 (NEI RÓB SOBIE JAJ
(NEI RÓB SOBIE JAJ  )Aha...a jeśli chodzi o ksiązki...to jest taka jedna fajna,dla nastolatek (to jest seria,ale ja czytałam jedną).Nazywa się"Angus,stringi i przytulanki"..JEST ŚWIEEEEEEEEEEEEEETNAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Czasem myslałam,że sięposikam,jak jączytałam(ze śmiechu oczywiście...
 )Aha...a jeśli chodzi o ksiązki...to jest taka jedna fajna,dla nastolatek (to jest seria,ale ja czytałam jedną).Nazywa się"Angus,stringi i przytulanki"..JEST ŚWIEEEEEEEEEEEEEETNAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Czasem myslałam,że sięposikam,jak jączytałam(ze śmiechu oczywiście... )Musierowicz też ma fajne ksiązki...Bardzo ładny jest "Brent" Krystyny Boglar ,"ucho od śledzia" Hanny Ożogowskiej albo "Szkolny lud,Okulla i ja" nie pamiętam,kogo:DA jeśli lubisz czytać lektury z wyprzedzeniem,to polecam "Stary człowiek i morze"
)Musierowicz też ma fajne ksiązki...Bardzo ładny jest "Brent" Krystyny Boglar ,"ucho od śledzia" Hanny Ożogowskiej albo "Szkolny lud,Okulla i ja" nie pamiętam,kogo:DA jeśli lubisz czytać lektury z wyprzedzeniem,to polecam "Stary człowiek i morze"
 :DTrochęobrzydliwe,ale krótkie i ciekawe:D
:DTrochęobrzydliwe,ale krótkie i ciekawe:D      ) dzieci - Małego Księcia. Poza tym może takie serie jak przygodowa - Trzech Detektywów, straszna komedia (lub śmieszny horror, jak kto woli) - Szkoła Przy Cmentarzu i mniej śmieszny horror - Krąg Ciemności. To wszystko serie.
) dzieci - Małego Księcia. Poza tym może takie serie jak przygodowa - Trzech Detektywów, straszna komedia (lub śmieszny horror, jak kto woli) - Szkoła Przy Cmentarzu i mniej śmieszny horror - Krąg Ciemności. To wszystko serie.
 
      
      
     | Cytat: | 
| Recenzja "Polityka" Bidul to jest dom dziecka, nazwa stosowana przez samych jego mieszkańców. Miejsce podłe, lecz dobrze oswojone przez lokatorów, zwłaszcza tych z dłuższym stażem, rządzące się jasno określonymi regułami, z których główna jest taka, że silniejszy ma przewagę nad słabszym. „Bidul” to tytuł książki Mariusza Maślanki, jeden z najbardziej oczekiwanych debiutów tego roku. Z informacji podanej przez wydawcę wynika, iż autor (rocznik 1975), obecnie student plastyki w Akademii Świętokrzyskiej, ma krótką, lecz bujną biografię, zachodzi więc uzasadnione podejrzenie, iż w swej pierwszej powieści opisuje – mniej lub bardziej wiernie – własne życie. Zresztą główny bohater nazywa się Borys Mleczko, zbieżność nazwisk raczej nieprzypadkowa. Na autora tego rodzaju książek czyha pewne niebezpieczeństwo – jest nim mianowicie trudna do uniknięcia pokusa mitologizacji własnych przeżyć, o stereotypach związanych z tematem domu dziecka już nie wspominając. Maślanka alias Mleczko fortunnie unika tych raf, na które nadział się niejeden debiutant. Narrator, czyli sam główny bohater opowiadający w pierwszej osobie, nie próbuje nas epatować egzotyką miejsca akcji – opowiada beznamiętnie, rejestruje zdarzenia, nie dziwiąc się niczemu. Ma dziesięć lat, kiedy go poznajemy. Powieść zaczyna się jak baśń o złych rodzicach – właśnie ojciec, wiejski pijak i degenerat, wywozi Borysa wraz z trójką rodzeństwa do miasta do domu dziecka. Tam zostaną powitani przez mieszkańców bidula wyzwiskami „wsioki”, co ma wyrażać najwyższą pogardę. Wkrótce bohater pozna najgorsze strony domu dziecka, a więc drugie życie, bestialskie obyczaje, także zwyczaje seksualne starszych lokatorów. Od pierwszych stron widać, że nie podda się bez walki. W finale bohater ma osiemnaście lat, jest już pełnoletni, wkrótce wyruszy z bidula w świat. „Bidul” jest więc jednocześnie powieścią o dojrzewaniu, które zresztą nie przebiega wcale w oderwaniu od zmian zachodzących wówczas w kraju. Borys wspomina o katastrofie czarnobylskiej, potem pojawiają się wzmianki o zmianie ustroju, co ma wpływ na obyczaje panujące w tej specyficznej placówce wychowawczej i postawy opiekunów. Prowadzoną chronologicznie narrację uzupełniają listy, które nasz bohater pisze do Pana Nikt, ale także do Gwiazdy Betlejemskiej i Jej Wysokości Wstrzemięźliwości. W tych zapiskach jest bardziej refleksyjny, sentymentalny, zwierza się ze swych rozterek, ujawnia marzenia i zamiary. Język głównego bohatera zmienia się wraz z dorastaniem, a wraz z językiem zmienia się sposób widzenia rzeczywistości. Borys coraz więcej pojmuje, nieźle zna się na ludziach. Nie dał się zepsuć. Kiedy w finale opuszcza bidul, mamy nadzieję, że da sobie radę w życiu. I wcale nie jest taki inny od swoich rówieśników, mieszkających pod lepszymi adresami. Po prostu jemu było trudniej. | 
 
