Dzieci OnLine

Z życia szkoły... - Uczyć się czy nie uczyć?

PotworAreturn - Sob 26 Kwi, 2008 11:31
Temat postu: Uczyć się czy nie uczyć?
No chyba sobie zartujesz, ze ktos to za Ciebie zrobi Wink Po pierwsze to nie wiem, skad niby milibysmy to wiedziec. Po drugie, na pewno cos takiego mozna znalezc w internecie ale... to wymaga troche wysilku. Po trzecie- tragiczne jest to, ze mlodziez ma juz tak niewiele do roboty a ciagle za duzo. Ciagle chce, zeby ktos cos robil za nich. Wez troche rusz mozgownica i sie wysil, to nie boli.

Posty zostały oddzielone od tematu "Praca klasowa literacka"/ Nikita.
Pink Panter14 - Sob 26 Kwi, 2008 15:31
Temat postu:
Dzięki bardzo. Co do postu PotworAreturn bardzo się mylisz, że młodzież ma mało do roboty. Bynajmniej ja spędzam dużo czasu nad książkami i nie uważam, że tego jest mało. Ale ok. Wolność myśli. Po drugie to nie mogłam znaleźć w Internecie nic, co uznałabym za stosowne. A uwierz, że trochę czasu nad tym spędziłam Smile
Słupek - Sob 26 Kwi, 2008 15:41
Temat postu:
Pink Panter14 napisał/a:
Bynajmniej ja spędzam dużo czasu nad książkami i nie uważam, że tego jest mało.

Spędź trochę czasu nad słownikiem języka polskiego i przekonaj się, że "bynajmniej" nie jest synonimem "przynajmniej".
PotworAreturn - Sob 26 Kwi, 2008 19:27
Temat postu:
Ile Ty masz lat??
Pink Panter14 - Sob 26 Kwi, 2008 19:43
Temat postu:
prawie 15

[ Dodano: Sob 26 Kwi, 2008 19:58 ]
a dlaczego?
Shaunri - Sob 26 Kwi, 2008 21:41
Temat postu:
Areturn - Chrzanisz waszmość niepomiernie.
PotworAreturn - Sob 26 Kwi, 2008 23:55
Temat postu:
Pink Panter14 napisał/a:
prawie 15

[ Dodano: Sob 26 Kwi, 2008 19:58 ]
a dlaczego?

No to faktycznie strasznie zajetym czlowiekiem musisz byc...Wink
Pink Panter14 - Nie 27 Kwi, 2008 14:57
Temat postu:
codziennie mam po 2, 3 godziny lekcji dodatkowych, uczę się 4 godziny dziennie czasem kładę się spać o 2 a wstać muszę o 6:00. Rzeczywiście ja mam mnóstwo wolnego... Rolling Eyes
Słupek - Nie 27 Kwi, 2008 15:11
Temat postu:
Skąd się takie no-life'y biorą? Rolling Eyes
Shaunri - Nie 27 Kwi, 2008 16:47
Temat postu:
Słupek - z poglądu "czasów dzisiejszych" że bez szóstki z plastyki nie dostaniesz się na dobre studia, a dobre studia to podstawa.

Myślisz że żartuję? Jak masz znajomych co mają dzieci w wieku szkolnym to posłuchaj co mówią pociechom : )
Pink Panter14 - Nie 27 Kwi, 2008 18:51
Temat postu:
A czy ja powiedziałam, że zależy mi na 6 z plastki? Raczej staram się skupić na tym, co mnie interesuje... Chyba nauka to nie grzech..?
Słupek - Nie 27 Kwi, 2008 19:32
Temat postu:
(Nauka po 4 godziny dziennie to nadgorliwość ^ Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu) => nauka po 4 godziny dziennie jest gorsza od faszyzmu

Faszyzm jest grzechem => coś gorszego od faszyzmu jest grzechem => nauka po 4 godziny dziennie jest grzechem; c.n.d.

EDIT Poprawki składni Mr. Green
PotworAreturn - Nie 27 Kwi, 2008 19:47
Temat postu:
Słupek napisał/a:
Nauka po 4 godziny dziennie to nadgorliwość ^ Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu => nauka po 4 godziny dziennie jest gorsza od faszyzmu

Faszyzm jest grzechem => coś gorszego od faszyzmu jest grzechem <=> nauka po 4 godziny dziennie jest grzechem

ostatnie zdanie nie jest tautologia...

Ilosc czasu poswiecona nauce to rzecz indywidualna. A "dobre studia to podstawa" to bzdura. papierek to podstawa... ;]
Shaunri - Nie 27 Kwi, 2008 21:24
Temat postu:
Pink Panther - Ależ Ja nie o tym że nauka to grzech, Ja tylko chciałem zwrócić uwagę że nadmierna gorliwość, jak Ją określił Słupek jest zbędna - młodość jest po to żeby się bawić, na pracę przyjdzie czas później.

Powalony się ten świat robi, gdzie od 10-latka wymaga się tyle, ile powinno się wymagać od 40-o latka.
Pink Panter14 - Nie 27 Kwi, 2008 22:05
Temat postu:
Nie jestem zdania, że w młodości trzeba się ,,wyszaleć" i ,,wyszumieć". To kwestia indywidualna. Jeden będzie przez całe gimnazjum i liceum pił, bawił się i chodził na imprezy, a później bedzie miał ,,mały" problem, inny ten czas poświęci na coś pożytecznego i w przyszłości będzie mu lżej. Takie jest moje zdanie Smile
PotworAreturn - Nie 27 Kwi, 2008 22:17
Temat postu:
Pink Panter14, prawda jest, ze da sie i to i to pogodzic. Trzeba tylko wiedziec jak... ;]
Pink Panter14 - Nie 27 Kwi, 2008 22:27
Temat postu:
Niektóre rzeczy można pogodzić to prawda, ale jak widzę 14- czy 15latka upitego do nieprzytomności lub zataczającego się ze szkoły do domu, to szczerze wątpie, że on godzi naukę z nazwijmy to przyjemnościami. A jeszcze lepiej jak z takim kimś chodze do klasy i wiem jak się zachowuje, znam jego podejście do życia.
PotworAreturn - Nie 27 Kwi, 2008 22:47
Temat postu:
zabawa wcale nie musi rownac sie z piciem. nie potrafisz bawic sie bez alkoholu, albo z taka jego dawka, zeby miecilo sie to w granicach zdrowego rozsadku (jezeli o alkoholu w ogole mozna w tym znaczeniu mowic ;D)?
Pink Panter14 - Nie 27 Kwi, 2008 22:57
Temat postu:
Ja niepotrzebuje alkoholu i to nie jest normalne, kiedy 14-latkowie sięgają po niego. I to nie jest stereotyp.
PotworAreturn - Pon 28 Kwi, 2008 08:42
Temat postu:
To, ze siegaja jest normalne, zawsze bylo i prawdopodobnie bedzie. Nienormalne jest to, ile i w jaki sposob...
Pink Panter14 - Pon 28 Kwi, 2008 15:38
Temat postu:
Ja jednak pozostaję przy stwierdzeniu, iż 14-, 15latek może sięgnąć po coca-cole czy pepsi, a nie piwno lub wódke
Shaunri - Pon 28 Kwi, 2008 16:10
Temat postu:
Pink Panther - Oooo, widzę że nietypową osóbkę tutaj mamy : )

No cóż, na pewno zwalczasz stereotyp złej Polskiej młodzieży, to się chwali, naprawdę, jednak chciałbym żebyś spróbowała na pewne rzeczy spojrzeć z innej strony : )

Mówimy tutaj tylko i wyłącznie o szkole - O podejściu do nauki, o tym czego się uczyć i w jakim stopniu. Osobiście na przestrzeni lat wyrobiłem sobie proste zdanie (Niestety nie miałem możliwości wprowadzenia go jak byłem mały, nieco żałuję, ale bywa : ) ) - Młodzież uczy się zbyt dużo. Zbyt dużo czasu dzieciaki poświęcają na szkołę.

Szlag mnie trafia jak rozmawiam z jakimś znajomym co swoje 4-o letnie dziecko posyła do "szkółki co to zrobi z niego mądre dziecko". Jego dziecko już rysuje babę jagę, a nawet trzy szlaczki zrobiło. W wieku tego malca nie robiłem szlaczków, a nie czuję się jakiś ułomny.

Dzieciństwo jest od tego żeby być dzieckiem - Dzisiejszy świat z roku na rok popada w tym wypadku w coraz większą paranoję. "Młodzież ma zbyt dużo wolnego" słyszę od ludzi w wieku 20+lat. Osobiście uważam że młodzież ma zbyt mało wolnego. Za mało wolnego i za mało wolności.

Ni to czasu na zabawę, ni na wielkie przyjaźnie, ni na miłości, ni nic - Wszędzie tylko nauka, nauka, nauka. Kogo obchodzi dzisiaj podstawówka czy gimnazjum? Kogo obchodzą oceny z liceum? Zróbcie swoje minimum żeby dostać się tam gdzie trzeba i olejcie wszystko inne. Liczy się zaradność w życiu - Szóstka z plastyki naprawdę nie sprawi że ktoś będzie miał łatwiej w życiu.



Rozpisałem się, wiem, ale temat strasznie mnie wkurza, uważam że podejście "Mój syn ma 3 latka i już jest taaaaki mądry" - On nie ma być mądry, ma mieć wspaniałe dzieciństwo. Nad książkami nie jest wspaniałe.

I muszę ze smutkiem przyznać że nauki z roku na rok przybywa, jak tak sobie obserwuję ten tok nauczania - Jeszcze trochę to chemii molekularnej się dzieci w wieku przedszkolnym będzie uczyć, bo czasu na to nie starczy potem. Paranoja.

Baw się, na naukę i pracę zawsze przyjdzie czas. Młodość masz tylko jedną.
PotworAreturn - Pon 28 Kwi, 2008 17:30
Temat postu:
Po czesci masz racje, ale nie zgodze sie z tym, ze nauki przybywa z roku na rok- na przykladzie liceum mozna zauwazyc, ze podstawy programowe sa obciete do granic mozliwosci np z matematyki. Kiedys w liceum uczylo sie calek, pochodnych itp. Teraz? Matura z matematyki to ciagi, trygonometria, i logarytmy :/.
Problem chyba jdnak polega nie na ilosci materialu a na sposobie jego realizacji, ktory naprawde zaczyna byc niedorzeczny
Shaunri - Pon 28 Kwi, 2008 17:51
Temat postu:
Areturn - Mówię o przedmiotach które się rozwijają.

Jeszcze kilka lat temu (A jak nie kilka to niech będzie kilkanaście) o informatyce w szkole nikt nie myślał, biologia to były szczątkowe informacje o kwiatkach, a na chemię składało się kilka pierwiastków mniej, nie wspominając o ogromnej ilości związków, których po prostu w programie wtedy nie było.

Literatura również się rozwija - i dokłada się, nie odejmując niczego.


Ciężko stworzyć program nauczania który by objął to wszystko, do tego najlepiej żeby wszystkie przedmioty się uzupełniały i w ogóle żeby było bajecznie - niestety to niemożliwe. Materiału trzeba zacząć ucinać, im szybciej, tym lepiej. Całki nikomu nie są do szczęścia potrzebne. Z wszystkich szkół została mi umiejętność liczenia w pamięci/na kartce. Mnożenie, dzielenie, rozwiązywanie prostych równań. Nic wyjątkowego, ziemniaków na całki nie kupię. Logarytmu marchewek też nie. Krzywej pietruszki też nie. Po co mi to?


PS: Ja nie mówię o zmianach w programie na przestrzeni 1 roku, mówię o zmianach na przestrzeni 20-30 lat, bo w takiej przestrzeni widać że materiału przybył ogrom. Naprawdę niesamowity ogrom.
Słupek - Pon 28 Kwi, 2008 18:37
Temat postu:
PotworAreturn napisał/a:
Matura z matematyki to ciagi, trygonometria, i logarytmy :/.

Trygonometria ma podobno odpaść Smile Nie dziwię się, skoro wymyślili obowiązkową maturę z matematyki. Po co jakiemuś historykowi takie rzeczy?

A teraz cała klasa niech zawoła ze mną "MEN musi upaść!" Smile
Pink Panter14 - Pon 28 Kwi, 2008 18:53
Temat postu:
Szczerze mówiąc z przykładu mojej szkoly wiem, że młodzież w dzisiejszych czasach w przeważającej części nie jest skora do nauki, tym samym ma więcej czasu na przyjemności, a lekcje odpisze na przerwie. A nietypową osóbką jestem, to fakt. Chociaż niektórzy postrzegają mnie jako ,,nienormalną" albo ,,pojechaną". Smile)
Słupek - Pon 28 Kwi, 2008 19:32
Temat postu:
Moja klasa miała najwyższy bodaj próg w całym Danzig, a jakoś mam z kim pić. I nie jest tak, że w liceum wszyscy zaczęli Rolling Eyes
PotworAreturn - Pon 28 Kwi, 2008 20:01
Temat postu:
Słupek napisał/a:
PotworAreturn napisał/a:
Matura z matematyki to ciagi, trygonometria, i logarytmy :/.

Trygonometria ma podobno odpaść Smile Nie dziwię się, skoro wymyślili obowiązkową maturę z matematyki. Po co jakiemuś historykowi takie rzeczy?

Z czystej przyzwoitosci, trygonometrii nie znac? Wstyd Wink (nie bulwersujcie sie, mowie tak bo mam sentyment do matematyki Wink). I mnie sie bardziej w zyciu przydadza calki, logarytmy, trygonometria itd niz pierd*** o szopenie za przeproszeniem, ktorego sie musialam nasluchac na lekcjach j. polskiego.
Słupek - Pon 28 Kwi, 2008 20:06
Temat postu:
Nie widzisz sprzeczności, kiedy jednocześnie popierasz narzucony odgórnie program nauczania i narzekasz, że Ci się spora część tego programu nie przydaje?
PotworAreturn - Pon 28 Kwi, 2008 23:56
Temat postu:
Nie widze, popieram matematyke, ktora generalnie rzecz biorac... lubie Wink dlatego zaznaczylam, ze mam do niej sentyment Smile Lubie sie jej uczyc a im wiecej sie nauczylam tym lepiej dla mnie. Inaczej jest jednak z reszta przedmiotow Wink
Shaunri - Wto 29 Kwi, 2008 12:34
Temat postu:
Pink Panter14 napisał/a:
Szczerze mówiąc z przykładu mojej szkoly wiem, że młodzież w dzisiejszych czasach w przeważającej części nie jest skora do nauki, tym samym ma więcej czasu na przyjemności, a lekcje odpisze na przerwie.


A Ja ze swojego doświadczenia wiem że zawsze tak było, nic nowego - młodzież lubi się bawić i powinna się bawić, a nie robić jak woły za trzech : )
Słupek - Wto 29 Kwi, 2008 16:58
Temat postu:
Potwór. Zrozum, że na każdego takiego matematyka przypada ktoś, kto uważa, że biologia, PO czy geografia über alles i że to właśnie ich ulubiony przedmiot jest najprzydatniejszy. Jakby się kierować ich zdaniem, to na dobrą sprawę każdy licealny przedmiot powinien być obowiązkowy na maturze.
PotworAreturn - Wto 29 Kwi, 2008 17:02
Temat postu:
Ale ja nie twierdze, ze tylko dlatego, ze lubie matematyke nagle wszyscy maja ja lubic, uczyc sie jej i pisac z niej mature. Faktem jest to co powiedzialam- obciecie do granic mozliwosci podstaw programowych z matematyki. Ja osobiscie nad tym ubolewa, ale jest grono uczniow, ktorzy z tego powodu skacza pod sufit. Subiektywizm.
Pink Panter14 - Wto 29 Kwi, 2008 19:59
Temat postu:
Shaunri napisał/a:
Pink Panter14 napisał/a:
Szczerze mówiąc z przykładu mojej szkoly wiem, że młodzież w dzisiejszych czasach w przeważającej części nie jest skora do nauki, tym samym ma więcej czasu na przyjemności, a lekcje odpisze na przerwie.


,,A Ja ze swojego doświadczenia wiem że zawsze tak było, nic nowego - młodzież lubi się bawić i powinna się bawić, a nie robić jak woły za trzech : )
''

Może i zawsze tak było, ale kiedyś nauczyciel nie prosił ucznia, żeby przyszedł poprawić sprawdzian bo grozi mu 1 na koniec. Dostał uczeń 1 za sprawdzian to miał pecha. Dostawał radę żeby się nauczył na 5 na następny, żeby jako-taka średnia mu wyszła.. :/:/
Shaunri - Wto 29 Kwi, 2008 20:51
Temat postu:
Pink Panther - Też się mylisz, nie słuchaj rodziców, bo tylko tak gdakają : )

Oczywiscie, były czasy kiedy dzieciaki tłuczono linijkami po rękach, ale wcale nie uważam żeby było to skuteczne, czy dobre. Ogólnie tak i teraz, jak i wtedy nauczyciele byli ludźmi, niewiele się w tej kwestii zmieniło : )

A że czasami się jakiś cyborg trafi, cóż poradzisz : )


Od kiedy usłyszałem że komuś w klasie maturalnej grozi niedopuszczenie do matury z powodu nieobecności na lekcjach wychowania fizycznego to przestałem wierzyć w edukację : )
Pink Panter14 - Wto 29 Kwi, 2008 21:57
Temat postu:
Uściślając nie mówią mi tego rodzice, ale nauczycielka, kiedy z nią rozmawiam
Słupek - Wto 29 Kwi, 2008 22:16
Temat postu:
E tam, nauczycielka. Nie ufaj urzędnikom państwowym.

Potwór - Chodzi o to, że subiektywne opinie da się pogodzić jedynie wolnym rynkiem, a nie prikazami. Co Ci przeszkadza, że ktośtam by miał 5 religii, a ktoś inny 7 matematyk w tygodniu (żeby nie było - sam jestem z własnej woli w mat-fizie)? Jeśteśmy wszyscy różni, mamy różne upodobania, ale urzędasy chcą nam wmówić, że jesteśmy identyczni i powinniśmy uczyć się tego samego.

A co do WF to w sumie ciekawe, czy mam 50% w tym półroczu, bo jakoś mi się zdarzało na kawę wyskakiwać ostatnio Smile
PotworAreturn - Wto 29 Kwi, 2008 22:42
Temat postu:
Ale ja nie wiem co Ty mi probujesz wmowic :O Ja wcale nie twierdze, ze moje upodobania sa najmojejsze i teraz wszyscy maja uczyc sie matematyki... Tez bylam w mat-fiz-inf i mysle, ze to jest wlasnie wyjscie z sytuacji- zeby miec wybor, w ktorym kierunku chcesz isc juz na etapie liceum. Gimnazjum nie, bo wiedza ogolna tez jest potrzebna.
Słupek - Wto 29 Kwi, 2008 22:56
Temat postu:
Do czego była potrzebna wiedza ogólna moim kolegom, którzy teraz siedzą w zawodówkach albo nawet pracują bez ukończenia tejże? Tylko się męczyli biedni, za pieniądze podatników (zresztą, ja nadal nie wiem po co mi znać jakieś jeziora cyrkowe czy coś w ten deseń albo wiedzieć gdzie są największe uprawy batatów).
Shaunri - Czw 01 Maj, 2008 08:51
Temat postu:
Areturn - Wiedza ogólna na poziomie podstawowym w stu procentach wystarczy do normalnego życia na każdym poziomie - umiesz dodawać, odejmować, mnożyć, dzielić, czytać, ogólnie znasz geografię i grawitację - Znaczy się nic na świecie nie jest w stanie Cię zaskoczyć jak będziesz kupował ziemniaki : )
PotworAreturn - Sob 03 Maj, 2008 09:40
Temat postu:
no ja bym ogolna podciagnela pod gimnazjum przynajmniej. A w liceum mocna selekcje i specjalizacje, mtura, i dalsza specjalizacja na studiach.
Shaunri - Sob 03 Maj, 2008 16:02
Temat postu:
Areturn - Gimnazjum to wytwór jakiegoś poronionego umysłu. Całkiem zbędny - Wystarczy podstawówka, potem przygotowawcze liceum do matury (Przygotowawcze do matury, czyli żadnej geografii dla przyszłego lekarza, tym się winna zająć podstawówka) i potem studia.
PotworAreturn - Sob 03 Maj, 2008 16:21
Temat postu:
Ale ja wcale nie powiedzialam, ze popieram cala chora idee gimnazjum. Bynajmniej nie Wink Ale stalo sie i czy sie zmieni- nie wiem. W obecnym systemie (co zreszta pokryje sie ze starym, bo zamysl byl taki by podstawowke podzielic na podstawowke+gimnazjum (ok dodali do tego etapu jeden rok)) podciagnelabym to do gimnazjum. Ale to jest tylko i wylacznie moje zdanie, moge je miec Wink?
Słupek - Sob 03 Maj, 2008 16:37
Temat postu:
A ja nie popieram poronionej idei, żeby państwo zajmowało się edukacją Rolling Eyes
PotworAreturn - Sob 03 Maj, 2008 17:07
Temat postu:
a jaka masz propozycje?
Słupek - Sob 03 Maj, 2008 17:34
Temat postu:
Taką samą jak dla każdego innego działu gospodarki?

Ktoś kto twierdzi, że edukacja powinna być państwowa, "bezpłatna dla każdego" i oparta o wspólny dla całego państwa program, powinien być konsekwentny i uznać, że należy znacjonalizować przemysł spożywczy (ważniejszy - bez edukacji możesz dożyć sędziwego wieku, bez pożywienia nie dożyjesz następnego miesiąca), odgórnie ustalić ogólnonarodową dietę i każdemu zapewnić żywność za darmo.
Shaunri - Sob 03 Maj, 2008 18:29
Temat postu:
Słupek - Podstawowa i przymusowa nauka rzeczy elementarnych dla życia społecznego (Podstawy matematyki, J.Polskiego, geografii, czy fizyki) są niezbędne żeby poradzić sobie w dzisiejszych czasach.

Podstawy nauki pozwalają wielu osobom z rodzin biednych, typowo wsiowo-rolniczych odbić się od dna, a nie harować na "ojcowiźnie".

Podstawowa przymusowa nauka powinna być, jest i mam nadzieję będzie.
Ale podstawowa to dużo mnie jak to co jest teraz.
PotworAreturn - Sob 03 Maj, 2008 18:35
Temat postu:
System Europy Zachodniej (nie moge mowic o calosci, gdyz sie calosciowo na tym nie znam) na przykladzie Holandii (to akurat znam) jest skuteczny. Problem polega na jego innowacji. Poczatki zawsze sa najgorsze. I tu rzad musialby sie wykazac duza pomyslowoscia i odpornoscia, a poza tym musialbymiec duuuzo czasu, przynajmniej na tyle duzo, zeby zrealizowac cala reforme edukacji do kolejnych wyborow biggrin

edit: zadowolona?
Anonymous - Sob 03 Maj, 2008 19:29
Temat postu:
PotworAreturn napisał/a:
inowacji

Słupek - Sob 03 Maj, 2008 19:35
Temat postu:
Gdyby znieść przymus szkolny, ilu ludzi zrezygnowałoby całkowicie z edukacji swoich dzieci? Sądzę, że niewielu, ponieważ część wierzy, że jest to szansa dla ich dzieci (nawet największy głupiec zdaje sobie sprawę, że czytać czy liczyć warto umieć, a większość ma nadzieję, że ich dzieci będą lepsze od nich), a dla reszty np. mógłby być to warunek pomocy ze strony organizacji charytatywnych.
PotworAreturn - Sob 03 Maj, 2008 19:51
Temat postu:
Natalie Hetfield napisał/a:
PotworAreturn napisał/a:
inowacji


No life.
Anonymous - Sob 03 Maj, 2008 20:53
Temat postu:
Pierwsze słyszę o czymś takim jak inowacja.
Słupek - Sob 03 Maj, 2008 21:02
Temat postu:
Natalie - umrzyj!
Anonymous - Sob 03 Maj, 2008 21:04
Temat postu:
Innowacja - o tym słyszałam.
Ale co to jest inowacja?
PotworAreturn - Nie 04 Maj, 2008 10:49
Temat postu:
Masz cos do powiedzenia na temat czy starasz sie o tytul bredzenia od rzeczy? Juz mnie irytowac zaczynasz.
Monik - Nie 04 Maj, 2008 14:58
Temat postu:
Przestańcie sobie nawzajem dogryzać, Natalie i Areturn, bo to się staje upierdliwe.

Pink Panter14 napisał/a:
Może i zawsze tak było, ale kiedyś nauczyciel nie prosił ucznia, żeby przyszedł poprawić sprawdzian bo grozi mu 1 na koniec. Dostał uczeń 1 za sprawdzian to miał pecha. Dostawał radę żeby się nauczył na 5 na następny, żeby jako-taka średnia mu wyszła.. :/:/

Pink Panter14 napisał/a:
Uściślając nie mówią mi tego rodzice, ale nauczycielka, kiedy z nią rozmawiam


Ok, możliwe że kiedyś było inaczej, ale każdemu wydaje się że kiedys tam w jego czasach było mu lepiej, więc być może ta nauczycielka trochę koloryzuje. Zresztą chciałabyś być w takich warunkach? Chciałabyś szkoły z tamtych czasów, kiedy nauczyciel mógł dawać po łapach linijką, na lekcji nikt się nie odezwał a w razie jakiejś wpadki w stylu ndst za sprawdzian brak możliwości poprawy i ogólnie surowe ocenianie?
I mówisz te słowa z perspektywy udręczonego nauczyciela, a przecież Tobie powinno być na rękę że jest inaczej Smile
Shaunri - Nie 04 Maj, 2008 17:41
Temat postu:
Areturn - Systemy edukacyjne zachodnich państw są o kant [cenzura] rozbić.

Najlepszy system edukacji ma Rosja. Nieco go zmodyfikować i mamy wymarzony system edukacyjny dla każdego.

Słupek - W miastach odsetek rezygnujących z nauki byłby niewielki - we wsiach myślę że byłoby to około 30% - Wystarczająco dużo żeby przymus nauki podstawowej był.
PotworAreturn - Nie 04 Maj, 2008 17:48
Temat postu:
Shaunri napisał/a:
Areturn - Systemy edukacyjne zachodnich państw są o kant [cenzura] rozbić.

Najlepszy system edukacji ma Rosja. Nieco go zmodyfikować i mamy wymarzony system edukacyjny dla każdego.

Słupek - W miastach odsetek rezygnujących z nauki byłby niewielki - we wsiach myślę że byłoby to około 30% - Wystarczająco dużo żeby przymus nauki podstawowej był.


Tzn powiek tak- nie bede sie wypowiadac na tematy, na ktorych sie nie znam Wink Kwestia Europy Zachodniej- te systemy sa skuteczne (chodzimi o cala procedure zwiazana z kredytami studenckimi itd). Ale nie wypowiem sie o jakosci i wartosci tej edukacji bo po prostu nie moge tego ocenim Smile

PS. Juz troche zmeczona jestem (jutro matura) wiec nie zdziwie sie jak sie okaze, ze pisze tak niejasno, ze nie sposob mnie zrozumiec Razz... Sorry jakby co.
Słupek - Nie 04 Maj, 2008 18:35
Temat postu:
Cytat:
Najlepszy system edukacji ma Rosja. Nieco go zmodyfikować i mamy wymarzony system edukacyjny dla każdego.

Jakieś opracowanie o tym masz? Albo mógłbyś sam scharakteryzować?

Shaunri napisał/a:
we wsiach myślę że byłoby to około 30% - Wystarczająco dużo żeby przymus nauki podstawowej był.

Jak już pisałem wcześniej - wątpię. Dowodów empirycznych jednak nie mamy, więc pewien nie jestem Smile
Shaunri - Nie 04 Maj, 2008 19:56
Temat postu:
Słupek - W skrócie rzecz ujmując - 10-letnia szkoła podstawowa. Obowiązkowa szkoła przygotowawcza do życia w społeczeństwie. 10 lat podstawowej wiedzy.
Podstawówka kończąca się nieobowiązkową "maturą" (Nie wiem szczerze powiedziawszy jak się to tam nazywa : P). Następnie wyborów jest kilka, jakieś szkoły przygotowawcze do studiów, studia, szkoły zawodowe i tak dalej.
Najważniejszą rzeczą jest 10-letnia SP, która do 18 roku życia (Do którego jest mus nauki) po prostu zapewnia pewien poziom podstawowej wiedzy.

Po lekkim zmodyfikowaniu system jak marzenie - Dobra wiedza podstawowa, niezłe przygotowanie na studia przy pomocy specjalnych 2-letnich szkół przygotowawczych i same studia. Marzenie : )



Co do wsi - dowodów nie mam, nikt mieć nie może na szczęście, jednak tyle co widziałem wsi to mi wystarczy - ludzie naprawdę nie mają tam aż takiej motywacji do nauki, bo dla większości nic to nie zmienia. W części wsi nawet nie ma wystarczającej ilości szkół żeby wszystkie dzieciaki mogły się uczyć, oraz nie ma organów które mogłyby sprawdzić obecność/nie dzieciaków w szkole. Resztę chyba możesz sobie sam dopowiedzieć : )? Już teraz myślę że kilka procent dzieci na wsi bardzo szybko kończy edukację (Nie doczekawszy końca SP), lub w ogóle jej nie zaczyna : )
Blanka - Wto 06 Maj, 2008 08:22
Temat postu:
A ja myślę, że lepiej by zrobić 6-8 lat podstawówki. A potem wybór. Albo szkoła przygotowująca do matury (i studiów) albo zawodowa- do pracy. Pieprzone gimnazjum, nie ma chyba większego besensu. Trwonienie czasu, nic więcej.


Na wsi? Tam ludzie nie myślą o nauce ale o robocie w polu. Rodzice oczekują od dzieci pomocy, mają do nich żal, gdy te chcą się uczyć i wyjechać do miasta.
Słupek - Wto 06 Maj, 2008 08:57
Temat postu:
Wy te wsie tak z doświadczenia znacie, czy tak sobie pieprzycie to co wam się wydaje? Smile Bo na Kaszubach to tak nie wygląda Rolling Eyes
Shaunri - Wto 06 Maj, 2008 09:35
Temat postu:
Słupek - Z doświadczenia - Kaszuby to żadna wieś. Tak samo "okolice Wrocławia/Warszawy/Poznania" to też żadna wieś. Wieś to wieś, a to co jest na wsi może czasami przerażać : )
Słupek - Wto 06 Maj, 2008 17:25
Temat postu:
Zdaje się, że oni wprowadzili obowiązową edukację dawno temu
http://www.smog.pl/wideo/17998/skonczony_idiota_w_milionerach/
Anonymous - Wto 06 Maj, 2008 18:31
Temat postu:
Od kiedy słońce się w ogóle kręci?
smoczek250 - Wto 06 Maj, 2008 20:13
Temat postu:
Słupek napisał/a:
Spędź trochę czasu nad słownikiem języka polskiego i przekonaj się, że "bynajmniej" nie jest synonimem "przynajmniej".

Taki sam byk jak ja...

Cytat:
Dzieciństwo jest od tego żeby być dzieckiem - Dzisiejszy świat z roku na rok popada w tym wypadku w coraz większą paranoję. "Młodzież ma zbyt dużo wolnego" słyszę od ludzi w wieku 20+lat. Osobiście uważam że młodzież ma zbyt mało wolnego. Za mało wolnego i za mało wolności.


Cytat:
Ni to czasu na zabawę, ni na wielkie przyjaźnie, ni na miłości, ni nic - Wszędzie tylko nauka, nauka, nauka. Kogo obchodzi dzisiaj podstawówka czy gimnazjum? Kogo obchodzą oceny z liceum? Zróbcie swoje minimum żeby dostać się tam gdzie trzeba i olejcie wszystko inne. Liczy się zaradność w życiu - Szóstka z plastyki naprawdę nie sprawi że ktoś będzie miał łatwiej w życiu.

Shaunri, chyba że ktoś lubi się uczyć, sprawa jest wtedy inna. Osoba lubi się uczyć niech się uczy. Gorzej mam np. ja. Ja lubię dużo wiedzieć o świecie, ale zaś nie lubię się uczyć. Ale muszę, w moim zawodzie cholerny angielski czy j. polski jest potrzebny.
Szczerze mówiąc najfajniej było by wtedy, kiedy ktoś już ustali sobie jeden cel w życiu i będzie wiedział kim chce być - niech ma więcej lekcji potrzebnych do zawodu w którym kiedyś będzie pracować. Z jednej strony jest to fajne - z drugiej chore. Głąby nie będą nic wiedziały o posranej fizyce. Uczę się, bo muszę. Bo chcę coś wiedzieć i jest mi to niestety niezbędne. Fakt, nie mam czasu na miłość i przyjaźń. Dużo prawdziwych miłości pękło ze względu na brak czasu. Moja głupia wymówka że boli mnie głowa stała się już poprostu nudna, więc uczyliśmy się razem. Tyle że o na była o rok starsza... wiec się niesprawdziło. A co do przyjaźni, wiele przyjaciół się odwróciło - widać było wtedy jacy byli i że byłem ślepcem.
A co do:

Pink Panter14 napisał/a:
Niektóre rzeczy można pogodzić to prawda, ale jak widzę 14- czy 15latka upitego do nieprzytomności lub zataczającego się ze szkoły do domu, to szczerze wątpie, że on godzi naukę z nazwijmy to przyjemnościami. A jeszcze lepiej jak z takim kimś chodze do klasy i wiem jak się zachowuje, znam jego podejście do życia.


14,15 lat - normalka, alkohol i papierosy to już normalka. Teraz dochodzi nawet seks... pamiętacie opowiadania o zabawie w słonko? To już normalka.
Shaunri - Sro 07 Maj, 2008 12:46
Temat postu:
smoczek -

Jeśli ktoś się lubi uczyć to niech się uczy, jego/jej strata. Dzieci powinny być dziećmi, a nie bawić się w dorosłych - nikomu to do szczęścia nie potrzebne. Dzisiaj to z 6-latka zaczynamy robić dorosłego "bo już chodzisz do szkoły i umiesz pisać".

Jak ktoś lubi pisać do góry nogami to też mu nie bronię, czemu nie? Jednak to powinny być wyjątki, a odnoszę wrażenie że nie są : )


Co do ostatniego zdania - głupoty gadasz. Żadne słoneczko nie jest teraz normalką, kiedyś pijaństwo było dużo większe, a i młodziutkie dziewuchy też zachodziły w ciąże, mam to kolejny raz udowadniać?

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group