawda ?

Kinga napisał/a:

Wiesz mój ojciec dosyć czesto mówi że jestem "śmieciem" że niczego nie osiągnę
a moja matka ... heh że zadaję się z "facetem ze smietnika" fajnie ...


No ale to jest przegięcie...niedość ze nie ma do Ciebie zaufania , to jeszcze mówi Tobie takie rzeczy... Mad A co Twoja mama o tym wszystkim sądzi?
Anonymous - Wto 19 Paź, 2004 14:18
Temat postu:
Witam.
Ech, tego już naprawdę zrozumieć nie potrafię i nie chcę...Trzymaj się.

Pozdrawiam Kwiat
BamBI - Wto 19 Paź, 2004 15:15
Temat postu:
przede wszystkim pokaz ze stać cie na to aby dobrze sie uczyć (eche i kto to mówi kompletny nieuk Confused )
ja w twojej sytuacji na pewno bym zwariowala........ to smutne że rodzice chca żebyśmy ich szanowali a tymczasem oni.... pamiętaj jednak o tym żeby patrzyc na to z dystansem
i jeszcze jedno : jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie Exclamation
Kinga - Wto 19 Paź, 2004 15:32
Temat postu:
Ale czy ja się nie uczę ? wygrywam od lat wszystkie konkursy olipiady ... mam średnią najzesciej (pomijając ostatni rok) ponad 4,8 ... :/ czego oni jeszcze chcą ...

Hah wiecie ... mój ojciec chyba chciałby zebym mu sprzatała ... gotowała i wogóle

Wiecie spoko uczyś się trzeba ... a zresztą chcę sie uczyć dla siebie samej ... czasami moge sposprzątać łazienke ... swoj pokój ... ... Ale nie bede maszyną która będzie się uczyć ... sprzątać gotowac i obić to czego oni sobie zażycza ...
Malvina - Wto 19 Paź, 2004 15:37
Temat postu:
Kinga powinnaś pomagać rodzicom w sprzątaniu.. wynoszeniu smieci itp..
Kinga - Wto 19 Paź, 2004 16:09
Temat postu:
Cze
Oczywiscie ze tak ... ja nie mam nc przeciwko sprzataniu czy coś ... ale ... muszą chyba wiedzieć że ja musze mieć czas na naukę ... tak jak np wczoraj ... uczyłam się do sprawdzianu z geografi ... aoni mieli pretensje ze powinnam sprzatać ...
Oczywiscie że powinnam im pomagać ...ale nie moge robić wszystkiego jeszcze w tak duzym domu ...
panienka_wierzba - Wto 19 Paź, 2004 16:17
Temat postu:
Kinga napisał/a:


Hah wiecie ... mój ojciec chyba chciałby zebym mu sprzatała ... gotowała i wogóle

Ale nie bede maszyną która będzie się uczyć ... sprzątać gotowac i obić to czego oni sobie zażycza ...


Wg. moich rodzicow msuze byc wlasnie taka maszyna, jezeli jednak robie to wszystko nie pmam prawie na nic czasu (no moze oprocz tych 2 godizn na komputerze) msuze sprzatac, myc, gotowac prasowac itp.. i nic nie mam sily wiecej zrobic.. nawet posprzatac wlasnego pokoju, a oni jeszcze maja do mnei waty... ale to nie temat o mnie
Kingo moze warto podzielic sie z kims zaufanym (jesli kogos takiego posiadasz prócz D.) swoimi problemami, a przynajmniej pewna czescia, moze chciaz odrobine zrobiloby Ci sie lepiej.. wiem brzmi to glupio ale moze byc to pomocne..
EU07 - Pon 25 Paź, 2004 15:31
Temat postu:
Sytuacja wygląda nieciekawie. I na odległość ciężko jest (moim zdaniem) cokolwiek zdziałać. Gdybym znał Ciebie, gdybym znał D., może było by łatwiej. Ale z tego co przeczytałem, to wydaje mi się, że jeżeli chłopak się naprawdę zmienił i Ty go kochasz to nie rozstawaj się z nim... Jeśli się zmienił, to ludzie kiedyś to na pewno zauważą. Co do wyprowadzenia się... Nie spiesz się. To naprawdę nie jest takie łatwe jak się wydaje. Gdzie będziesz mieszkała? Przeca mieszkanie trzeba opłacić, itp. Odczekaj. Na koniec dwa cytaty:
1. Prawdziwa miłość nigdy nie ustaje.
2. Wielcy ludzie zawsze byli niedoceniani.
Trzymaj się.
Nikita - Wto 26 Paź, 2004 13:37
Temat postu:
1. Może spróbuj porozmawiać o tym z mamą , no bo z twoim tatą to chyba sie o niczym nie da spokojnie pogadac Confused Neutral wytłumacz jej jakoś , że D. się zmeinił , a ty go kochasz. I masz prawo w tym wieku miec chlopaka. I powiedz , że niepozwalając spotykać się z Nim , bardzo Cię tym krzywdzą.
2. Może być też tak , że ty się w nim zakochałaś i jestes w nim tak zauroczona , że nie widzisz tego jaki dla innych jest zły , a Twoi rodzice chcą Cię przednim ostrzec - choć ta sytuacja jest bardzo , bardzo mało prawdopodobna.
Kinga - Wto 26 Paź, 2004 14:08
Temat postu:
Cze
Oni tego nie zrozumieją

Zaraz wam napisze ciekawą sytuację która sie przed chwilą zdarzyła
No więc jestem chora więc siedze w domku mój tata pacuje od rana do 21 brat z bratową i bratanicą na wyjeździe wracają ok 20 (oni mieszkąja obok mnie więc mają wszytsko na oku) a mama ... heh mamusia miała wrócić o 18 lecz wróciła ... o 13:45 ...
A ja sobie siedziałam z D. :/
Wyobraźcie sobie co było gdy zabrzmiał dzwonek a ja zobaczyłam moją matkę ... biieeegi
D. skitrałam za fotelem w moim pokoju zaniosłąm mu buty kurtkę i plecak jego ... i z radosna miną ( udawaną) pobegłam otworzyć drzwi

- Hej mamuś ... co tak szybko Wink
- Ah ... mam pare spraw do załatwienia zaraz jedę

Słowa "zaraz jadę" napawały mnie maga ... radoscią Smile i tak rwała szopka " żeby tylkonie weszla do pokoju " ręce mi się trzęsły ... aż wreszcie poechała ... D. poszedł ... uf ... a teraz siedze przed kompem i się uspokajam ....

napisałam to wtym temacie bo to trochi związane jest Wink co o tym sądzicie ?? :/ miełabym niezłą awanturę
Malvina - Wto 26 Paź, 2004 14:16
Temat postu:
Przypomina mi to amerykańską scene =P
Miałas szczęscie..gdyby mama nie wyszła...i by zobaczyła D. oj.. źle by było
Wracaj do zdrowia Smile)
P.s Czemu D. nie był w szkole ? Jak moge oczywiscie wiedzieć
Kinga - Wto 26 Paź, 2004 14:18
Temat postu:
Cze
Czemu nie był ... bo przyszedł do mnie Wink
To było cos strasznego ... jaa ... teraz to prawie mis ie chce z tego śmiać ...
ale jeszcze pare minut temu ... Ojojoj
EU07 - Wto 26 Paź, 2004 14:46
Temat postu:
biggrinbiggrin Ciekawe...
Kinga - Wto 26 Paź, 2004 15:40
Temat postu:
Cze
Ale emocje .. rany nadal jestem trochi zdenerwowana ... lol "ukrywanie kochanka" (EU Wink) jest dosyć ... stresujące ... gorzej niz skok z mostu Smile muszę D> jakąs kryjówke wymyślić biggrin żeby się nie musiał już "kitrac za fotelem"
Nikita - Wto 26 Paź, 2004 16:11
Temat postu:
Kinga napisał/a:
Cze
Ale emocje .. rany nadal jestem trochi zdenerwowana ... lol "ukrywanie kochanka" (EU Wink) jest dosyć ... stresujące ... gorzej niz skok z mostu Smile muszę D> jakąs kryjówke wymyślić biggrin żeby się nie musiał już "kitrac za fotelem"


Teraz jest to śmieszne , ale pare minut temu...
Tak nie może być....Nie możesz przez cały czas ukrywać go przed swoimi rodzicami...kiedyś może Ci się nie udać i tak jak w tej sutuacji zobaczy go np. za fotolem
Kinga - Wto 26 Paź, 2004 16:14
Temat postu:
Cze
Nina no nie powinno tak być ... a widzisz inne wyjście ? heh no moi rodzice go napewno nie zakceptują ... może ty masz jakiś pomysł ?
Nikita - Wto 26 Paź, 2004 16:33
Temat postu:
No nie widzę...
Przecież nie da się zmienić charakteru i opinii o D. twoich rodziców...
Kinga - Wto 26 Paź, 2004 16:36
Temat postu:
Cze
No właśnie niestety ... :/

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group