Dzieci OnLine

INNE PYTANIA - Wychowanie i Kary cielesne

Dambi - Czw 12 Maj, 2005 11:27
Temat postu: Wychowanie i Kary cielesne
Czy jesteś za karani dzieci zajakim stylem wychowawczym się opowiadacie bezsteresowym czy tzw twarda ręka Love
Anonymous - Czw 12 Maj, 2005 13:45
Temat postu:
Ani to,ani to. Moim zdaniem spokojne tłumaczenie na niektórych wcale nie działa,i później wyrastają tacy,co myślą ze im wszystko wolno. Za biciem jakotakim też nie jestm.Przyznam,że czasem trzeba dać klapsa,ale nie kablem czy skórzanym paskiem(ja i tak nigdy nie dostałam klapsa Razz), lub krzyknąć. Nie mam tu namyśli oczywiście jakiś awantur, tylko na przykła krzyknięcie czegos w typie''uspokój sie!",a później spokojne wytłumaczenie,że tak nie powinno sie postępować. To jest moje zdanie. Smile
Ma... - Czw 12 Maj, 2005 14:16
Temat postu:
Absolutnie nie kary cielesne Confused mysle że dzieci powinno traktować sie jak przyjaciół ....
Popieram wychowanie bezstresowe
Anonymous - Czw 12 Maj, 2005 17:27
Temat postu:
Na pewno nie wychowanie bezstresowe, ono niczego dobrego nie daje, kary cielesne w zależności jakie, ale też nie za bardzo, potrzebny jest mityczny złoty środek, aby dzieci, ani nie miały urazu, ani nie były rozpuszczone, wtedy się zbyt często chamami stają. Kiedyś nie było pojęcia wychowania bezstresowego i było dobrze, od kiedy się pojawiło, masowo zaczęła się pojawiać młodzież, która szybko przechodzi w margines społeczeństwa. A wychowanie bezstresowe ma jeszcze tę wadę, że potem dziecko nie jest przystosowane do życia szkolnego, jakby nie było stresującego i to czasem dosyć mocno.
Kinga - Czw 12 Maj, 2005 17:30
Temat postu:
Dzięki wychowaniu bezstresowemu ... są takie mameje ... niepotrafiące sobie same poradzić bo wszystko było podsuwane pod nosek ...
Znam pare takich osob = = ciezkoo cieeezko

Kary cielesne ? No skad !!

trzeba znalezc zloty srodek ... być przyjacielem ... ale i rodzicem ... nauczycielem ...
Trzeba umiec rozmawiać z dzieckiem ... i wiedziec kiedy co powiedziec ... jak i kiedy co zrobic Wink
dziewczyneczka - Czw 12 Maj, 2005 17:42
Temat postu:
Ja jestem przeciw dawaniu klapasa (przynajmnie w tyłek). sama dostawałam je do 14 roku życia i bardzo się tego wstydziałam. Można to uznać za molestowanie. Może w jakieś inne miejsce z tym bym się zgodziała...ale nie w tyłek.
Anonymous - Czw 12 Maj, 2005 18:24
Temat postu:
Nie jestem za karami cielesnymi, ale podchodzenie do wszystkie och kochanie nie ró tego bo mamusia tego nie lubi, też nie jest jak dla mnie idealne. Ja także opowiadam się za złotym środkiem... wychowanie twardą ręką, albo czyni z człowieka bardzo cichą myszkę, albo takiego samego brutala jak był traktowany, wiec niezbyt wiele daje
altruista - Czw 12 Maj, 2005 18:33
Temat postu:
dziewczyneczka napisał/a:
Ja jestem przeciw dawaniu klapasa (przynajmnie w tyłek). sama dostawałam je do 14 roku życia i bardzo się tego wstydziałam. Można to uznać za molestowanie. Może w jakieś inne miejsce z tym bym się zgodziała...ale nie w tyłek.

rotfl

kary cielesne? Zalezy. Nie jako srodek na kazde wykroczenie, ale w ekstremalnych prypadkach lanie nie zaszkodzi, przynajmniej chlopakowi. Co do wychowania bezstresowego... zdazylo mi sie dwa czy trzy razy opiekowac takim bachorem, to byla szkola zycia... Prawie zakonczona brutalnym morderstwem, ale to niewazne.
Aneta65 - Czw 12 Maj, 2005 18:35
Temat postu:
moim zdaniem najlepszym sposobem kiedy dziecko robi coś złego postępowac w taki spsób:
-najpier zwrócic uwage
-potem jeśli dziecko sie nie uspokaja pogrozić karą (np. ileś tam minut w pokoju bez dostępu do żadnej rozrywki)
-jeśli dziecko sie nie uspokaja nadal zastosować kare, jeśli w pokoju okazuje jakieś oznaki zdenerwowania i buntuje się przedłużyć pobyt aż się uspokoi a potem wytłumaczyć jak powinno się achowywać i dlaczego zamkneliśmy go w pokoju

Może mam dopiero 15 lat ale wypróbowałam to na moich braciach ciotecznych (hehheh troszke z nimi przeszłam) i nie mam nic przeciwko lekkim uderzeniem.... a i kiedy dziecko już odsiedzi swoją kare nie możemy okazywać dodatkowo jeszcze że jestesmy obrażeni bo to dodatkowa niesprawiedliwa kara......i dziecko będzie się jeszcze bardziej buntować, no i trzeba wykazywac zainteresowanie dziećmi i ch pomysłąmi i pozwalać pomagac dorosłym w czynnościachjeśli tego chcą.
Elun - Czw 12 Maj, 2005 18:42
Temat postu:
w zyciu kary cielesne, one niczego nie dają. poboli troche, poboli, a pozniej i tak dzieciak o tym zapomni. Trzeba karac trafiajac w najslabszy punkt u dziecka, oraz w sposob, ktorego nie cierpi, lub zabraniac przez jakis czas robic mu rzeczy, ktore uwielbia. Ale najpierw to niech posiedzi sobie troche w pustym pokoju, a pozniej niech przeprosi.
Anonymous - Czw 12 Maj, 2005 19:16
Temat postu:
a przy mnie nawet najbardziej zuchwałe dzieci zachowują sie jakby coś je wypłoszyło i ciągle sposzczają wzrok...cóź mnie sie brzdące boją albo respektuja...bo są grzeczne w mojej obecności (taka aura) :>
Pulkownik Nikt - Czw 12 Maj, 2005 20:02
Temat postu:
Niczym Babcia Wheatherwax Wink
ale prawdziwa czarownica ma serce i reke do dzieci :]
agag - Czw 12 Maj, 2005 20:23
Temat postu:
dziewczyneczka napisał/a:
Ja jestem przeciw dawaniu klapasa (przynajmnie w tyłek). sama dostawałam je do 14 roku życia i bardzo się tego wstydziałam. Można to uznać za molestowanie. Może w jakieś inne miejsce z tym bym się zgodziała...ale nie w tyłek.


sorry.. ale w jakie inne miejsce? wolałabyś w wieku 14 lat dostać np w twarz?

Ja nie akceptuję kar cielesnych jako takich, ale nie ukrywam, że co do tych klapsów, to mam wątpliwości. Mówię tu o symbolicznych klapsach, bo należy je odróżńić od bicia.
Ja tam nieraz na tyłek dostałam i przynajmniej wiedziałam, że zrobiłam coś złego. Ale tak naprawde nigdy to nie bolało. A płacz wywoływało samo poczycie "kary". Przynajmniej wyrok zapadał natychmiast i wiadomo było o co chodzi. Ale myślę też, że w wielu wypadkach można nawet tych klapsów uniknąć i tego się trzymam. Prawo do wymierzenia klapsa mają TYLKO rodzice danego dziecka, tylko w szczególnych wypadkach i jeszcze raz podkreślam: nie bicie, a klaps (chociarz wiem że w praktyce różnie to wychodzi, więc oficjalnie jestem przeciw). Wiadomo też, ze zbyt małe dziecko nie zrozumie za co klapsa dostało, a starsze dziecko wyśmieje rodzica, lub zagrozi sądem rodzinnym... Trzeba wyczuć

Jestem też zdecydowanym przeciwnikiem "bezstresowego wychowania" Powodów jest wiele.

Najlepszym i najskuteczniejszym środkiem wychowawczym jest konsekwencja
Napastnik - Czw 12 Maj, 2005 20:25
Temat postu:
Kary cielesne -Zdecydowane nie! Bicie dzieci w ogóle jest chore... Jako dorosły ma potem depresje, lęki i w ogóle mniejszą odporność na strach i stres... Chętnie bym wszystkim kofanym tatusiom co leje swoje pociechy ręce poobcinał i to obie... Osobiście nie mam pojęcia jak można używać przemoc wobec osób, które się kocha...
Wychowanie bezstresowe - Tak, ale pod warunkiem, że mamy na myśli wychowanie bezstresowe, a nie to co większość społeczeństwa uważa za wychowanie bezstresowe... Czyli system nagradzania, kary nie fizyczne ani psychiczne, ale te, które pozwolą zrozumieć dziecku, że źle zrobiło, a nie rozpieszczanie na maxa, totalny brak zasad i wszystkie złe czyny bez konsekwencji...
Anonymous - Czw 12 Maj, 2005 21:33
Temat postu:
karcenie cielesne dzieci nie jest karane-chyba że sie znęca,to wtedy tak
mi niegdy nie przyłożyli Razz no moze raz w tyłek bo sie upierałam o białego balonika Razz
panienka_wierzba - Czw 12 Maj, 2005 21:53
Temat postu:
agag napisał/a:

sorry.. ale w jakie inne miejsce? wolałabyś w wieku 14 lat dostać np w twarz?

przykładowo ja dostałam.. wiele razy.. moi rodzice nie potrafią trzymać swoich emocji, nie potrafią rozmawiac, a kiedy nie potrafią mnie przegadac, jako dziecko dostawalam zwykle lanie, jako juz dziewcyzna starszy, powiedzmy od 13 roku zycia w twarz, tylko od matki, ojciec by sprobowal.. (niewazne co by sie stalo)
kiedyś dostalam od matki o to ze eee juz nawet dobrze nie pamietam, o to chyba ze nie chcialam jakichstam butów, w twarz na targu, przy ludziach.. to juz nawet tak nie bolało (chociaz rozwaliła mi warge) fizycznie, ale psychicznie

rowneiż nie akceptuje kar fizycznych
wiem na własnym przykladzie ze duzo nie dają
a to tylko dziecko boli.. (moze dlatego jestem tak cholernie slaba psychicznie, [jako jeden z powodów] trza przeprowadzic analize psychologiczna jakas) juz nie jako sam ból fizyczny jak pisałam wyzej, ale jako ból psychiczny
w takich momentach pewna bliskość między hm.. rodzicem a dzieckiem w pewnym senscie się zaciera, a 'dystans' staje się coraz większy
potem rodzice i dzieci nie potraifą rozmawiac ze sobą juz o wszsytkim,dziecko nie chce tego robić (nie chce o wszysktim rozmawiac) niezadko mozna rowniez np. stwierdzic ze boi sie prosic o rade, o pomoc itp. no ale na to nie tylko sie składaja kary cielesne, ale samo wychowanie, składające się z wszystkich 'malutkich szczegółów' lepszych czy gorszych.

Bezstresowe? zalezy jak
rozpieszczanie dzieciaka itp. stanowczo nie
rozmowa, starania omowienia problemow, dobry kontakt, rozmowy.. jak najbardziej
czasami jednak przyda się 'klaps' lekki, nie przy ludziach, tylko zeby dzieciak o tym wiedzial.. ewentualnie wiadomo, rodzina wewnątrz domu (nie przy gosciach itp.) ale zeby 'klaps' nie zamienił się w coś innego
agag - Czw 12 Maj, 2005 22:10
Temat postu:
panienka_wierzba napisał/a:
przykładowo ja dostałam.. wiele razy.. moi rodzice nie potrafią trzymać swoich emocji, nie potrafią rozmawiac, a kiedy nie potrafią mnie przegadac, jako dziecko dostawalam zwykle lanie, jako juz dziewcyzna starszy, powiedzmy od 13 roku zycia w twarz, tylko od matki, ojciec by sprobowal.. (niewazne co by sie stalo)


ja też dostałam, i nie usprawiedliwia tego ani to, że byłam starsza od ciebie, ani to że mojego ojca poniosło, ani to że rzeczywiście zasłużylam. (chociaż zdażyło sie to w moim życiu moze ze 3 razy, to do tej pory wypominam ojcu, że za każdym razem połamał mi kolczyki, a on za każdym razem sie tego wstydzi)

dlatego tego nie akceptuję i nie wyobrażam sobie nic innego poza małym, symbolicznym klapsem na tyłek


Mimo, ze ojciec udeżył mnie 3 razy, to nie uważam, że byłam bita, bo nie byłam. Wiem że jest sprzeczność w tym co piszę, ale nie potrafię tego wyjaśnić. Byłam wtedy nastolatką, niejedno miałam za uszami... rzucalam sie o wszystko i w sumie to ja prowokowalam te wojny domowe, aż sie w końcu doigrałam. No a rodzice nie zawsze potrafili wyjsć z sytuacji konfliktowej wzorowo
Mój tata, to bardzo kochany i naprawde spokojny facet. u mnie w domu rządzi matka, ojciec mało reaguje, zadko podejmuje decyzje i nie wdaje się w kłótni. Ale jak widać wszystko ma swoje granice. Ja wtedy grubo przegięłam...
panienka_wierzba - Czw 12 Maj, 2005 22:21
Temat postu:
cholera zaraz zwariuje
napisalam takiego dlugiego dlugiego posta
ktory poszedl sie jeb** bo mi sie opera zaciela
zamorduje...

noi niestety nie ujme teraz kolejny raz tego samego co chcialam napisac ;/

tak tak, nie mgoe powiedziec ze nie zasluzylam niejednokrotnie
tylko akurat w tych momentach keidy zwykle zasługuje, są wyjątkowo wyrozumiali jakos
ponoszą ich zwykle rzeczy błahe
i tego nie rozumiem
a nie przyjmuje do wiadomosci czegos takiego jak 'odgrywanie sie' bo keidys nie dostalam to teraz dostane

Też nieżadko powoduje kłótnie
jednak niby nie ja je zacyznam (choc nie moge powiedziec ze jestem niewinna ani nic, bo sie zdaza..) rzuca sie rpzedewszystkim w domu moj ojciec.. o wszystko..
w momentach w których nie daje sobie rady rzuca epitetami.. których lepiej przytaczać tu nie będę
jednak one bolą bardziej niżby mnie zlać miał paskiem skórzanym czy zemykiem
z matką to ejst tak, ze przy ojcu rowniez najezdza rowno (czasami jeszcze dodaje cios t=w twarz.. w dodatku w najmniej odpowiednim momencie) a gdy go nie ma to Kasia to Kasia tamto, dlaczego Kasia sie tak odnosi i wogole.. lizodupstwo bym to nazwała ale troche nie na miejscu i troche nie pasuje..
szczesciem jest to ze ojciec w domu jest maksymalnie 3 dni w tygodniu, jednak cale 3 dni to prawie nic poza klotniami.. o wszystko..

nie pamietam co wiecej chcialam napisac, a i tak napisalam calkowicie innaczej niz chcialam
moze m sie przypomni pozniej
agag - Czw 12 Maj, 2005 22:36
Temat postu:
u mnie w domu za to jest bardzo specyficzny klimat. I był odkąd pamiętam, tzn gdzieś od 11 roku zycia
My sie wszyscy (ja matka i moje 2 siostry) kłócimy. Często i bardzo głośno. Poprostu krzyczymy na siebie. Ojciec z reguły nie reaguje, bo się poprostu nie wtrąca. Jak juz zabierze jakąś stronę, to wiemy że przzeginamy Wink
ale powiem szczerze, że to jest o tyle zdrowe, że załatwiamy wszystkie sprawy i konflikty tu i teraz. Nie ma wywlekania rzeczy sprzed kilku tygodni czy miesięcy. Wszystko od razu spada z serca i z myśli. U mnie w domu nie ma obrażania się. Nikt nie chowa urazy. NIgdy w życiu nie bylam świadkiem kłótni rodziców, bo oni się nigdy nie kłócą.. Nigdy nie poznałam "cichych dni"
to wykrzyczenie się wynika z naszych temperamentów i chęci postawienia na swoim. Zaczęło się od tego, że mama pracowała na maszynach. i w pracy musiala zawsze krzyczeć żeby ją ktoś usłyszał (jak plotkowały z kumpelami podczas pracy). No i chcąc niechcąc przyniosła to do domu... A skoro ona do nas tak krzyczała, to ja z siostrą tez sobie zaczęłyśmy na to pozwalać.. i tak wyszło.
Teraz krzyk ma dla mnie właściwośći "lecznicze". Wyładowuję się tym i to mi starcza. Nam. to pewien sposób na "nirvanę"

Przez to wszystko, ja też w życiu nie potrafię się obrażać, chować urazy i wywlekać starych spraw. Bardzo szybko wybaczam Zbyt szybko...
panienka_wierzba - Czw 12 Maj, 2005 22:41
Temat postu:
u mnie jest odwrotnie
rodzice kłocą się praktycznie cały czas
nie da sie tego juz wytrzymac
jeszcze maja pretensje jesli ktos krzyknie, no fakt, nie powinno sie niby
ale sami nas tego nauczyli, i sami nie przestrzegaja swojego wlasnego prawa aby nie krzyczec
no ogółem którko i zwięźle u mnie jest wyjątkowo niezdrowo
Mornariel - Czw 12 Maj, 2005 23:00
Temat postu:
Nie raz dostałam w twarz, nie raz dostałam po głowie czy po tyłku. Coś o tym wiem. Chwytano mnie za szyję. Nawet z błahego powodu.
Anonymous - Pią 13 Maj, 2005 00:00
Temat postu:
Nawet Korczka twierdził, że dziecko można uderzyć, ALE:
-tylko raz (i niezbyt mocno)
-tylko w tyłek
-tylko ręką
-przy okazji wytłumaczyć za co itp.
Holy Knight - Pią 13 Maj, 2005 00:22
Temat postu:
panienka_wierzba napisał/a:
agag napisał/a:

sorry.. ale w jakie inne miejsce? wolałabyś w wieku 14 lat dostać np w twarz?

przykładowo ja dostałam.. wiele razy.. moi rodzice nie potrafią trzymać swoich emocji, nie potrafią rozmawiac,

Nie obraź sie ale niedaleko pada jabłko od jabłoni to chyba macie dziedziczne

panienka_wierzba napisał/a:

a kiedy nie potrafią mnie przegadac,

ale przywuważ że oni mają taki sam problem ze zrozumieniem jak ty ze słuchaniem , rada nie wchodź im w słowo nie przerywaj poczekaj az powiedzą swoje dopiero potem przytocz "naprade logiczne" i przemyslane BEZ EMOCJI argumenty. Bo nawet nie wiesz jak działa nawet na dobrotliwych rodziców takie lekkie pienictwo z którego dzieci nawet sobie nie zdają sprawy . Mówisz o podchodzeniu psychologicznym to ty tez podchodź psychologicznie i musisz sie nauczyć kompromisu i pamietaj że modrzejszy pierwszy wyciaga rekę na znak pojednania i pierwszy ustepuje. Poza tym naucz sie troche przymilić starszym pochwalic zarzucić jakiś temat na który przyznasz im racje nawet nie wiesz jak to potrafi zmienic ich nastawienie . A obrazanie się i użalanie oraz kłutnie i upartosc ze strony dzieci z trudnymi rodzicami to przynosza calkowicie odwrotne skutki tak samo ja wyżej wymienione kary cielesne. Wiedzcie że poza rodzinami patologicznymi to wina problemów przeważnie leży po równo po obu stronach konfliktu.


panienka_wierzba napisał/a:


tak tak, nie mgoe powiedziec ze nie zasluzylam niejednokrotnie
tylko akurat w tych momentach keidy zwykle zasługuje, są wyjątkowo wyrozumiali jakos
ponoszą ich zwykle rzeczy błahe
bo diabeł tkwi w upierdliwych szczegóła , a po drugie te zeczy błache nie zawsze musza być błachymi dla karzdego co chwila mie powtazasz że dla karzdego ważne jest cos innego a tutaj o tym zapominasz. Uwierz mi przeanalizuj te błachostki i zastanów sie jak rozwiąc ten problem a nie przyjmuj z góry że sie głupio czepiają o duperele. I nie zbywaj ich "nieważne"

panienka_wierzba napisał/a:

i tego nie rozumiem
a nie przyjmuje do wiadomosci czegos takiego jak 'odgrywanie sie' bo keidys nie dostalam to teraz dostane
z jednej strony winy nie powinny ulegac przedawnieniu a z drugiej masz rację nie powinno się karać dla zasady za to że się kiedyś nie ukarało to już tylko niestety akt zemsty

panienka_wierzba napisał/a:

Też nieżadko powoduje kłótnie
jednak niby nie ja je zacyznam (choc nie moge powiedziec ze jestem niewinna ani nic, bo sie zdaza..) rzuca sie rpzedewszystkim w domu moj ojciec.. o wszystko..
w momentach w których nie daje sobie rady rzuca epitetami..
a zastanów sobie dlaczego nie daje rady ?? może prze zto że druga strona jest tak samo uparta i niezdolna do kompromisu . Albo może ma problemy o ktorych nie wiesz . Uwierz mi tak naprawde mozesz znać człowieka całe życie a nie wiedziec co on naprawde czuje i co przezywa.
A tak BTW wiesz że pod wzgledem analizy twojej wypowiedzi to niektórym ludziom może sie wydawac że sugerujesz iz twój ojciec to głupek nie potrafiacy logicznie rozmawia i uciekajacy sie do epitetów bo nie stac go na nic innego. Wiesz w pewnej rodzinnej terapi nagrywa sie kłutnie i jak potem ci co uważają sie za ofiary wsłuchuja w ton swojego głosu i konteksty wypowiedzi czesto uwazają że sami by się o takie cos nieźle wkurzyli. Tak naprade nigdy siebie nie słyszysz i nie wisz co moze prowokowac ,może to być (choc nie musi bo to tylko teoria ) ton głosu albo troche wywyższający sie stosunek . To bardzo dział na niektórych facetów a zwłaszcza tych z odchyłem na podstawie ktorego uwazają się za niekwestionowanych panów domu.

panienka_wierzba napisał/a:

gdy go nie ma to Kasia to Kasia tamto, dlaczego Kasia sie tak odnosi i wogole.. lizodupstwo bym to nazwała ale troche nie na miejscu i troche nie pasuje..

szczesciem jest to ze ojciec w domu jest maksymalnie 3 dni w tygodniu, jednak cale 3 dni to prawie nic poza klotniami.. o wszystko..

i może to stanowi problem że go niema i mało rozmawiacie , tak naprawde nie wiesz jaki stres mu moga przyniesc te pozostałe dni ?? psychoterapia i analiza to nie moaj specjalizacja ale powiem ci że tu potrzeba głebszej refleksji a co do lizydupstwa to może ona wie czegos czego wy nie wiecie może jest jakis głebszy problem , u mnie było tak że własnie nie zauwazałem tych innych problemów ktore niszczyły moich rodziców i te własnie problemy jak je wreszcie dojżałem uderzyły mnie w ryj mocniej niz jekiekolwiek bicie (choc powinienem powiedziec mocniej niż jakikolwiek wpier w wszystkich bójkach w jakich brałem za młodu udział bo starsi raczej mnie ni bili choc matka jak raz nie wytrzymała jeden jedyny raz to złamała na mnie rurę z odkurzacza aluminiową ) , mnie tylko cud uratowa i oswiecił pozwalawszy dojżec prawde znim było z apoxno zarówno dla mnie jak i dla mojej rodziny. Uwiez mi nie wiem jak napradę jest u ciebie ale moja rada rozpatrz wszystkie możliwości przyczyn problemów
nawet tej najbardziej nieprawdopodobne




panienka_wierzba napisał/a:
u mnie jest odwrotnie
rodzice kłocą się praktycznie cały czas
nie da sie tego juz wytrzymac
jeszcze maja pretensje jesli ktos krzyknie, no fakt, nie powinno sie niby
ale sami nas tego nauczyli, i sami nie przestrzegaja swojego wlasnego prawa aby nie krzyczec
no ogółem którko i zwięźle u mnie jest wyjątkowo niezdrowo
szukaj przyczyn a nie żal sie na skutki . Zawsze sa jakieś przyczyny i to je powinno się zwalczac albo chociaz zrozumieć, tylko w rodzinach patologicznych sa kłutnie bez przyczyn. I pamietaj "tolerancja" a ingnorancja stoja koło siebie bardzo blisko i maja zatarte granice wiec łatwo się pomylić
agag - Pią 13 Maj, 2005 00:32
Temat postu:
Jeszcze coś mi się przypomniało, a że jutro wyjeżdżam, to wam jeszcze dziś napiszę

To tez metoda wychowawcza mojego ojca. wypróbował ją tylko raz, a do końca życia ją zapamiętam i dziś na studiach opowiadam. Duzo mnie/nas nauczyła

Ja się bardzo zawsze kłóciłam z moją rok młodszą siostrą. miałyśmy wtedy gdzieś 9/11 lat.
MIeszkałyśmy wtedy w jednym pokoju i spałyśmy w jednym łóżku. Co noc były wojny o to, która ma więcej miejsca. Dochodziło do szczypania, drapania, bicia, gryzienia... Mój ojcie, zwykle spokojny, pewnego razu wstał i przyszedł po nas. Kazał nam przyjść do dużego pokoju. Wyciągnąła z szafy najgrubszy pas.
Zapytał która pierwsza - żadna
to ty - posłusznie przełożyłam się przez puf
a ty weż ten pas i ją uderz - do mojej siostry
Hania zamachnęła się z całej siły i uderzyła mnie (w pokoju była też mama i nie reagowała)
bolało? - nieeee
zamiana - teraz hania sie miała przzełożyć,
ja się zamachnęłam i walnęłam z całej siły
bolało? - nieee..
skoro nie bolało to popraw
znowy hania mnie, ja ją ...
i w kółko, i coraz mocniej...
głupie takie byłyśmy, że żadna się nie przyznała, że boli i prałyśmy się na wzajem kilkanaście minut. Mogłyśmy to zakończyć w każdej chwili, mówiąc poprostu, że zabolało, ale żadna nie chciała tego zrobić. Byłyśmy tak głupie, ze dopiero po jakimś czasie zaczęłyśmy nawzajem uderzać słabiej.
ojciec to zauważył i powiedział, że widzi że oszukujemy i teraz on będzie nas uderzał...
nie musiał... od razu przyznałyśmy że bolało Wink
zrozumiałyśmy lekcję...
wszystko zamieniło się w żart, później okładałyśmy pasem tatę (w rewanżu)
a tyłki bolały na drugi dzień jak jasna ch...

cóż.. ciekawe doświadczenie... (na studiach dowiedziałam się że to jedna z metod wychowawczych) Wink
Pan_Feanor - Pią 13 Maj, 2005 00:54
Temat postu:
panienka_wierzba napisał/a:
u mnie jest odwrotnie
rodzice kłocą się praktycznie cały czas
nie da sie tego juz wytrzymac
jeszcze maja pretensje jesli ktos krzyknie, no fakt, nie powinno sie niby
ale sami nas tego nauczyli, i sami nie przestrzegaja swojego wlasnego prawa aby nie krzyczec
no ogółem którko i zwięźle u mnie jest wyjątkowo niezdrowo


Przesadzasz misiu, u nas jest całkiem dobrez w porónaniu z tym co się dzieje u innych.
A to że jak starsi się kłucą i rykne na nich porządnie to się uspokojom. Trza im uświadomić że niesą sami w domku.
altruista - Pią 13 Maj, 2005 07:38
Temat postu:
wiesz feanor, masz ta przewage ze jestes dojrzalym emocjonalne [jezeli to w przypadku mezczyzn mozliwe :P], wielkim jak dab facetem, wiec mozesz jasno przedstawic swoje zdanie, kiedy twoja siostra za to samo moze dostac gnoj, i patrzac z tego co pisze, to i po twarzy. Szczerze mowiac, to takie znowu zdrowe toto nie jest.

moj ojciec raz chcial mnie uderzyc, nie w sensie jakims paskiem czy cos, ale normalnie piescia, coprawda nie zrobil tego, ale dla obu nas bylo to naprawde ciezkie przezycie emocjonalne, a taka sytuacja juz nigdy sie nie powtorzyla, po prostu wiemy gdzie sa pewne granice, a do tematu sie nie wraca.
Pan_Feanor - Pią 13 Maj, 2005 09:11
Temat postu:
Wielkim jak dąb Smile Powiem ci że jestem wręcz mizernej postury Smile. Nieliczy się to jak wyglądasz i to zę prostestujesz ale jak to protestujesz. Staraj się udeżyć w czuły punkt dyskutujacych, tak aby zabolalo i pomyśleli co robią, zwykłym nieartykuowanym krzykiem nieosiągniesz NIC, no może przyzwiesz Czite Razz
Anonymous - Pią 13 Maj, 2005 12:07
Temat postu:
swoja droga wmieszam sie pomimo faktu iż całkowicie mnie to nie dotyczy, ale to jak rodzicie ciebie postrzegają i jak z toba rozmawiają a także jak traktują i ty ich traktujesz w czasie kłutni...polega na zbudowaniu sobie miejsca w rozmowie.
o co mi chodzi...jezeli z góry sie przyjmnie xłe stanowisko w którym albo odkrzykujemy albo odpyskowujemy to tracimy szanse na "równą" rozmowe... bo wiadomo że z rodzicami nie wolno mówić jak równy z równym...trzeba , to wręcz podśwtadomy przymus posiadania pewnego respektu, nawet bojaźliwości, i rodzice wiedzą że moga go wymagać i wymagają czasem nawet zbyt stanowczo..ale mozliwe że sobie ich tak budujemy swoim tonem głosu, swoja rozpustą, buntem, czasem nawet wrogością
ale jak okarzemy skruche...a w tej skrusze odrobine przebiegłosci inteligencji a także błyskotliwości(szybka bystra odpowiedz) to okażemy sie być dużo bardziej wartościowym dzieckiem, rodzice lubia być słuchani...jak mówią słowa na wiatr to mają wrażenie jakby dziecko nie było ich, lecz jakimś bękartem...
ale z drugiej strony nie wolno na za wiele pozwalac rodzicom by soba pomiatać...nalezy udowodnić ale podkreslam udowodnić nie pokazać,( bo pokazać to każdy burak potrafi ) udowodnić że sie jest coś wartym brzdącem i dobrą inwestycją, kimś z kogo można być dumnym...myślicie po jaką cholere robi sie dzieci (poza przypadkiem), to interes który ma sie opłacić...coś jak przekazanie nagromadzonego skarbu który chce sie pchnąć w dziedziców. Dziecko według ojców ma być kopią, według matek ma nie popełniać tych samych błedów.
najwiekszym zarzutem dla rodziców jest ten o braku miłości do was...

wbrew pozorom prawda zawsze lezy gdzies pomiędzy "tak" a "nie"
panienka_wierzba - Pią 13 Maj, 2005 15:11
Temat postu:
Pan_Feanor napisał/a:


Przesadzasz misiu, u nas jest całkiem dobrez w porónaniu z tym co się dzieje u innych.
A to że jak starsi się kłucą i rykne na nich porządnie to się uspokojom. Trza im uświadomić że niesą sami w domku.
tak ale widzisz, Ciebie nie ma w domu.. duzo, czesto..
to nie wiesz wszystkeigo co sie dzieje
pamietam raz jedyny co wyszlam z domu i nie wrocilam z pare godzin (byles na koncercie) to w styczniu czy grudniu było
ojciec przyjechał
odrazu zrobił bure..
powiedział o kilka rzeczy za duzo..
wrocilam nie wiem po 22? nie pamietam ktora byla godzina
po dlugich namowach matki pierwsyz i jedyny raz w zyciu przeprosil
bo widzial ze przesadzil
i to sporo

Ty mowisz, co czasami robisz, zeby przestali. A jesli ja proboje to jest co? nie wtracaj sie, nie to nie tamto i jeszcze zaczynaja sie mnie ciepac.. a Ty wiesz, jak jest ze mna (chociazby pamietasz do jakiego stanu mnie doprowadziles kiedys 'niby niczym' co az mi fotke zrobiles wtedy) ze jak sie zacznie, i sie choc odrobinke przesadzi to nie jest dobrze.. ze mna

niby mowisz ze mi to kiedys przejdzie
ale jak na dzien dzisiejszy mam zbyt slaba psychike zeby ciagnle takie rzeczy znosic

red napisał/a:
Cytat:
Też nieżadko powoduje kłótnie
jednak niby nie ja je zacyznam (choc nie moge powiedziec ze jestem niewinna ani nic, bo sie zdaza..) rzuca sie rpzedewszystkim w domu moj ojciec.. o wszystko..
w momentach w których nie daje sobie rady rzuca epitetami..


a zastanów sobie dlaczego nie daje rady ?? może prze zto że druga strona jest tak samo uparta i niezdolna do kompromisu . Albo może ma problemy o ktorych nie wiesz . Uwierz mi tak naprawde mozesz znać człowieka całe życie a nie wiedziec co on naprawde czuje i co przezywa.

nie chcialam ale moze jednak..
o wszystkich problemach w domu, nawet o tych o ktorych szczerze nie chcialabym wiedziec, bo mnie to tylko przytlacza, wiem
matka kiedy tylko ma okazje ciagle o nich wspomina
w kolko, caly czas, z cyzm sobie powoli nei daje rady, bo ja nie chce zeby ona mnie obarczala tymi problemami, ale co mam jej powiedziec? nie chce znac Twoich/Waszych problemów? uparta, niezdolna do kompromisu.. napewno po czesci, musze przyznac, nie jestem idealna ani niewinna, ale nie znasz mojego ojca..
o powyzszym przykladzie kiedy wyszlam o którym wspominałam, w tym momencie ojciec zrobil mi haje o to, ze miałam włączony głos w wiezy, i ze leciała jakas muzyka (cicho, bo przy nim nie wolno nawet lekko głośniej puścić).. rozwinęła się krótka rozmowa, prawie odrazu zamieniona w kłotnie, następnie zostałam za to wyzwana od kur* dziwek, szmat i innych takich.. nie chcialam tego przytaczac ale tego wymagalaby sytuacja, bo nie warto o czyms wspominac a potem nie konczyc..
tak i uwazasz ze to ja przesadzam.. jak nie znasz cales sytuacji to prosze, nie madrzyj sie.. bo czasami to nie pomaga..

Cytat:
twój ojciec to głupek nie potrafiacy logicznie rozmawia i uciekajacy sie do epitetów bo nie stac go na nic innego
zeby nie bylo.. ale po czesci niestety tak mysle.. ale jedynie po czesci..
Dambi - Pią 13 Maj, 2005 15:32
Temat postu:
Love No dobrze mamy tutaj przykład może trochę drastyczny dzieci dla zwrócenia uwagi otoczenia tnie się żyletą postawia to trwałe ślady na rękach zadne rozmowy znim czy wizyta u terapeuty nie skutkują co wtedy gdzie ten złoty środek ??? gdzie besteresowe wychownie nonsens co wtedy trzeba zrobić???
panienka_wierzba - Pią 13 Maj, 2005 15:33
Temat postu:
jestes pewna ze dla zwrocenia uwagi?
mi tez sie zdazylo kilka razy (od brata bure dostalam)
a u mnie w domu? nie nie bylo bezstresowego wychowania =/

pozatym w takim momencie byś chyba dziecka nie chciała bić
to wtedy już byłby totalny bład
Pan_Feanor - Pią 13 Maj, 2005 15:55
Temat postu:
Te Lolku ty niezapominaj że masz dopiero 15 lat i opierdzielenia starych zostaw mnie, na twoim miejscu najlepszym wyjśćiem jest mordka w ciup i siedzieć cicho, wysłuchać co maja do powiedzenia i puścicć to ewentualnie uchem. A nie pyszczyć jak to potrafisz.
Pozatym jakby pietnastolatka zwracała mi uwage też bym ja zbył Razz
Anonymous - Pią 13 Maj, 2005 17:28
Temat postu:
swoją drogą czyż nie Kasi sie obrywa za bezczelność brata biggrin
wątpie by rozmawiał ów w sposób wyrafinowany z rodzicem po tym jak mówi tutaj...czytaj nie potrafi mówić inaczej niż wylgarnie i prymitywnie..."jeżeli trzyma rodzica za jaja" to dostaje ta osoba która swą rączka jaj nie sięga, kto pozostaje?
panienka_wierzba - Pią 13 Maj, 2005 17:44
Temat postu:
Pan_Feanor napisał/a:
Te Lolku ty niezapominaj że masz dopiero 15 lat i opierdzielenia starych zostaw mnie, na twoim miejscu najlepszym wyjśćiem jest mordka w ciup i siedzieć cicho, wysłuchać co maja do powiedzenia i puścicć to ewentualnie uchem. A nie pyszczyć jak to potrafisz.
Pozatym jakby pietnastolatka zwracała mi uwage też bym ja zbył Razz

taaa
szczegolnie ze Ciebie nie ma.. cholernie czesto..
Holy Knight - Pią 13 Maj, 2005 18:28
Temat postu:
Prosze nie odpowiada na tego posta w emocjach pozwól by opadly a potem sie zastnó dłuzej zanim napiszesz że nie mam pojecia jak sie czujesz i jak jest naprawde i w ogóle [cenzura] wiem.

panienka_wierzba napisał/a:

wrocilam nie wiem po 22? nie pamietam ktora byla godzina
po dlugich namowach matki pierwsyz i jedyny raz w zyciu przeprosil
bo widzial ze przesadzil
i to sporo

Ale fakt fatem że 22 to jest przegięcie z twojej strony



panienka_wierzba napisał/a:

red napisał/a:
Cytat:
Też nieżadko powoduje kłótnie
jednak niby nie ja je zacyznam (choc nie moge powiedziec ze jestem niewinna ani nic, bo sie zdaza..) rzuca sie rpzedewszystkim w domu moj ojciec.. o wszystko..
w momentach w których nie daje sobie rady rzuca epitetami..


a zastanów sobie dlaczego nie daje rady ?? może prze zto że druga strona jest tak samo uparta i niezdolna do kompromisu . Albo może ma problemy o ktorych nie wiesz . Uwierz mi tak naprawde mozesz znać człowieka całe życie a nie wiedziec co on naprawde czuje i co przezywa.

nie chcialam ale moze jednak..
o wszystkich problemach w domu, nawet o tych o ktorych szczerze nie chcialabym wiedziec, bo mnie to tylko przytlacza, wiem
matka kiedy tylko ma okazje ciagle o nich wspomina
w kolko, caly czas, z cyzm sobie powoli nei daje rady, bo ja nie chce zeby ona mnie obarczala tymi problemami, ale co mam jej powiedziec? nie chce znac Twoich/Waszych problemów?

kurde dziewczyno nie rozumiesz to ignorancja eskapizm z twojej strony jak chcesz by było lepiej ty MUSISZ !!!! poznac te problemy i stawić im czoło a nie uciek w płacz w kąt !


panienka_wierzba napisał/a:

uparta, niezdolna do kompromisu.. napewno po czesci, musze przyznac, nie jestem idealna ani niewinna, ale nie znasz mojego ojca..

Zakładasz cos z góry skąd wiesz może znam doskonale taki typ człowieka ??
panienka_wierzba napisał/a:

o powyzszym przykladzie kiedy wyszlam o którym wspominałam, w tym momencie ojciec zrobil mi haje o to, ze miałam włączony głos w wiezy, i ze leciała jakas muzyka (cicho, bo przy nim nie wolno nawet lekko głośniej puścić)..

Sczeże jak ojciec przychodzi praktycznie zdarty nerwami i zmęczeniem z roboty to nie puszczam muzyki choć mogę i to głośno z czystego szacunku bo wiem co to cholernie cieżka praca i odpowiedzialnośc za innych i stres tym wywołany wiem jak sie wtedy ta druga osoba czuje. Już się kompletnie obrazisz ale za dzo tez w tobie egoizmu niby zalezy ci na ludziach ele tego egoizmu tez jest dużo. Może czas sie skoncentrowac na rodzinie a nie znajomych?
panienka_wierzba napisał/a:

rozwinęła się krótka rozmowa, prawie odrazu zamieniona w kłotnie, następnie zostałam za to wyzwana od kur* dziwek, szmat i innych takich.. nie chcialam tego przytaczac ale tego wymagalaby sytuacja, bo nie warto o czyms wspominac a potem nie konczyc..
tak i uwazasz ze to ja przesadzam.. jak nie znasz cales sytuacji to prosze, nie madrzyj sie.. bo czasami to nie pomaga..

Skad wiesz że nie znam takich sytuacji znowu coś z góry zakładasz ,ale fakt faktem że z tymi epitetami mas 100% rację nie powinien tak się odnosić.
panienka_wierzba napisał/a:


Cytat:
twój ojciec to głupek nie potrafiacy logicznie rozmawia i uciekajacy sie do epitetów bo nie stac go na nic innego
zeby nie bylo.. ale po czesci niestety tak mysle.. ale jedynie po czesci..

Puki myślisz tak chociaz po czesci nigdy nie będzie porozumienia i nie dosc że znszczysz tak samo siebie to i twoich bliskich . Sprobuj sie najpierw wczuć w PRAWDZIWĄ sytuację ojca z JEGO problemmami a dopiero potem wykłucac. Szczsże moim zdanie terapia z nagraniem kłutni to akurat u ciebie dobry pomysł pozwoli ci spojżeć na sytuację z boku trochę bardziej obiektywniepuki tak nie zrobisz poprawy nie bedzie
Pan_Feanor napisał/a:
Te Lolku ty niezapominaj że masz dopiero 15 lat i opierdzielenia starych zostaw mnie, na twoim miejscu najlepszym wyjśćiem jest mordka w ciup i siedzieć cicho, wysłuchać co maja do powiedzenia i puścicć to ewentualnie uchem. A nie pyszczyć jak to potrafisz.
Pozatym jakby pietnastolatka zwracała mi uwage też bym ja zbył Razz

to też zły punkt widzenia ale fakt faktem że pietnastolatka ktora jeszcze odpowiedialnosci nie zakosztowała potrafi doprowadzic do szłau nawet spokojnego rodzica a co dopiero sestresowanego faceta w kryzysie wieku średniego z wpojonym mniemaniem gdzie jest prawdziwe miejsce kobiety.
Ale Feniek fakt fakte że nad odnoszeniem sie do siostry musisz popracowac , szacunek to reakcja zachodzaca na zasadzie wymiany a nie wymuszenia!

Tsej napisał/a:
swoją drogą czyż nie Kasi sie obrywa za bezczelność brata biggrin
wątpie by rozmawiał ów w sposób wyrafinowany z rodzicem po tym jak mówi tutaj...czytaj nie potrafi mówić inaczej niż wylgarnie i prymitywnie..."jeżeli trzyma rodzica za jaja" to dostaje ta osoba która swą rączka jaj nie sięga, kto pozostaje?


fak faktem że tez poczesci tak moze być ojciec PODŚWIADOMIE może uważac że stracił nad starszym dzieckiem kontrole i młodszemu trzeba śrubę przykecić by nie powtuzyło się to.

I pamietajcie że wiele zalezy od podświadomych mechenizmów z których nie zdajecie sobie sprawy i nie zdacie dopuki nie spjzycie na sytuację z boku bardziej obiektywnie i bez emocji i myslenia w kategori "ja"
panienka_wierzba napisał/a:
Pan_Feanor napisał/a:
Te Lolku ty niezapominaj że masz dopiero 15 lat i opierdzielenia starych zostaw mnie, na twoim miejscu najlepszym wyjśćiem jest mordka w ciup i siedzieć cicho, wysłuchać co maja do powiedzenia i puścicć to ewentualnie uchem. A nie pyszczyć jak to potrafisz.
Pozatym jakby pietnastolatka zwracała mi uwage też bym ja zbył Razz

taaa
szczegolnie ze Ciebie nie ma.. cholernie czesto..

Kasia prosze musisz przestac myslec o ty że tylko ty wiesz jak jest napradę , nikt inny nie wie i tylko twoja prada jest prawdą ostateczną. Czesto się okazuje że inni wiedza wiecej niż możemy to sobie wyobrazić. Doceń innych piszesz o poszanowaniu inności to ja poszanuj poszanuj zdanie innych zastanów sie nad ich racjami a nie kieruj emocjami tylko


Bardzo przepraszam ale jesli czujesz sie moim tekstem dotknięta Sad
Anonymous - Pią 13 Maj, 2005 18:49
Temat postu:
Cytat:
Kasia prosze musisz przestac myslec o ty że tylko ty wiesz jak jest napradę , nikt inny nie wie i tylko twoja prada jest prawdą ostateczną. Czesto się okazuje że inni wiedza wiecej niż możemy to sobie wyobrazić. Doceń innych piszesz o poszanowaniu inności to ja poszanuj poszanuj zdanie innych zastanów sie nad ich racjami a nie kieruj emocjami tylko
hej stary nie za bardzo sie angażujesz ...w dodatku tak publicznie? biggrin, jak sie spotykacie na codzień to jej poprostu to pwoiedz prosto w profil...a nie przed wszystkim dzieci stadem ...nieco to podejrzane
panienka_wierzba - Pią 13 Maj, 2005 19:38
Temat postu:
nie zrozumiales sensu wielu moich wypowiedzi
no ale coz, trudno
anoi racja, po czesci zostalo to wyjasnione na gadu
nie wiem czy chce rozmawiac w tak upubliczniony sposob o swoich klopotach i sytuacji rodzinnej
Holy Knight - Pią 13 Maj, 2005 20:13
Temat postu:
jak jakis problem jest opisany publicznie to tez tak odpisuje.
Ale ok koniec z tym.
Anonymous - Pią 13 Maj, 2005 23:02
Temat postu:
poprostu zaczynało to przechodzić w coś bardzo prywatnego:D
ja rozumiem ze pragniesz sie wyżalić poskarżyć...wręcz udowodnić że jesteś osobą która wcale nie ma łatwego życia a mimo to potrafisz tryskać wręcz zarażalną radością, jednakże
Cytat:
Kasia prosze musisz przestac myslec o ty że tylko ty wiesz jak jest napradę , nikt inny nie wie i tylko twoja prada jest prawdą ostateczną. Czesto się okazuje że inni wiedza wiecej niż możemy to sobie wyobrazić. Doceń innych piszesz o poszanowaniu inności to ja poszanuj poszanuj zdanie innych zastanów sie nad ich racjami a nie kieruj emocjami tylko
ale to jednak jest już prywatne, zbyt wylewne, wkażdym razie może i błędne mam odczucie ale nie o to chyba chodziło czyż nie?
no ale jak na gg sobie dośpiewaliści szczegóły to to w porządku no i mam nadzieje ze tłumenie pomogli ludzie bo czy ja to wątpie bo ja zwykle gmatwam ;D nio...z czupryną w chmurach kary cielesne są jednak niezbędne(w okazjonalnych momentach i do tego odpowiednich) bo gdy ich brak to powstaja cholerne gnoje co to tylko na poduszce w lektyce, maja trzy nianie i pięciu służących...swoja droga do mojej szkoly zdaweął ejden taki bystrzak co przyszedł z facetem w garniaku na test próbny, to że zdał go najlepiej to mniej wazna sprawa(do szkoly tej nie poszedł a innej) ale ów smokingowiec podłozył poduszeczke pod dupke jaśnie panicza i podsunął mu krzesełko...gdy nauczycielka wyprosiła tego gościa myśląc ze to jego ojciec i tak go tytuując ...ów odpowiedział "pani wybaczy, lecz nie jestem tatą tego oto zacneog młodzieńca lecz jego guwernerem " biggrin..

jak to mówi nasty
<ściana>
ja powiem

<sufit>
Pulkownik Nikt - Pią 13 Maj, 2005 23:33
Temat postu:
hehehe
jaja sobie robisz tsej?Razz
serio?
rotfl - myslalem ze takie zeczy dzieja sie tylko w kreskowkach o niezwykle bogatych dzieciakach Smile
Pan_Feanor - Pią 13 Maj, 2005 23:51
Temat postu:
Tsej wiesz co wpieniasz mnie Smile pierdzielisz jak jakiś pracownik pomocy telefonu zaufania z 15 letnim stażem lecz tak naprawde bardzo malo wiesz Smile Nie żebym był złośliwy ale poprostu stweirdzam fakt. Złość z twej strony nic tu niepomoże :]
panienka_wierzba - Sob 14 Maj, 2005 10:34
Temat postu:
Tsej napisał/a:
ale to jednak jest już prywatne, zbyt wylewne, wkażdym razie może i błędne mam odczucie ale nie o to chyba chodziło czyż nie?
w rzeczy samej
Anonymous - Nie 15 Maj, 2005 08:59
Temat postu:
he he eh...wpieniam ? ...to nie o to w tym wszystkim chodzi..cąłym zakichanym życiu , by jedynie dopiec sąsiadowi> żeby dostał "cegłą w łeb, żeby mu okradli sklep"?
Pan_Feanor - Nie 15 Maj, 2005 12:10
Temat postu:
Chodzi o to aby czynić innym tak jakbyś chciał aby inni czynili tobie drogie dziecko Twisted Evil
Anonymous - Nie 15 Maj, 2005 20:14
Temat postu:
więc jeszcze droższe dziecko(tfu) uczyń mnie jako i ja tobie...prosze bardzo:D
Pan_Feanor - Pon 16 Maj, 2005 08:20
Temat postu:
Hehehehe zabrzmiało to dość dwznacznie Twisted Evil czyli co idziemy do mnie czy do ciebie ? Wink
Dambi - Pon 16 Maj, 2005 09:35
Temat postu:
Love Ale czuż można poradzić w takiej stytuacji zadne rozmowy a nawet wizyta u terapeuty nie odnoszą skutku dzieci na waszych oczach robi sobie krzywdę tnąc się żyletką to juz coś człowieka trafia
jak z takim upartym rozwydrzonym bachorem sobie poradzić
Anonymous - Pon 16 Maj, 2005 09:39
Temat postu:
ja do ciebie bynajmniej nie szedłem...i nie zamierzam
Dambi - Pon 16 Maj, 2005 10:02
Temat postu:
Tsej napisał/a:
ja do ciebie bynajmniej nie szedłem...i nie zamierzam

nie kumam o co chodzi do kogo nie miałeś zamiaru iść???
ja sie nie pytam gdzie iść bo to mnie guzik odchodzi Tylko co robić -w tej sytuacji kokretnej!!!
może wreście ktoś coś mądrego napisze??? Evil or Very Mad
Anonymous - Pon 16 Maj, 2005 10:28
Temat postu:
to poczytaj całość..a nie pars pro toto czyli synegdochicznie
juz ci wszelkie możliwe rady i bardzo prywatne przykłady zostały podane..tylko wyciągnąć wnioski
Dambi - Pon 16 Maj, 2005 13:29
Temat postu:
Otwieracz napisał/a:
Nawet Korczka twierdził, że dziecko można uderzyć, ALE:
-tylko raz (i niezbyt mocno)
-tylko w tyłek
-tylko ręką
-przy okazji wytłumaczyć za co itp.
Korczaka znam tam były trzy zasady
bronić dziecka
wtrzuwać się w nie
rozmawiac z nim
to trzy główne zasady jego pedagogiki przedewszystkim traktował dziecko ja równowartościowego partnera
od chwili narodzin
nasty_girl - Pon 16 Maj, 2005 13:44
Temat postu:
ja uwazam ze sa lepsze sposoby na wychowanie dziecka niz bicie..
Dambi - Pon 16 Maj, 2005 14:28
Temat postu:
taaak na przykład/???
nasty_girl - Pon 16 Maj, 2005 14:32
Temat postu:
porozmiawiac z dzieckiem, wytlumaczyc ze zle robi, dlaczego jakie moga byc tego konsekwencje, powiedziec jak powinno sie zachowywac, starac sie polepszyc z nim konktakty itd..
Dambi - Pon 16 Maj, 2005 14:38
Temat postu:
nasty_girl napisał/a:
porozmiawiac z dzieckiem, wytlumaczyc ze zle robi, dlaczego jakie moga byc tego konsekwencje, powiedziec jak powinno sie zachowywac, starac sie polepszyc z nim konktakty itd..

i w tej sytuacji o której wspomniałem także kiedy zadne słowa nie docierają mocnych argmunetów nieznam stanowczości i konsekwencji chciałbym się nauczyć ale nie wiem jak za to się zabrac Crying or Very sad
nasty_girl - Pon 16 Maj, 2005 14:53
Temat postu:
Dambi napisał/a:
Love No dobrze mamy tutaj przykład może trochę drastyczny dzieci dla zwrócenia uwagi otoczenia tnie się żyletą postawia to trwałe ślady na rękach zadne rozmowy znim czy wizyta u terapeuty nie skutkują co wtedy gdzie ten złoty środek ??? gdzie besteresowe wychownie nonsens co wtedy trzeba zrobić???


a myslisz ze jezeli tnie sie zyletka to bicie by cos zmienilo? bo ja uwazam inaczej.. trzeba dotrzec do niego, dowiedziec sie dlaczego to robi, porozmawiac..
Pulkownik Nikt - Pon 16 Maj, 2005 14:57
Temat postu:
Cytat:

przedewszystkim traktował dziecko ja równowartościowego partnera


buhehehhe biggrin
Dambi - Pon 16 Maj, 2005 15:10
Temat postu:
Pulkownik Nikt napisał/a:
Cytat:

przedewszystkim traktował dziecko ja równowartościowego partnera


buhehehhe biggrin
i czuż w tym śmiesznego!???
może i masz rację próbować dotrzeć ale jak skoro psycholog nie może co dopiero ja??
Anonymous - Pon 16 Maj, 2005 16:31
Temat postu:
najlepiej pozostawić samemu sobie...jak przetrwa to stanie sie na tyle potężne by sie zemścić na rodzicu ale nie bedzie ciamajdą i progenitura sie nie zmarnuje
Pan_Feanor - Pon 16 Maj, 2005 17:10
Temat postu:
Czasem trzeba przywalić w pupe, bezstresowe wychowanie dziecka- o dupe takie coś rozbić. Dostenimy rozwydrzonego pajaca a nie wartośćiowego młodego człowieka, jakiś respekt do opiekuna być powinien. Coś powinno trzymać w ryzach po za zasadami moralnymi...
Kinga - Pon 16 Maj, 2005 18:55
Temat postu:
Dambi napisał/a:
Love Ale czuż można poradzić w takiej stytuacji zadne rozmowy a nawet wizyta u terapeuty nie odnoszą skutku dzieci na waszych oczach robi sobie krzywdę tnąc się żyletką to juz coś człowieka trafia
jak z takim upartym rozwydrzonym bachorem sobie poradzić


= = radzilabym wazyc słowa :/

Czy jelsi ktos sie tnie zyletką to jest rozwydrzony ? ... czy to znaczy ze jest bachorem ??
Dla mnie to raczej siwadczy o jakims problemie ... :/ zyletka jakby daje upust złym emocjom :/ nie jest raczej jakims widizmisie ( napewno nie zawsze )

Jak sobie poradzic ? wychowywac ... = = Jak cos przeskrobie tlumaczyc ... nie krzyczec... jeden klaps w pupe :/ Tylko w pupe = =

A nie w twarz ... głowe :/ i to kilkanascie razy ...

jesli inne metody nie skutkuja zawsze sa szlabany = = oczywiscie z wiekiem mozliwosc Hym " zabrania " " ukrucenia " czegos np wyjsc ... siedzenia na kompie staje sie mniej mozliwa ... ale to juz raczej zalezy od kontaktów miedzy dziekciem a rodzicem
panienka_wierzba - Pon 16 Maj, 2005 22:07
Temat postu:
u mnie przykladowo problem z zyletka (tylko kilka razy, ale o tych kilka razy za duzo) pomoglo to, ze brat ze mna o tym porozmawial (a jednak jestes czasem przydatny) i kulkoro bliskich znajomych (w tym przyjaciele) noi przykladowo jakos nie trzeba bylo mnie lac ;/ (co zapewne jeszczy by pogorszylo sprawe, o cholere zbyt duzo) wystarczylo wsparcie, rozmowa.. pomoc..
i teraz ucze sie co robic z tymi emocjami w inny sposob, czasami jest gorzej, moze nie dla mnei ale dla otoczenia (w domu), krzycze, nie wiem co mam z nimi robic (nei zawsze mozna wyjsc, przewietrzyc sie) ale rpzynajmniej nie robite tego co kiedys
Anonymous - Pon 16 Maj, 2005 22:22
Temat postu:
panienka_wierzba napisał/a:
wystarczylo wsparcie, rozmowa.. pomoc..

Yep... Rozmowa jest w takich chwilach błogosławieństwem. Świętością.

Co do kar cielesnych:
Jestem za. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Czyli zależy kiedy, gdzie, za co i jak mocno. Jeśli kiedyś będzie mi dane mieć dziecko (Rolling Eyes o bosh) to niech mnie prędzej TIR na ulicy rozplaszczy, niż jakbym miał je bić bez uprzedniej rozmowy.
Michuś - Pon 16 Maj, 2005 22:58
Temat postu:
Himitsu napisał/a:
Co do kar cielesnych:
Jestem za. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Czyli zależy kiedy, gdzie, za co i jak mocno. Jeśli kiedyś będzie mi dane mieć dziecko (Rolling Eyes o bosh) to niech mnie prędzej TIR na ulicy rozplaszczy, niż jakbym miał je bić bez uprzedniej rozmowy.


ja czasem dostaję od taty ale przed karą robi zawsze swoje wywody i czasami to pogawędka trwa z pół godziny Sad to już lepiej odrazu dostać i mieć spokój Exclamation nie wiem czy to dobre metody bo różnie mówią o biciu ale paru kumpli też dostaje lanie Embarassed jedni się bardziej boją inni mniej i leją na to że dostaną Exclamation
Pan_Feanor - Wto 17 Maj, 2005 07:36
Temat postu:
" Jeśli kiedyś będzie mi dane mieć dziecko ( o bosh) to niech mnie prędzej TIR na ulicy rozplaszczy, niż jakbym miał je bić bez uprzedniej rozmowy."
Oby te forum do ego czasu istniało, zobaczyłbyś tego posta i zaśmiał się gożko jak czas i życie wypacza nasze ideały,...
Anonymous - Wto 17 Maj, 2005 08:32
Temat postu:
człowiek w samotności jest w stanie do za równo cudownych jak i przerażających rzeczy...
ex tedium inventum ex tedium insania
jednakże rozmowa jest cholernie amerykańską wersją...co naprawde pomaga to życzliwa obecność
dzieci potrafią sie nudzić do 3 krotnie razy czybciej od ludzi, bo uczą sie w zastraszającym tempie, daltego jaeśli sie dziecko ogładzi czasem, czyli nie da mu sie czasu na nudzenie to nie popełni czegoś czego w chwili popełniania winno żałować...a jeśli tego nie czyni to ni bój gnoja rzemykiem niewyuczy
agag - Wto 17 Maj, 2005 09:08
Temat postu:
Cytat:
dzieci potrafią sie nudzić do 3 krotnie razy czybciej od ludzi


hehehe dobre Wink
Anonymous - Wto 17 Maj, 2005 14:23
Temat postu:
dorosłych ludzi dorosłych biggrin
nasty_girl - Wto 17 Maj, 2005 15:01
Temat postu:
no wlasnie.. bo wyszlo ze dzieci to nie ludzie?
Anonymous - Wto 17 Maj, 2005 16:01
Temat postu:
Michuś napisał/a:
ja czasem dostaję od taty ale przed karą robi zawsze swoje wywody i czasami to pogawędka trwa z pół godziny

Pragnę zauważyć, że jest różnica między spokojną rozmową a kazaniami.
Pan_Feanor napisał/a:
" Jeśli kiedyś będzie mi dane mieć dziecko ( o bosh) to niech mnie prędzej TIR na ulicy rozplaszczy, niż jakbym miał je bić bez uprzedniej rozmowy."
Oby te forum do ego czasu istniało, zobaczyłbyś tego posta i zaśmiał się gożko jak czas i życie wypacza nasze ideały,...

O tym już dawno się przekonałem.
Dambi - Czw 19 Maj, 2005 15:01
Temat postu:
Napewno ta żyletka może wiązać sie z problemami emocjonalnymi ale to komplikuje sytuację jeśli wtedy nic nie dociera nawet psycholog???
Pan_Feanor - Pią 20 Maj, 2005 08:08
Temat postu:
Świat jest miejscem Evolucji, przetrwają tylko najsilniejsi....
Anonymous - Pią 20 Maj, 2005 10:22
Temat postu:
o tu sie zgodze...biggrin

znikaj Feanor :> Natura cie nie chce
panienka_wierzba - Pią 20 Maj, 2005 13:01
Temat postu:
Dambi napisał/a:
Napewno ta żyletka może wiązać sie z problemami emocjonalnymi ale to komplikuje sytuację jeśli wtedy nic nie dociera nawet psycholog???

napewno nie bic
jedna z najgorszych rzeczy jaka mozna w takim momencie zrobic
staram sie pomoc na wszysktie posoby
pomoc rozwiazac problem
Pan_Feanor - Sob 21 Maj, 2005 09:09
Temat postu:
Jak to jest z facetami, pokłucą się dadzą se pomordzie, za pare dni pójdą do knajpy na piwo... Czasem niestety udeżyć trzeba chociaż przemocy fizycznej nielubie ostatnim niepodważalnym argumentem jest argument sdiłowy... działa na najbardziej nawet prymitywnych
Kinga - Sob 21 Maj, 2005 17:41
Temat postu:
Dambi napisał/a:
Napewno ta żyletka może wiązać sie z problemami emocjonalnymi ale to komplikuje sytuację jeśli wtedy nic nie dociera nawet psycholog???


Poswiecic wiecej czasu ...
Wziac chociazby urlop w pracya jelsi nie ma takiej mozliwosci starać sie duzo rozmawiać przy kazdej czynnosci ... duzo czasu spedzać poza domem ...
Cos zmienic ... wybrac sie na pizze :> albo cokolwiek ...

I psycholog psycholog psycholog ... Wink
Pan_Feanor - Sob 21 Maj, 2005 19:26
Temat postu:
Fajnie się mówi, pogadaj ze starymi albo niech starzy pogadają z tobą, jeśli ty rozmawiasz normalnie z rodzicami na co robiłaś na imprezie to gratuluje, u mnie by to nieprzeszło, to znaczy mi bi uszło ale siostrze nie...
Kinga - Sob 21 Maj, 2005 19:30
Temat postu:
Pan_Feanor napisał/a:
Fajnie się mówi, pogadaj ze starymi albo niech starzy pogadają z tobą, jeśli ty rozmawiasz normalnie z rodzicami na co robiłaś na imprezie to gratuluje, u mnie by to nieprzeszło, to znaczy mi bi uszło ale siostrze nie...


Nie rozmawiam z rodzicami normalnie ... nie mowie im wszystkiego ...

Ale od wczoraj zaczynam czuc ze naprawde mam ojca ... ktory sie mna interesuje ... I sama staram sie to dalej utzrymywac ... Heh co moze dac krtotka rozmowa i maly wypad na pizze ... niesamowite ... Smile


fajnie sie mówi .... fajnie ... sama dobrze znam to ... wiele osob z forum zna moje problemy ... obecne i wczesniejsze ... nigdy nie bylo mi latwo ... wczoraj tez nie było łatwo ... ale chciałam chciałam od dluzszego Smile teraz jest lepiej Smile
panienka_wierzba - Nie 22 Maj, 2005 11:28
Temat postu:
Pan_Feanor napisał/a:
Fajnie się mówi, pogadaj ze starymi albo niech starzy pogadają z tobą, jeśli ty rozmawiasz normalnie z rodzicami na co robiłaś na imprezie to gratuluje, u mnie by to nieprzeszło, to znaczy mi bi uszło ale siostrze nie...

to co, Ty byś dzieciaka za to zbił? (znaczy sie nie za to co teraz napisales tylko za wczesniejsze)
nasty_girl - Nie 22 Maj, 2005 14:06
Temat postu:
ja tam czesto mamie mowie jak bylo na imprezie.. tylko zazwyczaj wycinam 3/4 rzeczy i cos tam sie dopowie i zawsze z "pilismy i jaralismy cala noc i w sumie nie pamietam co sie dzialo" robi sie "pilismy tylko szampana, posiedzielismy, pogadalismy, potanczylismy bylo bardzo fajnie" <lol>
Pan_Feanor - Pon 23 Maj, 2005 07:51
Temat postu:
panienka_wierzba napisał/a:
Pan_Feanor napisał/a:
Fajnie się mówi, pogadaj ze starymi albo niech starzy pogadają z tobą, jeśli ty rozmawiasz normalnie z rodzicami na co robiłaś na imprezie to gratuluje, u mnie by to nieprzeszło, to znaczy mi bi uszło ale siostrze nie...

to co, Ty byś dzieciaka za to zbił? (znaczy sie nie za to co teraz napisales tylko za wczesniejsze)


Piższe po ludzku i sęsem bo nieczaje o co ci chodzi w tym posćie... za dużo w Lineage2 grasz :]
panienka_wierzba - Pon 23 Maj, 2005 21:27
Temat postu:
Pan_Feanor napisał/a:
panienka_wierzba napisał/a:
Pan_Feanor napisał/a:
Fajnie się mówi, pogadaj ze starymi albo niech starzy pogadają z tobą, jeśli ty rozmawiasz normalnie z rodzicami na co robiłaś na imprezie to gratuluje, u mnie by to nieprzeszło, to znaczy mi bi uszło ale siostrze nie...

to co, Ty byś dzieciaka za to zbił? (znaczy sie nie za to co teraz napisales tylko za wczesniejsze)


Piższe po ludzku i sęsem bo nieczaje o co ci chodzi w tym posćie... za dużo w Lineage2 grasz :]
kolejny - -"
a więc.. była gatka o tym ze dzieciak sie tnie czy cos.. i Ty byś w takim momencie dzieciaka zbił? bo to by wynikalo z Twoich poprzednich postow
Pan_Feanor - Pon 23 Maj, 2005 23:45
Temat postu:
jasne wyrwał bym mu tchawice a potem napchał grochówki w przełyk -_-....
Spytałbym się dlaczego się tnie i wytłumaczył bym ze postępuje jak ostatni idiota... A jeśli bym miał ohote aby raz nazawsze mu to obrzydzić i skopać psyhe zaczoł bym się ciąć przy dzieciaku
Anonymous - Wto 24 Maj, 2005 00:02
Temat postu:
wy na prawde nie możecie pogadać o tym w domu?
ciekawe jak można sie oddalić od siebie rodzeństwo i zonline'ować...do tego stopnia że choć mieszkają pod jednym dachem to gadaja ze sobą jedynie na forum biggrin
Pan_Feanor - Wto 24 Maj, 2005 08:31
Temat postu:
Tsej napisał/a:
wy na prawde nie możecie pogadać o tym w domu?
ciekawe jak można sie oddalić od siebie rodzeństwo i zonline'ować...do tego stopnia że choć mieszkają pod jednym dachem to gadaja ze sobą jedynie na forum biggrin


Tsej ty cholernie mądry jesteś z kąd u licha masz wiedzieć że niegadamy w domu ? A jak się pojawi ciekawy temacik na forum to czemu niemożna odpisać ? Nie no sory że teraz tak na ciebie wskakuje ale prezz ludzką nadinterpretacje i złośliwość ostatnio miałem takie cyry że nikomu tego nieżycze - przemówiłem
Anonymous - Wto 24 Maj, 2005 11:11
Temat postu:
tak myślałem że dodanie słowa.."jedynie" wzbudzi kontrowersje i tego sie spodziewałem ale takie jest wrażenie i podejrzanym byłoby to ukrywać
panienka_wierzba - Wto 24 Maj, 2005 15:45
Temat postu:
Pan_Feanor napisał/a:
jasne wyrwał bym mu tchawice a potem napchał grochówki w przełyk -_-....
Spytałbym się dlaczego się tnie i wytłumaczył bym ze postępuje jak ostatni idiota... A jeśli bym miał ohote aby raz nazawsze mu to obrzydzić i skopać psyhe zaczoł bym się ciąć przy dzieciaku
noi wlasnie na odpowiedzi mi zalezalo (bo ze 3 razy to pytanie zadaalam)

Tseju.. my rozmawiamy ;/
Anonymous - Wto 24 Maj, 2005 17:54
Temat postu:
Cytat:
Tseju.. my rozmawiamy ;/
zabrzmiało po amerykańsku biggrin
he he ten uśmiech świadczy że te rozmowy to gorzki owoc :>
Pan_Feanor - Wto 24 Maj, 2005 21:20
Temat postu:
:] Naszczęśćie niekączą się rękoczynami, bo jak widać sister żyje i ma kości całe Smile
A miecze leżą oparte o sicane i się marnuja Mr. Green
Holy Knight - Wto 24 Maj, 2005 22:28
Temat postu:
Uważaj by ci siora z firebala nie oddała a poza tym te miecze sa ćwiczebne Razz ja sobie chyba kupie porzadne żelastwo we wrzesniu jak ze szkolenia wróce z kasą Twisted Evil
panienka_wierzba - Sro 25 Maj, 2005 09:40
Temat postu:
Pan_Feanor napisał/a:
:] Naszczęśćie niekączą się rękoczynami, bo jak widać sister żyje i ma kości całe Smile
A miecze leżą oparte o sicane i się marnuja Mr. Green
ale czasami rozne przedmioty po domu lataja (a i miecze są podnoszone)
Anonymous - Sro 25 Maj, 2005 11:12
Temat postu:
u nas na mieczach (Otwieracz był wtedy) gość oberwał przez łeb ćwiczebnym i odwieźli go do szpitala bo tak leciała krew
innym razem inny gość co już sam widziałem...oberwał tak że ćwiczebny sie złamał na jego głowie i znów poleciała krew...w sumie miał zrowo rozwaloną głowe..i więcej sie juz nie pojawił...

więc za siostre można już odprawić minute ciszy biggrin
nasty_girl - Sro 25 Maj, 2005 14:11
Temat postu:
u mnie to najczesciej poduszeczki lataja to jest bezpiecznie w miare.. 11 jaskow mam to moge sie narzucac zawsze.. probowalam sie oduczyc od rzucania innymi rzeczami po tym jak stracilam 2 mikrofon..
Pan_Feanor - Sro 25 Maj, 2005 16:08
Temat postu:
Hmm jeszcze mam 6 noży do żucania :]
panienka_wierzba - Sro 25 Maj, 2005 16:52
Temat postu:
3
2 dales radkowi chyba
1 zgubiles
ale niezle mi sie kiedys taki nozyk w plecy wbił ;/
Anonymous - Sro 25 Maj, 2005 17:15
Temat postu:
Wracajac do tematu, wy okropni czciciele Sejtana, to ja nie jestem za karami cielesnymi.
W sumie to nie chcial bym miec dzieci, widzac to, co dzieje sie z dziesiejsza mlodzieza ;o.
Anonymous - Sro 25 Maj, 2005 17:42
Temat postu:
o właśnie siostra chce bym z nią powalczył na kije biggrin
Pan_Feanor - Czw 26 Maj, 2005 10:25
Temat postu:
Perwers z ciebie, ona niema kija.... albo o czymś neiwiem Wink
Anonymous - Czw 26 Maj, 2005 11:17
Temat postu:
biggrin śmieszne, nie wspomne o orientacji Twojej siostry :>
popytaj tenchiego o bokeny...to moze coś rozjaśni ci twą niewiedze
Pan_Feanor - Czw 26 Maj, 2005 16:53
Temat postu:
Heh boken to śmeiszna zabawka.. na trzymanie w 2 rękach zakrótkie a w jednej ręce jak machasz to się dziwią..... :/
Anonymous - Czw 26 Maj, 2005 21:00
Temat postu:
czemu sie dziwią?

moim sie nawet da dwuręcznie..ale bęcki obrywałem od gościa z dłuższym kijem
Pan_Feanor - Pią 27 Maj, 2005 07:26
Temat postu:
Bokeny jakieś dziwne są... nawet to to jelca niema... Ja wole swoje Europejskie kijasy :]
Anonymous - Pią 27 Maj, 2005 11:31
Temat postu:
raz sobie zrobiłem jelec....trzymał sie aż powalczyłem z Kanclerzem.
bejzbol nie jest europejski biggrinw każdym razie nic na to nie wskazuje
Asiula1994 - Pon 19 Wrz, 2005 19:44
Temat postu:
Hmmm....Raczej nie jestem za karami cielesnymi. Nie były one tosowane w mojej rodzinie już od kilku pokoleń.
Z drugiej strony rodzic musi sobie radzić z dzieckiem. Mam koleżankę która ma brata. W tej rodzinie to nie dzieci słuchają rodziców tylko rodzice dzieci, a zwłaszcza brata koleżanki.
Radzić sobie - ale nie koniecznie paskiem.
Dorośli, dzieci, nauczyciele i opiekunowie - ludzie. Co tyczy się zwłaszcza rodziców - powinni umieć rozmawiać z dziećmi. Od samego początku zajmowac sie nimi poświęcać im czas, rozmawiać nawet o niczym(Podoba Ci się ta łąka? Gy gy! Zobacz jakie ładne ptaszki! Gu ga! Idziemy do domu?Hi hi hi eeeee!!! Mr. Green ).
Naskrobała pustogłowa Asiula Geek

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group