Dzieci OnLine

Na luzie... - Paradoks kłamcy

Inteligencja - Czw 18 Lis, 2004 22:32
Temat postu: Paradoks kłamcy
Oto mój ulubiony paradoks. Nie ma on właściwie rozwiazania, są za to półrozwiązania. Później przedstawię również paradkos kata, równie ciekawy aczkolwiek prostszy... Na swój nieprosty sposób Smile.

Ustawiłem "żaróweczkę", gdyż uważam, iż filozofia zasługuje na specjalne wyróżnienie Smile...

Kłamca zawsze kłamie. Pewnego dnia mówi : zawsze kłamię. Czy tym razem skłamał?
Kinga - Czw 18 Lis, 2004 22:37
Temat postu:
Heh ...
Kłamca kłamiąc mówi ze kłamie

A paradoks tak mniej wiecej polega na tym
że Kłamca kłamie nie wiedząc że kłamie
Inteligencja - Czw 18 Lis, 2004 22:45
Temat postu:
niezupełnie

Kłamca mówiąc te stwierdzenie mówi prawdę - w końcu zawsze kłamie. Ale pojawia się sprzeczność, bo mówi prawdę. Czyli kłamie - nie zawsze mówi kłamstwo. Czyli stwierdzenie jest prawdą, czyli.... Itd. Smile Twisted Evil
Nikita - Pią 19 Lis, 2004 15:09
Temat postu:
Droga Inteligencjo co od nas oczekujesz?
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 15:35
Temat postu:
Inteligent próbuje nam udowodnić, że naprawdę jest inteligentny. Tak mi się wydaje. Razz Paradoksami nas nie przekona. A napewno nie mnie. Wink
Ppark - Pią 19 Lis, 2004 16:17
Temat postu:
Poza tym jest to problem logiczny, z filozofią rozumianą tradycyjnie nie ma wiele wspólnego.
Inteligencja - Pią 19 Lis, 2004 17:14
Temat postu:
Nazwy, nazwy...

A czymże one są? Nazwy mają nam ułatwiać życie w sposób oczywisty - określają przedmioty, uczucia itd. Zatem poznają nam rozpoznać obiekt rozmowy.

Uważam zatem, iż swą wiedzę użyłeś w nieodpowiedni sposób Smile. Choć, oczywiście, ja też się lubię czepiać. Wytykanie komuś błędów jest pewnego rodzaju odowodnieniem swej inteligencji. Nieprawdaż? Aczkolwiek są inne sposoby. Ja nie skłaniam się ku żadnej ze stron - pierwsze jest łatwiejsze, a drugie lepsze Smile. W pewnym sensie...

A filozofia... Filozofia to dla mnie nie jest jakaś ścisła dyscyplina, pewien kanon zagadnień. Filozofia to dla mnie nauka. Nauka odkrycia i poznania. Wyjaśnienia. Filozofia to właściwie pytanie. Pytanie na dowolny temat. Zazwyczaj mówi się o 'głębszym temacie', aczkolwiek nie tylko do nich [wg mnie] ogranicza się filozofia. Głównym zadaniem filozofii jest rozwiązania zagadki życia [wg mnie]. A właściwie to nie rozwiązywanie żadnej zagadki, tylko poszerzanie wiedzy. Wiedzy, której nie da się za bardzo określić.

Filozofia właściwie nie odpowiada na pytania. Ona tylko tworzy kolejne... Smile

Mój pierwszy post miał być pewnym urozmaiceniem Forum. Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa...
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 19:01
Temat postu:
Witam.
A mnie się wydało, że chciałeś po prostu udowodnić swój nick. Wink Niestety jednym tematem, dwoma postami tego nie zrobisz. Oczywiście mogę się mylić, bo Twoich intencji poznać nie jestem w stanie.
Pozdrawiam.
Inteligencja - Pią 19 Lis, 2004 19:07
Temat postu:
Czekaj, czekaj... Smile

A czemuż to i, co najważniejsze, komu miałbym 'udowadniać swój nick'? Nie wiem, czy zauważyłaś, ale ja tu jestem nowy i nie znam Was za bardzo Smile. A co do udowadniania i bycia postrzeganym jako 'dobry' - zazwyczaj robię to osobom (tj. udowadniam i staram się być postrzegany), które znam i które coś dla mnie znaczą. Na razie dla mnie wiele nie znaczysz, co wydaje się oczywiste.

Zatem... Komu mam coś udowadniać? I po co? To moje dwa pytania...

Moich intencji w stanie rozpoznać nie możesz - zgadzam się. Ale możesz spróbować. Nie zawsze musi Ci się udać... Np. teraz Ci się nie udało Smile.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 19:13
Temat postu:
Hmm.. Ja tam do Ynteligęta nic nie mam. Powiem więcej - jest zabawny w tej swojej bezczelno-inteligentnej formie... Twisted Evil
altruista - Pią 19 Lis, 2004 19:23
Temat postu:
Inteligencja napisał/a:
Nazwy, nazwy... A czymże one są?

wyznacznikiem kierunku dyskusji. A logika z filozofia nie idzie w parze - na przyklad rozwazania o tym, czy biegacz przescignie zolwia, albo bardzo madry wywod na temat tego, ze strzala nie istnieje [musial bym przekopac wszystkie moje szpargaly, jak znajde to przytocze]

Inteligencja napisał/a:
Uważam zatem, iż swą wiedzę użyłeś w nieodpowiedni sposób :). Choć, oczywiście, ja też się lubię czepiać. Wytykanie komuś błędów jest pewnego rodzaju odowodnieniem swej inteligencji. Nieprawdaż? Aczkolwiek są inne sposoby. Ja nie skłaniam się ku żadnej ze stron - pierwsze jest łatwiejsze, a drugie lepsze :). W pewnym sensie...

wytykanie komus bledow [chociaz bardziej odpowiednia jest forma 'poprawianie kogos'] to nie tyle ukazywanie swojej inteligencji, co naprowadzenie kogos na wlasciwa droge [tok myslowy]

Inteligencja napisał/a:
Filozofia właściwie nie odpowiada na pytania. Ona tylko tworzy kolejne... :)

a czego oczekiwac po troche mniej owlosionych malpach ktore dopiero co nauczyly sie chodizc w pozycji wyprostowanej? :P

Inteligencja napisał/a:
Mój pierwszy post miał być pewnym urozmaiceniem Forum. Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa...

i jest. Rzadko kto uzywa tu laciny, nawet kiedy sie kaja.
Ppark - Pią 19 Lis, 2004 19:33
Temat postu:
Możesz pod pojęciem "filozofia" rozumieć co ci się żywnie podoba, choćby i zepsutą zieloną radziecką łódź podwodną. Nie moja rzecz. Jednak logika przestała być poddziedziną filozofii(rozumianej akademicko, jeżeli to coś pomoże) już spory kawał czasu temu, co więcej - rewolucję w tej dziedzinie spowodowali nie filozofowie, ale matematycy. Nie lubię gdy każdy trudny do sklasyfkowania problem wrzuca się do jednego wora z napisem "filozofia", jawi mi się to jako intelektualna łatwizna. Tak, czepiam się.
A udowadniać inteligencję? Musiałbym najpierw wiedzieć co to właściwie jest(a zdania w tej sprawie są delikatnie mówiąc podzielone), zresztą - ostatni jakże ostateczny test ogólnokrajowy dowiódł mi ponad wszelką wątpliwość żem nieinteligentny.

P.S. Gdybym był administatorem tego forum, to na "Mea culpa" dostałbyś ode mnie maila jakąś interesującą pokutę wyznaczającego Smile
Inteligencja - Pią 19 Lis, 2004 19:54
Temat postu:
To już XXI wiek jest Twisted Evil ? Wygląda na to, że chyba gdzieś utknąłem w przeszłości :>...

Altruisto, to, że mają wyznaczać kierunek rozmowy to ja chyba powiedziałem Smile. Musisz zrozumieć, że niektórzy lubią pytania retoryczne. Ja należę do takich osób. A moje zdanie przedstawiłeś w nieco inny sposób. Czyżby bardziej inteligentny :>?

Naprowadzanie na... Oj, Altruisto! Zauważyłem, że chyba odbiegłeś/liśmy od tematu - Paradoksu kłamcy :>. A takie uwagi to, kolego drogi, na skrzynkę się wysyła. W końcu po co są Prywatne Wiadomości ?

Uznaję ludzi jako zwierzęta. A to, że filozofia odpowiadając na jedno pytanie zadaje następne dwa... Cóż, powiedzmy sobie, że taki już jest sens bezsensu. Jednakże zauważ, że wiedza jest nieograniczona, a nasza wiedza jest mała. A zatem zdobywając o jedną informację więcej i powiększając naszą niewiedzę o dwie coś zyskujemy. Bo nasza niewiedza jest nieograniczona. 1informacja+1informacja=2informacje. Nieograniczenie+2=nieograniczenie. Czy, jak kto woli, nieskończoność Smile.

Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa - moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. To była ironia, rzecz jasna Smile Smile Smile.
sami10 - Pią 19 Lis, 2004 20:03
Temat postu:
ale jeżeli kłamca skłamie że kłamie to...już się pogubiłam
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 20:04
Temat postu:
To gra słów i z filozofią ma niewiele wspólnego.
Identycznie mogę się zapytać czy bóg może stworzyć kwadratowe koło.
Inteligencja - Pią 19 Lis, 2004 20:07
Temat postu:
Zakładając, że bóg nie jest kwadratowym kołem, to całkiem możliwe Wink.

A ja widzę różnicę, R2. W zależności od Boga (a raczej religii), jakiego sobie wybierzesz, odpowiedź jest różna. Wg. chrześcijaństwa Bóg jest wszechmocny. Wniosku nie podam, to będzie Twoja praca domowa :> Wink.

Przypuszczam, że jesteś chrześcijaninem. Zgadłem?
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 20:15
Temat postu:
Nie jestem chrześcijaninem, ale o wierze tej wiem dużo więcej niż większość chrześcijan.
Cytat:
Zakładając, że bóg nie jest kwadratowym kołem, to całkiem możliwe

To nie możliwe. Dlaczego? bog jest wszechmocny, nie miał początku ani nie końca mieć nie będzie.W pismie świętym jest wyraźnie napisane, że człowiek tajemnicy boskości pojąć nie może. TO GRA SŁÓW! Nic więcej

Cytat:
A ja widzę różnicę, R2. W zależności od Boga (a raczej religii), jakiego sobie wybierzesz, odpowiedź jest różna.


Potrawisz to poprzeć jakimiś sensownymi argumentami czy tylko udajesz że wiesz o czym mowa?Bóg to istota wyższa niż czlowiek WE WSZYSTKICH RELIGIACH.

btw. bóg jest jeden tylko sposoby oddawania mu czci są różne.
Edit: bog nie jest kwadratowym kołem, to jest duch (dusza).
Inteligencja - Pią 19 Lis, 2004 20:25
Temat postu:
Nie powołuj się tylko na chrześcijaństwo.

Ja np. mogę wierzyć, że Bóg to materialne, kwadratowe koło. A jest tym kwadratowym kołem dlatego, że jest. Czyż to nie przekonujący argument?

Kim jest Bóg? Tak naprawdę nie wiem.

Powiedziałeś, że niemożliwe jest, by Bóg był kwadratowym kołem. Dlaczego?

Co do tego, że jest jeden Bóg. Niekoniecznie. Do dzisiaj przetrwały religie politeistyczne...

Bóg jest duchem. Udowodnij mi to Smile.
Ppark - Pią 19 Lis, 2004 20:31
Temat postu:
R2 napisał/a:
To gra słów i z filozofią ma niewiele wspólnego.
Identycznie mogę się zapytać czy bóg może stworzyć kwadratowe koło.


Jeżeli zdefiniujesz "kwadratowe koło" to zapewne Bóg nie miałby z tym większego problemu. Bo określenie "kwadratowe" zaprzecza cechom podmiotu, jakim jest "koło", toteż takie pojęcie nie ma żadnego przedmiotu podporządkowanego sobie.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 20:38
Temat postu:
BÓG NIE JEST MATERIALNY ILE RAZY MAM CI TO JESZCZE NAPISAĆ?!
Kim jest bóg? Napisałem w poprzednim poście ale powtórze bo widocznie nie dociera: DUCHEM
Cytat:
Kim jest Bóg? Tak naprawdę nie wiem.

Nikt tego nie wie ponieważ człowiek nie jest w stanie zrozumieć tajemnicy boskości.
Cytat:
Bóg jest duchem. Udowodnij mi to

Zachęcam do lektury pisma swietego.

Tak jest wg chrześcijaństwa.

Ppark i to co napisałeś jest właśnie grą słów.
btw. Kwadratowe koło to epitet
Inteligencja - Pią 19 Lis, 2004 20:38
Temat postu:
Ja nie zdefiniuję, bo jestem na to zbyt nieinteligentny/to nie jest możliwe.

Ale skoro wierzysz/wierzycie, że Bóg jest wszechmocny to :
1) dla Niego jest to możliwe Smile
2) może nim być
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 20:41
Temat postu:
Cytat:
Ale skoro wierzysz/wierzycie, że Bóg jest wszechmocny to :
1) dla Niego jest to możliwe
2) może nim być


Nie może tylko jest, bo bog może wszystko
Chesterka - Pią 19 Lis, 2004 20:46
Temat postu:
R2 napisał/a:

Nie może tylko jest, bo bog może wszystko


Bóg może wszystko dla tych którzy w niego wierzą...
Ppark - Pią 19 Lis, 2004 20:47
Temat postu:
R2 napisał/a:

Ppark i to co napisałeś jest właśnie grą słów.
btw. Kwadratowe koło to epitet


"Kwadratowe koło" to nie epitet, chyba że ty też rozumiesz to na jakiś własny, oryginalny sposób, który mi zaraz wyłożysz. I co dokładnie jest grą słów?

P.S. W Piśmie Świętym Bóg może być bardzo różny, zależnie od tego do której części zajrzysz.....
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 20:48
Temat postu:
Sprzeczność, skoro jest wszechmogący a ja w niego nie wierze to nie może na mnie zesłaćza to kary?
Inteligencja - Pią 19 Lis, 2004 20:49
Temat postu:
Hm, ja oczywiście mówiłem o byciu kwadratowym kołem Smile.

Pragnąłbym zauważyć, iż dalsza ta dyskusja jest bez sensu... Każdy z nas ma prawo do odmiennych poglądów i takowe wykorzystuje. A to, czy Bóg jest kwadratowym kołem wydaje mi się bez sensu.

Od pewnego czasu mam wrażenie, że 'każdy mówi swoje'. Apropo, zadziwiająca jest natura ludzka. Z paradoksu kłamcy przeszliśmy do kwadratowego koła, które jest Bogiem...
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 20:50
Temat postu:
Epitet to rzeczownik z przymiotnikiem.
Kwadratowe to przymiotnik natomiast koło rzeczownik dalej nie jasne?
co do twojego ps to czy w jakiejśczęści pisma św nie jest wszechmogący?
[Edit] Inteligencja, ponieważ jest duchem
Chesterka - Pią 19 Lis, 2004 20:51
Temat postu:
Jak by istniał to by pewnie zesłał, chociaz nie wiem czy miałby dlaczego. Dlatego, że w niego nie wierzysz? Bezsens... Rolling Eyes
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 20:54
Temat postu:
Właśnie dlatego, a chociażby po to żeby uświadomić mi że jestem w błędzie
Chesterka - Pią 19 Lis, 2004 20:56
Temat postu:
Uświadomienie komuś że jest w błędzie znacznie różni się od zesłania na niego kary Neutral Nie zsyła się komuś kary po to żeby wyjaśnić mu, ze jest w błędzie...
Ppark - Pią 19 Lis, 2004 20:57
Temat postu:
EPITET [gr.], lit. wyraz określający rzeczownik, służy uwydatnieniu charakterystycznej cechy opisywanego przedmiotu, osoby, zjawiska; rodzaje: epitet stały (utrwalony w tradycji lit., np. „Atena sowiooka”), epitet bezpośredni — pozbawiony nacechowania estet. (np. „biały śnieg”), epitet zdobniczy (szybko tracący na ekspresywności przez częste stosowanie, np. „modre oczy”) i będące jego szczególnymi odmianami: epitet metaforyczny (np. „gorzkie gwiazdy”, „skrzydlaty zmierzch”) oraz tzw. epitet sprzeczny ® oksymoron. Znamienna dla stylu oratorskiego obfitość epitetów cechowała też epikę homerycką, poezję klasycyst., lirykę barok.; pot. żartobliwy przydomek, wyzwisko

I co z tą grą słów?
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 21:14
Temat postu:
Miło, że zapodałeś regółkę ale powiedz mi co ona wnosi?
Co do tego tworzenia kwadratowego koła, dam inny przykład jest mądry głupi człowiek?
Chesterka - Pią 19 Lis, 2004 21:16
Temat postu:
Człowiek może być głupi, bo ktoś może go nie lubić i jednocześnie mądry posiadając dużą wiedzę Razz
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 21:21
Temat postu:
Głupi w tym znaczeniu nie madry, nie inteligentny
Chesterka - Pią 19 Lis, 2004 21:22
Temat postu:
Może w takim razie posiadać dużą wiedzę szkolną, a być głupim duchowo Rolling Eyes
EU07 - Pią 19 Lis, 2004 22:12
Temat postu:
Mam dla Was dwa paradoksy Smile Kto rozwiąże ma u mnie duże piwo (jeśli jest pelnoletni Mr. Green Mr. Green Mr. Green )

PARADOKS 1
Jeśli Bóg jest wszechmogący (tym samym może wszystko), to czy może stworzyć taki potężny kamień, którego nie potrafilby sam podnieść?

PARADOKS 2
Pewien sędzia prowadził rozprawę dotyczącą niebezpiecznego gangstera. Zakończył ją w sobotę po południu podsumowując: Jesteście skazani na powieszenie , wyrok ma być wykonany w południe w jednym z siedmiu dni najbliższego tygodnia. O dniu w którym ma być wykonany wyrok dowiecie się z rana tego dnia , w którym ma być dokonana egzekucja. Wcześniej o tym wiedzieć nie możecie. Czy wyrok będzie wykonany?
Inteligencja - Pią 19 Lis, 2004 22:17
Temat postu:
2. Nie

Nie może, bo złodziej będzie wiedział, kiedy jest wyrok.

W sobotę będzie wiedzieć, że w niedzielę - w końcu to ostatni dzień tygodnia /ew. możemy nie liczyć niedzieli jako dzień 'wolny'/

W piątek wie, że jedynym dniem, w który może się odbyć jest sobota - w końcu wcześniej nie było, a w niedzielę być nie może.

W czwartek wie, że odbędzie się w piątek - wcześniej nie było, a w sobotę i niedzielę nie może być.

Itd. Dochodzimy do tego, że sąd odbędzie się w poniedziałek. Wyrok się nie odbędzie-złodziej wie, kiedy takowy powinien być Smile.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 22:21
Temat postu:
EU gdybyś czytał moje posty znalazł byś rozwiązanie na pierwszy paradoks.
"wszechmogący" to metafora określająca dla człowieka cos niewobrazalnie poteznego. Rozumiejac je dosłownie to z punktu widzenia człowieka jest bez sensu.
EU07 - Pią 19 Lis, 2004 22:37
Temat postu:
Inteligencja napisał/a:
2. Nie

Nie może, bo złodziej będzie wiedział, kiedy jest wyrok.

W sobotę będzie wiedzieć, że w niedzielę - w końcu to ostatni dzień tygodnia /ew. możemy nie liczyć niedzieli jako dzień 'wolny'/

W piątek wie, że jedynym dniem, w który może się odbyć jest sobota - w końcu wcześniej nie było, a w niedzielę być nie może.

W czwartek wie, że odbędzie się w piątek - wcześniej nie było, a w sobotę i niedzielę nie może być.

Itd. Dochodzimy do tego, że sąd odbędzie się w poniedziałek. Wyrok się nie odbędzie-złodziej wie, kiedy takowy powinien być Smile.

Pokomplikowales, ale zgadles Smile Masz u mnie piwko Smile

R2 napisał/a:
EU gdybyś czytał moje posty znalazł byś rozwiązanie na pierwszy paradoks.
"wszechmogący" to metafora określająca dla człowieka cos niewobrazalnie poteznego. Rozumiejac je dosłownie to z punktu widzenia człowieka jest bez sensu.

Gdyby babka miala wąsy to by byla dziadkiem. A czy jest bez sensu? Ja tego nie powiedzialem Smile
Inteligencja - Pią 19 Lis, 2004 22:51
Temat postu:
Skoro jest wszechmogący, to potrafi stworzyć ten kamień. Kamień ma takie, a nie inne właściwości, które Bóg ustalił. Czyli ten kamień ma prawo bytu...

Hm, to naprawdę przypomina mi paradoks kłamcy ...
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 23:01
Temat postu:
Człowiek nie może pojąc mocy boga.
EU07 - Pią 19 Lis, 2004 23:06
Temat postu:
R2 napisał/a:
Człowiek nie może pojąc mocy boga.

To jest najbliższe rozwiązaniu zagadki. Opiera się ono na zupelnie czyms nieznanym i niezrozumialym dla nas jako ludzi, czyms poza tym swiatem i poza logicznym rozumowaniem
Chesterka - Pią 19 Lis, 2004 23:21
Temat postu:
Wychodzi na to że jest to nielogiczne dla człowieka...
altruista - Pią 19 Lis, 2004 23:26
Temat postu:
Cytat:
Człowiek nie może pojąc mocy boga.

A co tu pojmowac? Mamy wszystko wyznaczone. Jakas istota, nazwana bogiem, jest wszechmocna [moze zrobic wszystko]. Ma wykonac zadanie: stworzyc kamien tak ciezki, ze nie bedzie w stanie go uniesc.
Mozliwosci:
stworzy kamien [jest wszechmocny]
nie stworzy kamienia [nie jest wszechmocny]
podniesie kamien [jest wszechmocny, ALE zaprzecza temu, ze stworzyl kamien ktorego nie bedzie w stanie podniesc, czyli nie byl w stanie takowego stworzyc. Wniosek: nie jest wszechmocny]
nie podniesie kamienia [nie jest wszechmocny]

Wniosek: istota zwana bogiem nie moze byc wszechmocna, bo jest to pojecie wewnetrznie sprzeczne. Rozumienie nie ma nic do tego, nie wazne czy mialby byc to wszechmocny bog, pies, czlowiek czy mikrob.

Cytat:
"wszechmogący" to metafora określająca dla człowieka cos niewobrazalnie poteznego

wszechmogacy nie jest metafora, tak samo jak kwadratowe kolo nie jest gra slow. Radzil bym wejsc w blizsze stosunki z polonistka, przyda sie. "Wszechmogacy" to okreslenie na byt ktory moze zrobic wszystko [ze jest to stwierdzenie sprzeczne to juz nie wnikam]
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 23:33
Temat postu:
Zakładając że "wszechmogący" jest metaforą. Altruisto to JEST sprzecznośc i gra słów. Gdybyś zagłębił się trochę w lekturę pisma św lub durnego katechizmu zrozumiałbyś co mam na myśli.
Chesterka - Pią 19 Lis, 2004 23:36
Temat postu:
Altruista, dobrze powiedziane.

Mówiąc prościej zadanie "stworzyc kamien tak ciezki, ze nie bedzie w stanie go uniesc" jest nielogiczne bo to że "bóg jest wszechmogący" zaprzecza temu, że "nie będzie w stanie czegoś zrobić", w tym przypadku unieść kamienia. Rolling Eyes
Inteligencja - Pią 19 Lis, 2004 23:41
Temat postu:
R2, Altruista nieco inaczej podchodzi do problemu. Tj. 'niereligijnie'.

To, co przedstawił wydaje się oczywiste... Aczkolwiek w pewnym sensie mógł stworzyć ten kamień. Skoro jest wszechmogący, to ma moc pozwalającą mu ograniczyć samego siebie. Wszechmogący, mogący stworzyć przedmiot, którego nie może unieść. Skoro jest wszechmocny to może sobie 'zażyczyć' takiej właśnie właściwości...

To mi przypomina złotą rybkę... Nieważne. W każdym bądź razie, wszystko zależy od interpretacji zagadki Smile.
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 23:44
Temat postu:
Napisze ot już po raz enty.
Wszystkich doskonałości boga człowiek nie jest w stanie poznaćani zrozumieć. Człowiek jest istiotą podrzędną. Nie mam ochoty się więcej produkować, chcecie porozmawiać zapraszam na gg
altruista - Pią 19 Lis, 2004 23:48
Temat postu:
R2 napisał/a:
Gdybyś zagłębił się trochę w lekturę pisma św lub durnego katechizmu zrozumiałbyś co mam na myśli.

biblie przeczytalem w calosci raz, wybrane fragmenty po kilka razy. Calkiem ciekawa, ale dosc plytka ksiazka. Katechizmu nie tknalem, i nie tkne, jest mi to zbedne.

Cytat:
Wszechmogący, mogący stworzyć przedmiot, którego nie może unieść. Skoro jest wszechmocny to może sobie 'zażyczyć' takiej właśnie właściwości...

tylko ze to przeczy jego wszechmocy. A jako ze moze wszystko, to nie moze stworzyc tego, i 'udoskonalic sie' zeby moc podniesc kamien, bo nei mozna byc 'bardziej wszechmocnym' czy 'mniej wszechmocnym'

R2 napisał/a:
Napisze ot już po raz enty.
Wszystkich doskonałości boga człowiek nie jest w stanie poznaćani zrozumieć. Człowiek jest istiotą podrzędną.

zabraklo ci tu 'moim zdaniem'
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 23:58
Temat postu:
W takim razie napisze to w taki sposób. Bóg może podnieść kamień którego podnieść nie może (pokrywa się [cenzura] NIEPRAWDAŻ?!). Identyczna sprzeczność i ułożenie zdań. Nie rozumiesz? To dobrze bo nikt wg wiary katolickiej nie jest w stanie tego pojąć i niech tak [cenzura] zostanie.
altruista - Sob 20 Lis, 2004 00:07
Temat postu:
spokojnie, nie tak ostro, bo sobie kabacik zaplujesz. Jeszcze raz, powoli - co to jest bog, czemu akurat katolicki, co do tego maja dogmaty KK? A zdanie ktore napisales jest calkiem proste i sprzeczne - dowodzi braku czegos takiego jak istoty wszechmocne, w tym bogow, bo sa nielogiczne.

Cytat:
bo nikt wg wiary katolickiej nie jest w stanie tego pojąć i niech tak *nie wyrażaj się* zostanie.

ehh, a jak ja chcialem ten caly kult przemianowac na Kosciol Wiszacego Zyda Patrona Ignorantow to nie bylo posluchu :/
Anonymous - Sob 20 Lis, 2004 00:14
Temat postu:
Wziąłem przykład katolickiego (Jest jeden więc wsszystko jedno)Moje zdanie jest tak samo proste i sprzeczne jak twoje. Jestem ateistą, pisze na wstępie to czego sie dowiedialem czytajac pismo sw i katechizm (z czystej ciekawosci)
Podam inny przykład matematyczny, wiec mniemam bedzie logiczny do zrozumienia.
Mamy prostą A. Jak pewnie wiesz prosta nie ma ani poczatku ani konca. W takim razie czy prosta A moze byc dluzsza od prostej B? W matematyce pojecie nieskonczonosci jest nieskończone i nie ma zadnej wiekszej liczby.

Peace
End for today
kicp - Sob 20 Lis, 2004 10:15
Temat postu:
Co do tego czy Bóg jest wszechmogący...moim zdaniem, zreszta nie tylko moim, Bog nie jest wszechmogacy, poprostu jest Istotą, Duchem, który może znacznie więcej od człowieka. Jest doskonalszy od człowieka. Dlatego ludzie nazywaja go wszechmogacym. Potrafi chociażby stworzyć życie, świat. Bóg to Stwórca. Ale czy może wszystko? Nie sądzę.
Czy Bóg podniesie kamień, którego nie będzie mógł podnieść? Przyjmując że Bóg jest wszechmogący podniesie każdy kamień.

A czy Bóg istnieje? Tego nie wiem. Stworzył świat. Czasem lepiej jest w niego wierzyć, myśleć sobie że jak sie do niego pomodli to nam pomoże. Jednak zazwyczaj jest to oszukiwanie siebie i wmawianie sobie czegoś, że jak sie pomodle do Boga to moje problemy znikna...
No i polecam lekturę Kociej Kołyski...tam dwóch ludzi także sworzyło religię na nowo powstałej niepodległej wyspie. Z drugiej jednak strony, chyba dobrze ze jest religia. Gdyby jej nie bylo, gdyby przyjete było i namacalne że Bóg jest, byłoby inaczje, nie byłoby dyskusji, kłótni. Ludzie mieliby wszystko pokazane jak na widelcu, nie musieliby się zastanawiać co wieczór nad sensem istnienia, nad istnienem Boga i nad przeznaczeniem. Mysle, ze religia jest potrzebna w tym całym mechanizmie...moze ostatnio nie, kiedy wiąże się już to z zachłannością księżulków i pogonią tych 'sługów Boga' za forsą, ale mimo wszystko cały mechanizm jest chyba dobry...ostatnio przyjmuje to zły kierunek, ale ktos kto to wszystko wymyslil [bo bynajmniej nie wierze w takiego Boga, jakiego ukazuje kosciol, nie wierze i nie chce miec nic wspolnego z kosciolem] miał naprawde dobry pomysł, życie w niepewności jest dobre, należy samemu dojść do tych wszystkich zagadek życiowych. A zdawanie się na Boga też nie jest złe, ale jest to już dopisywanie samemu historii...powiedzmy modle sie zeby dostac piatke ze sprawdzianu, dostaje 4, to sobie sam wymysle ze sie za krotko modlilem. To juz takie zycie w troszke wyimaginowanym swiecie. Nie mowie ze jest to do konca zle.

Dobra, napisalem cały stek bzdur, wszystko pewnie ze sobą nie ma sensu, no ale coz, mam nadzieje ze to pogrubione ostatnie zdanie, ktore wlasnie pisze, bedzie chociaz w miare madre ;]
Ppark - Sob 20 Lis, 2004 11:11
Temat postu:
R2 napisał/a:
Wziąłem przykład katolickiego (Jest jeden więc wsszystko jedno)Moje zdanie jest tak samo proste i sprzeczne jak twoje. Jestem ateistą, pisze na wstępie to czego sie dowiedialem czytajac pismo sw i katechizm (z czystej ciekawosci)
Podam inny przykład matematyczny, wiec mniemam bedzie logiczny do zrozumienia.
Mamy prostą A. Jak pewnie wiesz prosta nie ma ani poczatku ani konca. W takim razie czy prosta A moze byc dluzsza od prostej B? W matematyce pojecie nieskonczonosci jest nieskończone i nie ma zadnej wiekszej liczby.


W matematyce prosta nie posiada na płaszczyźnie euklidesowej takiej własności jak "długość". "Długość" jest własnością odcinka prostej. Toteż ten przykład jest bez sensu. Aha, i prosta jak najbardziej może mieć początek i koniec(i może to być ten sam punkt), w geometrii rzutowej jest to bardzo istotne.

Aha, i szermowanie argumentem o "niepojmowalności" Boga może się okazać dość zgubne - skoro bowiem nie da się go pojąć, to jaką wartość ma Biblia, która przecież jest właśnie próbą zinterpretowania jego czynów? Katechizm Kościoła Katolickiego pominę milczeniem.
Jeżeli o mnie chodzi, to po pierwsze nie widzę powodu by Bóg, jakkolwiek by go tu nie definiować, miał się stosować do zasad logiki ludzkiej. Po drugie, przedstawiony paradoks jest właściwie pytaniem "Czy Bóg jest do tego stopnia wszechmocny, by móc własną wszechmoc anulować, i co to nam mówi o samym pojęciu 'wszechmoc'?". Spróbuję teoretycznie przedstawić jak mógłby wyglądać szkic przypadku, w którym wszystko działa:

1. Weźmy Boga. Niech jego współczynnik wszechmocy (Smile) będzie a. Teraz wprowadźmy także współczynnik mocy, rozumianej jako ilość czystej energii jaką Bóg ma do dyspozycji poza własną wszechmocą. Niech będzie on równy b.
(Wychodzę z założenia że jeśli nadać człowiekowi właściwość "wszechmoc", to będzie on w gruncie rzeczy podobny do Boga w tym kontekście. Może to lepiej wyjaśni co rozumiem przez "moc" którą tu wprowadziłem.)

2. Bóg próbuje stworzyć kamień, którego nie będzie w stanie podnieść. W tym celu używa własnej wszechmocy, by anulować ją samą, a jednocześnie wytworzyć kamień(w wyniku aktu tworzenia kamienia wszechmoc z definicji nie ulega zmianie). Wszechmoc po tym procesie opisze równanie a - a = 0.

3. Następnie Bóg próbuje podnieść kamień korzystając ze swojej mocy b. Wystarczy teraz, aby kamień był na tyle ciężki, by energia potencjalna siły grawitacji nań działającej była większa od energii b. Dla wszechmocnego Boga stworzenie takiego kamienia nie przedstawiałoby najmniejszego problemu. Toteż - jak widać Bóg nie może podnieść stworzonego kamienia, ale w żaden sposób nie przeszkadza to jego wszechmocy.

To co opisałem powyżej jest tylko schematem myślowym, ale pokazuje przykład takiego zdefiniowania pewnych pojęć, by paradoks przestał być paradoksem. Jak widać nie jest to więc wcale tak "logiczne" i proste, jak by się mogło wydawać.

P.S. Wcale nie uważam że Bóg ma jakieś "współczynniki wszechmocy" czy inne takie rzeczy. To jest tylko abstrakcyjny kontrprzykład.
Anonymous - Sob 20 Lis, 2004 12:05
Temat postu:
Cytat:
To jest tylko abstrakcyjny kontrprzykład.

Jak i wszystko w tej dyskusji.

Cytat:
Długość" jest własnością odcinka prostej

Jak najbardziej

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group